Na zjeździe blogerów książkowych podczas Targów Książki zaintrygowała mnie wypowiedź Marty Kurczyk z bloga Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć. Podczas spontanicznej dyskusji, ratującej nasze spotkanie przed totalną klęską Marta zapytała o cel blogowania, zastanawiając się, czy blogujemy dla statystyk, czy dla siebie i czytelników. To odwieczny dylemat blogosfery. Czy gonić za statystykami, czy jednak pisać kompletnie ignorując „słupki oglądalności”. Z różnych powodów wchodzimy do sieci i z różnych blogerzy spotykają się z popularnością. Najbardziej jestem za tym, żeby robić swoje a jeśli to się spodoba, to tym większa radość i satysfakcja. Marta bloguje od kilku lat na Śląsku, wspólnie ze znajomymi założyła grupę Śląscy Blogerzy Książkowi. O sobie powie „jestem świrnięta, lubię pisać, czytać a ostatnio dość dużo fotografuję”. Sama zaczęła blogowanie właśnie od wpisów fotograficznych a w pewnym momencie pojawiły się u niej na blogu książki. „Jeśli chcesz podzielić się z kimś opinią o książce, to jest tak, jakbyś siadła ze swoją przyjaciółką przy kawie, położyła książkę na stole i zaczęła o tej książce opowiadać”, powie Marta, wyjaśniając, dlaczego nie pisze typowych recenzji a listy do przyjaciółki o pseudonimie Tachykardia. Zapytałam, co sądzi o blogosferze. Marta uważa, że to domena amatorów: „Większość osób, które prowadzą blogi to nie profesjonaliści a nastolatki, które dopiero zaczynają pisać, gimnazjaliści, czasem osoby starsze. Ale większość to amatorzy. Pisząc wyrabiają sobie styl”.
Na zdjęciu z mikrofonem Marta Kurczyk autorka bloga Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć
Anna Dutka: Co sądzisz o blogerach, którzy wchodzą do mediów głównonurtowych?
Marta Kurczyk: Na to mówią fame. To jest sława. Znam kilka takich osób, które zaczynały prowadząc bloga, chociażby Agnieszkę Taterę, która pracowała w Świecie Książki a teraz przeniosła się do wydawnictwa Czarna Owca. Wydaje mi się, że blog może być startem, tak jak u Agnieszki do lepszej przyszłości, szansą na zdobycie pracy innej niż dotychczas.
Marta opowiedziała mi o swoich literackich planach, chciałaby wydać powieść. Zapytałam, czy zna blogerów, którzy wydali książkę: „Znam Kominka. Tomek Tomczyk to najbardziej znana postać w świecie blogosfery. Swoje pisanie i doświadczenia o blogosferze przełożył na dwie książki „Bloger” i „Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj”.
Obie podobnie patrzymy na blogosferę książkową, której wciąż brakuje spójności i integracji. „Potrzebujemy więcej spotkań, paneli dyskusyjnych. Spotkania podczas targów, które odbywają się około czterech razy w roku to jednak za mało, żebyśmy mogli się poznać”, doda Marta. Na pytanie, czy blogerzy powinni integrować się z przedstawicielami rynku książki, które jednocześnie jest pytaniem o granicę pomiędzy wpływami, jakie mogą się z takich znajomości zrodzić, Marcie trudno było dać jednoznaczną odpowiedź. Podobnie do mnie ma wątpliwości, co do niezależności recenzji blogerów, którzy afiszują się swoją współpracą z wydawnictwami. Pytam jednak, co mamy zrobić w sytuacji, gdy chcemy pisać o książkach a te są tak drogie.
Marta Kurczyk: Są jeszcze biblioteki.
Anna Dutka: Które nie są dobrze zaopatrzone w nowości.
Marta Kurczyk: Ale są takie, które mają nowości. Poza tym, skoro mamy znajomych, mamy przyjaciół to wydaje mi się, że zawsze można coś od kogoś pożyczyć. Bo jak dla mnie, biblioteka to jest fajne miejsce, gdzie można znaleźć nie tylko nowości, ale też zakopać się w starszych tytułach, które też są warte czytania i polecania innym.
Porozmawiałyśmy o sławie i jej przejawach wśród blogerów książkowych.
Marta Kurczyk: Znam kilka osób, które piszą bloga i otrzymują książki przed ich wydaniem. Fajna sprawa.
Anna Dutka: Zdarzyło ci się?
Marta Kurczyk: Zdarzyło mi się raz otrzymać książkę, która tyle co została napisana. Została mi przesłana w pliku PDF przez autorkę i muszę przyznać poczułam się zaszczycona.
Zapytałam też, w jakim kierunku zmierza blogosfera i czy jesteśmy już strefą wpływów.
Marta Kurczyk: Ten temat był poruszany rok temu na Targach Książki w Katowicach przez Śląskich Blogerów Książkowych. To wówczas dowiedzieliśmy się, że wydawnictwa kierują się zdaniem blogerów, proszą ich o opinie, chcą wiedzieć, co mają wydawać, jak mają wydawać. Pani z wydawnictwa Dreams wspominała, że rozmawiała z blogerami pytając, jaką ma dobrać okładkę do książki. Blogerzy książkowi mają w sobie siłę, nie aż tak wielką jak inni, ale z czasem myślę, że to się zmieni na korzyść dla nas.
Marta od trzech lat pracuje w księgarni i często swoim klientom poleca blogi książkowe, zwłaszcza tym niezdecydowanym, zachęcając ich do przeczytania kilku opinii o danej książce. Ma też wrażenie, że z czasem będzie tak, że to klienci będą przychodzili do księgarni mówiąc, że przeczytali dobrą recenzję ulubionego blogera lub blogerki i poproszą o polecaną przez nią książkę. Już dzisiaj Marta dostrzega wpływ blogosfery książkowej na wybory zakupowe czytelników. Na koniec zapytałam ją, co teraz czyta. Zbiór opowiadań Każdego dnia wydawnictwa Salwator, zebranych przez Gabrielę Gargaś, a kończąc rozmowę, Marta powiedziała mi, że dzięki blogowaniu poznała kapitalnych ludzi. Blogerzy książkowi są według niej przeinteligentni, fantastyczni, z niesamowitym poczuciem humoru. „Gdy wracam do domu po spotkaniu ze Śląskimi Blogerami Książkowymi mam zakwasy na policzkach”.
Na zdjęciu Katarzyna Grzebyk autorka bloga Books and Babies
Mam jeszcze trochę czasu do odjazdu Expobusa, więc śmigam na stoiska. A tam spotykam Katarzynę Grzebyk z bloga Books and Babies, która przyjechała na zjazd blogerów z okolic Rzeszowa. Zawodowo Marta związana jest z podkarpackimi mediami, dla których pisze. Obie blogerki mają swoje wizytówki, a Marta z Books and Babies wręcza mi nawet zakładkę do książki z własnym logo. Przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Jej blog poszukuje wspólnego mianownika w literaturze i macierzyństwie. Marta przyjechała na zjazd blogerów, ale oprócz tego wygrała kolację VIP w konkursie Targów Książki. Nie przyjdzie, więc na nasze potargowe spotkanie do Kolanka, bo ma kolację z synem Huberta Wagnera, pierwszego trenera, który doprowadził polską drużynę siatki do złota oraz z Krzysztofem Mecnerem, który razem z Grzegorzem Wagnerem napisał książkę „Kat. Biografia Huberta Wagnera”. Kolację Marta wygrała w konkursie „Selfie 18”, w którym trzeba było zrobić sobie selfie z życzeniami dla Targów Książki. Pozowała wspólnie ze swoim dzieckiem, które napisało życzenia, zrobiła im razem zdjęcie i zakwalifikowała się nim do finału. Na blogu u Marty można znaleźć wywiady z aktywnymi na jakimś polu mamami, np. z mamą bizneswoman, teraz przygotowuje wywiad z mamą, która adoptowała dziecko z bardzo ciężkim zespołem wad. Propaguje czytelnictwo, rozmawiała z Ireną Koźmińską prezes Fundacji Cała Polska Czyta Dzieciom. Nie pisze typowych recenzji książkowych, ale nie wyklucza, że kiedyś zacznie. Szukając powiązań pomiędzy literaturą a macierzyństwem, stara się, żeby posty były nawiązaniem do tego, co się akurat dzieje. W dzień dziecka pisała o książkach ze swojego dzieciństwa. Na Wielkanoc szukała tematów wielkanocnych w poezji. Miała wpis o bardzo jej bliskim wierszu Gałczyńskiego, w którym poeta pisał o swojej malutkiej córeczce Kirze; Marta napisała o nim wtedy, gdy jej córka była w tym samym wieku, co Kira wówczas. „To bardzo osobisty blog”, doda na koniec naszej rozmowy.
Na zdjęciu Bartłomiej Piechowicz współautor bloga Rekomendacja 39
Truchtem biegnę na przystanek, Expobus już czeka. Spotykam koleżankę z KBF, chwilę gadamy, ale robi się tłok, więc przeciskam się na tył autobusu. Wydaje mi się, że jakimś cudem jest tam wolne miejsce i tak spotkam Bartłomieja Piechowicza z bloga Rekomendacja39. Bloga, o którym pisał nawet „Głos Nowej Huty”. Bartek bezpośrednio z naszego zjazdu blogerów jedzie na Wisłę; jest wolontariuszem podczas niedzielnego półmaratonu królewskiego. Pytam, jak mu się przecinają zainteresowania sportowe z literackimi. I dowiaduję się, że jest recenzentem książek sportowych; głównie pisze o NBA i siatce. Pomysłodawczynią bloga była Jolanta Pytel, bibliotekarka z 39 Gimnazjum im. Józefa Dietla w Krakowie. Blog wystartował we wrześniu 2012, dzisiaj współpracuje z około ośmioma wydawnictwami a od niedawna ruszył też z recenzjami filmowymi we współpracy z Multikinem. Współpraca jest już na tyle rozwinięta, że wydawnictwa same przysyłają im zaproszenia na imprezy literackie, spotkania autorskie. Pytam o wrażenia po spotkaniu blogerów, Bartek z entuzjazmem podkreśli „fun w tym, że spotykamy się i poznajemy przy okazji nowe blogi”. Uważa, że blogi książkowe powinny stawiać na indywidualność, woli te pisane emocjami, bez przynudzania. Poleca blogerom książkowym podglądanie, co sprawdza się u innych blogerów; dla przykładu poleca stronę swojej koleżanki Mania wypiekania. Teraz jest w technikum ekonomicznym, ale mimo, że zespół bloga porozchodził się do różnych szkół, wciąż go piszą i mają nadzieję pisać go jeszcze długo. Z rzeczy, które ostatnio czytał i bardzo zapadły mu w pamięć to książka Beaty Ostrowskiej Jest taka historia. Opowieść o Januszu Korczaku (Wydawnictwo Literatura) oraz książka Adama Wójcika Rzut bardzo osobisty. Bartek spotkał się z autorem we Wrocławiu przeprowadzając z nim wywiad na blog razem z koleżanką.
Nie zdążę niestety na spotkanie blogerów na Kazimierzu, bo wybieram się jeszcze wieczorem na galę wręczenia Nagrody Szymborskiej, ale o tym już innym razem.