Kategorie
Literatura nordycka

Ja nie jestem Miriam – Majgull Axelsson – Recenzja

Majgull Axelsson napisała najbardziej poruszającą powieść w swoim dorobku. Jedną z najbardziej poruszających powieści w ogóle. Sama mówi, że „Ja nie jestem Miriam” to jej najlepsza książka. Powieść zdobyła w Szwecji literacką nagrodę blogerów książkowych (Bokbloggarnas litteraturpris) zostając najlepszą książką 2014 roku.

Zaledwie 10 lat po nocy kryształowej (Więcej na ten temat w: „W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa” Elisabeth Åsbrink), pierwszego lipca 1948 roku w Jönköping dochodzi do rozruchów wymierzonych w tattare. Tak obelżywie nazywano w Szwecji Romów. W tym czasie w Szwecji panował całkowity zakaz imigracji Romów wprowadzony w 1916 i utrzymany aż do 1954. Do końca lat 60. Cyganie mają zakaz osadzania się na stałe w jednej gminie, zmuszani do nieustannego przemieszczania się. Co spowodowało, że w powojennym społeczeństwie, które niedogodności wojny doświadczyło jedynie w reglamentacji dostaw kawy, w kraju, który przeżywa gospodarczy rozkwit, nie ma problemów społecznych, dochodzi do napaści na tle rasowym?

Gdy w 2014 ukazuje się w Szwecji „Ja nie jestem Miriam” samopoczucie w kraju dramatycznie spada. Do Nyordlistan (Lista Nowych Słów) trafia słowo „niebiesko-brunatny” (Więcej w: Kim są niebiesko-brunatni w Szwecji?) Oznacza ono współpracę pomiędzy tradycyjnymi partiami prawicowymi a skrajną prawicą i populistami wrogimi obcym.  O  Majgull Axelsson mówi się, że jest zwierzęciem politycznym; jej książka pojawia się w świetnym momencie, niemal jednocześnie z obszernym rządowym opracowaniem, które opisuje dyskryminację i prześladowania szwedzkich Romów w XX wieku. Prasa wówczas żyje zajściem, które miało miejsce w hotelu Sheraton w Sztokholmie, gdzie odmówiono Dianie Nyman z Romska rådet (Rada Romska)  zjedzenia śniadania, chociaż przebywała tam jako gość hotelowy, na zaproszenie rządu szwedzkiego. Rok wcześniej ujawniono, że w Skanii nadal policja prowadzi rejestry Romów. Nie przez przypadek, o Cyganach mówi się, że to złodzieje, kryminaliści a z roku na rok przybywa ich na ulicach całej Szwecji, bez większych szans na rozwiązanie tego problemu. Rząd szwedzki uważa bowiem, że to sprawa Rumunii, która z kolei zarzuca Szwedom, że sami są sobie winni, bo przyzwalają na żebractwo. Majgull Axelsson jest zbyt wstrząśnięta faktami, do których dociera, więc bardzo nietypowo dla Szwedów nie ucieka w poprawność polityczną i w rozmowie z ETC nazwie sprawy po imieniu, mówiąc, że jeśli ktoś odpowiada za łamanie praw Cyganów to właśnie Rumunia, w której Romowie aż do końca XIX wieku traktowani byli jak niewolnicy i doda, że skutki niewolnictwa obserwujemy nie tylko na ulicach USA, ale też Rumunii.

W wywiadach Majgull Axelsson powraca często do stwierdzenia, że literatura daje jej większe od dziennikarstwa możliwości opowiedzenia prawdy i opisania rzeczywistości. Nie jest w tym odosobniona, przecież inny dziennikarz, Stieg Larsson (Zobacz: „Stieg Larsson. Mężczyzna, który odszedł zbyt szybko” Barry Forshaw), z tego samego powodu sięgnie w końcu po powieść. „Ja nie jestem Miriam” to wprawdzie rzecz o fikcyjnej romskiej dziewczynce, która przyjmuje tożsamość Żydówki, ale osadzona w bardzo dobrze udokumentowanej historii; Axelsson rozmawiała zbierając materiały do książki m.in. z Irene Hertz-Weitzberg, dzisiaj 86 letnią kobietą, która obecnie mieszka w Brukseli, ale jest jedną z osób przywiezionych w białych autobusach i przeszła opisaną w książce kwarantannę (O akcji białych autobusów więcej w: „Krótki przystanek w drodze z Auschwitz” Göran Rosenberg). W powieści pojawi się też kilka prawdziwych postaci, m.in. Bernard Pettersson z Aneby w Smålandii, Anioł Śmierci z Auschwitz – doktor Josef Mengele. Pisarka pojedzie do Auschwitz i do Ravensbrück. Na końcu książki przedstawi obszerną biografię publikacji, które przestudiowała na okoliczność tej powieści.

Inwersja czasowa będzie tym zabiegiem, którym posłuży się Axelsson do rozbicia fabuły na dwa plany czasowe. W ten prosty i atrakcyjny dla powieści sposób umiejscawia zdarzenia we współczesnej Szwecji, w momencie 85 urodzin Miriam. Pamięć starszej pani nieustannie ożywa. Demony budzą się niespodziewanie i mimowolnie w koszmarach nocnych, na dźwięk warczącego owczarka sąsiada, ponownie wywołując zdarzenia z przeszłości: rozdzielenie z rodziną, trudne miesiące w sierocińcu dla mischlingów, obozowe apele w Auschwitz, transport do Ravensbrück, drogę do Szwecji w białych autobusach, pierwsze powojenne lata, aż do dzisiaj. Majgull Axelsson pozwala zdarzeniom pracować w dwóch czasoprzestrzeniach, czas fabuły ma wyraźną cezurę na teraz, gdy jesteśmy w domu 85 letniej Miriam i na czas ze wspomnień, ale w życiu starszej pani ważniejsza jest cezura rozgraniczająca jej życie na dwa okresy: romskiej dziewczynki, która przez przypadek, pobita podczas transportu bydlęcymi wagonami, wiedząc, że potargane ubrania oznaczają w obozie śmierć, zdziera sukienkę z martwej żydowskiej dziewczynki i z Maliki staje się Miriam.

Gdy poznajemy Miriam, niespodziewanie dla siebie samej wypowie niepozorne zdanie, które zaczyna pracować w myślach domowników. Dlaczego babcia, mama, teściowa powiedziała, że nie jest Miriam? Co to znaczy? Zawiązanie się akcji w tym momencie będzie miało swoje rozwinięcie podczas krótkiego spaceru z wnuczką, który zwieńczy rozmowa z Thomasem, przybranym synem Miriam z pierwszego małżeństwa jej męża. Ale to nie jest bynajmniej powieść akcji. Napięcie i zainteresowanie zasadza się w opowiadanej podwójnej historii Miriam / Maliki. Poznajemy zwroty w jej życiu, drobne, lecz znamienne zdarzenia, które Axelsson sprawnie stopniuje wywołując zamieszanie w emocjach i ocenach czytelnika. To książka mocno odwołująca się do sumienia, poruszająca a pisarka z wyboru, z dziennikarskim życiorysem, nauczyła się kreślić wstrząsające, chwytające za gardło portrety. Do tego ma głęboko zaszczepioną potrzebę sprawiedliwości; opowiadana przez nią historia fikcyjnej dziewczynki służy większej sprawie. Axelsson chce za wszelką cenę wyciągnąć z szafy przeszłości z niezrozumiałych powodów przemilczaną historię Zagłady Romów i ich prześladowań również w powojennych czasach w Szwecji słynącej z egalitarnej polityki, solidarności społecznej i głębokiego szacunku dla drugiego człowieka. RFN dopiero w 1982 przyznało się do ludobójstwa na Romach, którzy w przeciwieństwie do innych ofiar nazistów nie otrzymali odszkodowań wojennych. W książce znajdzie się znamienna scena, w której dowiadujemy się, że Miriam mogła dostać odszkodowanie, które należało się Żydom; zrezygnuje jednak z niego w geście solidarności z Romami. Zupełnie nieświadomie popiera ją jej mąż, który nie zna przecież motywów żony. Niemcy tłumaczyli odmowę wypłaty odszkodowań Cyganom tym, że według nich w obozach koncentracyjnych zabito wyłącznie kryminalistów pochodzenia romskiego. Dopiero w 2012 roku koło Bramy Brandenburskiej w Berlinie obok miejsca upamiętniającego Zagładę Żydów postawiono również pomnik przypominający o śmierci wszystkich zabitych podczas drugiej wojny światowej Romów. Niewątpliwie przerażająca przeszłość dziewczynki, która w dzieciństwie w tak przejmujący sposób uczy się nietolerancji, sposobu przeżycia, który oznacza życie w kłamstwie, podwójnie wstrząśnie w powojennych losach Miriam. Majgull Axelsson sięgając po sprawdzone chwyty powieści behawiorystycznej pokazuje swoich bohaterów w reakcjach, w scenach, przedstawiając ich zachowania. To takie właśnie książki z narracją niemal filmową najbardziej doceniane są przez masowego czytelnika. Nad zdarzeniami unosi się uciążliwe, powracające pytanie, co stałoby się, gdyby oni wszyscy wiedzieli, że Żydówka Miriam to naprawdę Cyganka Malika? Czy Norweżka Else pomogłaby jej w obozie? Czy mogłaby zostać w Szwecji? Czy Hanna by się nią zajęła? Czy Olof ożeniłby się z nią? Obserwowanie jej przeobrażenia, ogromnej woli przetrwania, umiejętności cieszenia się namiastką szczęścia, szukanie przejawów wolności nawet w sytuacjach powszechnie uznawanych za zniewalające, tu właśnie lektura musi być najmniej wygodna dla Szwedów „ludzi wykształconych. Ludzi, którzy wszystko wiedzą, wszystko mogą i przenigdy nie kłamią. Ludzi wiecznie uśmiechniętych i zapewniających siebie nawzajem, że żyją w najlepszym ze światów”.

Carin Ståhlberg w rozmowie dla „Dagens Nyheter” zapytała Majgull Axelsson, czy nie widzi niczego kontrowersyjnego w pisaniu o życiu w obozach koncentracyjnych, co do tej pory znamy głównie z relacji tych, którzy je przeżyli, jak  Hédi Fried (Więcej o niej w: Hédi Fried – Kobieta, której boją się szwedzcy politycy), Cordelia Edvardson, Primo Levi, Imre  Kertész, czy Jerzy i Lena Einhorn. Axelsson przyznała, że dała sobie takie prawo po wielu latach czekania na taką historię o Romach. W niej samej opowieść o Miriam zaczęła rosnąć odkąd dowiedziała się o rozruchach w Jönköping organizowanych przez gangi głównie drobnych kryminalistów z problemami alkoholowymi, lecz niestety przy akceptacji choćby tamtejszej gazety „Smålands folkblad”.

Majgull Axelsson nigdy nie stroniła od kontrowersyjnych tematów, przeciwnie przygląda się literacko sprawom trudnym, tak było już od jej pierwszej dokumentalnej książki „Rosario är död” (1989), wstrząsającej historii jedenastoletniej dziewczynki na Filipinach, dziecka ulicy, która umiera zgwałcona brutalnie przez niemieckiego turystę. Pisarka sama ma za sobą trudną biografię. W poruszającym wywiadzie z Carin Ståhlberg opowie, jak mając 18 lat sprzeciwiła się ojcu i postawiła na swoim wybierając dziennikarstwo zamiast etatu w Televerket, mając nieustannie w tyle głowy jego słowa, żeby sobie nie myślała, że jest kimś. Jej rodzina jako ofiara bankructwa koncernu Ivara Kreugera, musiała przeprowadzić się z dwupokojowego mieszkania do mieszkania w piwnicy. Ojciec przeszedł depresję, która mocno odcisnęła się na całym jego życiu. Syn wujka zachorował na polio i mężczyzna żebrał, żeby uzbierać na wózek inwalidzki dla chłopca. Dziadek ze strony matki był pijakiem. Majgull nigdy nie ukrywała, że wspinanie się po drabinie społecznej zajęło jej dużo czasu. Ale te trudne doświadczenia stworzyły najpierw dociekliwą i wrażliwą dziennikarkę, potem zaangażowaną pisarkę. Świetną i poruszającą sumienia pisarkę.

Recenzja Ja nie jestem Miriam, Majgull Axelsson, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015. Przełożyła: Halina Thylwe. Tytuł oryginału: Jag heter inte Miriam (. Redakcja: Anna Adamiak. Korekta: Anna Sidorek, Beata Wójcik. Projekt okładki i stron tytułowych: Krzysztof Rychter. ISBN 978-83-280-1453-4. Stron 477

O książce będziemy rozmawiać 20 stycznia (środa) w Dyskusyjnym Klubie Książki, który działa przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie, ul. Rajska 1, sala 212, godz. 16:00. Wstęp wolny!