Kategorie
Kraje nordyckie

Szwedzkie państwo dobrobytu. Kto i jak je popsuł?

Szwedzka prawica opisując Szwecję używa takiego języka i określeń, że osoba z zewnątrz może odnieść wrażenie, że to fawele Europy. Straszą informacjami o tym, że to najbardziej niebezpieczny kraj UE, z najwyższym bezrobociem, nędznymi emeryturami, najbiedniejszymi dziećmi wśród krajów nordyckich. Kraj strzelanin ulicznych i wojen gangów. Powodów tej sytuacji upatrują w zbyt dużej liczbie imigrantów lub problemach z ich integracją. Sprawdźmy więc kto i jak popsuł szwedzkie państwo dobrobytu. I czy rzeczywiście są to imigranci?

szwedzkie państwo dobrobytu szkice nordyckie

Szwecja dla wybranych

Zacznijmy jednak od początku. Chociaż nie cofniemy się w czasie aż tak daleko, bo zaledwie o ok. 100 lat. Trudno sobie wyobrazić, ale w Szwecji panował wówczas taki głód, że kobiety w desperacji wyszły na ulice. I to właśnie szwedzki strajk kobiet zmienił Szwecję w najbardziej demokratyczny kraj świata. Ale budowanie Folkhemmet, czyli Domu Ludu, który zamieszkuje silne społeczeństwo, w którym wszystkim żyje się dobrze zajęło nieco czasu. Åsa Linderborg w swojej autobiograficznej powieści „Nikt mnie nie ma” opisuje los pokolenia, na którego barkach budowano szwedzkie państwo dobrobytu. Wracając wspomnieniami do lat 70. i 80., upamiętniając postać własnego ojca przypomniała, że czuł się:

„jak wół roboczy, który nikogo nie obchodzi, wykorzystywany, eksploatowany i gorszy, pozbawiony jakiejkolwiek pozycji i stanowiska w społeczeństwie”.

Åsa Linderborg „Nikt mnie nie ma”

Ale to właśnie wówczas zasobność portfela nie determinowała już tak szans na dobry start w życiu jak dzisiaj. Potwierdza to Nooshi Dadgostar, szefowa Partii Lewicy (Vänsterpartiet) w rozmowie z Kristofferem Triumfem w podcaście „Värvet” („Kort version #493: Nooshi Dadgostar” – dostępne na Spotify). Mówi, że właśnie dzięki dobrodziejstwom państwa opiekuńczego pomimo tego, że była dzieckiem imigrantów i urodziła się w rodzinie, która nie miała pieniędzy, nie wpłynęło to negatywnie na jej przyszłość. O szansie, jakie stwarzało szwedzkie państwo dobrobytu przekonała się też Majgull Axelsson, której rodzina była ofiarą bankructwa koncernu Ivara Kreugera. Piszę o tym więcej w: „Ja nie jestem Miriam”. Pochodzenie ojca nie miało też znaczenia dla przyszłości Åsy Linderborg późniejszej szefowej działu kultury „Aftonbladet”, pisarki nominowanej do najważniejszej szwedzkiej nagrody literackiej Augustpriset.

Co dało początek zmianom ku lepszemu?

To właśnie niezgoda na takie eksploatowanie ludzi, o jakim Åsa Linderborg wspomina w swojej książce, stała się zalążkiem ogromnego oddolnego ruchu społecznego. Dał on początek zmianom kluczowym dla szwedzkiego państwa opiekuńczego. Jego uczestnicy rozumieli, że tylko w jedności jest siła. Ale szybko też dotarło do nich, że ich postulaty są tłumione przez władze. Znaleźli sposób na wejście z nimi do polityki.

W 1889 miały miejsce dwa znamienne wydarzenia w Szwecji. Pewien bankowiec stworzył oazę dla bogaczy w Djursholm . W tym samym roku uczestnicy oddolnego ruchu społecznego założyli Szwedzką Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą (Sveriges socialdemokratiska arbetareparti).

Początki dobrobytu dla wszystkich

Socjaldemokraci walczyli o to, czego brakowało pod rządami prawicy, a co Per Albin Hansson wymienił w swoim słynnym przemówieniu jako solidne fundamenty silnego społeczeństwa. Walczyli o społeczeństwo, w którym nie dorabia się kosztem innych. Gdzie nie wykorzystuje się słabszych. Społeczeństwo, w którym panuje równość, troska o innych, współpraca i uczynność. Walczyli o równe prawa wyborcze, bo gdy Partia powstała to wciąż głosować mogli jedynie mężczyźni i to tylko ci majętni. Walczyli o ośmiogodzinny dzień pracy.

I gdy wydawać się mogło, że nic nie jest ich w stanie powstrzymać, prawica uruchomiła propagandową maszynerię. Zmobilizowała swoich wyborców do tego stopnia, że jeszcze długo przyszło czekać na zrealizowanie snu o państwie, które będzie domem dla wszystkim. Snu o Domie Ludu. Na szwedzkie państwo dobrobytu trzeba było zatem poczekać.

Śmierć, która przelała czarę goryczy

Rozwarstwienie społeczne w Szwecji wzrastało. Rosło bezrobocie. Kraj miał już za sobą największą falę emigracji za chlebem. Wciąż żyło się źle. 14 maja 1931 w Ådalen władze skierowały broń w stronę protestujących ludzi. 5 osób zabito. Wyzwoliło to w ludziach ogromną siłę i ostatnie pokłady nadziei. Przydała się, żeby wygrać kolejne wybory. Rok 1932 był historycznym. To rok zmiany w szwedzkiej polityce. Początek budowania państwa opiekuńczego.

Wdrożono wówczas spiralę reform. Z roku na rok budowano kraj, który dzisiaj triumfuje w rankingach dobrobytu. W 1946 socjaldemokratyczny rząd Tage Erlandera zdobył poparcie ze strony wszystkich partii za wyjątkiem Högerpartiet (Partia Prawicy) – dzisiejszych Moderatów dla pomysłu objęcia całego społeczeństwa powszechnym ubezpieczeniem chorobowym. Rok później wprowadzono zasiłek na dziecko (barnbidrag). Po latach czekania, żeby ludzie mogli się czuć bezpiecznie w czasie choroby, wreszcie w 1955 wprowadzono powszechne ubezpieczenie chorobowe. W latach 70. powszechną opiekę dentystyczną, 40 godzinny tydzień pracy i 5 tygodni urlopu. Zaczęto realizować postulaty Elise Ottesen-Jensen „Ottar” – pionierki szwedzkiej edukacji seksualnej. Od 1974 wprowadzono bezpłatną antykoncepcję. To złote lata szwedzkiego państwa dobrobytu. Karencja została zlikwidowana, a w czasie choroby ludzie otrzymują 100% wynagrodzenia. Wraz z rządem Ingvara Carlssona pojawiła się zasada parytetu – „varannan damernas”. Wśród socjaldemokratów zasiadających w rządzie połowę stanowisk zajmowały kobiety.

Szwecja zaczyna się psuć

Szwedzkie państwo dobrobytu zaczęło się psuć wraz z pierwszymi wolnorynkowymi eksperymentami. Po okresie 1991-1994 Szwecja długo nie mogła się podnieść z zapaści, jaką krajowi zafundowała prawica. 200 miliardów koron deficytu odbiło się negatywnie zwłaszcza na służbie zdrowia. To wtedy wprowadzono 1 dzień karencji w ubezpieczeniu chorobowym i obniżono wysokość wynagrodzenia w czasie choroby.

To wówczas na świecie zaczęto postrzegać społeczeństwa jako rynek, na którym wszystko podlega wycenie. Zapanował zakupowy obłęd, i „Tyrania wyboru„. Obywatel stał się klientem i konsumentem. To okres yuppies. W Polsce młode wilki przejmują gospodarkę. Krzysztof Ibisz prowadzi w telewizji „Klub Yuppies”. Wszędzie nastają dzikie czasy biznesu. Breivik prowadzi firmę opartą na handlu fałszywymi dyplomami amerykańskich uczelni wyższych a zyski ukrywa w rajach podatkowych (Więcej w: Jeden z nas. Opowieść o Norwegii). Szwed John Ausenius, późniejszy „Mężczyzna z laserem” z dnia na dzień staje się milionerem ubranym w szyty na miarę garnitur z materiału sprowadzanego specjalnie dla niego z Włoch. Jeździ sportowym japońskim samochodem, widywany w najdroższych klubach stolicy. Yuppie, który po niefortunnej decyzji giełdowej traci wszystko i staje się rabusiem napadającym na 18 banków na rowerze. To zdecydowanie czas szybkich fortun i nagłych bankructw.

Pomysł, że wolny rynek może regulować wszystkie aspekty życia okazał się zgubny. Jak bardzo opowiada dokument „Nowa Korporacja” (The New Corporation: The Unfortunately Necessary Sequel, 2020) w reż. Joel Bakan i Jennifer Abbot. Film można obejrzeć na platformie vod.mdag.pl. Padają tam słowa, które dobrze obrazują jak eksperymenty wolnorynkowe zaczęły rujnować nie tylko świat, ale też szwedzkie państwo dobrobytu.

Cena eksperymentów wolnorynkowych

Obraz świata przesiąkniętego ideami zysku i pieniądza, jaki wyłania się z „Nowej Korporacji” przeraża. Jego twórcy pokazują jak bezwzględnie wielkie korporacje prowadzą swoje biznesy. Opowiadają o bezprecedensowych skandalach, które położyły kres globalnym markom. O nadużyciach wielkich korporacji, które w pościgu za zyskiem godziły się na nadużycia szkodzące zdrowiu ludzi i środowisku. Pamiętacie „Erin Brockovich”? Przeczytajcie więc co Maja Staśko (Instagram, Twitter) napisała o pracy w Amazonie w artykule „Pracownica Amazona pisze o katorżniczej pracy w święta. Firma odpowiada: 11 godzin zdarzyło się raz”, opublikowanym na portalu gazeta.pl.

W Szwecji kolejne eksperymenty wolnorynkowe w polityce stały się zbyt dużym wyzwaniem dla części społeczeństwa. Wydaje mi się, że przełomowym momentem, gdy ludzie zaczęli okazywać niezadowolenie należy szukać w sytuacji na rynku mieszkaniowym. W Szwecji w przeciwieństwie do wielu innych krajów nie budowano mieszkań komunalnych dla najuboższych. Uznano, że byłoby to przejawem polityki, która stygmatyzuje. Zamiast tego Socjaldemokraci powołali do życia program „Miliona Mieszkań”. W ciągu 10 lat pomiędzy 1964 – 1975 zaplanowano zbudować milion mieszkań, które byłyby osiągalne na każdą kieszeń. Na Wikipedii pod hasłem Miljonprogrammet można obejrzeć zdjęcia osiedli zbudowanych w tym okresie. Wizualnie to typowe dla PRL blokowiska. Zresztą ten sposób projektowania przyszedł do nas w czasie budowy Nowej Huty. Polscy architekci po wizycie w Szwecji zachwyceni mocami przerobowymi tego budownictwa postawili w Krakowie pierwszy tego typu blok.

Szwedzkie państwo dobrobytu Szkice Nordyckie
Kraków, osiedle przy Parku Szwedzkim. Pierwszy blok zbudowany po wizycie w Szwecji polskich architektów, zachwyconych tempem realizacji programu „Miliona Mieszkań.

Lokale budowane w ramach programu „Miliona Mieszkań” trafiały do wspólnej puli. Każdy mógł ustawić się w gminie w kolejce po mieszkanie w dobrym standardzie, z regulowanym odgórnie czynszem. Jednocześnie od lat 50. do Szwecji przyjeżdżali migranci ekonomiczni (Więcej w: Czy Szwecja to kraj dla imigrantów?). Szwedzka gospodarka kwitła, brakowało rąk do pracy, ludziom żyło się coraz lepiej. Nikt nie narzekał na imigrantów. Przeciwnie szwedzka gospodarka czekała niecierpliwie na ich przyjazd. Pod koniec lat 60. zadbano o uregulowanie pracy cudzoziemców. Jeśli chcieli podjąć się zatrudnienia w Szwecji, to jedynie pod warunkiem, że nie konkurowali o dane stanowisko z bezrobotnym Szwedem oraz pod warunkiem, że udokumentowali, że mają gdzie mieszkać.

Na świecie politycznie robiło się jednak coraz mniej ciekawie. W latach 70. do Szwecji przyjeżdżają uchodźcy z Chile witani przez tłumy Szwedów w geście solidarności. Ale to właśnie wówczas uświadomiono sobie, że za bardzo nie ma jak pomóc tym ludziom. Gdzie mają mieszkać? Gdzie mają pracować bez znajomości języka? No i przede wszystkim: bardzo różnili się od większości Szwedów. To wtedy jeden z polityków w Södertälje domaga się pozbycia svartskallarna „czarnych czaszek”, jak pogardliwie nazywa imigrantów. Ale do Szwecji przybywa ich coraz więcej. Jeśli temat Was zainteresował to odsyłam do książki Wiktorii Michałkiewicz „Kraj nie dla wszystkich. O szwedzkim nacjonalizmie”.

Prywatyzacja mieszkań

Zapewnianie mieszkania jest w Szwecji zadaniem lokalnych polityków. W latach 90. gminy zaczynają jednak sprzedawać mieszkania, które mają w swoich zasobach, pozbywając się w ten sposób kłopotu. W Szwecji powstaje nowa partia. Ta, na czele które stoi dzisiaj Jimmie Åkesson domagający się obecnie polityki „zero imigracji”. W latach 90. zaczyna się szukanie kozła ofiarnego dla pogarszającej się sytuacji w kraju. To prosta polityczna metoda. Sprawdziła się, gdy Hitler szedł po władzę. Sprawdziła się w Polsce w przypadku PiS i pokrewnych partii ultraprawicowych. Sprawdza się tam, gdzie zamiast rzetelnej analizy, refleksji nad popełnionymi błędami i pomysłami na przyszłość, dominuje populizm. Jeśli ktoś chce szybko przejąć władzę to musi poczekać na gorsze czasy.

Niestety szwedzka prawica zadbała o obniżenie podatków, bez których trudno utrzymać szwedzkie państwo dobrobytu. Tendencje na świecie pokazują, że gdy dochodzi do problemów, to jako pierwsi z krytyką idei państwa opiekuńczego występują przedstawiciele biznesu, wielkich korporacji. Twierdzą, że taki typ państwa na dłuższą metę nie jest w stanie funkcjonować. Uważają też, że sektor prywatny może przejąć, uregulować i doprowadzić do porządku kraj, tam gdzie zawiodło państwo.

Prawicowe rządy psują świat

Zaczyna się więc eksperymentowanie z prywatyzacją różnych sektorów gospodarki. Przywołana w „Nowej Korporacji” Wendy Brown z University of California w Berkley podkreśliła, że wolnorynkowe myślenie zdławiło i skrępowało demokrację. Korporacje na całym świecie zaczęły wchodzić w sojusze z rządami, które pomagały wybierać. Te z kolei sprzyjały swobodzie korporacyjnej, co miało swoją cenę.

W polityce światowej zaczęły dominować cięcia podatków i jednocześnie rosnące, bardzo obciążające budżet publiczny wydatki na zbrojenia. Rządy nie miały środków, żeby szybko i efektywnie reagować na pierwsze przejawy problemów społecznych. A te bez interwencji państwa narastały.

Pandemia prywatyzacji

Jeden z rozmówców w „Nowej Korporacji” stwierdza, że parcie na zyski korporacji to najgorsza pandemia współczesności. Korporacje lobbują głosami prawicy na rzecz obniżki podatków, których i tak często nie płacą w danym kraju. W efekcie rządy mają mniej środków finansowych, więc kurczy się zakres ich działania. A to przekłada się na rosnącą spiralę problemów społecznych, których nie są w stanie powstrzymać. I gdy sytuacja jest dramatyczna wkraczają bogaci filantropii utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że jedynie prywatyzacja jest sposobem na rozwiązanie problemów.

Prywatne pieniądze zaczynają wchodzić w sektory do tej pory zarezerwowane dla państwa, jak np. ochrona zdrowia, transport, edukacja, opieka nad seniorami. Dochodzi do komercjalizacji mienia publicznego. A jak zwracają uwagę twórcy „Nowej Korporacji” gdy pozwala się sektorowi prywatnemu pochłaniać zadania i zobowiązania demokratycznego społeczeństwa, pozbawia się go tym samym demokracji. Największym dla niej zagrożeniem są korporacje technologiczne, które gromadzą niezliczoną ilość informacji o ludziach, selekcjonują dostęp do informacji a „supermedia społecznościowe”, jak podkreśla w filmie Heidi Boghosian, sterują de facto naszym życiem.

Jak zepsuto szwedzkie państwo dobrobytu?

Problemy, z jakimi obecnie boryka się Szwecja nie wynikają zatem z obecności w kraju imigrantów. A ich problemy z integracją ze społeczeństwem szwedzkim nie wynikają z niechęci. Brak mieszkań sprawia, że wielopokoleniowe rodziny mieszkają w przeludnionych mieszkaniach. Deregulacje na rynku mieszkaniowym otworzyły furtkę do podnoszenia opłat nawet w mieszkaniach czynszowych. Ludzi nawet w tzw. trudnych dzielnicach czasami nie stać na opłaty. Opowiadają o tym reporterzy „Uppdrag gransning” w dostępnym na SVT Play dokumencie „Miljardprogrammet„. Pozwolono też na przejmowanie pewnej części rynku przez graczy instytucjonalnych. Wspominam o tym w: „Szwedzki inwestor hurtowo skupuje mieszkania w Polsce”. Młodzieży trudniej jest się usamodzielnić, bo brakuje tanich mieszkań z regulowanymi czynszami. Coraz większa prywatyzacja rynku mieszkaniowego pogłębia segregację i sprzyja tworzeniu lepszych i gorszych dzielnic. W gorszych dzielnicach trudniej o dobrą edukację.

Dodatkowo w szwedzkim sektorze edukacji prywatyzacja sprawiła, że zarządzające szkołami podmioty wyciskają z nich zyski kosztem jakości nauczania (Porównaj z: „Spódnica Gate. W szwedzkiej szkole mierzą uczennicom długość spódnic„). Joel Bakan i Jennifer Abbot w „Nowej Korporacji” dają do zrozumienia, że publiczna edukacja jest fundamentalnym zobowiązaniem demokratycznego społeczeństwa. W Szwecji aktualnie bardzo głośno mówi się o prywatnych graczach w sektorze edukacji, którzy pomimo zysków nie są w stanie zapewnić dobrych warunków pracy i zadowalających wyników w nauce. Braki w edukacji, brak dobrej znajomości szwedzkiego przekładają się potem na wypadanie z rynku pracy. W konsekwencji młodzież szuka okazji zarobku w szarej strefie. Gangi trafiają z ofertą do coraz młodszych chłopców. A swoje problemy rozwiązują w egzekucjach ulicznych. W latach dziewięćdziesiątych oszczędności objęły świetlice. Zbyt duże grupy dzieci i za mało personelu zamieniło miejsca, które wcześniej oferowały atrakcyjny sposób na spędzenie czasu wolnego, na przechowalnie. (Krótko o tym w: „Głupi Jaś, mądry Polak po szkodzie i Nokia„) Cięcia, jakie wprowadziła prawica sprawiły, że w kraju zlikwidowano wiele posterunków policji. Trudno przy takich ograniczeniach skutecznie walczyć z przestępczością i zagwarantować opiekę nad dziećmi i młodzieżą.

To dlatego Socjaldemokraci idą do przyszłorocznych wyborów z postulatem odzyskania kontroli nad państwem dobrobytu. Minister sprawiedliwości odpowiadający też za kwestie migracji Morgan Johansson podkreślił na swoim koncie na Instagramie, jak ważne w programie wyborczym będzie ukrócenie nastawienia na zyski w szkolnictwie. Napisał też o konieczności zmniejszenia przepaści pomiędzy ludźmi i segregacji. I jak dodał, droga ku temu prowadzi poprzez inwestycje w szkoły, organizację czasu wolnego, tworzenie nowych miejsc pracy dla młodzieży i wyrównywanie szans. Równa Szwecja, to bezpieczna Szwecja – dodał.

Pogarszanie się sytuacji pracowników

Do tego dochodzą problemy na rynku pracy. Obecnie w Szwecji trwają kluczowe dla niego negocjacje pomiędzy związkami zawodowymi a przedstawicielami sektora prywatnego. Są one związane z naciskami na danie większych swobód pracodawcom.

W listopadzie szwedzka telewizja SVT w reportażu pt.: „Fackförbund larmar om arbetssituationen vid Northvolt i Skellefteå: Människor utnyttjas” [Dostęp: 14.11.2021, godz. 15:39] nagłośniła kwestię budowy fabryki baterii Northvolt w Skellefteå. Pierre Pettersson, ombudsman i regionalny skyddsombud ze związku zawodowego budowlańców Byggnads stwierdził w wypowiedzi dla SVT, że ludzie tam pracujący są wykorzystywani. Związek zawodowy potwierdza, że ludzie pracują nawet 90 godzin tygodniowo.

Nie jest to nic nowego w Szwecji. Od dawna mówi się o rozrastającym się społeczeństwie cieni, czyli szwedzkiej szarej strefie. Tworzą ją na ogół cudzoziemcy pracujący w Szwecji. Warunki, na jakich są zatrudniani noszą w Szwecji niekiedy znamiona pracy niewolniczej. W książce „Vi, Skuggorna” dziennikarka „Dagens Nyheter” Elinor Torp wyjaśnia, że społeczeństwo cieni zaczęło rozrastać się po przejęciu władzy przez Allians för Sverige, koalicję prawicową rządzącą w latach 2006 – 2014. Zlikwidowano wówczas instytut zajmujący się rynkiem pracy a urząd ds. pracy dotknęły bolesne cięcia, co wkrótce przełożyło się na mniejszą liczbę kontroli.

Pracownicy zagraniczni pracują w Szwecji na gorszych warunkach

W październiku z danych, do których dotarło SVT wynikało, że niemal 1 500 osób zatrudnianych na budowie Northvolt to pracownicy zagraniczni, w tym z Polski. Pracują poniżej szwedzkich standardów: za mniejsze pieniądze, przez większą liczbę godzin i dni tygodnia. Arbetsmiljöverket – urząd odpowiadający za przestrzeganie prawa pracy potwierdził, że doszło tam do jego złamania. Sprawę nagłośniła telewizja publiczna w reportażu z 2 listopada: „Arbetsmiljöverket bekräftar brott mot arbetsmiljölagen vid Northvolt i Skellefteå” [Dostęp: 14.11.2021, godz. 15:53]. Okazało się, że pracowano nocą pomimo zakazu wykonywania pracy na nocne zmiany.

Ale problemem nie jest to, że migrant ekonomiczny z Polski zatrudnia się na szwedzkiej budowie na gorszych warunkach niż Szwed. Problemem jest świat nastawiony na zysk i firmy, które zamiast godnie wynagradzać ludzi w ich krajach zamieszkania sprawiają, że ci za pracą muszą migrować. Jeśli więc coś jest Szwecji teraz potrzebne to dyskusja o demokracji ekonomicznej – pisze Jonas Nordling. W artykule „Det (borde) våras för löntagarfonder” na łamach Dagensarena.se podkreśla potrzebę dyskusji o innym porządku świata. Takim, który będzie ambitnym wyzwaniem dla obecnej sytuacji. I zastanawia się, czy oprócz zapłaty za pracę pracownicy nie powinni też otrzymywać udziałów w firmach, dla których pracują. Podobnie jak pracodawcy, którzy oprócz pracy pracowników mają też władzę nad przedsiębiorstwem.

Ludzie szukają zemsty

Czy zatem należy się dziwić frustracji, która w ludziach zamienia się w złość? W „Nowej Korporacji” padają złowieszcze słowa: ludzie szukają zemsty. To stąd Amerykanie krzyczą, że chcą budować mur na swojej granicy. To stąd populizm, ksenofobia i odradzanie się organizacji rasistowskich, neonazistowskich, nacjonalistycznych. Stąd też nienawiść skierowana pod adresem mniejszości narodowych, imigrantów, muzułmanów, osób LGBT, feministek, intelektualistów. To ta złość napędzająca pragnienie zemsty zasila partie populistyczne. W ich interesie jest podtrzymywanie tego wrzenia w społeczeństwie.

Kent Ekeroth z partii Szwedzkich Demokratów w odpowiedzi na tweeta Björna Södera o arabskiej muzyce w autobusie, którym jechał napisał, że:

„Szwedzi nie chcą oglądać, słuchać, wąchać czy doświadczać kultur z shit hole countries. Jak sądzicie dlaczego Szwedzi uciekają z wielokulturowych dzielnic? Bo kochają shit?”

Tweet, Kent Ekeroth (Szwedzcy Demokraci)

– zapytał retorycznie na swoim Twitterze.

Szwedzkie państwo dobrobytu tweet Kenta Ekerotha
Kent Ekeroth z partii Szwedzkich Demokratów odpowiada na tweeta Björna Södera

Lider Moderatów Ulf Kristersson stwierdził niedawno, że „SD zmieniło swoją retoryką w ciągu ostatnich lat”. Trudno jednak obronić taką opinię wczytując się w wypowiedzi ludzi związanych z SD. Trudno ją też obronić, gdy nieustannie media ujawniają powiązania rasistowskie wśród polityków i urzędników związanych z SD. Najwyraźniej jednak dla Moderatów, czy szerzej dla tradycyjnej szwedzkiej prawicy, ważniejsza jest władza niż fakt, że przykładają rękę do normalizowania rasistowskich poglądów w Szwecji (Więcej w: Kim są niebiesko-brunatni w Szwecji?).

Szwedzka prawica normalizuje rasistowskie poglądy

Ostatnio wręcz zaczęli wycofywać się z własnych opinii o SD. 20 października w wywiadzie z Andersem Holmbergiem w „30 minuter” Elisabeth Svantesson mocno zaskoczyła woltą jakiej dokonała. Stwierdziła, że określając kiedyś politykę Szwedzkich Demokratów rasistowską, właściwie tak nie myślała. Wypowiedziała się tak o nich, bo wszyscy tak mówili, więc uległa poglądom większości. Zastanawiam się czy można brać na serio polityczkę po takiej wypowiedzi? Cy bardziej wiarygodne nie są jednak wiadomości w TVPiS?

Gdy więc zastanawiamy się kto i jak popsuł szwedzkie państwo dobrobytu należy przyglądnąć się przede wszystkim decyzjom politycznym prawicy. Ich efektem są problemy targające obecnie kraj. Imigranci nie są problemem tylko symptomem problemu, który narastał latami i wiązał się z narastaniem nierówności społecznych w szwedzkim państwie dobrobytu.

Czy da się naprawić szwedzkie państwo dobrobytu?

Twórcy „Nowej Korporacji” pocieszają, że nadzieją jest to samo, co ok. 100 lat temu. Silny, oddolny ruch społeczny, który zawalczy ponownie o zmianę. Zjednoczy się i przejmie szturmem politykę. Doszliśmy do takiej samej ściany, przed którą stali już kiedyś ludzie. Ale doszliśmy też do tego samego punktu zwrotnego. Pierwsze jaskółki zmiany napawają nadzieją.

A w Szwecji Nooshi Dadgostar z Partii Lewicy, która zawalczyła przeciwko urynkowianiu opłat za mieszkania czynszowe (Więcej w: Poważny kryzys w Szwecji) czy 11. przewodnicząca Socjaldemokracji Magdalena Andersson, która być może zostanie pierwszą kobietą premierem Szwecji.

Szwedzka prawica może zacząć się bać

5 listopada w czasie uroczystego przemówienia po objęciu sterów partii Magdalena Andersson powiedziała coś, przed czym drży prawica (Przemówienie po szwedzku dostępne na YouTube). Nazwała po imieniu powody problemów w Szwecji: deregulacje, prywatyzacje, eksperymenty rynkowe w budżetówce, mniejsze prawa pracowników.

To pogoń za zyskiem – jak podkreśliła – doprowadziła do rosnących dysproporcji i osłabienia społeczeństwa, które stanęło pod ścianą.

Magdalena Andersson

Kryzys, który przyszedł uświadomił wszystkim, że „wolny, deregulowany rynek nie jest rozwiązaniem, tylko problemem”. Stefan Löfven z kolei powiedział coś, co wiele wyjaśnia nam o Szwecji. Podkreślił, że prawica szwedzka często chwali się, że Szwecja to kraj, w którym możliwy jest awans społeczny. Ale dla Stefana Löfvena:

Kraj, w którym trzeba awansu społecznego, żeby dobrze żyć, nie jest dobrym krajem do życia.

Stefan Löfven

Do tego, żeby kraj funkcjonował potrzebni są ludzie w różnych zawodach i każdy powinien godnie żyć, bez względu na to kim jest, gdzie pracuje i w jakiej części kraju mieszka.

Wesprzyj mnie:

Jeśli chcesz mnie wesprzeć w tworzeniu tego bloga, uważasz że to co robię jest wartościowe lub po prostu ciekawe, dostarcza Ci nowej wiedzy o Szwecji, to teraz możesz to zrobić na:

buycoffee.to/szkicenordyckie

Pozostałe źródła, z których korzystałam:

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie dokument „Nowa Korporacja” (The New Corporation: The Unfortunately Necessary Sequel, 2020) w reż. Joel Bakan i Jennifer Abbot. Film jest dostępny na platformie vod.mdag.pl i bardzo go polecam!

  1. „Nowa Korporacja” (The New Corporation: The Unfortunately Necessary Sequel, 2020) w reż. Joel Bakan i Jennifer Abbot. Film można obejrzeć na platformie vod.mdag.pl)
  2. https://www.socialdemokraterna.se/
  3. Anders Lindberg – „Blåbrun”–gate handlar om vem som är svensk – www.aftonbladet.se, 16.10.2021. Dostęp: 7.11.2021, godz. 19:40.
  4. Olof Svensson – Kristersson om SD-skandaler: ”Inte problematiskt” – www.aftonbladet.se, 19.10.2021. Dostęp: 7.11.2021, godz. 20:11.
  5. „Miljardprogrammet” Uppdrag gransning, SVT Play.
  6. Jonas Nordling „Det (borde) våras för löntagarfonder”, Dagensarena.se, 4.02.2022. Dostęp: 4.02.2022, godz. 15:13.