Jeśli zabraknie jej na życie to odda nagrody literackie do skupu. Rozwiązuje piątkowe quizy na gazeta.pl. Monika Sznajderman stwierdziła, że jej jedyną zaletą jest mnoga osobowość i to na tym powinna budować swoją karierę literacką. Ogromny dystans do siebie i autoironiczne poczucie humoru komplikuje w wyrafinowany sposób jej odbiór. Spotkałam ją w kolejce do Arteteki i nawet jej przez myśl nie przeszło, że jako gość wieczoru nie musi w niej stać. Kim jest Justyna Bargielska, najbardziej doceniona polska prozaiczka i poetka, nagradzana i nominowana do najważniejszych nagród literackich?
Od lewej: Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Jest osobą, która z wyśrubowanego, autoironicznego poczucia humoru robi maskę, którą dystansuje się do siebie, do świata. Trudno przebić się przez ten poziom śmiechu i rozczytać w nim sympatię, zmęczenie, ilość porozumienia i stopień kpiny. Każdą odpowiedzią jakby odsuwa od siebie ostateczność w nią wpisaną. Unika podsumowań, bawi się tym, co o niej już napisano, co sama o sobie już powiedziała. Kpi z analiz, które miałyby usadowić ją na jednej z literaturoznawczych półek. Im dłużej ją słucham, tym większe mam wrażenie, że przekłada anarchię tu i teraz nad wszelkie uporządkowane struktury. Że ucieka nawet przed tym, w co sama kiedyś się wpasowała, zadając kłam literackim szkołom, nieustannie szukających paradygmatów.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Szuka ludzi, z którymi mówi podobnym językiem. Okładki do jej trzech książek zrobiła toruńska artystka Iwona Chmielewska, której język artystyczny idealnie pasował do języka, którym posługiwała się Justyna Bargielska. Jej okładki mówiły dokładnie o tym, o czym pisała swoje książki. Iwona Chmielewska kupiła w second-handzie łańcuszek z krzyżykiem, który najpierw wykorzystała do okładki „Małych lisów„, a potem napisała do Justyny Bargielskiej, że ponieważ jest niewierząca, to może go jej wysłać. Umyła go CIF-em i wysłała. Na okładce widać tylko łańcuszek, którym powieściowe bohaterki są połączone, z przodu jako małe dziewczynki, z tyłu jako starsze kobiety.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Czy zwraca się jakiegoś konkretnego czytelnika? Justyna Bargielska powie, że nie ma modelowego czytelnika, dla którego pisze, bo grupa czytelników jest tak nieliczna i wąska, że każdy jest mile widziany. Wszyscy wiemy z regularnych raportów Biblioteki Narodowej, że czytelnik to gatunek rzadko spotykany. Dochodzi do tego, że niektórzy pisarze mogą znać wszystkich swoich czytelników z imienia i nazwiska. Plusem jest to, że spotykając się z nimi można odnieść wrażenie, że niewielka liczba czytelników przekłada się na elitarność odbiorców. Ci, którzy interesują się prozą i poezją w większości należą do bardzo wyrobionych odbiorców literatury.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Gdy Justyna Bargielska próbuje zabrać się do pisania otwiera laptopa. Na pulpicie ma z pięćset ikon, z którymi nie jest w stanie zrobić porządku, więc komputer uruchamia się jej strasznie długo. Zanim się włączy sprząta, wstawia naczynia do zmywarki, zaprowadza lub odbiera dzieci ze szkoły. Laptop startuje i to jest ten magiczny moment, kiedy zapisuje kolejne zdanie powieści. Spisuje zdanie po zdaniu. „Małe lisy”, powie Justyna Bargielska, składają się z takich właśnie zdań, co jest pochodną tego typu metody twórczej. A właściwie nie metody twórczej, a codziennego życia.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Można się nauczyć być poetką i pisarką, tylko po co? Jest tyle lepszych zawodów. Jeżeli kobieta jest w stanie nauczyć się prowadzić samochód, to znaczy, że każdy jest w stanie nauczyć się wszystkiego, powie Justyna Bargielska, i doda, tylko po co? W swoim czasie wymyśliła szkołę pisania dla mam. Niestety polityka prorodzinna w Polsce nie obejmuje działań okołokulturalnych, więc jej inicjatywa upadła z braku dofinansowania. Państwo, jak powie Justyna Bargielska chętniej dofinansuje bilety na basen, niż na imprezy kulturalne.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Tytuł „Bach for my baby” kojarzy się ze składankami. Powie, że go ukradła i przez jakiś czas żyła w radosnym podnieceniu, że przyjdzie wytwórnia Sony i powie, że teraz musi zapłacić im za plagiat 58 tys. dolarów plus odsetki. Z kolei tytuł „Małych lisów” pochodzi z Pieśni nad Pieśniami, ale nie lektura Pieśni nad Pieśniami zwróciła uwagę Justyny Bargielskiej na cytat, a film, który pamięta z dzieciństwa. Prowadziła wówczas zeszyt, w którym zapisywała w punktach rzeczy, które zrobiły na niej wrażenie. I ten cytat to jeden z takich zapisków, a sam zeszyt to kopalnia wspomnień, ale też dziwnych historii. Znalazł się tam pod notatkami z kwietnia opis pomnika Armii Czerwonej „Czterech śpiących, trzech walczących”. Gdy budowano warszawskie metro przeniesiono go do renowacji. Potem przyszli radni PiS i powiedzieli, że nie pozwolą postawić tego pomnika w żadnym miejscu, w którym oko ludzkie mogłoby go oglądać. Prawdopodobnie to światło słoneczne odbijające się od kopuły pobliskiej cerkwi sprawiło, że tego kwietniowego dnia tak jej się spodobał pomnik czerwonoarmistów. Zeszyt ma do dzisiaj; jest grubym wspomnieniem zachwytów z dzieciństwa, a sporo z nich to muzyczne fascynacje, cytaty literackie. To jej swojego rodzaju polisa, do której może wrócić po latach i zobaczyć, że coś ją kiedyś naprawdę cieszyło.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Jej książki są cienkie, co mogłoby oznaczać, że Justyna Bargielska nie lubi pisać. Ta diagnoza w pewnym sensie jest trafna, bo jak powie nie szaleje za pisaniem. Gdyby miała wybrać sobie zajęcie do końca życia i wybierać między prozą, a poezją, to wolałaby pisać wiersze. Jednocześnie powie, że cieszy się, że z pisania, które jest jej hobby może utrzymać siebie i dwójkę dzieci. I gdy zadałam jej pytanie o brak lojalności środowiska, które bardzo krytycznie zareagowało na wystąpienie Zygmunta Miłoszewskiego podczas gali wręczania Paszportów Polityki (Piszę o tym tu: „Zygmunt Miłoszewski walczy o polską kulturę„), Justyna Bargielska stwierdziła, że są ludzie w naprawdę trudnej sytuacji, choćby kasjerki supermarketów zmuszane do siedzenia cały dzień na pampersie. Nie czuje się, więc uprawniona do narzekania na swoją pracę. Kłamałaby, gdyby powiedziała, że jest jej źle. Justyna Bargielska powie, że czuje się doceniona i z pewnością bardziej w roli pisarki i poetki niż w jakiejkolwiek innej roli. Jednocześnie czuje się ciągle na początku jakiejś drogi.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Zapytałam, czy taka doceniona pisarka widzi problem w tym, że inne pisarki nie są doceniane, że do ostatnich Paszportów Polityki nominowano 3 panów a do ostatniej Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 5 panów. Justyna Bargielska powie, że w kapitułach nagród są zasadniczo mężczyźni, którzy nie widzą problemu w tym, żeby jedni mężczyźni mieliby nagradzać innych mężczyzn. Dlaczego nie mieliby wybierać mężczyzn, z którymi się kumplują, chodzą na piwo, na konie, zapyta? Rozsądek podpowiada, że coś jest nie tak z nagrodami literackimi. Może rozwiązaniem jest wprowadzenie parytetu w kapitułach nagród, powie na koniec.
Justyna Bargielska, Marlena Nikody
Relacja ze spotkania z Justyną Bargielską w ramach Piątkowego Klubu Literackiego. 29 maja 2015 r. Prowadzenie spotkania: Marlena Nikody. Piątkowy Klub Literacki to spotkania z polskimi twórcami prowadzone przez studentów Kulturoznawstwa spec. Teksty kultury Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Spotkania mają charakter otwarty.
Buycoffee.to
Jestem wdzięczna, że doceniasz moją pracę włożoną w tworzenie Szkicy Nordyckich.
LH.pl
Z moim partnerskim kodem rabatowym LH-20-57100 u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję tak długo jak jesteś ich klientem / klientką.