Kategorie
Non-nordic

Doris Lessing – Dwie kobiety

11 października 2007 Doris Lessing przyznano literacką Nagrodę Nobla. „Jej epicka proza jest wyrazem kobiecych doświadczeń. Przedstawia je z pewnym dystansem, sceptycyzmem, ale też z ogniem i wizjonerską siłą” usłyszeliśmy w uzasadnieniu Akademii Szwedzkiej.

„Dwie kobiety” to niezwykła historia przyjaźni. Bliskiej, niemal intymnej, która najpierw pozwala przetrwać pierwszy dzień w szkole, potem małżeńskie wahania czy zawodowe wyzwania. Sojusz, który staje się gwarancją zrozumienia. Siły i wsparcia. Prawdziwa kobieca przyjaźń. Doris Lessing („Odpowiednie małżeństwo„, „Martha Quest„, „Podróż Bena„, „Piąte dziecko„) oddaje głos kobietom wyzwalając je w sposób bezpretensjonalny, kreując je na silne, świadome siebie i celu, do którego zmierzają. Daje im szansę na realizację swojej kobiecości bez wyrzutów sumienia, bez zawahań, bez niepotrzebnego emocjonalnego zamartwiania.

Lil i Roz są spełnione. Są w swoim żywiole i w życiu i w sprawach zawodowych. Nie ma wątpliwości, że mocnym filarem tego sukcesu jest fakt posiadania oddanej, godnej zaufania powierniczki, przyjaciółki, która jest wsparciem i motywacją do bycia sobą. Gdzie są mężczyźni w ich życiu? Są tam, gdzie zazwyczaj w literaturze bywają kobiety. Są zwieńczeniem małżeńskich aspiracji, stanowią nieodzowny element domowego życia i dodatek podczas pełnienia oficjalnych, publicznych godności. Wyemancypowana sytuacja społeczna. Niemożliwe? W literaturze wszystko jest możliwe. Gdy mąż jednej z przyjaciółek, zazdrosny o relację, jaka je łączy znajduje pracę w odległym mieście, Roz nie będzie bezsensownie poświęcać ani własnej kariery, ani nie zrezygnuje z przyjaźni z Lil.

Tak długo wygrywają, jak długo trzymają się razem. Jak biorą pod uwagę również własne potrzeby i aspiracje. Życie niejednokrotnie je zaskoczy. Bo czy można zakochać się w synu przyjaciółki? Czy można żyć z synem przyjaciółki? Lessing szafuje emocjami. Mocno i sensualnie. Nie tylko morze jest pikantnie spienione. Nie tylko powietrze przesycone aromatem wygrzanego słońcem piasku. O seksualności kobiet nikt chyba tak podniecająco ostatnio nie pisał. To erotyka spojrzeń, które długo nie mogą oderwać się od opalonych ciał młodych mężczyzn. Atmosfera spełnienia, pozbawiona wątpliwości czy chwil zawahań. Seks rozbudzony już samym wyczekiwaniem. Lessing wkracza na obszar kolejnego tabu; związku kobiety z dużo młodszym mężczyzną (Zobacz też: „Nienawidzą Camilli Läckberg, bo kocha młodszego„). O ile jednak dla przyjaźni kobiecej wywalczyła literacką przestrzeń, to w tym przypadku następuje niepotrzebny, jak się okazuje moment zawahania. Najwyraźniej związek kobiet z młodszymi od nich mężczyznami jest twórczy dla obu stron; twórczy i satysfakcjonujący. Obie kobiety są w tym punkcie kariery zawodowej, gdzie mogą cieszyć się kolejnymi sukcesami, zwieńczeniami ich świetnie rozwijającej się kariery. W efekcie przeżywają coś niesamowitego, ciepły, opiekuńczy związek z czułym kochankiem, fantastyczny seks, akceptację, zrozumienie i potrzebną im przestrzeń dla siebie.

Lil i Roz to jednak klasa średnia, to jednak komfort finansowej niezależności. Inaczej konsumuje się wolność, jeśli jest tylko tytularna. Wiktoria w opowiadaniu „Wiktoria i Staveneyowie” może w dorosłym życiu wyłącznie podglądać swobodę, z jaką kobiety z wyższych sfer zamieniają życie w zaspokojone kolejne potrzeby i marzenia. To zderzenie dwóch światów wydaje się być nieprzypadkowe. Tym większe wrażenie robi ubóstwo rodziny Wiktorii. Czy dziewczynka z rozbitej rodziny, z kiepskiej publicznej szkoły, z ubogiej dzielnicy ma jakiekolwiek szanse na lepsze życie? Lessing nie ma wątpliwości. Dla zamożnych Staveneyów wysłanie dzieci do publicznej szkoły, to tylko wyraz przekonania, że tylko tak można nauczyć się prawdziwego życia. Przy czym taka recepta na wychowanie to jedynie socjologiczny eksperyment, który dla zamożnych chłopców jest krótkotrwałym epizodem. Dla Wiktorii to konieczność. To szybka lekcja dorastania.

Zaglądanie na przedmieścia, do małych mieszkań, ubogich społeczności to znajome tematy z prozy Lessing, która ma ogromne wyczucie w temacie nierówności społecznych. Wiktoria operuje umownym kodem biednych dzielnic, dokonuje wyborów na miarę możliwości własnej klasy. Zachęcona do większych aspiracji wpada w nieznany sobie świat, który posługuje się innym językiem. Inaczej konsumuje życie. W swojej krytyce Lessing mówi, że tak skonstruowany świat jest światem socjologicznego absurdu. Jest w nim gettyzacja, która polega na podtrzymywaniu przez państwo instytucji, które źle działają. Pokazuje system społeczny, który jest systemem wyraźnych podziałów. Państwowa opieka społeczna, publiczna edukacja to instytucje, które się dawno wypaczyły. To jak funkcjonują jest opresyjne dla ludzi, którzy z nich korzystają. Ich przetrwanie opiera się na proceduralnej poprawności, która bywa absurdalna i niesprawiedliwa. Takie dzieci jak Wiktoria, w życiu dorosłym podejmują się prac, które są zbyt ciężkie, żmudne i źle płatne dla przedstawicieli uprzywilejowanych wyższych sfer. Wygląda na to, że system państwowy utrzymuje ten pasożytniczy układ, dając z niego profity wyłącznie wybranym.

Wiktoria mimo wszystko wydaje się maksymalnie wykorzystywać tę minimalną szansę życiową; dobrze się uczy, zapowiada się, że być może wyrwie się z getta własnej biedy. Wykształcenie mogłoby być dla niej szansą. Czy jednak będzie miała okazję z niej skorzystać? W kluczowym momencie kuzynka motywuje ją, żeby sięgnęła dalej, żeby nie zamykała się w granicach tego, co oferuje jej biedna dzielnica.  Lessing przekonuje nas, że tak, jak w przypadku Lil i Roz przyjaźń była silną podstawą, czymś nienaruszalnym, co pozwalało im na zbieranie w sobie sił nawet w najgorszych chwilach, tak w przypadku dziewczyn takich jak Wiktoria tą bazą mogłoby być wykształcenie. W biednych dzielnicach pomysł na życie jest klasyczny: szybka ciąża, narastająca bieda, piętrzące się kłopoty, kolejne ciąże, wpadnięcie w spiralę problemów.

Gdzie szukać, zatem odpowiedzi na pytanie, jak żyć? W „Przyczynie”. Pod literacką stylizacją znajduje się w tym opowiadaniu obraz współczesności. Zniszczonej bezmyślnością człowieka, niewłaściwymi wyborami. Lessing podkreśla znaczenie m.in. literatury, jako nośnika wiedzy o współczesnym świecie, pokazując, jak kolejne pokolenia wypaczają obraz historii, wykluczając z niej jedne postaci, umniejszając znaczenie innych. Zapis historyczny jest pełen opisów bitew i kolejnych wojen, bo jak podkreśla Lessing podboje i męstwo są bardziej atrakcyjnym tematem, niż skromność i kompetencje. Taki wybiórczy rys historyczny wyklucza zwłaszcza kobiety z pamięci narodowej, bohaterki codzienności, częściej skupione na mądrym rządzeniu, gospodarowaniu i wychowywaniu niż walce, agresji i podbojach. Dokumenty historyczne to pokoleniowa praca, która ma sens, jeśli rozwija, uczy mądrości i cennych umiejętności.  Trzeba mądrości życiowej i stanowczości, żeby umieć zakazać uprawiania twórczości, która służy wyznawcom przemocy. Jasnym się staje, że w tym mitycznym świecie w „Przyczynie” źródłem zła najczęściej są władcy sprawujący władzę z pozycji siły, budujący swój wizerunek w organizowanych paradach wojskowych, uroczystych przemarszach wojsk będących pokazem siły. Lessing wprost pokazuje absurd rządzącego, który nie prowadzi wojen a jednocześnie skupia wszystkie środki na rozwijaniu armii i zaplecza wojskowego, co szybko prowadzi do ruiny gospodarkę kraju a wkrótce do upadku państwa. Uważa, że armia powinna „odwodzić młodych mężczyzn od występku” a nie stawać się „głównym ogniwem gospodarki, zżerającym całe zasoby.” Nieprzekonana jest również do kultu znaczenia arystokratycznych rodów, bo jak pisze „rodziny słynące niegdyś z prawości i zdrowego rozsądku nurzają się w rozpuście, a ich potomstwo jest nic niewarte.” Zachęca nas jednocześnie, żeby kultywować pamięć o dobrych ludziach, tworzyć wokół nich szkoły mądrego i rozważnego życia. Zachęca nas do takiej publicystyki, w której tekst jest „czymś, co uczy, uszlachetnia i uwzniośla cały naród, wznosząc go na niespotykany dotąd poziom kultury.” Jest zniesmaczona współczesną młodzieżą, która spędza czas na „układaniu sobie nawzajem fryzur, zdobieniu ciała, wymyślaniu nowych dań i strojów.” Mędrzec w opowiadaniu przygląda się kopulującym publicznie młodym ludziom, zbierającym się tłumnie na koncertach muzyki „sławiącej przemoc i wulgarność.” Znamienne jest zakończenie opowiadania, które pokazuje nam miejsce, do którego zmierza współczesność. Miejsce, w którym z pewnością nie chcemy się znaleźć.

Zwieńczeniem przekonań Lessing jest „Dziecko miłości”, gdzie do głosu jeszcze mocniej dochodzi Lessing walcząca z nierównościami społecznymi. Lessing feministka. Lessing walcząca z kolonializmem. Akcja zaczyna się tuż przed drugą wojną światową. Nawet okoliczności wojny nie zmieniają niczego w klasowym brytyjskim społeczeństwie; robotnicy jedzą chleb z margaryną, posypany cukrem a bogacze w Londynie jadają w restauracjach, których nie dotknęło racjonowanie żywności. Tutaj wojna pozbawiona jest znanego z historycznych opracowań etosu walki, opisów wielkich bitew. U Lessing to „ciąg długich okresów bezczynności i nudy, przerywanych nagłymi wybuchami działań – walką, zagrożeniem i śmiercią.” Wojna wysysa z ludzi człowieczeństwo. Odbiera godność. Największymi jej ofiarami są kobiety. O ich wartości świadczy status na matrymonialnym rynku o ich szczęściu przypadek. Można trafić na męża, który latami wraca co noc śmierdzący piwem z pubu. Można trafić na brutala, który każdy przejaw zazdrości zwieńczy pobiciem żony.

Te cztery opowiadania Doris Lessing napisała w 2003, dziesięć lat później umiera pozostawiając charakterystyczne dla siebie przesłanie, rodzaj literackiego testamentu. Powtarzającym się elementem tych opowiadań jest motyw „nieprzeżytego życia”. Matka Jamesa z „Dziecka miłości” zaczyna podróżować dopiero po śmierci męża, „z grupą wesołych wdówek wypuszcza się na długie rejsy morskie i wycieczki samolotowe na egzotyczne wyspy.” Dopóki żył wiodła nudne życie wypełniając domowe obowiązkami. James do końca życia ucieka w marzenia o innym życiu, z inną kobietą, w innym mieście. Mędrzec w „Przyczynie” cały czas zastanawia się co by było, gdyby wybrali na władcę kogoś innego. Lil i Roz podejmą decyzję, która pozbawi je prawa do szczęścia. Wiktorię przygniecie proza życia, która zmusi ją do podejmowania się zobowiązań odbierających jej prawo do życia własnym życiem. Jak żyć? Świadomie, własnym życiem, walcząc do końca o siebie, kończy Lessing.

Bardzo polecam!

PS Na podstawie opowiadania „Dwie kobiety” powstał w 2013 film w reżyserii Anne Fontaine „Idealne matki” z Naomi Watts i Robin Wright w rolach głównych.

Doris Lessing, Dwie kobiety, Wielka Litera, Warszawa 2013. Z angielskiego przełożył Bohdan Maliborski. Tytuł oryginału: The Grandmothers: Four Short Novels (2003). Redakcja Anna Jutta-Walenko.