Kategorie
Literatura nordycka

Pępowina – Majgull Axelsson

Boleśnie dobra powieść. Napisana z środka, wgryzająca się w pamięć. Przejmująca. Dlaczego co dziesiąty Szwed kupił książki pisarki, która słynie z opowiadania przygnębiających, ciężkich, smutnych powieści? Bo są prawdziwe. Dokuczliwie prawdziwe.

Gdy ukazuje się „Pępowina” Majgull Axelsson ma 64 lata. Minęło wówczas czternaście lat, odkąd otrzymała najważniejszą szwedzką nagrodę literacką, Augustpriset, odpowiednika Pulitzera za „Kwietniową czarownicę”. W Szwecji stawia się na dyskrecję i raczej nie zadaje osobistych pytań, gdy te się jednak pojawiają w wywiadach, Axelsson raczej je przemilcza lub mówi niewiele. Od niedawna dowiadujemy się o niej coraz więcej i coraz częściej okazuje się, że czerpie też z własnego życia, które jak w krótkich migawkach przebłyskuje tu i tam w jej powieściach.

Im więcej czyta się Axelsson (Ja nie jestem Miriam, Ta, którą nigdy nie byłam, Lód i woda, woda i lód), tym bardziej ma się świadomość, co chce powiedzieć od debiutanckiej Drogi do piekła* z 1994 do teraz. A opowiada nam historię dwudziestowiecznej Szwecji, konsekwentnie, nieznośnie blisko cierpienia, bezsilności, osamotnienia i niesprawiedliwości. To pisarka nieposłuszna modom, wsłuchująca się w puls rzeczywistości i potrafiąca nieustannie pisać o niej przykuwające, wycieńczające historie. W „Pępowinie” zachowa się nieuczciwie, nie uprzedzając, że to będzie tak mocne czytanie. Jestem przybita tą opowieścią i muszę odczekać zanim coś o niej napiszę, żeby uspokoić myśli. A te układają się w nieznośnie powtarzające się: dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego?!

Ta książka została fabularnie dopracowana w każdym szczególe, który trzyma mocno za gardło. Jest jak silna substancja z opóźnionym działaniem, czujesz jak powoli zniewala, wyzwalając narastającą falę emocji, od ciekawości po wściekłość. Tak się pisze, gdy ma się coś ważnego do powiedzenia a Axelsson pisze o najważniejszych sprawach, tych, które się przemilcza, tych które krążą w plotkach i pomówieniach, tych, które się ukrywa. Zobaczmy, co tym razem ukryła pomiędzy wierszami.

Znajdujemy się w Arvice, na zachodzie Szwecji, w värmlandzkim, niewielkim miasteczku, gdzie wszyscy się znają. Nagły sztorm uwięzi na kilka godzin przypadkową grupę osób chroniących się przed ulewą i wichurą w restauracji na wzgórzu. To będzie decydujące i rozstrzygające spotkanie. Właśnie wówczas, na granicy strachu, gdy uczucia kipią, gdy nie ma czasu na zastanowienie, kiedy przemawia stres i zmęczenie, rozegra się najbardziej wstrząsający spektakl emocji. Niektórzy przypłacą go życiem, jedni podejmą kluczowe decyzje, inni zobaczą swoje życie w nowym świetle.

Każdy z nich nosi w sobie piętno poprzednich pokoleń. Stygmaty przeszłości swoich matek i ojców. Przeciążeni uginają się od nadmiaru historii rodzinnych. Babka Minny była narkomanką, gdy urodziła drugą córką z innym mężczyzną, skończy się na ostracyzmie. Kristin starsza z nich, mama Minny musi żyć ze złą opinią o swojej matce, szukając akceptacji, zaskoczona znajdzie ją u Daga af Tynne, bogatego chłopaka z arystokratycznej rodziny. Ale ten lubiący szybki seks chłopak, wykorzysta jej naiwność, i to ona musi opuścić liceum w wieku 17 lat, gdy zachodzi w ciążę. Dag wywinie się od konsekwencji, oskarżając Kristin o rozwiązłość a ta całą złość za swój los przerzuci na córkę. Minna dziedziczy stygmat po matce i babce. Czy miasto pozwoli jej żyć własnym życiem? Anette nigdy nie czuła się kochana przez swoich rodziców, gdy pozna Sonny’ego, znajdzie w nim to, czego nie miała we własnym domu. Zostaje niańka pijaka, który pijąc rzekomo ratuje się przed kolejnymi atakami padaczki. Wreszcie znajduje kogoś, kto bezwzględnie jej potrzebuje. Czy nienauczona miłości rodzicielskiej będzie umiała pokochać własną córkę?

Dla ojca Ritvy najważniejsze jest wykształcenie. Ten prosty mężczyzna, któremu rodzice odmówili prawa do nauki, zrobi wszystko, żeby jego własna córka zdobyła najlepsze wykształcenie.  Coraz silniejsza presja sukcesu, przegonienia innych, pcha Ritvę przez życie. Robi wiele, żeby ojciec mógł imponować kolegom swoją córką. Co będzie skłonna poświęcić i do czego się dopuści, żeby zadowolić ojca? Marguerite, wybitna aktorka szwedzka, występująca na najważniejszej szwedzkiej scenie teatralnej, po rozwodzie wychodzi za mąż za Henrika, profesora ekonomii, doradcy rządu. Jej cyniczny mąż dba o własną karierę, napawając się swoimi kolejnymi sukcesami. Nie interesuje go rodzina, problemy Antona, dorastającego pasierba. Na problemy z synem Marguerite zareaguje ucieczką w alkohol, wkrótce przestanie kontrolować jego ilość. Czy sposób w jaki rujnuje własne życie, kolejne akty desperacji syna, wstrząsną nią? Tyrone, emerytowany strażak nigdy nie nauczył się rozmawiać o uczuciach, nie potrafi też ich okazywać. Czy córka takiego pozornie zimnego człowieka podświadomie poślubi podobnego do niego mężczyznę?

Kolejne pytania, rodzą następne a pojawiające się odpowiedzi, każą postawić nowe pytania. Axelsson trzyma się mocno ostrej krawędzi życia. Pozwala zranić nasze uczucia, balansuje emocjami, wywołując ich skrajne wybuchy. Sama pochodzi z rodziny robotniczej, jej mama była kelnerką a tato maszynistą, mieszkali w skromnym dwupokojowym mieszkaniu. Z Landskrony, w której się urodziła musieli przenieść się do Nässjö, niewielkiej småländskiej miejscowości. Jak wielokrotnie w wywiadach podkreśla, przeszła bardzo długą drogę, pokonując kolejne szczeble klasowej drabiny. Dzisiaj mieszka w wygodnej willi na Lidingö i należy do pełnoetatowych, niezależnych finansowo docenionych pisarek. Jest niezwykle uważną obserwatorką. Odważną i niezależną. Doris Lessing (Odpowiednie małżeństwo, Martha Quest, Dwie kobiety, Podróż Bena, Piąte dziecko) dała się zapamiętać jako kronikarką XX wieku, Majgull Axelsson przejdzie do historii, jako kronikarka dwudziestowiecznej Szwecji.

W „Pępowinie” przygląda się Axelsson biedzie, która rodzi biedę. Bogactwu, które znieczula. Przygląda się też obyczajowości, która stygmatyzuje kobiety, faworyzuje mężczyzn. Wreszcie patrzy na społeczeństwo, które stereotypizuje, etykietyzuje. To niewygodna lektura dla Szweda, który zmuszony przyjrzeć się sobie w szerszej perspektywie, widzi karykaturalne społeczeństwo, które zamiast dawać, odbiera szanse. Arvika, w której rozgrywa się akcja powieści, to typowe szwedzkie miasteczko, z niewielką społecznością, gdzie wszyscy wszystkich znają. Gdy spotkają się przez przypadek, zamknięci w niepogodę na kilka godzin w restauracji, eskalują emocje i uprzedzenia ukrywane na co dzień. Ich spotkanie będzie jednak również iskrą do zmian. Coś się wydarzy, dziwna krzyżówka charakterów, wywoła również innego rodzaju burzę. Burzę w ich życiu.

W mistrzowski sposób oddała Axelsson gęstą atmosferę tajemnicy, pomówień. Niemal każdy tutaj próbuje coś ukryć: Marguerite, że pije, Anette, że ma męża alkoholika, Tyrone własne kompleksy, Minna to, co wydarzyło się jej córce, Ritva strach przed utratą pracy. Pod powierzchnią czają się jednak jeszcze większe demony. Przeszłość, która determinuje. Czy możemy się uwolnić od niej? Czy możemy stać się naprawdę sobą, wolnymi od upiorów przeszłości? Jak udowadnia Axelsson to trudne. Brak może nas doprowadzić do pogoni za przesytem. Przesyt może nas doprowadzić do obojętności. Każda z tych postaci na swój sposób próbuje wyrwać się z czegoś, od czego dramatycznie ucieka. Tapani, ojciec Ritvy nie może się pogodzić, że kiedyś rodzice, temu zdolnemu chłopcu odebrali prawo do edukacji. Teraz próbuje to nadrobić, motywując własną córkę do kolejnych sukcesów, ale nie dla jej dobra, jak widzimy, bardziej chodzi o to, żeby to on mógł się przed innymi chwalić swoim dzieckiem. Nie interesują go koszty jej sukcesu, ważny jest efekt i wrażenie, jakie zrobi na kolegach opowiadając o jej kolejnych sukcesach. Ritva dzisiaj jest dziennikarką, udaje się jej nawet dostać do telewizji. Ludzkie dramaty, których jest świadkiem i które opisuje przekłada na liczbę artykułów, które publikuje na „jedynce”. Dla porządnego newsa rozgrzebie każde życie. Matka Marguerite całe życie obwinia ojca za wszelkie niepowodzenia, ona sama chce uciec od takiego przerzucania odpowiedzialności i wpada w kolejną skrajność: nie dostrzega wad swojego męża. Niszczy tym samym siebie, własną rodzinę, traci syna. W rodzinie Minny kobiety uchodzą za rozwiązłe. Babka narkomanka urodzi dwójkę dzieci, z dwoma różnymi mężczyznami, Kristin, jej matka wpadnie z chłopakiem, który ją zostawi. Swoją złość za takie życie Kristin przerzuci na córkę. Minna tęskni za czymś, czego jej zabrakło, za obecnością opiekuńczego ojca, za akceptacją i wsparciem. Jej nieudolne poszukiwania skończą się ciążą, w której znajdzie nadzieję na wypełnienie dramatycznej pustki we własnym życiu. A córce chce dać wszystko to, czego jej samej tak bardzo brakowało.

Jedni uciekają przed przeszłością, inni ukrywają prawdę, jeszcze inni nie chcą jej widzieć. W takim małym miasteczku, jak Arvika wszyscy jednak wiedzą o wszystkim. Tylko, czy to, co wiedzą jest prawdą? Okazuje się, że więcej w tym opinii, powtarzanych półprawd i plotek. O Dagu af Tynne wszyscy w liceum wiedzieli, że lubi szybki seks. Nikt jednak nie nazwałby go „łatwym chłopakiem”, łatwe w opinii ogółu były dziewczyny, które mu ulegały. Ten motyw stygmatyzowania dziewczyn a potem kobiet, Axelsson wielokrotnie podkreśla jako najważniejszy dla jej powieści. Jak powie przejawem szowinizmu jest karanie kobiet za niezależność seksualną, niesprawiedliwością uważanie, że swoboda seksualna mężczyzn jest czymś normalnym a kobiet, czymś niechlubnym. Kobiety w rodzinie Minny nazywane są po cichu dziwkami, nie dlatego, że nimi były, tylko dlatego, że kobieta samotnie wychowująca dziecko, w tamtych czasach tak była postrzegana. Sama Axelsson przypomina, że ona była pierwszym pokoleniem tabletki antykoncepcyjnej, dzięki czemu mogła uniknąć tych wszystkich dramatów, które przeszły kobiety w rodzinie Minny.

Axelsson zasłynęła swoją wrażliwością społeczną. Pierwsza książka, jaką napisała był reportaż o dzieciach ulicy. Można powiedzieć, że wyrosła z non-fiction i dzięki tej pierwszej książce, i dzięki wieloletniej pracy dziennikarskiej. W „Pępowinie” widać tego efekty. Przygląda się toczącym się wydarzeniom i je opisuje, bez oceniania. To nasza rola. A my się przyglądamy, jak pewne historie w Arvice są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Dzisiaj można by napisać kolejną książkę o kolejnym pokoleniu tej powieściowej społeczności, bo dzieci koleżanek Kristin teraz są dorosłe i za chwile będą miały własne dzieci. Plotki sprzed lat blakną, ale pojawiają się kolejne. Kolejni bohaterowie kolejnych historii omawianych pokątnie. Wytykani, wyśmiewani. I tak, jak kiedyś udało się Dagowi uciec przed konsekwencjami, tak teraz szanowanemu lekarzowi z równą łatwością się powiedzie. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Ulegamy pozorom stanowiska, nazwiska. Dajemy niewłaściwym osobom szansę na wolność od odpowiedzialności. Ukarani zostaną ci, których nie obroni wielopokoleniowa historia rodzinna, ukarani obmawianiem za plecami, pomówieniami, za gorsze urodzenie, wykształcenie, biedę, z której wyszli.

Nie czytajcie tej powieści, bo zapewniam, że nie chcecie wiedzieć aż tak wiele o życiu. Nie czytajcie jej, bo wbrew upływowi czasu, wciąż obowiązują podobne mechanizmy. Wciąż ulegamy stereotypom, dajemy wiarę plotkom, szanujemy ludzi nie za to jacy są, tylko kim są. Nie czytajcie tej powieści, bo poczujecie to, co ja teraz czuję: bezsilność, przygnębienie, wściekłość.

Majgull Axelsson „Pępowina”, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013. Tytuł oryginału: Moderspassion (2011). Przełożyła: Katarzyna Tubylewicz. Seria z miotłą. Redaktor serii: Karolina Iwaszkiewicz. Redakcja: Maria Konopka – Wichrowska. Korekta: Elżbieta Jaroszuk, Beata Wójcik. Ilustracja wykorzystana na I stronie okładki: Joanna Szachowska – Tarkowska.

*książka ukazała się też od tytułem „Daleko od Niflheimu”