Kategorie
Literatura nordycka

Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści – Gellert Tamas

„Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści” to reportaż utrzymany w klimacie kryminału z elementami thrillera. Gellert Tamas reporterską historię ubiera w garnitur powieściowy, fabularyzuje ją oddając realia wydarzeń, wprowadzając dialogi i wielowątkową narrację. Oś wydarzeń przenosi na początek lat 90., gdy na ulicach Sztokholmu i Uppsali grasuje mężczyzna strzelający do imigrantów. Tamas opowiada wydarzenia z kilku punktów widzenia, znakomicie je przeplatając buduje rosnące napięcie. Jeden wątek to historia opowiedziana z perspektywy mordercy; układa się w ponury obraz Szwecji począwszy od lat 50. W kolejnym śledzimy rozwijające się etapy śledztwa policyjnego, pomyłki, przypadki, zaniechania, które sprzyjają mordercy. Kolejna linia wydarzeń to punkt widzenia ofiar i odtworzenie tła, w którym padają celem zabójcy, pokazanie kim są. Wreszcie dochodzi ostatni wątek, tu Gellert Tamas próbuje odtworzyć atmosferę Szwecji na początku lat 90., kraju, który otwiera się na obcych, na których czeka praca i zamyka, gdy tylko przychodzi pierwszy kryzys (Porównaj z: Czy Szwecja to kraj dla imigrantów?). Jesteśmy w samym środku napędzającej się lawiny nienawiści, podgrzewanej przez media i wykorzystywanej przez skrajnie prawicowe ugrupowania. 28 lutego 1986 zostaje zabity premier Olof Palme, śledztwo w jego sprawie wciąż trwa. Szwecja się radykalizuje, a społeczeństwo wyraża coraz częściej swoją opinię dopuszczając się przemocy. Giną niewinni ludzie, płoną ośrodki dla uchodźców (Porównaj z: Morderca bez twarzy – Henning Mankell), na ulicach przechodzą bezkarne bojówki neonazistowskie. W tej atmosferze pada pierwszy strzał i 10 kolejnych. Ginął imigranci, osoby o ciemnym kolorze skóry boją się wychodzić na ulice. Odłóżcie na bok wszystkie kryminały, reportaż Gellerta Tamasa jest tysiąc razy lepszy!

Zanim na rynku szwedzkim ukazał się „Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści” minęło 10 lat od wydarzeń, które opisuje Gellert Tamas. Dziennikarz spotkał się z Johnem Ausoniusem odsiadującym dożywotni wyrok i przeprowadził z nim wywiady. 700 stron rozmów z mordercą, rozmowy z policjantami prowadzącymi to złożone śledztwo, analiza 2 500 stron wyników dochodzenia wstępnego i 20 000 stron całego śledztwa, dokumentów procesowych, histerii medialnej z tego okresu i dziennika jednego z policjantów, to tylko niektóre ze źródeł, które złożyły się na ten fascynujący, trzymający w narastającym napięciu reportaż.

Od ekwilibrystyki słownej i artystycznych popisów dla Gellerta Tamasa ważniejsza jest opowiadana historia. Jego przeźroczysty język maksymalnie skupia się na przebiegu wydarzeń, do których przykłada wyjątkowo czułe szkło powiększające. Widzimy co dzieje się na komisariacie, jesteśmy w trakcie narad policji, chodzimy ulicami Sztokholmu razem z mordercą polującym na swoje ofiary, zobaczymy też ofiary na chwilę przed strzałem. Gellert Tamas oddaje słowa zabójcy, które przeszywają chłodem i wyrachowaniem.

Kim jest człowiek zabijający niewinnych ludzi? Jak to się dzieje, że dziecko wychowane w idyllicznym Vällinby, staje się graczem giełdowym, yuppie, w końcu rabusiem napadającym na rowerze na banki i seryjnym mordercą strzelającym do imigrantów? Gdzie jest źródło jego nienawiści? Te pytania szybko nabierają rozpędu i ewoluują. Już wkrótce oczywistym stanie się, że za Johnem Ausoniusem stoi nie tylko system, bezwolny na działalność takich jak on szaleńców. A zatem finalne pytanie nie jest już tak oczywiste, bo dochodzi kwestia miejsca i tego, jak tworzy ono tkankę społecznych zależności, jak wyzwala zalążki nienawiści, pozwalając na bezkarną działalność ludzi zagrzewających tłumy i takich szaleńców jak Ausonius do popełniania przestępstw. Wnioski z reportażu Gellerta Tamasa są porażające.

Czytanie „Mężczyzny z laserem. Historii szwedzkiej nienawiści” dzisiaj każe ponowić pytanie o nas. W Szwecji problemy wewnątrz kraju szybko powiązano z napływającą wówczas liczbą uciekinierów z pogrążonej wojną Jugosławii. Powtarza się język, którym opisuje się sytuację. Media brytyjskie mówią dzisiaj o kolonizowaniu Wysp przez Polaków, szwedzkie pisały o fali uchodźców zalewającej kraj. Jedni i drudzy używają negatywnych skojarzeń, opisując imigrantów jako osoby leniwe, żerujące na pomocy społecznej i pobierający nienależne świadczenia. Ale przede wszystkim oskarżają ich o rosnące statystyki przestępstw. Znamy historię Jacka Wąsowicza, czy bohaterów Angoli i wyłania się z nich inny obraz: Polaka walczącego nieustannie o przetrwanie na trudnym i miejscami nieprzyjaznym brytyjskim rynku. Ewa Winnicka w „Angolach” sprawdza kim są ludzi, o których toczy się medialna wojna nienawiści. Gellert Tamas idzie dużo głębiej. Sprawdza kim są ludzie uprawiający politykę nienawiści rasowej, jak media podgrzewają atmosferę, kim jest morderca sięgający po broń i strzelający do imigrantów, wreszcie kim są jego ofiary i co to za kraj, w którym dochodzi do takich dramatycznych wydarzeń. To uderzający rozmach.

Ale to nie przypadek, że Gellert Tamas (ur. 1963), zaledwie 10 lat młodszy od Johna Ausoniusa sięga po historię mężczyzny z laserem, którą nie zainteresował się na tę skalę żaden inny szwedzki dziennikarz. Tamas podobnie do mordercy Johna Ausoniusa urodził się w Szwecji w rodzinie imigranckiej. I to też jest znamienne, że o niewygodnych dla Szwedów faktach opowiadają osoby z imigrancką historią w tle: Maciej Zaremba Bielawski, Göran Rosenberg. A teraz Gellert Tamas. Dla każdego musi jednak być zaskakujące, że dziecko imigrantów wyrasta na mordercę imigrantów. A pytanie „Dlaczego?”, nie opuszcza nas do końca tej fenomenalnej książki.

Mczyzna_z_laserem6

Zdjęcie: Fanpage Telewizji Szwedzkiej z zapowiedzią filmu dokumentalnego Gellerta Tamasa i Malcolma Dixeliusa z 2005 o mężczyźnie z laserem tutaj według Johna Ausoniusa „bardziej szwedzkim”

Co musiało się dziać w domu Zauggów, że ich syn staje się seryjnym zabójcą? Żeby to zrozumieć Tamas zapuszcza się w przeszłość i przygląda rodzicom Johna. Matka za pracą wyjeżdża z powojennych nazistowskich Niemiec i zatrudnia się jako pomoc w szwedzkim gospodarstwie. Ojciec jest kucharzem w jednej z najdroższych restauracji sztokholmskich. Poznają się na statku, gdy ona jedzie do pracy, a on wraca z urlopu w rodzinnej Szwajcarii. Hilde nie trzeba długo przekonywać do ślubu. Dla dziewczyny, która wypuściła się z kostycznego Soest w Westfalii, Sztokholm to nowy, wspaniały świat. Przystojny i ujmujący swoją wrażliwością Egon podoba się nie tylko żonie. Jego romanse szybko wychodzą na jaw, chociaż Hilde długo udaje, że pokojówka, którą sprowadza do domu, tylko u nich pracuje. Zaczyna się piekło. Mężczyzna nie potrafi nigdzie zagrzać miejsca. Zmienia pracę i przez przypadek trafiają do idyllicznego Vällingby, spełnienia marzeń architektów o specjalnie zaprojektowanej przestrzeni do zamieszkania, gdzie „zamiast wąskich ulic, placyków, ryneczków i zatłoczonych chodników” powstają „niewielkie, przestrzenne podmiejskie dzielnice”, bo „średniej wielkości społeczność stwarzała najlepsze warunki do życia”. To tutaj przeprowadzą się Zauggowie, ale też inne młode małżeństwo Olof i Lisbet Palme. Wszystko wygląda tu jak wycięte z obrazka, może za wyjątkiem małego Wolfganga, odróżniającego się od niebieskookich jasnowłosych Szwedów, którzy nie będą się bawić z tym „czarnuchem”.

Gellert Tamas bardzo świadomie porusza się po sprawdzonych rejonach literatury gatunkowej. Jego narracja poraża wyśrubowanym tempem i nieustającym napięciem. 467 stron znika w zachłannym oczekiwaniu na dalej. Skomplikowany obraz przeraża. Kolejne ofiary padają z rąk człowieka, którego system powinien już dawno temu wychwycić i powstrzymać. Człowiek leczony psychiatrycznie, ze zdiagnozowaną chorobą psychiczną, wielokrotnie karany za oszustwa, osadzany, zwalniany, dostaje zgodę na dwukrotną zmianę nazwiska, trafia do armii z orzeczoną zdolnością do pełnienia funkcji dowódcy, swobodnie porusza się po korytarzach Zamku Królewskiego, gdzie będzie pełnił służbę wojskową, mimo swojej agresywnej przeszłości. Trzy lata po odsiedzeniu wyroku zaczyna grać na giełdzie, z dnia na dzień staje się milionerem, ubranym w szyty na miarę garnitur z materiału sprowadzanego specjalnie dla niego z Włoch, jeździ sportowym japońskim samochodem, widywany w najdroższych klubach stolicy. Yuppie, który po niefortunnej decyzji giełdowej traci wszystko i staje się rabusiem napadającym na 18 banków na rowerze. Farbuje włosy, nosi niebieskie szkła kontaktowe, bo chce być bardziej szwedzki. Po kolejnych napadach znowu milioner lecący na safari w Afryce. Przechodzi niepostrzeżenie obok policjantów organizujących obławy na niego. Ten przystojny, elegancki mężczyzna jest przeźroczysty dla społeczeństwa. Nikt nie podejrzewa, że może być przestępcą napadającym na banki i strzelającym do ludzi.

Teza, która niemal rozpiera gotujący się od wydarzeń mózg, to, że mamy do czynienia z krajem chorującym na jakiś rodzaj schizofrenii. Ruchy prawicowe coraz śmielej zabierają głos, nie stroniąc od mocnych słów. Mówi się o samobójstwie rasowym Szwecji, która zgadza się na „import” obcych do kraju. W 1990 ukazuje się pierwszy numer pisma „Storm” wzorowanego na amerykańskich publikacjach Aryan Nations czy Ku Klux Klan. To media w dużej mierze stoją za popularnością populistycznych, wyraźnie antyimigranckich opinii. To przypuszczenie Gellerta Tamasa, który skrupulatnie udowadnia mechanizmy władzy medialnej, które uruchamiają skrajnie prawicowych liderów, zyskujących przychylność wyborców, którzy od miesięcy słyszą przecież o imigrantach przedstawianych zawsze w negatywnym świetle.

Kiedy telewizja i prasa zaczynają używać określeń takich jak „inwazja” czy „zalew uchodźców” i mówić o „nielegalnych” imigrantach, tworzą tym samym klimat, który usprawiedliwia skierowane przeciwko nim działania,

pisze Tamas i dodaje: „doświadczenia wielu państw europejskich pokazują, że liczba ataków przemocy na tle rasistowskim rośnie, gdy debatę publiczną cechuje wrogość wobec imigrantów”.

Media wybiórczo podchodziły do kwestii przestępczości. Gdy drobnej kradzieży dokonał imigrant, robiono z tego wydarzenie, natomiast nie informowano o kradzieżach Szwedów. „W 1993 roku najczęściej poruszanym tematem zarówno w ogólnokrajowych popołudniówkach, jak i w prasie lokalnej były przestępstwa mające związek z imigrantami. Co czwarty artykuł, w którym pisano o imigrantach, dotyczył czynów kryminalnych”. A Szwecję ogarnęła „etnopanika”. W okazałej rezydencji, kilkaset metrów od pałacu rodziny królewskiej na Drottningholm grupa młodych ludzi szykowała się do walki rasowej w Szwecji. W Riksdagu Bert Karlsson w swoim przemówieniu twierdził, że za rasizm w Szwecji winni są uchodźcy i doda, że „ktoś, kto nie okazuje obcym szacunku czy odnosi się do nich z pogardą, nie jest rasistą, bo prawdę mówiąc, jest to dość naturalna i zdrowa reakcja na okropne zachowanie uchodźców i w ogóle wszystkich imigrantów. Wielu z nich to kłamcy, złodzieje i oszuści”. W kraju coraz głośniej mówiło się, że Szwecja nie przestrzega ratyfikowanej w 1971 konwencji zobowiązującej ją do zwalczania wszelkich przejawów rasizmu. Bardzo długo trzeba było czekać na reakcję władz. Ówczesny premier Carl Bildt stwierdził, że w Szwecji „rasistów jest niewielu. Jest natomiast wielu ludzi, którzy mają uprzedzenia i się boją”. Tymczasem poparcie społeczne zdobywa jawnie rasistowska partia Nowa Demokracja, w jej cieniu rośnie w siłę inna: Szwedzcy Demokraci, dzisiaj to trzecia największa partia szwedzka, sprawująca władzę. (Więcej w tym temacie w: Wiktoria Michałkiewicz „Kraj nie dla wszystkich. O szwedzkim nacjonalizmie” )

Ofiarami Johna Ausoniusa padali mężczyźni, głównie studenci, muzyk, pracownik akademicki, przedsiębiorca. To nie byli przestępcy i osoby żerujące na systemie pomocy społecznej, a tak stereotypowo przedstawiano w Szwecji wówczas imigrantów. Ogromnym atutem reportażu Gellerta Tamasa jest fakt, że oddaje głos ludziom sprzeciwiającym się wystąpieniom antyimigranckim. Mężczyzna z laserem przegrał budząc uśpione społeczeństwo. Szwedzi powstali w silnym i głośnym odruchu, okazując swoje współczucie i jednocząc się wokół ofiar Ausoniusa. Ośmiu uczestników spotkania w klubie somalijskim doprowadziło do historycznej decyzji: „Po raz pierwszy od czasu narodzin szwedzkiego ruchu robotniczego na przełomie XIX i XX wieku ogłoszono strajk, którego inicjatorem nie były związki zawodowe”. (Więcej w tym temacie w: „Szwedzki strajk kobiet zmienił Szwecję w najbardziej demokratyczny kraj świata„) Miliony imigrantów pokazały, że bez nich stanie gospodarka szwedzka. Wydarzenia zmusiły do zabrania głosu króla Karola XVI Gustawa, mimo, że rodzina królewska zgodnie z tradycją nie wypowiada się o aktualnych sprawach. „Takie wystąpienia miały dotąd miejsce jedynie dwa razy: po morderstwie Olofa Palmego i w związku z akcją sił międzynarodowych w Iraku w 1991”. Społeczeństwo szwedzkie wreszcie uświadomiło sobie, że z dyskryminacją w ich kraju, spotykało się codziennie dziesiątki tysięcy mieszkańców, a „segregacja, dyskryminacja, rasizm i poczucie wyobcowania” było pożywką dla Ausoniusa. To, co najmocniej wybrzmiewa w „Mężczyźnie z laserem. Historii szwedzkiej nienawiści”, to słowa Martina Luthera Kinga: „Tragedią nie jest brutalność złych ludzi, tragedią jest milczenie dobrych ludzi”.

Mczyzna_z_laserem8

Źródła, z których korzystałam: www.expressen.se.

Recenzja „Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści”, Gellert Tamas, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013. Przełożyła: Elżbieta Frątczak-Nowotny. Tytuł oryginału: Lasermannen: En berättelse om Sverige (2002). Projekt okładki: Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka. Redakcja: Agnieszka Goławska. Korekty: Magdalena Mrożek, Alicja Listwan / D2D.PL. Projekt typograficzny i redakcja techniczna: Robert Pleś / d2d.pl. ISBN 978-83-7536-522-1. Stron: 467. Wydanie I. Miękka okładka ze skrzydełkami.