Kategorie
Non-nordic

Dorota Terakowska – Samotność Bogów

Ciepła, mądra książka. Jedna z tych, do których ma się ochotę powrócić zaraz po skończeniu czytania. „Samotność Bogów” otrzymała tytuł Książki Roku 1998 od polskiej sekcji IBBY (International Board on Books for Young People). Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu uhonorowała ją mianem Książki Wiosny 1998. Powieść była nominowana do „Paszportu Polityki” oraz do nagrody pisarzy science fiction – Srebrnego Globu.  W tym roku przypada 10 rocznica śmierci Doroty Terakowskiej („Poczwarka„, „Władca Lewawu„, „Córka Czarownic„, „Dobry adres to człowiek„, „Ono„, „Tam gdzie spadają Anioły„); pisarki, mamy reżyserki Małgośki Szumowskiej i pisarki Katarzyny T. Nowak („Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terakowskiej„).

W środku dzikiej, nieujarzmionej puszczy żyje spokojnie plemię. Trzy pokolenia temu do wioski przybyli kapłani w długich sukniach z przesłaniem Boga Miłości. Ostatni szaman broni plemię przed zemstą poprzednich Bogów, stojąc jednocześnie na straży Tabu. Pewnego dnia dwunastoletni Jon jest świadkiem tonięcia dziecka. Nie zastanawiając się, spieszy mu na pomoc, łamiąc jednocześnie plemienne Tabu. To wydarzenie naznaczy całe jego życie, skazując go na poszukiwanie Drogi, która wciąż będzie go wzywać. Dzięki mocy dawnego Boga Jon przenosi się w czasie, wędrując szlakiem nowej wiary, znajdując się w najważniejszych momentach jej powstania i rozwoju.

Gdy go poznajemy jesteśmy gdzieś w niewidocznym, trudnym do uchwycenia momencie, pomiędzy zanikaniem dawnych tradycji a umacnianiem się nowych. W tej opowieści o wierze i religii dominuje zmienność. Zmienność, której ulegają dogmaty wiary, zmienność w przenikaniu się pogańskiego z religijnym. I stałość, z jaką to, co pogańskie jest adaptowane na potrzeby religii. Ceremonie dnia codziennego, które organizowały życie są zawłaszczane przez nową religię, która dopisuje im własną interpretację, zmienia rangę. Mamy noc Kupały, czy noc św. Jana, dlaczego strzelamy fajerwerkami w Sylwestra, dlaczego pościmy przed Wielkanocą, skąd tradycja miesiąca miodowego, dlaczego weselni goście posypują parę młodą ryżem? Czym się różni wiara w talizmany od wiary w relikwie? Czym różni się wiara w diabła od wiary w gusła, głosy wijów nad rzekami, strzyg w lesie, bożąt w zagonie rzepy? Nasza codzienność jest przesiąknięta dawną tradycją, obyczajami. Ślady dawnego przetrwały, chociaż powielamy je często bezwiednie, nieświadomi ich kilkutysięcznej tradycji. Przetrwały w ludowych legendach i przypowieściach, w przysłowiach. Świadczą o nich bajki i baśnie, które odwołują się do tych samych motywów, symboli, znaczeń. Zajmuje się nimi nauka, poszukująca i wyjaśniająca ślady dawnego. Współcześnie odtwarzamy ze zgliszczy historii jej zachowane fragmenty, próbując zbudować z nich całość, która wyjaśni nam zagadkę przeszłości. Wyjaśniając nam jednocześnie, kim jesteśmy.

W świecie zdominowanym przez wojny na tle religijnym, gdzie obrońcy wiary dokonują zabójstw honorowych nawet w najbardziej demokratycznych krajach świata, takie rozważania o wierze i religii są niezwykle ważne. Terakowska w tym wymyślonym, niemal baśniowym świecie oprowadza nas po historii wiary, która tworzy podwaliny nowej religii. Buduje paralele pomiędzy religiami świata, pokazując jak pobudzana strachem wiara wzmacnia ośrodki władzy duchowej, dając ich administratorom prawo do wszczynania wojen religijnych, domagania się ofiar z ludzi. Pokazując analogie pomiędzy krwawymi ofiarami na ołtarzach starosłowiańskich bogów a krwawą historią nowych religii naznaczoną milionami ludzi, którzy spłonęli żywcem na stosach, zginęli podczas tortur oskarżani o herezję, czarnoksięstwo i konszachty z diabłem, daje wstrząsające świadectwo człowieczeństwa. Ludzi, których wiara doprowadziła do najgorszych przestępstw.

Jon, który wyrusza w Drogę, dzięki mocy dawnego Boga przenosi się w czasie. Może być świadkiem przełomowych wydarzeń w umacnianiu się wiary w Boga Miłości. Refleksja, z którą pozostawiają nas jego wędrówki to stwierdzenie, że ludzie w całej historii świata w niczym się od siebie nie różnią. Ulegają takim samym pokusom i z tych samych powodów w zapomnienie odchodzą kolejne narody, wielkie państwa upadają a zostaje po nich to, czego nie zniszczyli wyznawcy nowej władzy, nowej religii. To książka, która uczy pokory i daje nieustannie do zrozumienia, że ani władza cywilna budowana na dyktaturze ani władza religijna podsycana strachem nie przetrwa. Wystarczą trzy, dwa, czasem jedno pokolenie, żeby zapomnieć o bogach, władcach poprzedniej epoki.

Kto wypacza religię?- pyta Terakowska i pokazuje kapłanów nowej wiary ubranych w bogato wyszywane szaty, z drogocennymi pierścieniami na dłoniach, odprawiających uroczystości religijne w wielkich świątyniach nowej wiary. Wypacza ją interpretacja kolejnych pokoleń kapłanów, którzy decydują o wielkości schedy przekazywanej kolejnym generacjom. To oni rekonstruują święte teksty, zmieniając ich skład, zmieniając zasady wyznawania wiary. „Każdy pomijał to, co mu było niewygodne, lub palił księgę, uznaną przez siebie za heretycką, choć dla innych była księgą świętą” – napisze Terakowska. To człowiek lubiący oznaki bogactwa, „chylący głowę tym niżej, im bogatszy był strój dostojników”, to człowiek potrzebujący wielkich świątyń, żeby dowieść wielkości uczuć do Boga, wypacza wiarę. „Ludzie są tak stworzeni, że pożądają na własność wszystkiego co wielkie, piękne, potężne. Także Boga”. Parafrazując Terakowską dodam, że wielkość świątyń nie powinna zasadzać się na ich bogactwie, lecz na sposobie wyznawania wiary przez jej wyznawców.

Wiara jest niezmienna, zmieniają się Bogowie z nią związani, czytamy dalej. Co takie przesłanie oznacza dla nas, tu i teraz? Jesteśmy spadkobiercami tylko tej części naszej przeszłości, do jakiej nas dopuszczono. Wszystko jest w ciągłej zmianie, a my znajdujemy się zaledwie w jednym z jej etapów. To, co dla nas jest dogmatem wiary, może nabrać zupełnie innego znaczenia za kilka lat. To tylko umowa, na straży której stoją przedstawiciele świątyń, wyznacza nam drogę postępowania. To, co słuszne dzisiaj może okazać się haniebne jutro. Jak nie pogubić się w takim dziedzictwie? „Całe zło wynika z niezrozumienia, z przekonania każdej ze stron, że to ona ma rację” – powie Terakowska. Czy jesteśmy jednak gotowi przyznać, że nie ma lepszej lub gorszej religii? Że ta zmienność, w której okupują się kolejne religie, przekreśla tak naprawdę sens trzymania się w jej ryzach. Przecież jutro zasady mogą się zmienić.

W książce na straży Boga Miłości stoi dwóch kapłanów Ezra i Isak. Pierwszy to wojownik o wiarę, jest gotowy zabijać innowierców. Isak to przedstawiciel dialogu nowego ze starym, rozmawiający z plemiennym szamanem, w którego mądrości i wiedzy szuka drogi dla budowania podwalin dla nowej wiary. Niestety w obrębie każdej religii, pisze Terakowska znajdą się ci, którzy będą gotowi niszczyć wszelkie przejawy innej wiary, choćby oznaczało to konieczność wojny i ci, którzy szukają dla wyznawców różnych religii miejsc spotkań i dialogu. Należy pamiętać, że Bóg Miłości podsycany strachem, ksenofobią zamienia się w Boga Nienawiści, pokazuje dalej Terakowska. Gdyby dotrzeć do źródeł okazałoby się, że wszyscy wyznajemy tego samego Boga, tylko czcimy go pod różnymi imionami. Budujemy mu inne świątynie, inaczej je przyozdabiamy, w różnych częściach świata zachowały się inne księgi upamiętniające jego wielkość. Ale to wciąż, niezmiennie ten sam Bóg Miłości. To od nas i od sposobu wyznawania naszej wiary zależy, czy zmienimy go w Boga Nienawiści.

Dorota Terakowska, Samotność Bogów., Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011. Redakcja Maria Rola. Projekt okładki i stron tytułowych: Piotr Janina Suchodolski.