Kategorie
Literatura nordycka

Teatr świata. Mapy, które tworzą historię – Thomas Reinertsen Berg

Nagradzając „Teatr świata. Mapy, które tworzą historię” Thomasa Reinertsena Berga (ur. 1971) jury najbardziej prestiżowej norweskiej nagrody literackiej Brage określiło jego książkę „tour de force”. Erika Fatland na łamach „Aftenposten” napisała „po prostu piękna”. Rok 2017 z pewnością należał do Norwega. Skromnego, dyskretnego i bardzo zaskoczonego werdyktem jury. Zwłaszcza, że wygrał z Monicą Kristensen, królową svalbardzkiego kryminału i jednocześnie wybitną badaczką polarną stawianą na równi z Amundsenem (Więcej o nim w: Amundsen. Ostatni wiking – Stephen R. Bown) i Nansenem. Kim jest ten debiutant i jaką miał receptę na napisanie najlepszej norweskiej książki non-fiction roku?

Teatr_swiata

„Nic” albo „praktycznie niczego” nie mogę znaleźć na jego temat. Tak jakby zaszył się w dark roomie internetu. Mówi za niego wyłącznie to co tworzy, a tworzy regularnie. Skończył literaturoznawstwo oraz wiedzę o Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej na Uniwersytecie w Oslo. Potem zaczyna pisać dla różnych tytułów, m.in. dla ”Klasskampen”, „Dagsavisen” a od 2007 regularnie dla „Morgenbladet”. Wyspecjalizuje się wkrótce w tematach naukowych i kulturalnych. Szczególnie poświęci się tematyce bliskowschodniej i Afryce Północnej. Jest dociekliwy. Widzi rzeczy z lotu ptaka, opisuje w makroujęciach. „Teatr świata. Mapy, które tworzą historię” jest z pozoru przedsięwzięciem, które nie powinno się powieść. No bo jak na ok. 350 stronach opisać ok. 38 000 lat historii kartografii?

Ma 47 lat, gdy debiutuje „Teatrem świata”. I od razu wygrywa najwyższą literacką stawkę stając się gwiazdą festiwali literackich. Już w tegorocznej edycji Festiwalu Conrada można go będzie spotkać! No więc, jeszcze raz pytam: jak on to zrobił??

Odpowiedzi na to pytanie składają się na receptę na sukces. Po pierwsze napisał książkę, której po prostu jeszcze nie było. Nikt przed nim nie pokusił się o odtworzenie historii kartografii w ujęciu norweskim, bo to szukanie Norwegii na mapach świata staje się zaczynem tej publikacji. W kraju wikingów, spektakularnych podbojów i podróżników aż prosiło się o taką rzecz. Jak dotarto na Północ uznawaną za kres możliwości do zamieszkania? Którędy wiodły do niej drogi? Kiedy północne krańce świata zaczęły wyłaniać się na mapach świata? Co ludzi pchało na północ? To tylko kilka spośród pytań, na które odpowiedzi można znaleźć w tej książce.

Lata publicystycznej pracy wyrobiły w Thomasie Reinertsenie Bergu lekkość pisania. Na ten aspekt zwrócą uwagę krytycy. Rzeczywiście, popularnonaukowa precyzja i dziennikarska sprawność spotka się tu w idealnym zespoleniu. Ale jest coś jeszcze. Czytając Berga wkraczamy w bardzo osobisty świat przemyśleń, który układa się w suplement do „Teatru świata”. Ta dodatkowa mapa pytań, którymi zmierza do celu Berg, zachwyci zwłaszcza tych, którzy lubią sobie literacko stawiać poprzeczki. Wielu podkreśli edukacyjne walory „Teatru świata”. To literalnie książka, która zmusza do myślenia. A jej czytanie wymaga skupienia. Jest jak zestaw majsterkowicza, ale zamiast młotka i gwoździ dostajesz narzędzia do samodzielnego myślenia. Więc gwarantuję mocny zespół ekscytacji w brzuchu.

Ale sposobów na uwiedzenie Thomas Reinertsen Berg ma jeszcze kilka. To przede wszystkim rodzaj prezentacji treści. W jednym miejscu ujmie naskalne rysunki jako świadectwa potrzeby ogarnięcia świata wzrokiem, wyprawę trzech astronautów Apollo 8 z 1968 i miniwykład o greckim bogu słońca przemieszczającym się co dnia po niebie w rydwanie przewożonym przez Heliosa, żeby przejść do sedna i opowiedzieć o wydaniu niespełna cztery stulecia wcześniej, w 1570 pierwszego na świecie nowoczesnego atlasu. Następnie przypomni, że rok zanim Flamand Abraham Ortelius wydał atlas, jedna z postaci u angielskiego dramaturga Richarda Edwardsa wspomni słowa Pitagorasa o tym, że świat podobny jest scenie, na której każdy odgrywa swoją rolę, co tak ujmie Szekspira, że wykorzysta tę kwestię w „Jak wam się podoba” a swój teatr nazwie The Globe – ziemskim światem. Albo w innym miejscu powie, że tworzeniu map zawsze towarzyszyła selekcja: „mapa Azteków odzwierciedla hierarchię w społeczeństwie o ostrych podziałach klasowych – atlas Norwegii z 1968 reprezentuje integrujący wszystkich złoty wiek socjaldemokracji”. Płynnie przeskakuje pomiędzy epokami, granicami czasu próbując wyławiać z nich wnioski, szukając punktów styczności. Wyraźnie widać, że bardzo dokładnie przemyślał sobie tę książkę.

Odtworzenie historii kartografii przez Berga to raczej świadectwo padających po drodze pytań, niż czysty zbiór informacji służących opisowi przebiegu wydarzeń. Jeśli więc przypomina liczącą ok. 3 000 lat wykutą w skale na zboczu góry mapę z Bedoliny, to po to, żeby się zastanowić w jakim celu tam powstała.

„Mapa ta jest świadectwem punktu zwrotnego w historii tych, którzy ją stworzyli i przemiany społeczności myśliwych w rolników prowadzących osiadły tryb życia”.

Mapa ma symbolicznie ukazywać władzę arystokracji posiadającej tam ziemię.

Ale istniały też, jak pisze, mapy używane w trakcie rytuałów przez szamanów, zarówno australijskich, jak i syberyjskich, były dla nich wskazówką jak wrócić z świata duchów do żywych. Mapy, jak też wskazuje, były świadectwem zmieniania się wiary ludzi w to jak powstał i wyglądał świat. Wartością dodaną książki Berga jest to, że w miejscu, gdzie zazwyczaj przytacza się mitologię starożytnych greków pojawia się nordycki suplement i historie o Finlandii, w której wierzono, że świat powstał z jajka, które podzieliło się na ziemię i niebo czy historia inuickiej wiary w to, że ziemia spadła z nieba. A żeby nasze poczucie wyższości nieco osłabić przypomni, że dopiero w 1951 Kościół oficjalnie uznał, że teoria Wielkiego Wybuchu nie stoi w konflikcie z katolicką wiarą w stworzenie świata.

Wreszcie Berg daje asumpt do myślenia o historii map szerzej. Jak dobry lekarz, nie tylko skupia się na zjawisku zastanym i jego przebiegu, ale też szuka źródeł, które wywołały kartograficzny wirus. Wraca więc do opowieści o Demetriuszu z Aten, byłym uczniu Arystotelesa, który zasugerował Ptolemeuszowi kolekcjonowanie książek z całego świata. Uważał, że „handel przynosi dobrobyt, dobrobyt płaci za wiedzę, a wiedza stymuluje do dalszego handlu”. Tak właśnie powstała Biblioteka Aleksandryjska – najważniejszy śródziemnomorski ośrodek naukowy, z którego wywodzi się sztuka kreślenia map. To dzięki temu księgozbiorowi matematyk i astronom Klaudiusz Ptolemeusz napisał „Geografię”, gdzie spisał ponad 8000 miejsc w Afryce, Azji i Europie. Z papirusu „Historia naturalna” dowiedział się o „dużych wyspach, które niedawno odkryto” w nieznanych rejonach północnych. W latach 330 – 320 p.n.e. na północny Atlantyk wypłynął Pyteasz, który jako pierwszy zlokalizował na mapie Norwegię i terytoria północne. „W relacji wspomniał o wyspie Thoúle czy Thule, >> oddalonej o sześć dni żeglugi na północ od Brytanii w pobliżu zamarzniętego morza<<”. Fridtjof Nansen postawił tezę, że Pyteasz musiał stamtąd popłynąć na Orkady, Szetlandy, na norweski Vestlandet i dalej ku kręgowi polarnemu. Zakłada się, jak wyjaśnia Berg, że Pyteasz dotarł do Norwegii na wysokości mniej więcej Møre albo Trøndelagu.

Znajdziecie w „Teatrze map” historię o pierwszym globusie Kratesa z Mallos co do którego pierwszeństwa jesteśmy pewni; opowieść o Snorri Sturlusonie, który w gospodarstwie Reykholt opisał nordyckich bogów i sztukę układania pieśni przez skaldów, a w dalszej kolejności historię norweskich królów, pisząc o wodzach spod Troi i z kraju Turków, którzy poszli na północ dając początek nordyckim rodom królewskim. Przeczytacie o postrzeganiu geografii przez chrześcijaństwo, zwłaszcza o św. Augustynie – ojcu kościoła, który w „Komentarzu słownym do Księgi Rodzaju” napisał, że „chrześcijanin powinien wiedzieć o Ziemi, niebiosach i innych elementach uniwersum co najmniej tyle, aby brakiem wiedzy o sprawach tego świata nie czynił wstydu wyższym prawom Biblii”. Poznacie św. Hieronima, któremu zawdzięczamy topograficzny słownik nazw miejscowości wymienionych w Biblii. Poznacie Norwega Ottara z Hålogalandu, który wyruszył podobnie jak kiedyś Odyseusz ku krańcom świata, postawił żagle i wypłynął najdalej na północ jak się dało, co później zrelacjonował królowi Alfredowi z Wessexu, ten kazał spisać, co finalnie zaprocentowało stworzeniem najstarszego opisu północnych rubieży Europy. To właśnie w „Historii przeciw poganom” znajduje się najstarsza datowana i udokumentowana forma nazwy Norwegii – Norðweg. Thomas Reinertsen Berg przypomni, że najpełniejszy opis geograficzny Północy po łacinie zawdzięczamy Adamowi z Bremy, w czwartej księdze jego „Czynów biskupów Kościoła hamburskiego”. Poznacie Duńczyka Claudiusa Claussøna Swarta, który stworzył pierwszą mapę krajów północnych. Dla osób, które właśnie czytają „Lud” Ilony Wiśniewskiej (Finnmark – norweski kres i północny stan umysłu, Saamowie na północy Norwegii, Przystanek Finnmark, czyli Cicely Północy) ciekawe może się okazać jak ewoluowała wiedza na temat Grenlandii, która jak sądzono jeszcze do 1865, była zrośnięta z Syberią. Niedawno pisałam o założycielu rodu Bernadotte, któremu zawdzięczamy opracowanie pierwszej wspólnej mapy Norwegii i Szwecji. Thomas Reinertsen Berg opisze jak to w Norwegii po raz pierwszy wprowadzono nauczanie geografii w 1810, bo władze były zdania, że szkoła powinna uczniom dawać „te wiadomości i umiejętności, które powinien posiadać każdy członek społeczeństwa”. Przypomni Norwega Ernsta Bjerknesa, któremu zawdzięczamy stworzenie pierwszej na świecie mapy tras narciarskich w 1890. Zaledwie 4 lata później powstaje w Norwegii pierwsza turystyczna mapa tras rowerowych.

Thomas Reinertsen Berg wychodząc od podobno najstarszej mapy wyrytej na kle mamuta ok. 38 000 a 32 500 lat temu, pochodzącej z powiatu Alb-Donau w Badenii-Wirtemberdze, dochodzi do Google Maps. Pokazuje jak ciekawość ludzka, praktyczne potrzeby, ambicje władców, względy ekonomiczne, wkrótce militarne i strategiczne wpływały na rozwój kartografii i jak ta stawała się świadectwem swoich czasów. Kończy znamiennym stwierdzeniem:

„Kartografia i pieniądze zawsze szły ręka w rękę i odzwierciedlały znaczące interesy poszczególnych władców, państw, firm lub ponadnarodowych korporacji”.

Komu polecam tę książkę? Osobom, które komfortowo czują się wypuszczone na rozległe wyżyny intelektualnych skojarzeń. Tym, którym chce się myśleć. Każdemu, komu sprawia satysfakcję skok w metarozważania. Wreszcie tym, którzy cenią sobie edytorskie wyczyny, a zespół, który przygotował tę książkę nie odpuścił sobie ani o cal. A powtarzając słowa tegorocznego laureata Nike: chciałabym podziękować tym, którzy uczynili z tej książki przedmiot: introligatorom, grafikom, redaktorom, korektorom, tym, którzy zajęli się jej składem i łamanie, tym którzy tę książkę pakowali w kartony. Oni powołali do życia przedmiot, który być może jako jedyny po nas zostaje. Panie Marcinie, byłby Pan bardzo zadowolony z tej książki.

Recenzja: Teatr świata. Mapy, które tworzą historię – Thomas Reinertsen Berg. Znak. Literanova (Kraków, 2018). Tytuł oryginału: Verdensteater. Kartenes historia (2017). Z norweskiego przełożyła: Maria Gołębiowska-Bijak.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję: Znak. Literanova.

Reklama:

Porównaj ceny na Ceneo.pl (link afiliacyjny). Z linków afiliacyjnych otrzymuję drobną prowizję.

Buycoffee:

Jeśli chcesz mnie wesprzeć w tworzeniu podobnych treści, uważasz że to co robię jest wartościowe lub po prostu ciekawe, dostarcza Ci nowej wiedzy, to teraz możesz to zrobić na:

buycoffee.to/szkicenordyckie