Nauka języków ojczystych w Szwecji jest zagrożona. Rebecca Weidmo Uvell, prawicowa publicystka na swoim blogu Uvell.se w 2020 roku pisała, że na 307 907 uprawnionych osób ok. 182 000 chodziło w Szwecji na lekcje języka ojczystego, z czego 5 805 z 9 627 dzieci polskiego pochodzenia. Szwedzi utrzymywali z publicznych pieniędzy naukę 172 języków ojczystych imigrantów. Rebecca Weidmo Uvell podliczyła, że gdyby wszyscy uprawnieni zgłosili się na lekcje, gminy musiałyby na to wydać 2,5 miliarda koron rocznie. I podkreślała, że nierozsądnym jest oczekiwanie, że pieniądze podatników mają iść na naukę języków imigrantów.
– apelowała na blogu.
Dwujęzyczność czy wręcz wielojęzyczność z punktu widzenia dorosłego są ogromnym atutem. Zwłaszcza obecnie. Żyjemy w globalnej wiosce, w której język pozwala przekraczać granice. Szczególnie kapitał lubi je pokonywać. A zatem w jego ekspansji, co służy gospodarce, znajomość języków powinna pomagać. Dlaczego zatem nauka języków ojczystych w Szwecji budzi niechęć prawicy? I czy chodzi faktycznie o pieniądze? Sprawdźmy to wspólnie.
Kto rządzi szkołą, ten rządzi społeczeństwem
Przed wyborami w 2018 roku nauczycielka Karin Berg napisała na łamach Skolportalen.se, że szkoła jest narzędziem politycznym w rękach polityków do tworzenia społeczeństwa a ten, kto ma w niej wpływy ma władzę nad społeczeństwem. Wiem jak to działa w praktyce, bo byłam pierwszym pokoleniem, które zmuszono do chodzenia na lekcje religii w szkole zamiast w salkach katechetycznych przy kościele. Młody ksiądz, który był otwarty na dialog z nami szybko został zastąpiony innym. Dzisiaj widzę fatalne społeczne efekty wprowadzenia religii do szkół. Byłam też pierwszym pokoleniem, które na maturze nie musiało zdawać matematyki. Tu akurat na negatywne skutki tej decyzji nie trzeba było długo czekać, bo już gdy byłam na studiach władze uczelni grzmiały, że studenci mają zbyt małą wiedzę, żeby kontynuować studia techniczne. Ale przede wszystkim skończyłam PRL-owską szkołę podstawową. Gdy zaczynaliśmy liceum podręcznikami były książki z drugiego obiegu, część z nich naprędce wydawana. Na własnej skórze przeżyłam szkołę w momencie przewrotu ideologicznego. W przypadku nauczycieli historii i polskiego to było jak wejść na nowo do zawodu. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich eksperymentów edukacyjnych, jakie zafundowały nam ówczesne władze. I wszystkich strajków, łącznie z największym strajkiem nauczycieli z 1993. Świadomość tego czemu służy edukacja była zaczynem w Szwecji do stworzenia w 1962 tzw. grundskola, czyli szkoły podstawowej czy raczej bazowej. Bo chodziło o jakość wyjściowego wykształcenia. Miało być ogólnodostępne i równe. Identyczne, bez względu na pochodzenie. Każdy miał prawo zdobyć takie samo, podstawowe wykształcenie.
Szwedzki, szwedzki über alles
W nieodległej przeszłości, był taki czas w Szwecji, że Szwedem mógł się nazywać ktoś, kto mówił po szwedzku i żył zgodnie ze szwedzką kulturą. Mówiono o społeczeństwie jako narodzie wspólnej kultury i języka. Do tej retoryki obecnie nawiązują Szwedzcy Demokraci. I to właśnie na tym przekonaniu zbudowano ówczesną politykę dotyczącą mniejszości narodowych w Szwecji. Istniejące pod koniec XIX wieku szkoły państwowe były prowadzone wyłącznie po szwedzku, a ich celem stało się wyrugowanie kultury i języków mniejszości. Dzieci nie miały prawa posługiwać się swoimi językami ojczystymi nawet podczas przerw. Ta polityka dotknęła na przykład Saamów. Po raz pierwszy, dopiero w 1957 roku w Tornedalen zlikwidowano ten zakaz. Ale jeszcze w latach 80. XX wieku w szkołach w Göteborgu dzieci szwedzkie i fińskie uczyły się w oddzielnych klasach.
Rządzący obecnie niebiesko-brunatni w Tidöavtalet zaplanowali powołanie grupy, która ma zbadać jak nauka języka ojczystego wpływa na integrację imigrantów i przyswajanie przez nich języka szwedzkiego.
Nauka języków ojczystych w Szwecji
Uczniom z imigranckimi korzeniami przysługuje raz w tygodniu prawo do godziny nauki języka ojczystego w szkole. Na początku lat 90. wprowadzono reformę, zgodnie z którą nauka miała się odbywać o ile chęć nauki zgłosiło co najmniej 5 uczniów. Zmniejszono też wówczas dotację na naukę języków narodowych. SD obecnie najchętniej zamieniłaby tę godzinę na lekcje szwedzkiego. Patrick Reslow z ramienia Szwedzkich Demokratów i jednocześnie parlamentarzysta zasiadający w komisji edukacji wyraził nadzieję, że wspomniany w Tidöavtalet zespół potwierdzi negatywny wpływ nauki języków ojczystych na przyswajanie sobie języka szwedzkiego. Per Bolund, parlamentarzysta z ramienia Partii Zielonych odniósł się do tego pomysłu pisząc w tweecie, że to „najgorszego rodzaju połączenie ksenofobii i pogardy dla nauki” dodając, że „odbieranie dzieciom możliwości nauki ich ojczystych języków może się okazać niedźwiedzią przysługą”.
Bo dwujęzyczność ma plusy
Dwa lata temu parlamentarzystki z partii Chrześcijańskich Demokratów Gudrun Brunegård i Acko Ankarberg Johansson pisały na łamach portalu Dagen.se, że integracji imigrantów służy znajomość zarówno ich języków ojczystych, jak i szwedzkiego. Jednocześnie polityczki przywołały badania, które potwierdzały, że znajomość własnego języka ojczystego pozytywnie wpływa na proces nauki języka kraju, do którego wyemigrowali rodzice. Pisała też o tym Åsa Fahlén, przewodnicząca Związku Nauczycieli Szwedzkich na łamach Altinget.se. Były reporter szwedzkiej agencji prasowej TT Owe Nilsson na swoim koncie na Twitterze apelował, że „głupota nie powinna sterować rządem, bez względu na zabarwienie polityczne” I dodał, że „bycie dwujęzycznym jest zaletą zarówno dla danej osoby, jak i gospodarki i społeczeństwa”. Coś, co też mocno podkreślały Gudrun Brunegård i Acko Ankarberg Johansson. Dlaczego zatem niebiesko-brunatni działają na niekorzyść własnego kraju?
Szwedzka szkoła ma problemy
Gdy polityczki KD publikowały swój artykuł szwedzka szkoła stała przed poważnymi wyzwaniami. Głośno komentowano słabe wyniki uczniów. 24,5% uczniów kończyło dziewiątą klasę bez zaliczenia większości przedmiotów. A aż 15,7% nie zdobywała wystarczającej liczby punktów, żeby dostać się do szkoły średniej. Szkoły z przewagą imigrantów miały gorsze wyniki. Parlamentarzystki KD, które stanęły na łamach Dagen.se w obronie nauki języków ojczystych podkreślały kluczowe znaczenie języka w procesie edukacji. „Jeśli nie rozumie się poleceń nauczyciela, trudno jest się uczyć” – pisały i dodały, że „rozumienie wszelkich niuansów jest niezbędne do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym i zawodowym”. I dlatego apelowały o obowiązkowe zapisywanie do szkół językowych dzieci od trzeciego roku życia, jeśli w domu lub w najbliższym otoczeniu nie mówi się po szwedzku. Ale jednocześnie zwracały uwagę, że nauka języków ojczystych w Szwecji nie sprawdza się, ponieważ osoby prowadzące takie lekcje nie mają potrzebnego przygotowania. I na ten właśnie aspekt zwróciła też uwagę Åsa Fahlén apelując do rządu o nielikwidowanie lekcji nauki języków ojczystych a o wprowadzenie wyższych wymagań dla nauczycieli języków ojczystych, o co apelują też sami nauczyciele. Nalegają od lat, żeby Kartą Nauczyciela objąć również tych, którzy uczą języków ojczystych. Ale za taką zmianą musiałyby iść konkretne działania rządu i przede wszystkim dofinansowanie kształcenia takich nauczycieli. A to kosztuje. Czy zatem chodzi jednak o pieniądze?
W 2013 Charlotta Kåks Röshammar na łamach Arbetet.se rozmawiała w Västerås z nauczycielami języków ojczystych. Nadia Becerra Zunica miała szczęście, bo kiedyś w Västerås można było zdobyć wykształcenie w nauczaniu przedszkolnym dla dzieci dwujęzycznych. Skończyła je i od połowy lat 80. uczy hiszpańskiego. Haydar Otlu Diljen uczy północnokurdyjskiego równie długo. W międzyczasie napisał we współpracy ze Skolverket osiem książek a w 2012 zdobył nagrodę pedagogiczną za rozwój aplikacji do nauki północnokurdyjskiego dla dzieci ABC Kurdi. Tymczasem po wybuchu wojny w Ukrainie Skolverket sprawdził, że w całym kraju jest zaledwie 16 nauczycieli uprawnionych do nauki ukraińskiego jako drugiego języka.
Z odpowiedzią na artykuł polityczek KD Gudrun Brunegård i Acko Ankarberg Johansson przyszedł ich kolega partyjny Peter Kullgren (ur. 1981), obecnie minister wsi w rządzie Ulfa Kristerssona. Na łamach portalu Dagen.se pisał, że w Szwecji są uczniowie, którzy słabo znają szwedzki bez względu na znajomość własnego języka ojczystego. I to w dodatku pomimo tego, że wiele spośród nich jest urodzona w Szwecji. I zastanawiał się, czy w takiej sytuacji „właściwym jest nazywanie szwedzkiego ich drugim językiem”? Peter Kullgren przypomniał, dlaczego została wprowadzona nauka języków ojczystych w Szwecji dla dzieci imigrantów. Gdy w latach 1968 – 1977 rozwijano program nauki tych języków, chodziło o stworzenie dzieciom imigrantów, którzy wówczas za pracą przyjeżdżali do Szwecji, szans na kontakt z językiem ojczystym, z którym dzieci nie miały możliwości się zetknąć nigdzie poza domem. Dzisiaj, jak podkreśla polityk Chrześcijańskich Demokratów – sytuacja wygląda zupełnie inaczej i w Szwecji są dzielnice, których mieszkańcy nie mają kontaktu, ale ze szwedzkim. I dlatego opowiadałby się raczej za pomocą w nauce w języku ojczystym niż za lekcjami języka ojczystego. Podkreślał też, że nauka języków ojczystych nie działa, bo dzieci które przychodzą na te lekcje są w różnym wieku. A dodatkowo uczy się tam albo innego dialektu, albo wręcz innego języka i wymienił, że uczniowie z południowej Afryki wybierają chętniej angielski a Pakistańczycy urdu, nawet jeśli w domu mówi się w paszto. Nie podjął jednak wysiłku, żeby zastanowić się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Nie zastanowił się nad tym też szef konserwatywno-liberalnych Moderatów Ulf Kristersson, obecnie premier Szwecji, w swoim przemówieniu bożonarodzeniowym w 2017. Ale przypomniał, że „w Szwecji mówi się po szwedzku” (dostępne na YouTube). Demontaż szwedzkiego państwa dobrobytu, który doprowadził do współczesnych problemów w kraju w ogóle nie jest obecny w debacie po prawej stronie. Ale nic dziwnego, skoro prawica się do niego przyłożyła. Czy zatem chodzi faktycznie o koszty nauki języków ojczystych imigrantów?
My i oni
W odpowiedzi na argumenty Petera Kullgrena na łamach Aftonbladet.se opublikowany został list otwarty. Podpisało się pod nim środowisko naukowe z reprezentantami i reprezentantkami z całej Szwecji. Wśród nich można między innymi znaleźć badaczkę polskiego pochodzenia Martę Kolankiewicz z Uniwersytetu w Lund. Sygnatariusze piszą, że obraz Szwecji w oczach Chrześcijańskich Demokratów to kraj podzielony na „my” reprezentowane przez szwedzkojęzyczną większość. I tych innych, którzy nie mają kontaktu ze szwedzkim. W liście można przeczytać, że 19,6% społeczeństwa szwedzkiego to osoby urodzone za granicą. Ci, którzy chodzą na lekcje języka ojczystego, to często dzieci osób urodzonych już w Szwecji, których rodzice imigrowali tu za pracą. Twierdzenie, że nie mają kontaktu ze szwedzkim sporo mówi o sposobie w jaki KD widzi społeczeństwo. Nominowana w 2022 do Nagrody Augusta w kategorii literatury pięknej Iman Mohammed (ur. 1987) przyjechała do Szwecji w wieku 7 lat. Jej rodzice uciekli z Bagdadu po wybuchu I wojny w Zatoce Perskiej. Arabski jest jej językiem ojczystym. Niestety nie potrafi już ani pisać, ani mówić zbyt dobrze w języku rodziców i żałuje, że w Gnesta, gdzie dorastała nie mogła uczyć się arabskiego. Sygnatariusze listu podkreślają, że taką samą dyskryminacją jest zabranianie Kurdom nauki ich języka w Turcji, jak Somalijczykom w Szwecji.
Żeby wyleczyć chorego, trzeba poznać powód choroby
Zgadzam się z Perem Bolundem, że w tej niechęci niebiesko-brunatnych do nauki języków ojczystych przez imigrantów pachnie na odległość ksenofobią. Dodałabym też, że czystym populizmem. W sytuacji, gdy krajem targają problemy najprościej jest znaleźć kozła ofiarnego i całą swoją energię polityczną kierować na jego wytykanie. Tak doszedł do władzy Hitler, dla którego problemem byli Żydzi i tą drogą idą Szwedzcy Demokraci walcząc z imigrantami.
Nie zauważyłam, żeby SD lub prawica wnosiła sprzeciw wobec amerykanizacji szwedzkiego. Ten problem został podniesiony przez szwedzkie elity, które niepokoją się marginalizowaniem języka szwedzkiego w publicznej edukacji. Jeśli problemem jest to, że imigranci nie mają kontaktu ze szwedzkim, to dlaczego problemem dla prawicy i SD nie jest to, że etnicznie szwedzkie dzieci mają w publicznej edukacji zbyt mało kontaktu ze szwedzkim? Sygnatariusze listu otwartego opublikowanego na łamach „Expressen” niepokoją się, że to może prowadzić do zaniku znajomości szwedzkiego.
Zarówno Peter Kullgren, jak i Ulf Kristersson w swoim przemówieniu bardzo sprawnie wyliczają skutki życia we współczesnej Szwecji. W tworzeniu takich list prawica jest naprawdę mistrzowska. Ale powiedzenie choremu, że kaszle, ma wysypkę i wysoką temperaturę nie jest leczeniem, tylko nazywaniem objawów. Żeby wyleczyć chorego trzeba mu postawić diagnozę i zaaplikować procedury lecznicze: leki, zabiegi itp. Ulf Kristersson w swoim bożonarodzeniowym przemówieniu z 2017 stwierdził, że trudności w nauce szwedzkiego nie mogą stać na przeszkodzie w jego nauce. I podkreślił, że trzeba się bardziej starać. To tak jakby lekarz po stwierdzeniu, że chory kaszle stwierdził, że się zbyt mało stara, żeby przestać kaszleć. Nie twierdzę, że czasem swoim stylem życia nie fundujemy sobie przeziębienia. Ale gdy ktoś choremu mówi, że ma się bardziej starać żeby wyzdrowieć i każe mu iść do pracy, to jest ryzyko, że niewyleczona choroba zamieni się w przewlekłą lub w powikłania, a po drodze ten człowiek pozaraża inne osoby.
Przykład nauczycieli z Västerås, o których tutaj wspominam, to świetny dowód na to, że państwo może dobrze działać. Imigranci zdobyli potrzebne uprawnienia, żeby na wysokim poziomie prowadzić naukę języków ojczystych. Rezonowało to w wartościowej współpracy międzysektorowej, ale też ciekawymi nowoczesnymi rozwiązaniami, jak wspomniana apka. W latach 90. wprowadzono cięcia budżetowe, które dzisiaj objawiają się poważnymi problemami społecznymi. Tę sytuację da się odwrócić, ale nie nieustannym narzekaniem, że imigranci znają słabo szwedzki. I z pewnością, nie wytykaniem, że nauka języków ojczystych jest nieefektywna. Tak jak problemu przestępczości nie rozwiąże zaostrzanie kar i otwieranie nowych więzień, bo to jak zwiększanie dawki antybiotyku lub aplikowanie nowego podczas każdej kolejnej wizyty chorego. Żeby człowieka wyleczyć trzeba sprawdzić, co sprawia, że choruje. Bo powodem nawracających chorób może być wszystko począwszy od niedoborów snu, złej diety i niezdiagnozowanych innych chorób. Nauka języków ojczystych w Szwecji może być efektywna. Ale, żeby taka była, to trzeba pochylić się nad listą, ale nie objawów a powodów, które doprowadziły do dzisiejszej sytuacji. A te już znamy, bo sami nauczyciele od lat je wymieniają. A potem konsekwentnie trzeba zaaplikować program naprawy. Czy jak ktoś woli leczenia. W wersji Szwedzkich Demokratów polega on na zachęcaniu imigrantów do opuszczenia Szwecji. W przypadku liberalno-konserwatywnych Moderatów pozostawianiu ich samych sobie z radą, żeby się bardziej starali.
Amerykańska pisarka z norweskimi korzeniami Siri Hustvedt w „Amerykańskich smutkach” pisała:
Każdemu życzyłabym takiej znajomości języków obcych, żeby móc w nich poruszać się poza granicami. Ola Linell, nauczyciel angielskiego w Luleå w wywiadzie dla Szwedzkiego Radia powiedział, że Szwedom przydałby się inny punkt widzenia na świat, niż tylko szwedzki. I w wielojęzycznym społeczeństwie widzi nadzieję na to poszerzenie horyzontów społeczeństwa szwedzkiego.
Buycoffee.to
Jeśli chcesz docenić moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu postaw mi wirtualną kawę.
LH.pl
Jeśli chcesz docenić moją pracę możesz mnie wesprzeć kupując usługi u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, u którego od początku tworzę Szkice Nordyckie na własnej domenie. Z moim partnerskim kodem rabatowym: LH-20-57100 otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję od LH.pl tak długo jak będziesz ich klientem / klientką.
Źródła – Nauka języków ojczystych w Szwecji:
- Podcast Lära Från Lärda – En fackbok och en författare, odcinek ”#305 Sveriges ohejdade emerikanisering och dess effekter med Mats-Eric Nilsson”, grudzień 2022.
- Siri Hustvedt – Amerykańskie smutki – Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2011. Przełożył: Wojsław Brydak.
- Twitter, Owe Nilsson.
- List otwarty, „Svenskan måste bli skolans förstaspråk”, expressen.se, 29.12.2022. Dostęp: 31.12.2022, godz.19:31.
- Julia Lindvall „SD:s plan: Ta bort modersmålsundervisningen”, svt.se, 30.12.2022. Dostęp: 31.12.2022, godz. 19:58.
- Peter Kullgren „Modersmålsundervisningen har aldrig fungerat”, dagen.se, 4.11.2020. dostęp: 1.01.2023, godz. 15:09.
- Gudrun Brunegård, Acko Ankarberg Johansson „Tänk om gällande modersmålsundervisningen, KD”, dagen.se, 3.11.2020. Dostęp: 1.1.2023, godz. 15:15.
- Rebecca Weidmo Uvell „Modersmålsundervisning måste bort”, uvell.se, 6.10.2020. Dostęp: 1.01.2023, godz. 16:25.
- Åsa Fahlén „LR: Modersmålsundervisningen behöver utvecklas – inte avvecklas”, altinget.se, 21.02.2021. Dostęp: 1.01.2023, godz. 19:00.
- Hedvig Eriksson „KDU om modersmålsundervisningen: Verkligheten har förändrats”, svt.se, 9.10.2020. Dostęp: 1.01.2023, godz. 19:12.
- Turi Wennberg, P4 Norrbotten „Modersmålsundervisning handlar om identitet, sverigesradio.se, 19.08.2014. Dostęp: 1.10.2023, godz. 19:17.
- Emmeli Nilsson „Lärare Karin Berg varnar för SD:s skolpolitik: Vägrar jaga elever som inte pratar svenska”, arbetet.se, 27.09.2022. Dostęp: 6.01.2023, godz. 18:11.
- Karin Berg „Jag kommer aldrig att kunna arbeta i Sverigedemokraternas skola”, ww.skolporten.se, 27.08.2018. Dostęp: 6.01.2023, godz. 18:19.
- Charlotta Kåks Röshammar „Kamp för högre status”, arbetet.se, 30.08.2013. Dostęp: 7.01.2023, godz. 19:43.
- TT „Kristdemokraterna vill slopa hemspråket”, aftonbladet.se, 8.10.2020. dostęp: 8.01.2023, godz. 16:26.
- „KD:s förslag spär på vi mot dem i samhället”, aftonbladet.se, 13.10.2020. Dostęp: 8.01.2023, godz. 16:29.
- TT „Augustnominerad poet vill få allt att höra ihop”, aftonbladet.se, 18.11.2022. dostęp: 8.01.2023, godz. 17:13.
- Nioosha Shams „Utan modersmålet vissnar vi”, aftonbladet.se, 26.07.2022. dostęp: 8.01.2023, godz. 17:25.
- TT „Så ska ukrainska barn få svensk skolgång”, aftonbladet.se, 24.03.2022. Dostęp: 8.01.2023, godz. 18:29.