Hedda Gabler to znudzona życiem, uwikłana w niechciane małżeństwo młoda kobieta, której codzienność to misterna gra pozorów, półsłówek, wiele znaczących spojrzeń, ukrytych między wierszami znaczeń.
Jej współczesne kobiety uwięzione w kulturowych więzach, pod presją norm społecznych, wciśnięte w prostą rolę żony, matki lub kochanki uciekały się do mistrzowskich posunięć, aby ten nużąco wyjaławiający je intelektualnie i towarzysko świat odmienić w zjawisko choćby pozornie ciekawe (Porównaj z: „Być rodziną”, czyli szwedzka gospodyni domowa oraz Urodzić dziecko – Kristina Sandberg, powieść o szwedzkiej pani domu).
Mężczyźni wydają się żyć w tym świecie za szklaną kurtyną, za którą nie ma zakazów, nie ma niemożliwego, jest satysfakcjonujący samorozwój, jest niczym nieskrępowana ucieczka w świat tworzenia, bycia sobą, odszukiwania własnych pasji.
Kobiety dla odmiany pozostawiane w niewiedzy, co do szczegółów tego drugiego życia uciekając w domysły, snują nudną egzystencję konspiratorek, krętaczek, złośliwych matron. Niemożność wylania żali pod adresem mężczyzn, dla których są wyłącznie pięknymi żonami, powabnymi damami do towarzystwa, w najlepszym razie dreszczykiem emocji w rozmowie, sprowadzone do przedmiotu ustawianego raz na, raz obok piedestału, odgrywają się na swoich faktycznych i urojonych lub potencjalnych rywalkach. Świat kobiet staje się pajęczyną złośliwych półsłówek, dwuznacznych stwierdzeń, które stawiają tę drugą w niemiłej sytuacji. Świadomość bycia wyłącznie własnością męża, brak prawa sprzeciwu, stawiania własnych warunków w związku, czy choćby prawa do kompromisu w małżeństwie zmusza Heddę do zgadzania się na zastany stan rzeczy, urządzany dla wygody jej męża, który otoczony uwielbieniem i poświęceniem kilku pokoleń kobiet, bierze je, ich pieniądze, ich podziw, ich czas, aby swoje życie uczynić jeszcze wartościowszym, ciekawszym, barwniejszym, jeszcze szybciej zdobywać szczeble kariery naukowej. Hedda nie chce i nie potrafi wyrazić zgody na taki niewolniczy stan małżeński i zaczyna igrać życiem. Raz pozornie w grze słów, innym razem dosłownie niszcząc choćby to, co najcenniejsze dla mężczyzny.
Lektura jak najbardziej aktualna, bo mimo upływu czasu, świat kobiet to nadal świat mężczyzn, w którym kobiety są często wyłącznie pięknymi przedmiotami, pokazywanymi w towarzystwie, jako wyraz pełnego sukcesu mężczyzny.
Henrik Ibsen, Hedda Gabler. Sztuka w czterech aktach. Przełożyła: Anna Marcinkówna, Świat Literacki, 2006. Tytuł oryginału: Hedda Gabler, 1890.