Kategorie
Non-nordic

Izabela Sowa – Agrafka

Są osoby, które uważają, że życie powinno być naznaczone rzeczami, które wypada i należy zrobić. Tym samym osobom wydaje się, że są pewne plany gwarantujące szczęśliwe życie. Ludzie ci, szczęście rozumieją tak samo, więc żyją według jednakowego wzoru. Kolekcjonują takie same wrażenia, wspomnienia, ale też przedmioty i osiągnięcia. Szukają takich samych podniet i wrażeń. Gdy się odnajdą, wyglądają jak połówki tego samego jabłka: powtarzają jednakowe tezy, mają identyczne argumenty. Są szczęśliwi według sprawdzonych, z góry określonych wytycznych. Bywa, że według tych samych założeń chcą uszczęśliwiać dalej: najbliższych, przyjaciół, znajomych. A co jeśli oni tego nie chcą? Jeśli chcą wolności wyboru? O tym właśnie jest ta mądra i ciepła opowieść Izabeli Sowy („Podróż poślubna„, „Części intymne„, „Ścianka działowa„, „Świat szeroko zamknięty„, „Zielone jabłuszko„, „Herbatniki z jagodami„, „Cierpkość wiśni„, „Smak świeżych malin„, „Powrót„).

Autorka przyzwyczaiła już nas, że pochyla się i zatrzymuje tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Że przygląda się życiu i kolejnym wydarzeniom z empatią i czułością, bacznie i wielowymiarowo. Opisując przypadkową rodzinę, nieprzypadkowo wymyśliła jej życie: poukładane i ułożone, jak wystylizowane ozdobne pudełka, segregujące wspomnienia, ważne sprawy, rodzinne pamiątki. Wyrzucające z pamięci to, co niewygodne. Eksponujące to, czym można innym zaimponować. Opowiada Sowa historię domu wysterylizowanego z oznak czasu, w którym nie ma miejsca na misia z urwanym uchem, zadeptane kapcie, czy wytarte dywany. Z takich domów wyrzuca się rzeczy stare, bez znaczenia jak bardzo kiedyś były ważne i kochane. „Ludzie ciągle wymieniają domy, mężów, meble, o psach nie mówiąc”, powie Sowa. Patrzymy na tę rodzinę oczami prawie szesnastoletniej Dobromiły, młodszej córki państwa Groszków. Dziewczyna i jej starsza siostra spełniają wszystkie oczekiwania rodziców. Z powodzeniem realizują ich plan, odhaczając kolejne sukcesy: świetnie zaliczane kolejne klasy, pozdawane egzaminy. I może nie byłoby w takiej trosce o przyszłość córek niczego zdrożnego, gdyby nie pewne ofiary, jakie po drodze zostawiają za sobą. Przyglądając się, więc Groszkom, widzimy tak naprawdę współczesną polską rodzinę.

To wprawdzie rodzina, w której się negocjuje i dyskutuje, ale wbrew pozorom, rozmowy mają służyć przekonaniu córek do wizji życia, jakie przygotowali dla nich rodzice. W takim życiu nie powinno być miejsca na przypadkowe decyzje, marnowanie czasu, zajmowanie się niepotrzebnymi rzeczami. Nie tylko w szkole stawiają rodzice dziewczynom wysoko poprzeczkę. Ich hobby też powinno przykładać się do planów na przyszłość, więc córki powinny uczyć się obcych języków, grać na instrumentach, którymi mogłyby zabłysnąć towarzysko. Spotykać się z właściwymi osobami, umawiać z odpowiednimi chłopakami.

Taki plan może się powieść. Pierwsza, bo tak swoją starszą siostrę nazywa Dobromiła wzorowo pokonuje kolejne szczeble. Błyskotliwa, przeciera szlaki, zostawiając za sobą pasmo sukcesów, z którymi będzie porównywana Dobromiła. Okazuje się jednak, że nie ma wygranych bez ofiar, że po drodze, gdzieniegdzie, chowają się trupy w szafach. Dobromiła właśnie dostała się do najlepszego liceum w mieście. Przypadek sprawi, że odkryje rodzinną tajemnicę. Ciąg kolejnych wydarzeń rozjaśni wiele spraw, ukrywanych, niedostrzeganych. Czy sukces wart jest aż takich poświęceń?

Nikt tak dobrze jak Izabela Sowa nie obserwuje społeczeństwa. Nikt tak uważnie nie wsłuchuje się w jego potrzeby. Nikt tak czule nie opowiada jego historii. Jest w tej opowieści rozpisany strach przed życiem i zmianami, jakie niesie. Strach wpojony od dzieciństwa, strach nabyty, strach przekazywany. I są pozory, pod jakimi ludzie go ukrywają. Problemy zawsze można tuszować, można o nich nie rozmawiać, lub ich nie dostrzegać. Pozory pozwalają patrzeć na siebie oczami innych. Widzieć w nich odbity blask podziwu, zazdrości. To z tego powodu rodziców nie interesuje, jakim kosztem ich córki spełniają ich oczekiwania. To sprawia, że babcia Dobromiły rozwiedzie się z mężem. Dlatego rodzice poproszą dziadka, żeby nie odwiedzał ich córki. Strach przed wstydem, jaki wiązałby się z ujawnieniem tajemnicy dziadka jest większy od radości, jaką jego obecność wnosi w życie córek, zwłaszcza młodszej. Najbliżsi odsuwają się od siebie, rodzina się rozpada, bo nikt nie chce poświęcić swojego własnego spokoju i komfortu z powodu drugiego człowieka. Bo najważniejsze, że wszystko z zewnątrz wygląda tak doskonale.

Co dzieje się z nami, gdy tak bardzo zaharowujemy się dla oznak sukcesu? Dlaczego ważniejszy jest od prawdziwego szczęścia naszych najbliższych? Ludzie na ogół oceniają to, co widzą powierzchownie. Nie chcą lub nie potrafią sięgnąć głębiej, poznać i zrozumieć, że każdy sukces niesie z sobą i poświęcenie, i jakieś straty, napisze Sowa, pytając dodatkowo dlaczego tak bardzo przywiązujemy wagę do tego, co powiedzą inni, jak nas ocenią? Dlaczego innym oddajemy władzę nad naszym życiem? Na to pytanie każdy musi sam sobie odpowiedzieć.

Dobromiła zadała je sobie w odpowiednim momencie. Jej drobne minibunty były zapowiedzią, że nie brnie ślepo. Nie była też sama, miała dziadka, który był z nią, gdy była mała, a odzyskany po latach, stał się i jej sojusznikiem i drogowskazem ku wolności. Patrzmy nie na masę, podążającą ślepo wytyczonym torem a może właśnie na tych odważnych, idących własną drogą. Patrzmy krytycznie, ale otwarcie. Nie bójmy się myśleć samodzielnie i nie dajmy się zastraszyć, powie Sowa. Nie jest to łatwe, bo dopiero uczymy się wolności. W dodatku w społeczeństwie, w którym na każdym kroku odbiera się ją nam, począwszy od: szkoły, która egzekwuje wykutą na pamięć informację, zamiast uczyć kreatywnego myślenia, nauczycieli, którzy nie uczą tylko „wbiją kod dostępu do otaczającego świata”. W społeczeństwie, w którym walczy się ze sztuką. W Groszkolandzie drobnomieszczańskich hipokryzji.

„Agrafka” w bibliotekach jest do pożyczenia w działach książek dla młodzieży a ja mam wrażenie, że powinni ją czytać przede wszystkim rodzice takich Dobromił. Tylko, czy tacy ludzie chcą myśleć?

Izabela Sowa, Agrafka, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2009. Projekt okładki i stron tytułowych: Maciej Szymanowicz. Redaktor prowadzący: Katarzyna Piętka. Opieka merytoryczna: Magdalena Korobkiewicz. Redakcja: Bogumiła Widła.  Korekta: Katarzyna Sztuczyńska, Malwina Łozińska. Opracowanie DTP, redakcja techniczna: Agnieszka Czubaszek. Wydanie I. 238 stron.