Kategorie
Non-nordic

Ałbena Grabowska – Lot nisko nad ziemią

Życie czasem urywa się, jak pajęcza nić, unoszona potem podmuchami wiatru, oplatając się wokół przypadkowych drzew. Jest nieprzewidywalne, kpiące z wszelkich planów, prowokujące zaskakującymi zwrotami. Dostajemy je z nadbagażem filozofii życiowej swoich rodziców, nawiązką historii wszystkich przyjaźni i nienawiści, z przejechanymi na darmo kilometrami nadziei. Ałbena Grabowska („Stulecie Winnych„, „Coraz mniej olśnień„) zdecydowała się pisać o prawdziwym życiu, zatrzymując się w jego zakamarkach, półcieniach, wsłuchując się w niewypowiadane słowa, obserwując tłumione emocje. Gdzieś głęboko w ludzkiej psychice jest źródło jej prozy. Czy zamieni się w żywioł? Czy stworzy własną autorską mapę w morzu literatury?

Waga tematów, które wywołuje książka Grabowskiej skłania mnie do podsumowania, że to trudna literatura, ale nie w odbiorze a w ładunku emocji, ciężarze spraw. U Grabowskiej życie objawia się w słabości, jakiej ulegają ludzie. Rodzice Weroniki są niemal kalką szarości i przeciętności, która napiętnowała wspomnienia o PRL. Wrzuceni w tryby wtórności życia w komunie, polegli w wierze, że niewybijanie się ponad średnią, wpasowanie się w tryby systemu zagwarantuje im spokój. Tak też wychowują swoją jedynaczkę, bacząc, żeby w żaden sposób nie uległa pasji, która mogłaby wyrwać ją z przeciętności. Dziewczynka jest typem wrażliwca – obserwatora, szybko uczy się mechanizmów przetrwania w takiej rodzinie i w takim społeczeństwie. Stara się za wszelką cenę nie rzucać w oczy, nie obijać ani nie wybijać w szkole. Jej życie toczy się w mikroskali przeżyć, oczekiwań, nadziei.

U Ałbeny Grabowskiej ważna jest opowieść, na którą składa się suma bagaży z przeszłości. Opowiada o znaczeniu początku, którym jest rodzina i tego, czym nas obdarza lub obciąża. Weronika jest klasycznym przypadkiem dziecka, któremu nie okazywano uczuć, chowanego w wysterylizowanej atmosferze domu zabierającego a nie dającego. Ciekawie jest obserwować, jak dziewczyna dojrzewa, czym będzie się kierować w życiu i jaką zostanie kobietą. Grabowska pokazuje, jak namiastka uczuć, którą otrzymuje się w początkowym okresie dorastania, przekłada się na strzępy uczuć, które akceptuje się w dorosłości. Wyłania się obraz dziewczyny skazanej na przeciętność, zahukanej, zakompleksionej, wychowywanej przez dominującego ojca, w którego cieniu przycupnęła matka. Weronika stoczy własne niewielkie bitwy, dostosowując się do wytyczonego przez rodziców wzoru, podejmując jednocześnie cichą walkę o siebie. Pytanie, czy z takiego emocjonalnego więzienia da się wyrwać? Czy ucieczka ma szansę powodzenia? Dokąd może prowadzić życie dziewczyny nienauczonej szacunku do siebie, tłamszonej, w której tłumiono wszelkie przejawy oryginalności?

Już na samym początku dowiadujemy się, że Weronika traci po dziesięciu szczęśliwych latach małżeństwa męża, który ginie w bezsensownym wypadku, przejechany na pasach przez pijanego kierowcę. Bezdzietna, po bezskutecznych staraniach o dziecko, zostaje w ciągu jednego dnia sama. Grabowska powraca do jej dzieciństwa, okresu dojrzewania, żeby odtworzyć tło, które pozwoli lepiej zrozumieć późniejsze wybory Weroniki. Obraz szczęśliwego małżeństwa rozsypuje się powoli a z jego okruchów wyłania się bolesna prawda. Gdy nie jest się przyzwyczajonym do miłości, nazywa się nią wszystko, co jest ponad to, czego do tej pory dotkliwie brakowało. Wsłuchując się uważnie w opowieść Grabowskiej, odczytujemy pojedyncze coraz bardziej niepokojące sygnały. Odczytujemy je boleśnie uświadamiając sobie fasadę, jaką okupują się ludzie dramatycznie szukający uczuć a jednocześnie niepotrafiący poruszać się w ich bogatej skali. Uderzające są poszczególne sceny z życia Weroniki i jej męża, które tak silnie kontrastują z jej przekonaniem o szczęśliwym, idealnym małżeństwie. Akapit po akapicie jesteśmy coraz bliżej prawdy, niewygodnej, smutnej, przytłaczającej. Czy tworząc tak smutną opowieść Grabowska ułoży ją w alternatywną historię z klasycznym happy endem, czy zostawi nas z refleksją do przemyślenia? Prowadzi historię Weroniki wciąż karmiąc nadzieją, uwodząc, pozostawia tropy, którymi prowadzi do finału i odpowiedzi na stawiane po drodze pytania.

To powracające w literaturze pytania. Sztuka pisania to wchodzenie na rozpisany wcześniej grunt z własną wrażliwością. Literatura nigdy nie wyczerpie odpowiedzi na niektóre pytania, tak jak życie wciąż nas zaskakuje swoimi scenariuszami. Pisząc, Grabowska opowiada swoją wersję historii z przekonaniem, na jakie stać osoby doświadczone, mądre życiowo. Zatrzymuje się w najważniejszych dla człowieka momentach. Tam, gdzie trzeba bronić własnych decyzji. Tam, gdzie trzeba umieć postawić się drugiemu człowiekowi. Tam, gdzie trzeba zawalczyć o siebie. Jednocześnie oplata swoją historię wokół mechanizmów zaniechań, wątpliwości i strat.

U Grabowskiej ważne wątki przeplatają się wokół świata kobiecego i męskiego. Ten pierwszy napiętnowany jest podporządkowaniem, uległością i chęci dostosowania się. Świat męski to przestrzeń sukcesu pielęgnowanego od dzieciństwa, droga pasji rozwijana sukcesywnie, wreszcie ścieżka kariery otwierająca nowe możliwości. Grabowska kreśli delikatną kreską przenikające się granice obu światów, wkraczanie dziewcząt w przestrzeń chłopców, przejmowanie tej samej przestrzeni przez świat męski. Takie reguły gry sytuują kobiety w roli ofiary. Helena ucieknie wprawdzie od bijącego ją męża, ale nie na długo a do powrotu będzie ją przekonywać jej własna matka. Weronika ulegnie iluzji szczęścia, bo nie zna jego pełni. Charakteryzuje je gotowość do spełniania oczekiwań swoich chłopaków, narzeczonych, czy mężów. Będą pozorować zainteresowanie hobby poznanego chłopaka, przekreślą własne zainteresowania, bo przedłożą je nad jego pasje. Jakość swojego życia przyporządkują jakości życia w związku, gdy ten pęka, ich życie rozpada się. W tej trudnej grze w życie, niełatwo o zachowanie człowieczeństwa i zadbanie o swoje szczęście, jeśli nieustannie myśli się o zapewnianiu go drugiej osobie. To walkower, którym kobiety w prozie Grabowskiej przegrywają, oddając pole bez walki. Po prostu wchodząc w narzuconą rolę.

Czy Ałbena Grabowska będzie miała w sobie tę literacką siłę, żeby z impetem i przekonaniem naznaczyć polską prozę własnym głosem? Wejść w przestrzeń literatury popularnej strywializowaną happy endem i rozpisać ją z pazurem, dramatycznie i mądrze dla historii kobiet? Wyniki sprzedażowe pokazują, że w największych nakładach kupowana jest lekka, rozrywkowa literatura a to jest propozycja refleksyjna. Grabowska ma potencjał, bo patrzy na życie z empatią a jednocześnie z chłodnym dystansem. Ma ogromny bagaż doświadczeń. Potrafi opowiadać. Jedyny słaby moment w tej książce, w którym moje zainteresowanie osłabło to opis kolejnego lokatora w mieszkaniu po dziadkach Weroniki. Poza tym ta historia rozkłada się na ciekawie rozpisane postaci, żyjące własnym życiem w konkretnym czasie a historia PRL w tle, świetnie koresponduje z tym co dzieje się na pierwszym planie wydarzeń. Bardzo atrakcyjne są wszelkie wtręty i odwołania do bieżących wydarzeń politycznych. Nie mogłam się doczekać rozwiązania i końca. Z własnymi przypuszczeniami krążyłam bardzo blisko książkowej wersji, więc nie mogę pisać o totalnym zaskoczeniu, ale było to jedno z wielu zakończeń, które brałam pod uwagę i jednak nieco inaczej je sobie wyobrażałam. Grabowska pisze przeźroczystym językiem, dzięki czemu nie absorbuje formą, co zawsze przekłada się na korzyść dla tempa czytania. Polacy po latach formalnych eksperymentów czekają na królowe fabuły. Miejsca jest sporo na podium, bo wciąż w polskiej prozie pokutuje przekonanie, że dobrze to znaczy wysokoartystycznie. Dopiero w ostatnim czasie dyskutuje się o prozie środka i chociaż ta opowieść to jeszcze nie ta półka, to z pewnością w kategorii literatury popularnej wchodzi na jej wyższe rejestry.

Ałbena Grabowska, Lot nisko nad ziemią, Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2014. Redakcja: Melanż. Korekty: Agnieszka Rytel, Katarzyna Szajowska / Melanż. Projekt okładki oraz projekt typograficzny: Dariusz Poziomy. Redaktor prowadzący: Magdalena Chorębała. Stron 335.