Kategorie
Non-nordic

Zjazd blogerów książkowych 2014 – Targi Książki w Krakowie

Trzeci dzień Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. O 13:00 zaczyna się zjazd blogerów książkowych. Zaspałam. 11:30. Przede mną idzie mężczyzna, krokiem świadczącym o poczuciu władzy, niezależności i siły. Wystylizowane botki powyżej kostki, dopasowane spodnie i pikowana kurtka. Wszystko w kolorystycznym dogadaniu. Mijam go i dopiero teraz widzę psiaka nieco większego od Calineczki, którego trzyma w ręce. Gdy przechodzę obok, a mijam go przyklejona wzrokiem, zaczyna rozbawiony pogwizdywać. I zastanawiam się, czy to spacer dla niego, czy dla tego „ogryzka”. Może to taka ich codzienna rutyna, bo mały lubi sobie z rana popatrzeć na osiedle z lotu ptaka? Podjeżdża 52, więc zdążę na Expobus o 12:00 na Pawią. Mam też nadzieję, że uda mi się spotkać z Pauliną Wilk i zamienić z nią, chociaż słówko przed podpisaniem książki. A zaczyna podpisywanie o 12:00.


W autobusie zagaduję moją współpasażerkę, mamy obie szczęście, bo jedziemy na siedząco. Mówi, że chce spotkać Prokopa, Magdę Zawadzką i Gajosa. Cejrowskiego i Rodowicz widziała w zeszłym roku. Żałuje, że nigdzie nie było wydrukowanych programów spotkań targowych. Liczy na rabaty książkowe, bo chce kupić książki na prezenty mikołajkowe i pod choinkę, głównie dla dzieci. Jej 24 letni syn czyta bardzo dużo fantasy, Pilipiuka; podkreśla z dumą, że przeczytał całe „Zaćmienie”. Teraz wszyscy wciągnęli się w domu u niej w czytanie wznowionej Joanny Chmielewskiej. Ona sama najbardziej lubi horrory, powieści sensacyjne i kryminały. Dzisiaj ma niewiele czasu na targi, bo przyjeżdża do niej koleżanka, którą zabiera do Stajni na salsę, ale w niedzielę przyjedzie na cały dzień. Podjeżdżamy pod budynek Targów Książki, kolejka ciągnie się kilkanaście metrów za ogrodzeniem. Potem spotkam koleżankę, która sprawdziła, że stała ponad 40 minut czekając na wejście. Zdążę jednak na spotkanie, bo blogerzy książkowi wchodzą wejściem dla VIPów. Tak, mogłabym się przyzwyczaić do takiego traktowania!

Najpierw szukam sali Wiedeń, gdzie mamy zlot blogerów książkowych. Pani odhacza mnie na liście i dostaję torbę targową z gadżetami. Lizaka targowego zjem wieczorem przeglądając galerię zdjęć. Potem truchtem śmigam na stoiska i szukam D16, gdzie Paulina Wilk podpisuje książki. Uwielbiam to, co pisze od „Lalek w ogniu” i jestem fanką „Znaków szczególnych”, ta książka jest o mnie. O tym, jak wysypywałam Visolvit na język, czekając aż rozkosznie podrażni podniebienie. O papce telewizyjnej, którą faszerowałam się po uwolnieniu mediów, siedząc godzinami i wchłaniając wszystkie seriale. I o odchodzeniu od zgiełku świata, wyrzuceniu telewizora, zwolnieniu tempa. To najlepsze podsumowanie mojego pokolenia, czuję, że mam w Paulinie Wilk sojuszniczkę. Niesamowita rozmowa, dziękuję!!! Biegiem lecę na spotkanie z blogerami książkowymi, modląc się w duchu, żeby były miejsca. Sala pomieści tylko 140 osoby. Co chwilę, ktoś rozdaje nam swoje gadżety i zaprasza do współpracy. Bardzo reklamuje się Wydawnictwo Literackie, przygotuje specjalnie dla nas opis współpracy. Doceniam to.


Siedzę koło Małgorzaty Jagielskiej z „Lepszej strony książki”. Małgosia zaczęła blogować pół roku temu. Od początku śledzi blogosferę książkową, nie przepada jedynie za blogami redaktorów, bo ma wrażenie, że są nieobiektywne. Przyjechała aż z Wałbrzycha. Z wydawnictw lubi Sonię Dragę (Więcej o niej w: Sonia Draga – historia wydawcy od pucybuta do milionerki), Znak, który ma bardzo szeroki wybór literatury i Media Rodzina. „Jak się nie wejdzie do jakiegoś świata, nie wie się, że tych ludzi jest tylu”, z błyszczącymi oczami rozgląda się po sali, która powoli zapełnia się. Pytam, czy współpracuje z wydawnictwami. Potwierdza i dodaje, że z jednym musiała się rozstać, po tym, jak zarzuciło jej, że nie wystawiła książce pozytywnej opinii. Uważa, że blogi są nie tylko źródłem informacji o nowościach wydawniczych, przecież dużo osób czyta nie kierując się planami wydawniczymi, po prostu szuka informacji o jakiejś książce, stąd pisze również o starszych publikacjach.

Zaczyna się spotkanie. Niestety nikt z tegorocznych zwycięzców Nagrody eBuka nie zjawia się po jej odbiór, za wyjątkiem Ani Grzyb z Pisaninki, która zdobywa nagrodę czytelników. Ma ich najwyraźniej wielu na sali, bo gdy wpada spóźniona, wita ją salwa oklasków i okrzyków. Jeśli ktoś twierdzi, że blogosfera książkowa nie ma swoich gwiazd, to jest w wielkim błędzie.

Na zdjęciu druga od lewej Anna Grzyb, autorka bloga Pisaninka

Dowiaduję się przy okazji o konkursie na literacki blog roku granice.pl, którego pięciu laureatów wydało już swoje książki. Dostajemy karteczki do wypełnienia, które potem wezmą udział w loterii książkowej a wśród nagród są m.in. Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk.  Prowadzący w zastępstwie spotkanie wyjaśnia, że może do nas „mówić tak z głowy, czyli z niczego przez jakiś czas, ale nie wie, czy to ma sens”, a po chwili dodaje „Kończą mi się tematy”. Po chwili dłuższej ciszy i bezradności stwierdza rozbawiony, że „czuje się zagubiony”. I to byłoby najtrafniejsze podsumowania tego spotkania, które totalnie uciekło w improwizację i spontaniczność. Niestety zawiedli organizatorzy, nietrafiona była propozycja, żebyśmy się wszyscy sobie przedstawiali. Spotkanie próbowały uratować blogerki, prosząc o skończenie z tym, bo i tak nie zdążymy do końca spotkania.


Przy okazji organizatorka potargowego spotkania w Kolanko nr 6 zaprasza potem na kuluary na Kazimierzu.


Potem zjawiają się goście, Krzysztof Spadło autor Skazańca i Ewa Bauer, która na drugi dzień na Facebooku wyjaśnia, że piętnaście minut wcześniej została zaproszona na spotkanie. Ewa Bauer opowie, że czyta blogi, chociaż zaznaczy, że nie nałogowo. Opinie o książce wyrabia sobie sama a recenzje blogerów stara się czytać po przeczytaniu książki, sprawdzając, czy jej odczucia są podobne do wrażeń innych osób. Czyta oczywiście recenzje swoich książek, bardzo sobie je ceni i szuka w nich wskazówek dla siebie. Uważa, że blogi są bardzo potrzebne dla autora, bo może dzięki nim sprawdzić, jak odbierana jest jego twórczość. Krzysztof Spadło uważa, że blogi książkowe są doskonałym nośnikiem informacji. Bardzo chętnie czyta recenzje swoich książek, ale szuka też na blogach informacji na temat innych autorów. Uważa, że blogosfera rozwija się w bardzo dobrym kierunku i jak tylko może korzysta ze wsparcia blogerów przy organizacji np. konkursów na temat swojej twórczości.

Na zdjęciu Ewa Bauer, Krzysztof Spadło

Jedna z blogerek w kontrze dodaje, że jej zdaniem blogosfera się nie rozwija, bo w większości blogi książkowe zawierają wyłącznie recenzje, w dodatku z opisem książki i wypunktowaniem tego, co się w niej podobało lub nie. Uważa, że czytelnicy dużo bardziej cenią sobie wpisy okołoliterackie a nie dotyczące konkretnej książki. Gosiarella powie, że jej blog urósł dopiero, gdy wprowadziła true story, czyli przestała pisać recenzje książek, stając się blogerem popkulturowym. Inna blogerka doda, że ma stałe grono czytelników, bloguje o książkach i nie ma odczucia, że musi pisać na inne tematy, żeby mieć czytelników. Marta Kurczyk wręcz zapyta Gosiarellę, czy pisze dla statystyk, czy dla siebie i czytelników?

Na zdjęciu Marta Kurczyk zadaje pytanie Gosiarelli

Na co Gosiarella odpowie, że oczywiście nie chodzi jej o to, że pisanie o książkach jest złe. Pisze dla czytelników, kocha ich z wzajemnością, co widać w komentarzach na jej blogu. „Kocham ich bardziej niż siebie i swojego bloga i dlatego piszę”, doda kończąc „chciałabym z nimi porozmawiać o koncercie, o filmie, serialu, o zombie, o komiksach, o wszystkim, co mnie kręci, dlatego tak piszę”.

Na zdjęciu autorka bloga Kącik z książkami.

Autorka bloga Kącik z książkami opowie, że z założenia jej blog miał być tylko o książkach, ale teraz łączy różne tematy, np. ma na blogu i kuchnię literacką i wpisy o swoim kocie, który jak doda śmiejąc się, przyciąga najwięcej czytelników. Pisze o literaturze z wyższej półki, informuje o wydarzeniach literackich we Wrocławiu, ale przez jakiś czas robiła też na blogu relacje z koncertów. Stara się być i pisać o wszystkich spotkaniach autorskich. Ma świadomość, że jej czytelnicy mają różnorodne oczekiwania, co do jej bloga i są do tej różnorodności przyzwyczajeni.


Na zdjęciu przedstawicielka Wydawnictwa Claroscuro

Przedstawicielka Wydawnictwa Claroscuro wypowie się krytycznie o blogerach, którzy we wpisach o książce zdradzają całą akcję książki „to jest niedopuszczalne a większość blogerów to czyni”, powie, dodając, że zachęca do popatrzenia na rynek książki szerzej i sięgania też po książki wydawnictw niszowych, które nie mają siły przebicia w mediach, „ponieważ media uparły się na dwa, czy trzy wydawnictwa w tym kraju”. „Nie jest sztuką pisać recenzje, o których piszą wszyscy”. Jej wypowiedź spotka się z gorącym przyjęciem i głośnymi oklaskami.


Na zdjęciu przedstawicielka Wydawnictwa Literackiego

Przedstawicielka Wydawnictwa Literackiego poczuła się w obowiązku odpowiedzieć wydawcy z małego wydawnictwa „dajcie im szansę, prześlijcie im egzemplarze, to pewnie o nich napiszą”.

Duże Ka od początku odcina się od profesjonalnych imprez typu Blog Roku, w kontrze do nich stawiając na inne wartości. Nie ma budżetu organizatora Blogu Roku, robi to własnym sumptem i niestety brakuje mu zmysłu organizacyjnego. Organizatorom nie udało się ściągnąć na spotkanie wszystkich nominowanych, chociaż jak podkreślili widzieli niektórych na targach. Jak życie pokazało, nie da się zrobić porządnej imprezy bez odrobiny profesjonalizmu. Niewątpliwie osiągnięciem jest obecność ok. 140 blogerów książkowych w jednym miejscu, ale trzeba mieć im również coś do zaoferowania. W tym roku organizatorom spotkanie nie wyszło a spontaniczne wsparcie blogerek nie mogło go uratować z braku czasu i konieczności opuszczenia sali. Spontaniczna dyskusja, która wywiązała się pod koniec pokazuje, że mamy nieprzegadane problemy, o których chcemy głośno dyskutować. Brakuje nam porządnej krytyki i zdystansowanego spojrzenia na naszą pracę. Takie spotkania byłyby szansą i na konstruktywne rozmowy i na ciekawą krytykę. Niestety pomysł organizatorów skończył się na rezerwacji sali i zaproszeniu na spotkanie blogerów. To niezbędne minimum, żeby się spotkać. I za mało, jak widać, żeby z tego spotkania coś wyszło. Daję jednak organizatorom zjazdu kredyt zaufania, będę się przyglądała ich dalszej działalności. Niech pokażą podczas kolejnej imprezy czy stać ich na dobrą organizację, bo uważam, że my blogerzy książkowi na to zasługujemy.

Ciąg dalszy nastąpi. W kolejnym odcinku rozmowa z Martą Kurczyk z bloga Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć. Wywiad z Katarzyną Grzebyk z bloga Books and Babies. Relacja ze spotkania z Bartłomiejem Piechowiczem z bloga Rekomendacja 39. A na koniec kulisy gali Nagrody Wisławy Szymborskiej.