Kategorie
Kraje nordyckie

Czytasz, kiedy chcesz i gdzie chcesz, czyli o wolności wyboru godzin i miejsca pracy

Zastanawiając się, dlaczego aż 63% Polaków nie przeczytało w 2015 roku ani jednej książki, rząd znalazł wyjaśnienie w tzw. czynniku ludzkim. 1 kwietnia pracę stracił Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki, bo działania podejmowane przez kierowaną przez niego instytucję odpowiedzialną za promocję czytelnictwa zostały uznane w obliczu zatrważających statystyk za niezadowalające i nie przynoszące żadnych efektów. Były wiceprezydent Poznania, były wiceszef poznańskiej redakcji „Gazety Wyborczej”, a potem wicenaczelny „Tygodnika Powszechnego”, niegdyś człowiek kierujący Wydawnictwem Miejskim „Posnania” i jeden z dyrektorów poznańskiego wydawnictwa Zysk Dariusz Jaworski został mianowany nowym dyrektorem Instytutu Książki, co jak wierzyć ministrowi kultury będzie rewolucją, która postawi czytelnictwo w Polsce na nogi. Przykłady osób, o których niedawno pisałam (Jeden człowiek i książki są w stanie zmienić świat na lepsze) poświadczają, że jeden człowiek jest w stanie zmienić świat, więc nie pozostaje nam nic innego niż zacząć chłodzić szampana i czekać na statystyki Biblioteki Narodowej za 2016 rok. Mnie jednak nie opuszcza wrażenie, że znikomy procent czytających Polaków ma jakiś związek z polskim rynkiem pracy, o czym mówił Stefan Ingvarsson, szwedzki krytyk literacki i tłumacz literatury polskiej w rozmowie z Katarzyną Tubylewicz w „Szwecja czyta, Polska czyta” (10 powodów, dla których Szwedzi chodzą do bibliotek, a Polacy do kościoła), podkreślając, że „polskie społeczeństwo jest bardzo wykorzystywane i nie ma czasu”. Postanowiłam sprawdzić, czy ma rację i w pierwszym odcinku (tutaj) pisałam o szwedzkich pracodawcach, dzięki którym Szwedzi zyskują tydzień płatnego czasu wolnego miesięcznie na czytanie książek. W dzisiejszej odsłonie dotarłam do kolejnych informacji, które nie tylko mnie zdumiały, ale jeszcze bardziej utwierdziły w przekonaniu, że Polacy mało czytają, bo trudno jest im znaleźć czas na książki.

W 2005 świat zelektryzował news o amerykańskiej firmie Best Buy, która z inicjatywy dwóch pracowników, autorów książki „Why work sucks and how to fix it” pozwoliła pracownikom samodzielnie decydować, kiedy chcą pracować i gdzie chcą pracować. Firma wprowadziła model ROWE (Results Only Work Environment) i odtąd 3 000 pracowników stało się szefami swojego czasu pracy. I miejsca pracy, a obowiązującą zasadą stało się: „Praca jest czymś, co robisz, a nie czymś, gdzie chodzisz”. Uznano, że przecież pracownicy to osoby dorosłe i odpowiedzialne, wiedzą czego się od nich oczekuje, więc potrafią kontrolować swój czas pracy. Już po trzech miesiącach eksperymentu okazało się, że taki rytm pracy zwiększył produktywność firmy i wpłynął pozytywnie na rotację, która znacząco spadła. Mało tego, firma dzięki temu zaoszczędziła ok. 10 milionów dolarów.

DLACZEGO LEPIEJ JEST PRACOWAĆ KIEDY SIĘ CHCE I GDZIE SIĘ CHCE?

Autor książki „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację” Daniel H. Pink wymienia elastyczny czas pracy, jako jeden z największych motywatorów zachęcających ludzi do jeszcze lepszej pracy. Właściciele firmy 37-signals Jason Fried & David Heinemeier Hansson zapytali swoich pracowników, gdzie i kiedy pracowali najwydajniej. Okazało się, że zazwyczaj wczesnym rankiem albo późnym popołudniem lub wieczorem. Czyli przede wszystkim poza biurem. Analizując dane zbierane przez wiele lat okazało się, że ludzie na ogół nie najlepiej koncentrują się w miejscu pracy, bo zarówno żelazne godziny pracy, jak i zbiegające się z nimi pewne procedury odciągają tak naprawdę uwagę pracowników od samego zadania. Göran Kecklung, naukowiec zajmujący się badaniem wpływu warunków pracy na zadowolenie z niej, uważa, że wolność decydowania o godzinach pracy pozwala ludziom lepiej godzić życie rodzinne z zawodowym, w konsekwencji prowadzi do obniżenia poziomu stresu i większego zadowolenia nie tylko z pracy, ale w ogóle z życia. Idea swobodnego podchodzenia do godzin pracy jest korzystna szczególnie dla firm, których sukces zależy od kreatywności pracowników. To tam w największym stopniu szuka się najlepszych rozwiązań wpływających pozytywnie na osiąganie wyników w pracy. Ostatnią rzeczą, jaka sprzyjałaby innowacyjności jest oczekiwanie, że ludzie będą wpadać na najlepsze pomysły w czasie pracy biura. Rewelacyjne wyniki Best Buy zachęciły szybko kolejnych pracodawców do wprowadzenia zasady swobodnego dopasowywania czasu pracy. Wkrótce do Best Buy dołączyła sieć ubrań GAP, Yahoo, Hubspot. Nawet prezydent Obama zastanawiał się nad takim modelem w Białym Domu. Koncern Google wprowadził zasadę „20% time”, dającą pracownikowi prawo do robienia, co chce podczas 20% czasu pracy i to wówczas powstał Gmail.

KTO SIĘ BOI ODDANIA KONTROLI CZASU PRACY PRACOWNIKOM?

W 2013 nowy zarząd Best Buy mimo genialnych wyników decyduje się na zniesienie modelu ROWE. W oficjalnej wypowiedzi mówiono, że wszyscy pracownicy są potrzebni na pokładzie, żeby móc iść na przód. Oddanie kontroli nad czasem pracy jest problemem dla pracodawców, dla których ważniejsza od efektów jest obecność pracownika w biurze. Jest to też problemem dla tych, którzy przyzwyczajeni są do dziewiętnastowiecznego modelu pracy, w imię którego pracownik jest wyłącznie trybikiem w maszynie. I dla przedsiębiorców nastawionych na bezduszną eksploatację ludzi kosztem jakości ich życia. Na swobodne decydowanie o godzinach pracy nie mają, więc co liczyć osoby zatrudnione u pracodawców łamiących prawo pracy i wymuszających liczne, często bezpłatne nadgodziny. I chociaż nie jest to rozwiązanie dla wszystkich, aż dziw bierze, że nie wprowadzają go ci, dla których szyte jest na miarę.

SZWEDZKA FIRMA, KTÓREJ PRACOWNICY CZYTAJĄ KIEDY CHCĄ I GDZIE CHCĄ

W szwedzkiej firmie Invise wprowadzono zasadę, że to pracownik decyduje kiedy pracuje, pod warunkiem, że nie przekroczy 40 godzin tygodniowo. Jeśli uzna, że woli pracować w domu, to może w ogóle nie zjawiać się w biurze. Jedynie raz na tydzień wszyscy spotykają się na cotygodniowe zebranie, poza tym mają pełną dowolność w organizowaniu sobie dnia pracy. Dzięki temu nikt nie kończy zadania, bo właśnie zamykane jest biuro i nikt nie zmusza się do przychodzenia do pracy, gdy ma gorszy dzień. Szef Invise wymieniając największe korzyści tego typu modelu zarządzania, podkreśla, że w firmie skończyły się spóźnienia do pracy, a ludzie przestali traktować ją, jak złodzieja czasu wolnego, bo teraz mogą swobodnie dopasować swoje godziny pracy do hobby lub obowiązków domowych. Szwedzki system swobodnego organizowania czasu pracy tym różni się od polskiego elastycznego czasu pracy, że nastawiony jest na dobro pracownika, który dzięki takiemu rozwiązaniu może lepiej dopasować pracę do swojego rytmu i potrzeb. Oraz hobby i przyjemności.

Źródła: Kvalitetsmagasinet.se, Invise.se, www.svd.se, www.lag-avtal.se, www.va.se, Poznań.wyborcza.pl, Rynek-ksiazki.pl, www.theguardian.com