Kategorie
Non-nordic

Stulecie Winnych – Ałbena Grabowska

Saga „Stulecie Winnych” udowadnia, że historia polska jest nieocenionym źródłem inspiracji a Ałbena Grabowska potwierdza, że nie tylko potrafi z niego czerpać, ale też w przemyślany sposób pozostawia swoisty literacki komentarz do wydarzeń z przeszłości.


Właśnie ukazała się pierwsza część sagi „Ci, którzy przeżyli”. Całość ma obejmować tytułowe stulecie, począwszy od 26 czerwca 1914. Wydarzenia tego tomu kończą się 1 września 1939. Praca nad książką poprzedzona została researchem, związanym z odkrywaniem historii podwarszawskiego Brwinowa, Podkowy Leśnej, zapisywaniem rejestrów wydarzeń, które w szczególny sposób zaznaczyły się w pamięci miejsc, ale też w naszej zbiorowej pamięci. W wywiadzie udzielonym na blogu Pisaninka Ałbena Grabowska potwierdzi, że takie historyczne pisanie może wiązać się z pewnymi trudnościami. Powieść jest świadectwem dociekliwości i uporu autorki, która świetnie zgrała się z czymś co określam, wyczuciem detalu. Zatrzymała się w tych miejscach i przy tych wydarzeniach, których odczytywanie w jej literackiej fabule będzie równie smakowite dla współczesnych mieszkańców tych okolic, jak i dla nas, odwiedzających te zakątki wyłącznie powieściowo. Sztuką jest takie poruszanie się po meandrach historii, żeby wydobyć z niej i błyskotliwe tło dla akcji swojej powieści, a dodatkowo dopowiedzieć coś ważnego do jej przebiegu.

Ałbenę Grabowską („Coraz mniej olśnień„, „Lotnisko nad ziemią„) interesuje człowiek, jego współistnienie w skomplikowanej siatce ludzkich losów. Szukając klucza do ludzkiej duszy, wgryza się w jej zakątki, szukając miejsc bolesnych, tragicznych. Miejsc najczulszych, które pamięć nieustannie przetwarza na obrazy wspomnień. Ta wyrafinowana literacka gra zmierza do ubezwłasnowolnienia czytelnika w samym akcie czytania. Więc umyka nam rzeczywistość zagłuszana dźwiękami wydarzeń tej niecodziennej sagi. Sagi, która będzie również wycieczką po historii literatury.

Brwinów w tak dużej bliskości z Podkową Leśną miał szczęście do znamienitych mieszkańców i sąsiadów. A Ałbena Grabowska czerpie z tego świadomie, używając historii do przedstawienia losów pewnej rodziny, której nie było dane zapisać się w jej annałach. Wymyślone / niewymyślone dzieje Winnych układają się w rzecz wciągającą i nieustannie frapuje mnie pytanie, czy żyli właśnie obok tych wydarzeń, tych ludzi, czy tylko są wytworem wyobraźni pisarki. Nauczyliśmy się patrzeć na historię oczami wielkich, spójrzmy więc na nią oczami tych, którzy musieli pojawiać się w otoczeniu znanych i (nie)lubianych. Ktoś musiał przecież obsługiwać dwory i pałace Lilpopów, czy Wierusz-Kowalskich. To właśnie wśród nich rozgrywa się akcja tej powieści. Stanisław Winny będzie odpowiedzialny za zrobienie dębowych schodów u pana Stanisława Lilpopa, wielkiego dobroczyńcy, którego hojności doświadczą i żona i córki Winnych, przed którymi starszy pan otworzy swoją bibliotekę, a tym samym i świat literatury. Zwłaszcza Anna zaskarbi sobie wielką sympatię właściciela Podkowy Leśnej, który odmieni na zawsze świat tej wrażliwej i bardzo inteligentnej dziewczynki.

Z wyczuciem erudycyjnym Ałbena Grabowska poskramia pewne wydarzenia, pokazując, że i historia okolic i historia literatury jest jej bliska. Na oczach Winnych w sąsiedzkich dworach rozgrywają się rodzinne dramaty. Anna, córka pana Lilpopa odrzuca intratne zamążpójście z księciem Radziwiłłem a ojciec załamuje ręce, zastanawiając się, co też takiego widzi w tym literacie i w końcu ulega naciskom córki i godzi się na ślub z Jarosławem Iwaszkiewiczem. Cała rodzina Winnych pomaga przy budowie Stawiska i nie kto inny jak Bronia, najlepsza kucharka w okolicy, będzie zaspakajać kulinarne potrzeby w majątku. Zresztą to również ona zostanie sprowadzona do pałacu Wierusz-Kowalskich, ratując rodzinę przed katastrofą, gdy okazuje się, że sprowadzony z Włoch stolarz, bez sycylijskich ciast i makaronów nie stworzy już żadnego stołu ani komody. Wpadnie mu zresztą w oko Andzia, daleka kuzynka Winnych, pomagająca przy domu. Piec u Lilpopów zrobi Antoni a „pan Jan Zubko obrazi się na Lilpopa śmiertelnie, że takie zadanie powierzył jakiemuś pierwszemu lepszemu zdunowi bez palca, zamiast jemu, przyszłemu autorowi publikacji „Piece elektryczne z cyrkulacją powietrza”. Nie obędzie się bez drobnego skandalu, Ania jest świadkiem dwuznacznej sceny, podejrzewając, że Damiana i pana Iwaszkiewicza łączy coś więcej. Nie obędzie się też bez katastrof, gdy tuż po wybuchu pierwszej wojny światowej Niemcy splądrują pieczołowicie budowany dom Zygmunta Bartkiewicza. Szukając w nim ukrytych telefonów, telegrafów doszczętnie go zniszczą, na koniec dziurawiąc granatami ogród.

Opowiadając losy rodziny Winnych opowiada Ałbena Grabowska historię z perspektywy zwyczajnych ludzi, którzy nie mając wyboru, żyjąc tam i wówczas, muszą sobie radzić z tym, co architekci wielkiej historii zadecydują. Przed wojną nie uratują ich ucieczki za granicę, bo nikogo nie stać na takie dalekie podróże. Po wojnie w przeciwieństwie do takiego Stanisław Lilpopa, który się na niej wzbogacił, tacy jak Winni odkopują się ze zgliszczy. Atutem tej powieści jest pokazanie, jak wielkie wydarzenia wpływały na losy zwykłych ludzi, inaczej niż to pokazują podręczniki historii. Nikt w nich nie odnotuje losu rodzin, które w ułamku sekundy traciły dach nad głową, losu kobiet gwałconych przez żołnierzy, mieszkańców miast i wsi poniewieranych decyzjami dowódców wojskowych. Nasza przeszłość rozpisywana na zwycięskie bitwy i porażki w manewrach, nijak się ma do prawdziwej historii. A o tej właśnie jest ta wciągająca saga. I jeśli miałabym zwrócić czyjąś uwagę, to właśnie na tę empatię dla ludzkiego losu, rozpisanego tutaj w przejmujących scenach, gdzie na szali stawia Ałbena Grabowska ludzkie życie i godność.

Tom pierwszy rozgrywa się podczas pierwszej wojny światowej, kończąc się pierwszego września 1939, uświadamia przejmującą historię pokolenia międzywojennego. Oddaje Ałbena Grabowska tymczasowość wszystkiego, pogoń za odbudową kraju z ruin po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Oddaje też klimat radości ze zwycięstwa i dumy. Nie zabraknie epizodów, w których pojawi się nazwisko marszałka Piłsudskiego. To też ukłon złożony mitycznym już dzisiaj miejscom i osobom, jak Żeńskiemu Gimnazjum i Liceum im. Cecylii Plater-Zyberkówny, kinu Majestic przy Nowym Świecie, Jadwidze Reutt, Januszowi Korczakowi, Aleksandrowi Janowskiemu, założycielowi późniejszego PTTK. Ludziom, którzy zaledwie zachłysnęli się wolnością a już wikłani są w kolejną wojnę. Przetrzebieni epidemią grypy hiszpanki, bezwzględnością armii, ale też zwykłymi ludzkimi namiętnościami.

Bo o ludzkich namiętnościach jest ta saga. Winni to zwykli ludzie, targani uczuciami ulegają typowym pokusom świata. Przyjrzyjmy się im lepiej i spójrzmy na siebie, bo ich historia jest jak lustro, w którym odbija się historia człowieczeństwa. Nigdy do końca niezrozumianego. Namiętnego losu człowieka, stworzonego na podobieństwo Boga a tak niedoskonałego, kruchego, łatwo rozpadającego się pod wpływem wydarzeń. Ci ludzie to ożywione postaci z naszych marzeń i lęków. Zwykli, niezwykle opisani. Lubię sagi i polubiłam tę. I czekam niecierpliwie na kolejny tom.

Recenzja książki „Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli”, Tom I sagi, Ałbena Grabowska, Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2014. Redakcja: Melanż. Korekty: Danuta Śmierzchalska, Mel
anż. Projekt okładki oraz projekt typograficzny: Natalia Branowska. Redaktor prowadzący: Magdalena Chorębała. Stron 329.