Kategorie
Kino nordyckie

Dziewczyna w fontannie

Marzyła, żeby zostać aktorką w Stanach Zjednoczonych. Za wszelką cenę chciała wejść do branży filmowej. Bez znajomości angielskiego stała się czołową gwiazdą studia Universal, które chciało zrobić z niej drugą Marilyn Monroe. Bez znajomości włoskiego podbiła Hollywood nad Tybrem. Chciał się z nią ożenić Frank Sinatra. Jej kochankiem był właściciel Fiata Gianni Agnelli. A jej życie zainspirowało Frederico Felliniego do stworzenia jednej z najsłynniejszych scen filmowych w fontannie di Trevi w Rzymie. Kim była Anita Ekberg, dziewczyna w fontannie?

W dokumencie Antongiulio Panizziego Anita Ekberg przyznaje, że nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek zrealizuje marzenie o karierze filmowej. Gdy jej mama dowiedziała się, że zwyciężczyni wyborów Miss Szwecji pojedzie w nagrodę do USA, zachęciła córkę, żeby spróbowała sił w konkursie. Jest 1951, gdy Anita Ekberg wyjeżdża z Malmö do Stanów z koroną Fröken Sverige i bez znajomości angielskiego. Jest młoda. Jest piękna. I jest niesamowicie odważna. I ta odwaga najmocniej wybrzmi w „Dziewczynie w fontannie”.

Ma urodę, która otwiera drzwi. To dzięki niej dostaje się do najlepszego amerykańskiego studia filmowego. Dostaje kontrakt i zostaje wysłana przez studio do szkoły aktorskiej. Uczy się intensywnie angielskiego. I uczy się zawodu grając u boku największych gwiazd. Początkowo jako statystka. Tak Universal przygotowuje ją do wejścia na filmowe salony. Bardzo szybko zaczyna grać pierwszoplanowe role.

Na szwedzkojęzycznej stronie w Wikipedii można przeczytać, że producent filmowy Howard Hughes chciał, żeby Ekberg zmieniła nazwisko. Uważał, że jest zbyt trudne w wymowie, ale Anita nie zgodziła się na to. Uważała, że jeśli stanie się sławna, to ludzie nauczą się wymawiać jej nazwisko. A jeśli jej się nie powiedzie, to bez znaczenia będzie jak się nazywa. Jest pewna siebie, ma ogromną samoświadomość celu i odwagę. Skąd w dziewczynie urodzonej w 1931 w biednej przecież Szwecji tyle wiary w życie? A może to nie wiara a silna determinacja, która od kilku dekad pchała setki tysięcy Szwedów zza ocean w poszukiwaniu lepszego życia? Tego nie dowiemy się z tego filmu.

„Dziewczyna w fontannie” (2022) przypomina mi szwedzkie kryminały. W tym sensie, że wiemy, że są ze Szwecji. I to wszystko. I mam wrażenie, że Antongiulio Panizzi nie do końca przemyślał co chce nagrać. Mam też wrażenie, że nie do końca poznał Ekberg. Ale oglądam film do końca, bo jestem ciekawa Anity. Tego kim była.

Antongiulio Panizzi stworzył eklektyczne kombo. Zaproponował Monice Bellucci zagranie w filmie postaci Anity. Nie wiadomo do końca, czy to ma być fabuła czy film paradokumentalny. Z czasem robi się z tego dokument, pokazujący pewien proces. W tle przebitki o Ekberg i wywiady z nią po zakończeniu kariery filmowej. A pomiędzy przygotowywanie się Bellucci do roli. Pomysł, żeby odwołując się do historii Bellucci opowiedzieć o Ekberg początkowo wydaje mi się ciekawy. Nie zapomnę pełnych krytyki opinii, że Włoszka jest za stara do roli dziewczyny Bonda. I z tego punktu widzenia opowiadanie o Ekberg ma sens. Dwie, niesamowicie piękne kobiety, równie sławne i świadome ceny, jaką kobieta płaci pracując w branży filmowej. W „Dziewczynie w fontannie” Ekberg w jednym z wywiadów powie, że mówi się, że piękni ludzie nie muszą być mądrzy. Dokument Antongiulio Panizzi nie wszedł w to głębiej, bo prowadzi narrację typową dla opowiadania o słynnych kobietach. To zawsze są historie ich urody, małżeństw, zawodów miłosnych i wielkich romansów. Bardzo żałuję, bo wolałabym się dowiedzieć o domu, z którego wyszła Anita Ekberg i o tym co w nim było takiego, że przekuła to w siłę i pewność siebie. A może determinację? Chciałabym poznać kulisy pracy nad warsztatem. Dowiedzieć się o tym jak nauczyła się tak biegle mówić po angielsku i włosku.

Jesteśmy przed i po #metoo, a wciąż na tym samym poziomie reifikacji kobiet. „Dziewczyna w fontannie” wydaje się mieć ambicję wejścia w dialog z tym jak branża filmowa pokazuje kobiety. Ale trochę topornie to wychodzi. Anita Ekberg w urywkach wywiadów cytowanych w filmie Panizziego powtarza, że rola Sylvii w „La dolce Vita” Felliniego zniszczyła jej karierę filmową. Wsadziła ja w ramy legendy i zaszufladkowała w tej sławie. Wywiad, w którym Ekberg opowiada o szansach jakie widziała w filmie Felliniego, Antongiulio Panizzi wykorzystuje do „rozgryzienia jej psychologicznie”. Monica Bellucci rozpracowuje gestykulację Ekberg. Widzimy zbliżenia na dłonie Szwedki. Reżyser sugeruje, że to co opowiada Ekberg w wywiadzie, kłóci się z gestykulacją, która zdradza niepewność kobiety. Pewnego rodzaju nerwowość. Ekberg mocno pociera, niemal skupie kciuk. Tak, języka ciała nie da się oszukać, jeśli jest się zestresowanym. Ale czy w tej scenie chodzi o niepewność? Mam wątpliwości. Dostrzegam raczej bardzo dojrzałą i świadomą zawodowo kobietę, która rozumie przełom, jaki da jej wyjście poza dotąd grane role. Dodajmy role, jakie grała nie tylko w filmie. Stała się podobnie jak wiele słynnych przed nią i po niej kobiet, zakładniczką własnej sławy. Opowiada o tym też Belluci. Prześladowana przez tłumy wielbicieli, przez media polujące na gorące newsy, przez nachalnych paparazzich.

Antongiulio Panizzi, niezależnie, czy pokazuje postać Anity Ekberg czy podgląda przygotowywanie się do roli Moniki Bellucci kieruje kamerę na rzeczy bez znaczenia. Długo skupia się na Ekberg publicznej, na roli sławy, w którą przecież wchodziła na potrzeby czasów. Oczekiwano od niej pewnego rodzaju ekstrawagancji, kreowania krzykliwych nagłówków. Bycia gwiazdą, co wiązało się w dawaniu mediom regularnej pożywki. Film jest więc przesycony scenami pełnymi blichtru, drogich samochodów, ekstrawaganckich kostiumów a Bellucci próbuje odtworzyć Ekberg przez gesty, które przecież były szyte pod ten medialny teatr. Jaki więc sens jest ubieranie Bellucci w suknie, w których występowała kiedyś Ekberg? Czy musimy patrzeć na jej częściowo roznegliżowane ciało wokół którego chodzą styliści drapując na niej materiał jak na manekinie?

Pomimo słabości tego dokumentu Anita Ekberg broni się. Broni się odpowiadając błyskotliwie na najgłupsze nawet pytania dziennikarzy. Broni się swoją grą. Swoimi wyborami. Życiem na własnych zasadach. To musiała być szalenie ciekawa kobieta i mam nadzieję, że jakaś reżyserka pokusi się na opowiedzenie nam o niej. Antongiulio Panizzi może i chciał dobrze, ale wyszło mu tak sobie.

PS Dokument „Dziewczyna w fontannie” można obejrzeć na vod.mdag.pl.