Kategorie
Kino nordyckie

Film saamskiej reżyserki o kobiecości szwedzkim kandydatem do Oscara

Do czego jest się zdolnym walcząc po rozwodzie o odzyskanie własnych dzieci? Czy kobieta powinna poświęcać się dla rodziny? Jak pogodzić macierzyństwo z karierą zawodową? Co to znaczy być kobietą? Tym zajmuje się Szwedka Amanda Kernell (ur. 1986 w Umeå) w „Nie tak miało być” (Charter, 2020). To bardzo osobiste kino. Już od głośnej debiutanckiej „Krwi Saamów” (Sameblod, 2016) pokazuje ludzi, których otoczenie stygmatyzuje. Historia szwedzkich Saamów jest związana z historią szwedzkiego rasizmu. Od debiutanckiego filmu w pewnym sensie Kernell reżyseruje siebie. Temat, który poruszyła w „Krwi Saamów” był też przedmiotem jej filmów krótkometrażowych: „Våra disco” (2007) i „Stoerre Vaerie” (2015). Bierze w fokus postaci, których odmienność skazuje na walkę z samym sobą. Z własną tożsamością. Lub jak w „Nie tak miało być” z definicją kobiecości, która balansuje pomiędzy oczekiwaniami a pragnieniami. Czy walka z presją, patriarchalnymi kodami może w ogóle odbyć się bez ofiar?

Nie tak miało być
„Nie tak miało być” – reż. Amanda Kernell

„Nie tak miało być” nie jest jeszcze kinem rewolucyjnym, które ma odwagę redefiniować kobiecość. Ale jest wyraźnym symptomem zmian w kinie. O ile na przykład „Żona” pokazuje życie kobiety w cieniu męża, który buduje karierę drenując jej talent. O tyle „Proxima” obrazuje realizującą się w pracy kobietę, która próbuje pogodzić macierzyństwo po rozwodzie z wyzwaniem i szansą przed jaką staje zawodowo. „Nie tak miało być” idzie tym tropem. I zapewniam, że to ścieżka pełna pułapek genderowych i zaskoczeń.

Film o walce o dzieci

Alice jest lekarką mieszkającą w Sztokholmie. Gra ją świetnie mówiąca po szwedzku Norweżka Ane Dahl Torp, która tym filmem debiutuje w szwedzkim kinie. Amanda Kernell szukała aktorki z rysem rebeliantki, siły i opanowania. Kogoś, kto potrafi wiarygodnie zagrać odpowiedzialną lekarkę i kobietę, która wiele zaryzykuje, żeby odzyskać miłość i zaufanie utraconych wyrokiem sądu dzieci. Na północy Szwecji mieszka były mąż Alice (Sverrir Gudnason) z dwójką ich dzieci. Wybór tego szwedzkiego aktora z islandzkimi korzeniami miał wywołać zamierzony efekt wśród widowni w Szwecji. Gudnason znany jest z ról pozytywnych postaci, co miało ogromne znaczenie dla odbioru postaci Alice w ich filmowym sporze o dzieci i rodzinę.

To, co jest tu przedmiotem refleksji to rola Alice jako kobiety, matki, żony. Jakimi priorytetami powinna się w życiu kierować kobieta? Jeśli będzie mogła rozwijać się zawodowo, to czy ma prawo wyjechać i być weekendową mamą? Dlaczego presja otoczenia na pracujące matki tak bardzo stygmatyzuje ich zawodowe wybory? Jak mamy przełamać kulturowy impas, w którym tkwią ambitne kobiety skoro każe im się wybierać pomiędzy dalszym rozwojem a dobrem dzieci i rodziny? I dlaczego to dobro zależy od poświęceń kobiety? Dlaczego tak brutalnie rozlicza się kobiety, które stawiają pracę przed rodziną? Film Amandy Kernell sporo namiesza w kinie, które wraca do korzeni. Przecież w filmach z początków kina triumfowały silne kobiece postaci, zdecydowane i robiące karierę. To koło kinowe toczy się mozolnie, ale naprawdę w dobrym kierunku.

Czy kobieta dla dobra dzieci musi rezygnować z siebie?

Dodatkowo Amanda Kernell lubi postaci kobiece, które podejmują radykalne decyzje i przesuwają granice. Obserwując Alice jesteśmy świadkami toczącej się wojny na wewnętrzne głosy. Alice w akcie desperacji przyjeżdża w styczniową, zimną noc do rodzinnej miejscowości na północy Szwecji i decyduje się porwać własne dzieci. Bierze lot charterowy na Teneryfę, gdzie chce odzyskać ich zaufanie i miłość. To, co dzieje się na miejscu to nieustanna burza emocji. Bo czy Alice powinna rzucić świetną pracę w Sztokholmie i wrócić na prowincję, żeby realizować projekt: rodzina? Czy kobieta musi udowadniać własną miłość przed dziećmi walcząc o opiekę nad nimi? Czy gorszym rodzicem jest matka, która robi karierę? Czy macierzyństwo musi się nierozerwalnie łączyć z poświęceniem? Odpowiedzi będzie tyle ilu widzów. Nie udzieli ich film. Bo to film bez tezy. Bardzo dobry film, więc po jego obejrzeniu będziesz nieustannie o nim myśleć.

Przyglądając się kinu nordyckiemu widać, że najciekawsi współcześnie twórcy to absolwenci Den Danske Filmskole. Idą przez świat filmu jak burza i koszą wszystkie nagrody. Milad Alami (Uwodziciel), Gustav Möller (Winni), Carl Olsson (Tymczasem na ziemi), Tobias Lindholm (Wojna) jak i Amanda Kernell to coraz bardziej gorące nazwiska na Północy, ale też po prostu w świecie filmu. Wszczepiona w szwedzkie DNA mentalność stroniąca od konfliktów, stawiająca na pracę zespołową i dająca ogromną przestrzeń dla kreatywnego myślenia procentuje. Również u Amandy Kernell, która przy swoim drugim filmie pełnometrażowym ponownie pracuje z autorką zdjęć Dunką Sophią Olsson, która nota bene zrobiła też piękne zdjęcia w „Uwodzicielu” czy w islandzkim kandydacie do Oscara „Wróblach” (2015) Rúnara Rúnarssona. A tutaj dodatkowo stanęła przed skomplikowanym zadaniem. Z jednej strony zdjęcia były kręcone w Jokkmokk aurze zimowej w temperaturze -32 st., z drugiej strony w słońcu Wysp Kanaryjskich przy +30 st w czasie, gdy znad Sahary nadciągnęły mgły z piaskiem pustyni. A sytuacja była tak ekstremalna, że nie obeszło się z wizytą na tamtejszym SOR-ze. Montażem zajmuje się Anders Skov a produkcją Lars Lindström.

Szwedzki kandydat zgłoszony do rywalizacji o Oscara w kategorii filmu nieangielskojęzycznego

Praca poszła tak dobrze, że film miał premierowy pokaz podczas Sundance Film Festival. Chwilę później wybucha pandemia covid-19. Zaczął się zły czas dla kina. Na szczęście kino szybko odnajduje się w formule on-line. W Polsce przedpremierowy pokaz „Nie tak miało być” odbył się podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest. Dobremu kinu nic nie jest w stanie stanąć na drodze na podium. Film Amandy Kernell został szwedzkim kandydatem zgłoszonym do rywalizacji o Oscara w kategorii filmu nieangielskojęzycznego.

Jeszcze jedna rzecz zaprocentowała w tym filmie. Role dzieci zagrali naturszczycy. Casting rozpoczął się ponad rok przed rozpoczęciem zdjęć. Troy Lundkvist (Vincent lat 8) i Tintin Poggats Sarri (Elina lat 14) przyszli na przesłuchanie ze swoim rodzeństwem i początkowo mieli opory przed zagraniem w filmie. Zanim wyrazili zgodę na wystąpienie domagali się wyjaśnienia postaci. Później już w trakcie zdjęć jeśli scena wydawała im się niejasna lub uważali, że jest nieprawdziwa wyrażali swoje opinie, co miało zresztą wpływ na finalny wygląd filmu.

Deklaracja miłości dziecka rozwiedzionych rodziców

Sama Amanda Kernell podkreśliła, że scenariusz, który zaczęła tworzyć w 2015 jeszcze w trakcie zdjęć do „Krwi Saamów” bazuje mocno na jej dziecięcych lękach, ale też na strachu rodzica, który nigdy nie może być pewny miłości i lojalności własnych dzieci. Te w sporze dorosłych mają prawo wyboru, a to oznacza, że jeden z rodziców może być przegranym. Więc pytanie jest do jakiego momentu należy walczyć o dzieci, gdzie leży granica w sporze o dzieci? I chociaż to nie jest autobiograficzny film, to Amanda Kernell podkreśla, że pochodzi z rodziny, w której doszło do kilku rozwodów, które zakończyły się w bardzo różny sposób. Sama wielokrotnie zastanawiała się jakie to musi być uczucie, gdy traci się prawo do widzenia dzieci albo co czuje rodzic, którego dziecko się wyparło?

I chociaż „Nie tak miało być” nie jest autobiograficznym filmem, to jest – o czym mówi Amanda Kernell w wywiadzie – deklaracją miłości dziecka rozwiedzionych rodziców, które dało im popalić w czasie dorastania.

PS Film można obecnie obejrzeć on-line m.in. w Kinie pod Baranami: www.e-kinopodbaranami.pl

Wesprzyj mnie:

Jeśli chcesz mnie wesprzeć, uważasz że to co robię jest wartościowe lub po prostu ciekawe, dostarcza Ci nowej wiedzy, to teraz możesz to zrobić na:

buycoffee.to/szkicenordyckie

Źródła:

  1. www.nordiskfilmogtvfond.com
  2. www.nordicwomeninfilm.com
  3. www.nordiskfilmogtvfond.com
  4. www.nordicwomeninfilm.com
  5. www.nordicwomeninfilm.com
  6. www.nordicwomeninfilm.com
  7. www.nordicwomeninfilm.com