Kategorie
Non-nordic

Bezcenny – Zygmunt Miłoszewski

Hitchcock mógłby się od niego uczyć, jak zacząć coś z wielkim impetem a potem piętrzyć napięcie. Fleming musiałby popracować przy nim nad efektownymi ucieczkami, gonitwami i portretami kobiet. Forsyth dostałby ściągę z pracy międzynarodowych wywiadów. A Dan Brown zrozumiałby, jak łączyć ze sobą sztukę i historię. Nasz człowiek i robi w światowym biznesie książkowym spore zamieszanie. Potrafi odnaleźć się na rynku książki komercyjnej, jak nikt.

Trzymam cegłę na 489 stron, nieoszukaną powiększonymi marginesami, rozstrzelonymi odstępami, czy dużą czcionką. 489 stron czystej rozrywki. Zygmunt Miłoszewski („Jak zawsze„, „Zygmunt Miłoszewski walczy o polską kulturę„, „Gniew„, „Śladami Bezcennego w Przemyślu„) ma zaledwie 37 lat i robi z literaturą popularną absolutne cuda. W co nie wejdzie, wychodzi z nagrodą. Ma na swoim koncie aż dwie Nagrody Wielkiego Kalibru przyznawane przez Stowarzyszenie Miłośników Kryminału i Sensacji „Trup w szafie” i Instytut Książki, w 2008 za „Uwikłanie” i w 2012 za „Ziarno prawdy”, jest też jedynym jej dwukrotnym laureatem. Ma książkę, która została sfilmowana.  Drugą, nad którą pracuje Borys Lankosz. Tak, mamy w Polsce pisarza, który wszystko, co napisze zamienia na żyłę złota.

Wyśmienicie bawiłam się czytając „Bezcennego”. Ta książka dopieszcza maksymalnie i daje to co obiecuje: dwa dni absolutnego oderwania od rzeczywistości. W skrócie powieść jest o departamencie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który zajmuje się odzyskiwaniem zagrabionych podczas drugiej wojny światowej dzieł sztuki. Departament dostaje kolejne zadanie, tym razem chodzi o odnalezienie Portretu młodzieńca, najcenniejszego z zaginionych z polskiej kolekcji obrazów Rafaela Santi, jednego z trzech najbardziej znanych mistrzów renesansu obok Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Realizacja zadania wymaga jednak pracy nielegalnymi środkami. W tym celu zostaje stworzony zespół, w skład którego wchodzi Zofia Lorentz – doktor historii sztuki, Karol Boznański – marszand, Szwedka Lisa Tolgfors – złodziejka dzieł sztuki i Anatol Gmitruk – agent wywiadu. Akcja ma kilka planów, m.in. w Krakowie, w Tatrach, na Chorwacji i Ukrainie. Jeden z tropów prowadzących do rozwiązania zagadki i odzyskania „Portretu młodzieńca” prowadzi do Przemyśla. O czym muszę szerzej napisać, bo dla mnie, rodowitej Przemyślanki to niesamowita gratka przejść się literacko ulicami miasta w świątecznej scenerii, zwłaszcza, że książkę czytam dokładnie w wigilię, gdy bohaterowie przyjeżdżają do Przemyśla. W tle pojawi się dawna synagoga, obecnie budynek biblioteki wojewódzkiej, ulica Franciszkańska, przemyska katedra i niedawno odnowiony jeden z najpiękniejszych w Polsce dworców, który wygląda „jak przeniesiony żywcem ze złotego wieku kolei żelaznej.” Kilka ważnych informacji zostanie zebranych w Szwecji, o której też napiszę więcej, bo ją uwielbiam, tak jak całą Północ. A ta jest w „Bezcennym” taka, jaką pamiętam: śnieżna, mroźna, skuta lodem. Ekspert, którego zespół odwiedzi niechętnie kontaktuje się ze światem zewnętrznym i żyje na odludziu w typowym domku pokrytym farbą o kolorze rdzy. Wody otaczające wyspę Skalkaren są pokryte tak grubą warstwą lodu, że spokojnie można po nim jeździć autem. Z jakiegoś powodu zespołowi depczą po piętach amerykańscy komandosi, a potem morderca zwerbowany przez rząd amerykański.

Świetny temat, doskonała fabuła i ciekawe wątki sprawiają, że „Bezcennego” czyta się jednym tchem. Jest tu wszystko, co w literaturze sensacyjnej najlepsze: sceny pościgów, spektakularne ucieczki, nowoczesne technologie, agenci polscy i zagraniczni, zdrady i bohaterskie akty, no i oczywiście wątek romansowy. Spoilerem byłoby napisanie, czy tutaj ginie „Bond” czy jego dziewczyna, więc nic nie powiem. Miłoszewski doskonale dostosował się do zmiany czasów i pisze tekst niemal feministyczny. Lisa niejedną bohaterkę polskiej beletrystyki mogłaby nauczyć pewności siebie. Jest kwintesencją szwedzkości. Silna, odważna, mądra i niezależna. Bierze z życia i związków z mężczyznami, to co najlepsze, żyjąc maksymalnie i bez ograniczeń. Doktor Lorentz potrafi postawić do pionu premiera RP, realizuje się zawodowo a w życiu prywatnym potrafi walczyć o siebie. Charyzmatyczne i piękne. Profesjonalistki. O wieku XIX mówiło się, że był wiekiem kobiet. Wiek XX Ellen Key ochrzciła wiekiem dziecka. To pozwolę sobie na proroctwo, że wiek XXI będzie wiekiem superbohaterek w literaturze. Zaskoczenie, napięcie, zwroty akcji to gwarancja dobrej literatury rozrywkowej. Dopełnieniem jej są bohaterowie, którzy potrafią wycisnąć maksimum z fabuły. I chociaż to panie rządzą w „Bezcennym”, to pozostający w ich cieniu panowie, mają swoje literackie chwile chwały. Mają charaktery i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

Oprócz wyśmienitej rozrywki ta książka daje jeszcze coś, co sobie bardzo cenię i o czym wspominałam pisząc o „Obliczu PanaMariusza Wollnego. Zygmunt Miłoszewski jest dodatkowo odważnym, krytycznym i odpowiedzialnym pisarzem. Odważnie sobie poczyna z tematem, który wziął na warsztat i mogę uwierzyć, że zaskarbia mu to tyleż samo wrogów, co przyjaciół. Nie boi się literackiej mistyfikacji, która niebezpiecznie balansuje na granicy prawdy. Nie boi się przekraczać granicy zmyślenia wyciągając z szafy historii kolejne trupy. Nazywa po imieniu to, o czym inni boją się nawet pomyśleć. Pozwala sobie na wiele krytycznych komentarzy pod adresem władz i polskiego rządu. Polski minister kultury „wpieprza tartinki na jakimś sympozjum na temat zawartości wartości w wartościach, które sfinansował ze środków dla bibliotek i domów kultury.” Polski premier to „Dyzma bez kompetencji i wykształcenia, pogubiony w swojej nieoczekiwanej karierze, na dodatek mama nie nauczyła go manier i nie ma pojęcia, jak się odnosić do kobiet.” I gdyby ktoś sądził, że to finałowe krytyki w tej książce, to autor pozwala sobie na dużo więcej: „Ten Kaszub służbę Polsce traktował w taki sposób, że robił sobie pięciodniowy tydzień pracy, jak pani na poczcie, i na każdy weekend jechał do swojej żony do Trójmiasta, która . Rodzinne weekendy premiera kosztowały podatników milion złotych rocznie.”

Odważne tematy i krytyczne spojrzenie na współczesną Polskę można eksploatować w literaturze popularnej. Można, jeśli ma się ku temu talent podparty wiedzą w temacie. Zygmunt Miłoszewski ma jedno a drugie poprzedził drobiazgowym researchem. Tak drobiazgowym, że historycy sztuki nie mają się do czego przyczepić. Podczas wizyty u szwedzkiego eksperta poznajemy tajniki i metody odróżniania falsyfikatów od prawdziwych dzieł sztuki. Dr Lorentz wprowadza nas w kulisy pozyskania przez Polskę a potem zaginięcia obrazu Rafaela. Powieść aż kipi od wydarzeń, które pozwalają nam prześledzić trudną polską historię. Część postaci w tej książce to żywe legendy polskiej elity i znane postaci historyczne. Znajdujemy się w kręgu znajomych Hansa Franka, akcja przenosi się na Kalatówki do najokazalszego tatrzańskiego hotelu, który Frank zamienia na swoją weekendową siedzibę Berghaus Kraków. Miłoszewski porusza się po trudnym temacie, który wyśmienicie wyeksploatuje literacko. Zostawia nas z refleksją do zastanowienia się, jakimi metodami skutecznie zadbać o odzyskanie dziedzictwa narodowego. Pokazuje środowisko współczesnych niemieckich marszandów i paserów, które niejednokrotnie działa na rzecz rodzin byłych esesmanów, pomagając im spieniężać dzieła sztuki. Gdy Karol Boznański zapyta niemieckiego marszanda, co jego ojciec robił w czasie wojny, dowie się, że służył w kuchni kompanii rezerwowej Wehrmachtu pod Hanowerem, co Boznański spuentuje: „Tak, tyle lat jeżdżę po Niemczech i nigdy nie spotkałem żadnych krewnych esesmanów służących w Warszawie, którzy najpierw wyrżnęli w kilka tygodni dwieście tysięcy osób, potem puścili z dymem całe miasto, a na koniec wzięli sobie Wyczółkowskiego na pamiątkę, żeby parę dekad później wnuki mogły wymazać sygnaturę i korzystając z pomocy fachowców takich jak pan, zarobić jeszcze parę groszy na wakacje w Tajlandii.”

Jak na trzymającą do końca w napięciu powieść przystało, zakończenie poznajemy dopiero na ostatnich kartkach a jest tak spektakularne, że po odłożeniu książki rzuciłam się na Internet, przekonana, że przez rok bez telewizora ominęła mnie najbardziej sensacyjna informacja, która zmieni historię świata. A, że dotarłam do niedwuznacznych informacji a to o śmierci Hansa Franka, a to o planowanym na 2045 rok odtajnieniu amerykańskich dokumentów dotyczących II wojny światowej, więc pozostaję w dużej niepewności, czy tajemnica, którą w końcu poznajemy nie okaże się niedługo prawdziwą. Do tej pory twierdziłam, że polski reportaż nie ma sobie równych. Śmiem dodać, że polska literatura sensacyjna dorównuje klasykom gatunku.

PS A z ciekawostek i dla wtajemniczonych dodam, że powieściowa profesor z Pracowni Konserwacji Malarstwa Muzeum Narodowego w Krakowie przy Muzeum Książąt Czartoryskich nazywa się Katarzyna Bonda.

Recenzja książki Bezcenny, Zygmunt Miłoszewski, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2013. Redakcja: Anna Kubiak, Filip Modrzejewski. Adiustacja: Katarzyna Przeździecka, Blanka Wośkowiak, Katarzyna Zegarek. Korekta: Małgorzata Denys. Projekt okładki i stron tytułowych: Szymon Wójciak.