Zachowanie neutralności podczas drugiej wojny światowej jest trudne w sytuacji nieustannego naruszania norweskiej przestrzeni powietrznej i morskiej przez Wielką Brytanię i Niemcy, a sytuację dodatkowo komplikuje atak Związku Radzieckiego na Finlandię 30 listopada 1939, której na pomoc rusza kilkuset ochotników z Norwegii. Norwedzy chcą żyć w kraju spokojnym, nie mają imperialnych zapędów, więc utrzymują armię na poziomie niezbędnego minimum. W kraju jest około 20 000 żołnierzy, „najsłabiej wyszkolonych sił zbrojnych w Europie”, pisze w swoich wspomnieniach Sigrid Undset. 9 kwietnia 1940 Niemcy wkraczają jednocześnie do Norwegii i Danii, która kapituluje niemal z miejsca. Norwedzy postanawiają stawić czoło niemieckiemu atakowi. W tym miejscu rozpoczyna się trzeci rozdział „Drogi na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu”, pierwszej tego typu publikacji, która z zachowanych dokumentów osobistych: listów, wspomnień, dzienników, ale też artykułów prasowych odtwarza żywą historię dzielnej Norwegii, która za sprawą najspokojniejszej rewolucji odzyskuje utraconą niezależność, żeby potem paść na kolana, na które kryzys światowy rzuca również północ Europy. Wynosząc doświadczenia z trudnych lat 30. Norwedzy stają w obliczu przede wszystkim wyzwania moralnego, jakim będzie inwazja Niemiec. Spróbuję odtworzyć atmosferę tego czasu na podstawie trzeciego rozdziału antologii „Wojna. 1940 – 1945”, na który składają się wspomnienia laureatki literackiej Nagrody Nobla Sigrid Undset, odnalezione dzienniki Grety Dahl, gospodyni domowej z Narwiku, poruszające zapiski Pettera Moena, członka podziemnej organizacji Front Ojczyźniany, który w tajemnicy spisuje czas spędzony w więzieniu, wspomnienia Moritza Nachtsterna, fałszerza pieniędzy z Sachsenhausen, dzienniki Odda, syna Fridtjofa Nansena, który po aresztowaniu i wywózce do obozu, prowadzi w ukryciu notatki.
Sigrid Undset (1882 – 1949), „wielka osobowość literackiej Norwegii”, poruszona trudną sytuacją lat 30. przypomina w swojej twórczości, że każdy zasługuje na godne traktowanie. Zapobiegawczo, bo równe traktowanie wszystkich to cecha narodowa Norwegów, którzy nawet „wstydzą się, będąc świadkiem, jak ktoś odnosi się po pańsku do służby”. Potem Undset atakuje nazistów i ich przekonanie o wyższości rasy aryjskiej. Obserwując koszty, jakie społeczeństwo ponosi z powodu pazerności przedsiębiorców, zostanie wrogiem kapitalizmu. Gdy w 1928 otrzyma literacką Nagrodę Nobla, „połowę pieniędzy przeznaczy na fundusze dla rodzin z upośledzonymi dziećmi. Z kolei medal noblowski sprzeda, żeby wesprzeć finansowo Finlandię w trakcie wojny zimowej”. Trójka dzieci uchodźców fińskich znajdzie schronienie w jej domu. Dwaj jej synowie zgłaszają się do obrony kraju, jeden z nich zginie. Za zachęcanie do stawiania oporu okupantowi naziści umieszczą książki Undset na czarnej liście.
Norwedzy potrzebują jej głosu i nieustannego przypominania, że są twardzi, zahartowani do stawiania czoła najtrudniejszym wyzwaniom.
„Jeżeli jakiś lud na świecie uczciwie i prawowicie posiada swą ziemię, ponieważ ją przejął nie od innych ludzi, a w zgodzie z surowym przykazaniem Stwórcy, aby w pocie czoła swego zdobywać pożywienie, to jesteśmy nim my, Norwegowie, którzy zwiemy Norwegię naszym krajem”,
napisze Sigrid Undset, podkreślając z jakim trudem ludzie musieli się mierzyć z nieprzychylnością surowej natury stawiając swoje domy „na spadzistych zboczach dolin rzecznych, na osypiskach skalnych i w puszczach, pod stromymi ścianami gór i wiszącymi lodowcami”. Obraz Norwegi, jaki wyłania się z zapisków Undset to kraj ukochany, „tak piękny, iż nie chce się wierzyć, by coś tak pięknego mogło być prawdziwe”, na który patrzy oczami osoby świadomej również jego niedostatków, „niezgrabnie długi”, napisze, „nieprzyjazny, dziki o górach wyrastających wprost z morza i szczytach pod niebem, zakopany pod śniegiem i lodem – o nielicznych, ubogich skrawkach ziemi, rozrzuconych tu i tam pod górami”. Ale jednocześnie przypomni konsekwencję, z jaką buduje się tam poczucie wspólnoty i bezpieczeństwo. „Przestępstwa związane z przemocą zdarzały się rzadziej niż w jakimkolwiek innym kraju Europy – i budziły w nas przerażenie i wstręt: każde, najmniejsze nawet morderstwo na lata pozostawało w Norwegii tematem rozmów. A kiedy już złapaliśmy jakiegoś mordercę, to mógł być pewien, że czeka go przyzwoite traktowanie – badanie psychiatryczne, sumienny obrońca; a jeśli zostanie skazany – niezbyt ciężkie więzienie”. Wyczytamy to we współczesnym reportażu Åsne Seierstad Jeden z nas. Opowieść o Norwegii, gdy zagraniczni obserwatorzy okazują zdziwienie uprzejmym traktowaniem Breivika, któremu przed rozpoczęciem procesu uściśnięto dłoń, a po osadzeniu zapewniono luksusowe cele, z bieżnią elektryczną do biegania.
Druga wojna światowa, która tak niespodziewanie dotknęła również Norwegię pokazała, że chociaż nie wszyscy wyszli z niej moralnie czyści, to jednak większość potrafiła się godnie zachować. Ludzie sobie bezinteresownie pomagają. Nie szukają taniego zarobku w tak trudnych okolicznościach. „Teraz nie bierzemy zapłaty od rodaków”, napisze Undset i przypomina, że „przeciętnemu, zdrowemu i normalnemu Norwegowi” narodowosocjalistyczna ideologia Vidkuna Quislinga była „całkowicie obca”, dostrzegano w niej jedynie aspekt komiczny, a quislingowców zbywano wzruszeniem ramion, jako „histerycznych półludzi”. Poczucie przyzwoitości jest tu ogromne, więc tym trudniej przyjdzie Norwegom zrozumieć Niemców, tych samych, którzy niegdyś przyjeżdżali tu, żebrząc od domu do domu, przyjmowani hojnie, dzięki pomocy szli dalej. Trudno będzie się też pogodzić, że wśród niemieckich żołnierzy jest tyle byłych – w trudnych latach po poprzedniej wojnie – przyjętych w norweskich domach dzieci „odkarmianych i odchowywanych, aż wracały do zdrowia i normalnej dziecięcości”.
Wojna jednak nie łamie ducha w tym małym, trzymilionowym wówczas narodzie. Pozostają „spokojni, dobrze wychowani, sympatyczni” i nie mogą się nadziwić wrzaskom, z jakim atakują oddziały niemieckie; oni walczą w milczeniu. Nikt nie narzeka. Norwegom pomagają Polacy z samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, utworzonej na początku 1940 we Francji, z pierwotnym zamiarem walki w Finlandii. Bezlitośni dla Niemców, z których bezwzględnością już się zetknęli. Undset napisze, że gdyby wszystkim na świecie towarzyszył taki zapał, jak tym Polakom, plan Hitlera nigdy nie zostałby zrealizowany. Ale kapitulacja jest do przewidzenia; nie da się zwyciężyć, choćby z największym zapałem, ze świetnie wyposażoną armią niemiecką. Zaczynają się aresztowania. Znajdą się tacy, którzy będą chcieli skorzystać z nowej koniunktury. Wojna to zapotrzebowanie na wiele towarów. Bezrobocie, które tak dotkliwie uderzyło w Norwegię w latach 30. znika z dnia na dzień. Szara strefa daje szansę na szybki zarobek. Bogaci się zwłaszcza wieś, korzystając z zapotrzebowania na dostawy żywności, a Norwedzy odcięci od importu, zdani są wyłącznie na swoje rolnictwo. Ta szybka odmiana losu sprawia, że wśród chłopów rośnie odsetek zwolenników Quislinga, któremu przypisują też pośrednio polepszenie swojej sytuacji.
Zaczyna się okres rządów Vidkuna Quislinga, który tworzy Policję Państwową (Stapo) i SS Norge. Zaczyna się też okres represji i aresztowań tych, którzy zaangażowali się w ruch oporu. Jednym z pojmanych jest Petter Moen (1901 – 1944), członek podziemnej organizacji Front Ojczyźniany. W więzieniu w Grini opisuje dzień po dniu, sztyftem „wykropkowuje litery na kawałkach papieru toaletowego”, które potem chowa pod podłogą. We wrześniu 1944 zostaje przeniesiony do Niemiec na pokładzie statku Westphalen, który tonie po dwóch dniach w okolicach wybrzeża szwedzkiego. Jego dzienniki staną się jednym z najgłośniejszych świadectw drugiej wojny światowej. W siódmym dniu pobytu napisze: „Chłostali. Wydałem Vic. Jestem słaby. Zasługuję na pogardę. Strasznie boję się bólu. Ale nie śmierci”. Potem doda:
„pogarda obejmuje także ten system, który pozwala uzbrojonemu po zęby bić bezbronnego. Jeżeli to jest rasa panów – wolę być niewolnikiem”.
Ale pobyt w więzieniu łamie ludzi „nauczyłem się czegoś o tym, jaki jestem mały i bez znaczenia”, powie w jednym z ostatnich notatek.
Gdy i do Norwegii docierają skutki planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, również tutaj od jesieni 1942 zaczynają się masowe aresztowania Żydów. Spośród ok. 2 200 osób, jedna trzecia zostaje wywieziona do Auschwitz. Przeżyją tylko 34, a wśród nich Moritz Nachtstern (1902 – 1969). W listopadzie 1942 w transporcie statkiem DS Donau dociera wraz z 530 innymi Żydami do Szczecina, stamtąd do Auschwitz. Nachtstern urodził się w Warszawie, skąd jego rodzina wyemigrowała w 1907 do Norwegii, a potem do USA. On postanawia zostać w Oslo, gdzie pracuje dla tygodnika „Hjemmet”. Jest typografem. Po kilku miesiącach w Auschwitz, zostaje przeniesiony do Sachsenhausen, gdzie pracuje przy fałszowaniu funtów brytyjskich w tajnej operacji „Bernhard”, uważanej za największe fałszerstwo finansowe, które miało na celu destabilizację brytyjskiej gospodarki przez wpuszczenie w obieg fałszywych pieniędzy. Napisze o tym po wojnie książkę „Fałszerze z bloku 19”. Jego wspomnienia i dzienniki Odda, syna Fridtjofa Nansena, który za swoją walkę z okupantem też trafi do Sachenhausen to przerażający obraz bezduszności niemieckiej machiny śmierci. Dowody niewyobrażalnego okrucieństwa. Gdy Nachtstern, 40-letni mężczyzna, przyjeżdża do obozu ważny zaledwie 48 kg. Odd Nansen (1901 – 1973) w pewnym momencie napisze, że „język umarł”, tak bardzo brakuje mu słów, żeby oddać okrucieństwo, którego jest świadkiem. „Piekło u Dantego jest przy tym niczym”, doda i opisze scenę, która nie pozwala już myśleć o oprawcach w kategorii ludzi: „Na placu było ponad tysiąc Żydów, to znaczy kiedyś byli Żydami i ludźmi, teraz byli żywymi szkieletami, zwierzęcymi w swoim obłędnym głodzie. Rzucili się na śmietnik albo – mówiąc dokładniej – zanurzyli się w nich, wielu naraz. Pochłaniali wszystko, absolutnie wszystko, co tam było – łupiny ziemniaków, inne odpadki, zgniłki wszelkiego rodzaju. Nie patrzyli na to, co jedzą, po prostu wpychali do ust, rozrywali, bili się o to. Zaklinowali się w tych śmietnikach, więc kiedy wstali i ruszyli, te pozostały na nich – dwa – trzy szkielety połączone w dziwną wędrującą kariatydę. Ale najgorsze było to, że przez cały czas, bez przerwy, waliły w nich gumowe pałki. Młode chłopaki z SAW-u lały ich bez opamiętania. Ale ci się tym nie przejmowali. Jak tylko oprawcy odwracali się, by bić gdzie indziej, szkielety ponownie zanurzały się w śmietnikach. Tryskała z nich krew – z twarzy, rąk, nóg. Większość miała bose nogi, a ubrania wisiały na nich jak szmaty. Przez dziury w nich przebijały ogromne ślady po uderzeniach”.
Nadzieja na pokonanie Niemców wciąż jest żywa w Norwegach. „Nie oddamy naszego prawa do tego kraju, choćbyśmy mieli na nie czekać sto lat”, pisze Sigrid Undset. Wyzwolenie zaczyna się od wejścia Armii Czerwonej do Finnmarku. Niemcy wycofując się stosują zasadę spalonej ziemi; około 60 tysięcy norweskich rodzin musi się ewakuować. Północno-wschodnia część kraju jest niemal całkowicie zniszczona. W dniu ogłoszenia końca drugiej wojny światowej Komisarz Rzeszy w Norwegii Josef Terboven popełnia samobójstwo. 7 czerwca 1945 do kraju wraca król Haakon VII. Kilka dni później, 25 czerwca powstaje rząd zjednoczenia narodowego z Einarem Gerhardsenem na czele. Tym, który jeszcze kilka lat temu, jako dziecko zaspakajał głód w sobotnie poranki, schowanymi w tajemnicy przed rodzeństwem kromkami chleba. Tym, który marzył o Norwegii, gdzie nikt już nie będzie nigdy czuł głodu. Tym, który niebawem zamieni Norwegię w państwo dobrobytu.
Tekst został opracowany na podstawie trzeciego rozdziału „Drogi na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu”. Z tej książki pochodzą wszystkie cytaty i parafrazy. „Droga na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu”. Wybór i komentarze: Paweł Urbanik. Opracowanie: Agnieszka Knyt. Ośrodek KARTA, Warszawa 2016. Wydanie I. ISBN 978-83-64476-47-1. Seria: Świadectwa XX Wiek. Redaktor serii: Agnieszka Knyt. Korekta: Hanna Antos. Stron: 661. Książka zawiera zdjęcia i indeks nazwisk.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję: Ośrodek KARTA.
Buycoffee.to
Jestem wdzięczna, że doceniasz moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu.
LH.pl
Z moim partnerskim kodem rabatowym LH-20-57100 u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję tak długo jak jesteś ich klientem / klientką.