Tysiące wypraw norweskimi, dzikimi szlakami, tyleż samo rozpalonych ognisk i uczenia się na własnych błędach i próbach. Wreszcie poczucie pełni dające bycie w przestrzeni, gdzie człowiek, jego słabości, hart ducha i wola sprawdzenia się stają się wypadkową wspólnych wędrówek, odkrywania piękna drzemiącego w nieśpiesznym byciu razem, kontestowania upływających leniwie chwil i napawania się wonią lasu, chłodem gór, zapachem mokrej ziemi, trawy tuż po deszczu. To wszystko to nastrój „Ognia. Pierwotnej siły natury” przebijający się zza warstw praktycznych, ujmujących opisem wskazówek. Bo gdy „zaczyna płonąć ognisko natychmiast pojawiają się ciepło, światło, nadzieja, satysfakcja i radość płynąca z piękna przyrody. Leżysz, uśmiechasz się z czystą wdzięcznością za wszystko, co ognisko oddaje w zamian za nieco pracy. (…) Poczujesz ciepło w całym ciele i sercu”.
„Ogień. Pierwotna siła natury” mógł powstać jedynie w Skandynawii. A przynajmniej tam, gdzie największą wartością jest czas poza pracą. Czas wypełniany pasją dającą flow z bycia tu i teraz. Czas spędzany z bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi i rodziną. I luksus nieliczenia tego czasu. (Porównaj z: Czytasz, kiedy chcesz i gdzie chcesz, czyli o wolności wyboru godzin i miejsca pracy)
Thomas Svardal pisze, że ta książka nie powstałaby, gdyby nie pierwsze odkrycie dotyczące ogniska, jeszcze w wieku przedszkolnym, kiedy to dziadek pokazał mu coś, w co inaczej by nie uwierzył: cudowne właściwości smolnych szczap z łatwością płonących w deszczu. Potem przyszły liczne wyprawy z łowieniem pstrągów, na które zabierał go ojciec. Ale prawdziwa wiedza przyszła wraz z poznaniem umiejętności Saamów (Więcej w: Saamowie na północy Norwegii), od zawsze żyjących w zgodzie z naturą, dla których ogień jest często jedynym sprzymierzeńcem w środku zimy, podczas długich wędrówek w góry za stadami reniferów, gdy trzeba było przeżyć bez namiotu i śpiwora.
„Ogień. Pierwotna siła natury” to i survivalowy poradnik, ale to też ukłon pod adresem często nieujarzmionej norweskiej przyrody. To też wyraz tęsknoty za czymś pierwotnym i świadectwo życia, które dopiero gdy płynie w rytm Natury, daje ukojenie. Pięknie sfotografowane ogniska dopełniają wrażenia pełni, której kwintesencją jest wędrówka, bycie na szlaku, życie z dala od stresu codzienności, zwolnienie do szybkości marszu, podczas którego najważniejsze jest bycie razem, leśne kąpiele, napawanie się widokami.
Thomas Svardal uroczo łączy tęsknotę za dobrym – równa się – w zgodzie z sobą i Naturą życiem z wyjątkowo praktycznymi wskazówkami. Ani na chwilę nie opuszcza nas nastrój nostalgii, spokoju i mindfulnessowej esencji, gdy autor opowiada o tym, że świeża brzoza karpacka daje najwięcej żaru ze wszystkich gatunków drzew, o tym jakie drewno pali się podczas deszczu, jak zapalić ognisko bez użycia zapałki czy podczas deszczu. Jeśli ktoś porównuje czas spędzony na przygotowywanie ogniska do darmowej terapii, to łatwiej zrozumieć jakość jego pisania. Ognisko dla Svardala to magiczne wręcz miejsce, o ogromnej sile przyciągania. Miejsce, przy którym puszczają nerwy codzienności, zwalnia rytm, a rozmowy układają się w kojące opowieści. Kontakty, więzi społeczne, które w dalekiej przeszłości scalały społeczności zasiadające wokół ognisk, były częścią procesu, który przemienił nas w ludzi – pisze w jednym miejscu Svardal powołując się na opinie naukowców i dając też wyraz własnemu stosunkowi do czasu i sposobu, w jaki ognisko scala, łączy, daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa.
Niezwykła to lektura, która z taką czułością dla przyrody wprowadza nas w jej tajniki. Miejscami można się poczuć jak podczas wędrówki z autorem, który skupia naszą uwagę na pożytecznych wskazówkach, podpowiadając gdzie i jak szukać opału, jak zawsze być przygotowanym do rozpalenia ogniska, gdzie szukać rozpałki. Jaka będzie różnica rozpalania ognia hubą a korą. Jak połączyć główne zasady rozpalania ognia i przygotować jednocześnie najlepsze podłoże dla ogniska. Dla człowieka wychowanego w surowych, betonowych blokowiskach wśród wyasfaltowanych dróg to jak otwarcie drzwi do rozbuchanego, uderzającego nadmiarem przedpola Natury, która z dzikiej staje się nagle oswojona i przyjazna. Okazuje się, że pasek kory brzozowej może rozpalić drobniejsze gałązki, a te dadzą ogień grubszym kawałkom. Martwe gałęzie, które można znaleźć u dołu każdego świerku, dadzą podczas rozpalania ogniska dużo światła i najpiękniejsze płomienie. W ostateczności nawet zabrane przedmioty, jak szklanka, plastikowy woreczek po napełnieniu własnym moczem mogą stać się soczewką dla rozpalenia ogniska bez ani jednej zapałki.
Rozpalanie ogniska podczas pieczenia ziemniaków czy kiełbasek nagle nabiera niemal architektonicznej kwintesencji. Ognisko typu piramida (tipi), szałas, pagoda, które Svardal określa ogniskiem dla pedantów. Czy klin – ognisko zwycięzców. Albo fantastyczne rozwiązanie dla tych, którzy chcą trzymać ciepło przez całą noc lub zostają w obozowisku dłuższy czas, czyli ognisko z bali.
I nie ma znaczenia, czy zawczasu zadbamy o rozpałkę, bo Svardal podpowiada, że mogą nią być nawet zabrane z domu kłaczki z suszarki bębnowej, zebrany po drodze suchy mech, sucha trawa. Nie ma też znaczenia, czy rozpalamy ogień w samym środku lasu, w rzęsistym deszczu, na mrozie w metrowym śniegu, na gołej półce skalnej, w górach, bo cała przyroda jest naszym sojusznikiem i wszędzie, w każdych warunkach znajdziemy nieco inne rozwiązanie, żeby uszczknąć z ognia nieco ciepła, otrzymać więcej i bardziej spektakularne światło. Można tutaj nawet przeczytać o łóżku wierzbowym nad żarem, o gotowaniu wody w papierowej torebce. Thomas Svardal podpowiada jak upichcić dobrą rybę, ziemniaki, warzywa. Kiedy wykorzystać do tego żar, a kiedy dym, bo ten raz „daje nutę żywicy”, innym razem „delikatny dymny ślad”. Jak podgrzać kawę, a innym razem jak ugotować wodę do zaparzenia świeżej.
Napisanie „Ognia. Pierwotnej siły natury” zajęło aż osiem lat. Widać, że temu procesowi towarzyszyła pasja i nieśpieszne próbowanie się z Naturą. Nie ma tu ani krzty walki z czasem, bo jak twierdzi autor:
„ogniska nie da się pogodzić ze stresem”.
Piękne, nostalgiczne zdjęcia dopełniają wrażenia ogromnego otwarcia na przeżywanie świata z uważnością na co dzień. To nie tylko praktyczny przewodnik po ogniskach. To też przewodnik po życiu. I każdemu życzyłabym takiej nieśpiesznej, bliskiej przyrodzie rzeczywistości, w której pełnię przeżywa się podziwiając rozpościerającą się na horyzoncie panoramę, przy iskrzącym ognisku, z kubkiem zagotowanej chwilę przedtem mocnej herbaty.
Recenzja: „Ogień. Pierwotna siła natury”, Thomas Svardal, MUZA SA, Warszawa 2018. Przekład: Witold Biliński / sandr.pl. Tytuł oryginału: Bål. For All slags vær og ter reng (2015). Redaktor prowadzący: Bożena Zasieczna. Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz. Korekta: Bogusława Jędrasik. ISBN 978-83-287-0891-4. Stron: 151. Książka zawiera zdjęcia ognisk autora.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję: Wydawnictwo MUZA SA
Buycoffee.to
Jeśli chcesz docenić moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu postaw mi wirtualną kawę.
LH.pl
Kupując usługi u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, u którego od początku tworzę Szkice Nordyckie na własnej domenie, z moim partnerskim kodem rabatowym: LH-20-57100 otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję od LH.pl tak długo jak będziesz ich klientem / klientką.