Zanim Kristina Sandberg (ur. 1971) opublikowała „Urodzić dziecko” miała już za sobą trzy książki i myślała o dużym literackim projekcie. To na Północy czas wielkich, monumentalnych i często bardzo autobiograficznych książek. Mieszkający w Szwecji Norweg Karl Ove Knausgård w tym samym czasie co Sandberg zabiera się za pisanie swojego cyklu „Moja walka”. W Szwecji ukazały się wtedy dzienniki Larsa Noréna: 1680 stron, 1,330 kg literackiego monstrum (Więcej o tym w: Z kim Knausgaard walczy, kogo naśladuje i obraża, czyli skandal po norwesku).
Sandberg od zawsze marzyła o pisaniu, chociaż to marzenie rośnie w niej nieco na uboczu, bo górę biorą aspiracje artystyczne. Rozpoczyna naukę w szkole artystycznej w Umeå i jednocześnie uczestniczy w kursie zaocznym z pisania w Luleå. Jak wielu przyszłych szwedzkich pisarzy weźmie kilka lat później udział w kursie kreatywnego pisania w słynnej szkole Biskops-Arnö i podobnie jak np. Ninni Holmqvist (Jednostka) skończy ten sam kurs literacki, co ona, na Uniwersytecie w Göteborgu. I jak wielu słynnych pisarzy zanim zadebiutowała wiodła zupełnie inne i całkiem zwyczajne życie: skończyła ostatecznie psychologię, założyła rodzinę a czas na pisanie musiała znaleźć pomiędzy obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi. Absolwentka kursów pisania sama zaczęła je prowadzić, m.in. w Nordiska folkhögskolan w Kungälv. Po zrobieniu dyplomu z psychologii pracowała jako psychoterapeutka, zajmowała się badaniami genderowymi. Pełnoetatowe pisarstwo przyszło bardzo szybko, bo już po ukazaniu się „Urodzić dziecko” – pierwszej części jej trylogii o Maj.
SWEDISH DESPERATE HOUSEWIVES
W ciągu czterech lat wydała trzy książki o Maj, dziewczynie, której życiorys jest obrazem historii społeczeństwa szwedzkiego w latach 1938 – 1970 i opowieścią o modelowej pani domu, która miała ziścić mit o szczęśliwym „domu ludu”, koncepcie folkhem, który miał uwolnić Szwecję od biedy, chorób i nierówności. Te intensywne cztery lata dzieliła pomiędzy domem, wychowywaniem trzech małych wtedy dzieci i spotkaniami z czytelnikami, czasem siedem razy w tygodniu. Pracę i życie na wysokich obrotach przypłaciła niemal zdrowiem, gdy pewnego dnia, a miała wówczas zaledwie 47 lat otrzymała diagnozę, że cierpi na bardzo agresywną formę raka piersi. I jak przyznaje w licznych wywiadach, sama jest sobie winna, bo zawiadomienia o konieczności wykonania profilaktycznej mammografii otrzymuje każda Szwedka po ukończeniu 40 roku życia. Tylko, że Sandberg zawiadomienia wyrzucała do kosza, tłumacząc się brakiem czasu.
PODCAST O PANI DOMU
Po tym jak zniknęła na jakiś czas z życia publicznego pojawiła się z nowym projektem jakim jest podcast „Hemmafru” (Pani domu), o wizerunku i zmieniającej się roli kobiet. Na pomysł podcastu wpadła w 2017 podczas festiwalu literackiego Littfest, który co roku odbywa się w Umeå. Wystąpiła wówczas razem z artystą Svenem Teglundem, z którym rozmawiali o bohaterkach swoich książek (zapis spotkania po szwedzku tutaj), bo Teglund wydał wtedy „Ensamheten värst” wybór dzienników swojej mamy Siri Johansson, który opatrzył rysunkami własnego autorstwa. Naturalną koleją rzeczy stały się ich dalsze rozmowy w podcaście, bo popularność bohaterki z trylogii Sandberg nie wyczerpały ani trzy książki o niej, ani książka kucharska z przepisami „I köket hos Maj” (W kuchni Maj) nagrodzona w kategorii najpiękniejszej książki 2016 roku.
Od początku swojej pisarskiej kariery Kristina Sandberg nie oszczędzała się. Od debiutu w 1997 powieścią „I vattnet flyter man” trzyma wysokie tempo pracy. Już w 2000 ukazała się jej druga książka „Insekternas sång”, a jesienią 2003 trzecia powieść „Ta itu” nagrodzona Norrlands litteraturpris w 2008. W latach 2010 – 2014 ukazywały się kolejne tomy serii o Maj: „Urodzić dziecko” (2010), „Być rodziną” (2012) i „Liv till varje pris” (2014). Już drugi tom wzbudził ogromne zainteresowanie krytyki i został nagrodzony licznymi wyróżnieniami, m.in. Akademii Szwedzkiej. Ostatnia część trylogii otrzymała najważniejszą szwedzką nagrodę literacką – Augustpriset.
SZWEDZKA TRYLOGIA O PANI DOMU
Pomysł na trylogię zrodził się, gdy Kristina Sandberg spodziewała się swojego pierwszego dziecka. Rozmawiała kiedyś ze swoją babcią i stwierdziła podczas tej rozmowy, że przecież babcia musiała być w ciąży biorąc ślub. Gdy ta wyszła milcząc i nigdy nie wróciła do tego tematu, Sandberg zrozumiała, że pokolenie jej babci przypłaciło wstydem pewne decyzje w swoim życiu. Szukanie odpowiedzi na pytanie dlaczego, co motywowało kobiety w ich pokoleniu, jak zmieniły się te motywacje z czasem, stało się zaczynem do pracy nad nową bohaterką – Maj, idealną panią domu z lat trzydziestych, której historią Sandberg chciała opowiedzieć historię szwedzkich kobiet aż do rewolucji seksualnej i fali feminizmu w latach 70. I chociaż inspiracją dla jej postaci była babcia, to do budowania bohaterki przystąpiła metodycznie szukając w materiałach źródłowych, opracowaniach naukowych wyjaśnień dla swoich pytań. Pomogły jej m.in. dzienniki Rut Berggren, która bardzo skrupulatnie notowała szczegóły ze swojego życia. Inspiracją były też inne pisarki, m.in. Jamaica Kincaid i jej debiutancka książka.
Maj, którą poznajemy w „Urodzić dziecko” ma 20 lat, ucieka z prowincji za lepszym życiem. To dziewczyna, która podobnie do wielu innych z jej pokolenia próbuje samodzielnie stanąć na własnych nogach. Czasy nie sprzyjają jednak kobiecej samodzielności. Kim może zostać? Jak duże może mieć inspiracje?
CODZIENNOŚĆ DOMOWA
Śledzimy wydarzenia z perspektywy Maj, do której pani psycholog, którą jest przecież Sandberg daje nam świetnie pasujący klucz. Ale gra tu nie tylko emocjonalne, bardzo wiarygodne, bogate i niejednoznaczne tło psychologiczne. Kristina Sandberg wznosi sztukę pisania na dużo wyższy poziom. Literackość tekstu niesie go w sposób rzadko spotykany w literaturze szwedzkiej. Nie znam oryginału, ale domyślam się, że to też ogromna zasługa tłumaczki Elżbiety Frątczak-Nowotny, która podejmuje w tym przekładzie decyzje, dzięki którym nie potykamy się o chropowatą szwedzką składnię.
Kristina Sandberg w wywiadach podkreśla, że „Urodzić dziecko” miała być historią codzienności pani domu. W przeciwieństwie do oczekiwań szwedzkich czytelników nie stworzyła wywrotowej, samodzielnej buntowniczki, która rzuca wyzwanie rzeczywistości. Przeciwnie. Patrząc z perspektywy własnej babci chciała redefiniować pojęcie pani domu, zastanowić się nad dziedzictwem pokoleniowym i spuścizną, która odciska się na współczesnych oczekiwaniach wobec kobiet. Zależało jej na podjęciu dialogu z przeszłością i przyłożeniu do niej szkła powiększonego. Sandberg robi ukłon w stronę tych kobiet, których wybory zostały zakwestionowane przez zdobycze feminizmu. Niejako staje w obronie wartości, które reprezentowało pokolenie jej babć, które weszło w oczekiwania społeczne i stały się modelowymi matkami i żonami. Uważa, że takie budowanie postaci ma dużo większe znaczenie z punktu widzenia feminizmu, bo dowartościowuje zaniechany wątek literacki, stawiając na pierwszym planie kobietę i jej codzienność domową.
To przewrotny i przemyślany zabieg, bo Sandberg chce oddać pułapkę obyczajową, w której tkwi młoda dziewczyna. Więzi ją nie tylko maleńkie mieszkanie, narzucona rola, ale też prowokacja pisarki, która każe nam śledzić dzień po dniu przewijanie dziecka, gotowanie pieluch, pieczenie ciasteczek, wymiatanie kurzu spod mebli, pucowanie okien i sreber. Lista obowiązków jest długa i nigdy nie ma końca, tak jak proszone kawy, wymuszone przyjęcia i grzecznościowe odwiedziny. Kristina Sandberg daje nam do zrozumienia, że wśród pokolenia naszych babć było pewnie sporo takich właśnie kobiet jak Maj, która „zawsze chciała tylko ładnie wyglądać, czysto i porządnie”, dla której szczytem aspiracji było „podawać do stołu hotelowym gościom, zadowolonym z dobrej kuchni. Na przykład w Hotelu Miejskim” a szukanie partnera odbywało się według klucza: „sympatyczny, przystojny i ma samochód”.
SPOŁECZEŃSTWO SZWEDZKIE OD KUCHNI
Te zwykłe codzienności budują jednak coś więcej: szeroki obraz społeczeństwa szwedzkiego z perspektywy kobiety, pani domu. Główna bohaterka tkwi w nim i pytanie kto ponosi za to odpowiedzialność? Czy to ideał wymuszony przez społeczeństwo? A może klasę, do której inspiruje? Ile w roli żony, którą przyjmuje jest oczekiwań męża, a ile wyobrażeń Maj, która nieustannie walczy z kompleksami dziewczyny z prowincji. A Maj „zrobi wszystko, żeby być żoną, która nie znudzi się mężowi, nie będzie widywać jej w papilotach i w fartuchu”. Sandberg próbuje przełożyć to, co działo się wówczas w Szwecji na literacką codzienność, W tym czasie w kraju trwała debata na temat higieny, zdrowego trybu życia. Swojego rodzaju nerwica natręctw, która wpuszcza Maj w nieustanną spiralę porządków to pewnie konsekwencja właśnie takich społecznych oczekiwań. Wysprzątany dom, czyste ubranie to były synonimy lepszego życia, lepszego pochodzenia. Tomas ma obsesję na punkcie ubrań i już najmniejszą plamę każe usuwać, Maj tropi je w ich maleńkim mieszkanku.
Związek Maj i Tomasa to zaprzeczenie współczesnego partnerskiego związku, który zrodził się ze wspólnych pasji. On „codziennie czyta co najmniej dwa dzienniki, żeby zyskać perspektywę, czyta też książki. Na półce w jego mieszkaniu stoją >Dzieła zebrane< Strindberga. Interesuje się też historią”. Ona kupuje mu na urodziny tom poezji Hjalmara Gullberga „nie ma pojęcia, o czym jest, ale sprzedawczyni w księgarni poleciła jej właśnie ten tom”. A jednak Tomas stwierdzi: „Mam wszystko, czego pragnąłem”.
Krytyka szwedzka, która niemal równolegle mogła śledzić kolejne tomy Sandberg i Knausgårda, nie wiedziała co zrobić z książkami Szwedki. Monotonna codzienność i perspektywa rutyny dnia z cyklu Norwega została uwznioślona do miana wielkiej literatury. Co zrobić z książkami, które w tę perspektywę wprowadzają kobietę i jej rzeczywistość? Jeszcze raz okazało się, że krytyka i opinia publiczna ma płeć. I jak w czasach Maj, tak i potem w czasach jej literackiego triumfu, trzeba było zapłacić za gorszą płeć. O tym, że czasy się jednak zmieniły świadczy lawina nagród jaka posypała się pod adresem Szwedki, która dokonała przewrotu w historii literatury szwedzkiej.
Kristina Sandberg – Urodzić dziecko, Prószyński Media Sp. z o.o. (Warszawa 2017). Tytuł oryginału: Att föda ett barn (2010). Przekład: Elżbieta Frątczak-Nowotny.
PS Książkę pożyczyłam w Bibliotece Kraków, Filia nr 28, ul. Komandosów 1, Kraków.
Źródła: „Sundsvalls Tidning”: Anna-Maria Wiklund „Författaren Kristina Sandberg på besök” (dostęp: 22.04.2019), „Arbetet” : Jonna Sima „Augustprisade Kristina Sandberg poddar om hemmafruar” (dostęp: 22.04.209), „Expressen”: Magnus Hllberg „Kristina Sandberg drabbad av bröstcanser” (dostęp: 22.04.2019), „Aftonbladet”: Leo Pettersson „Kristina Sandberg är tillbaka efter cancern” (dostęp: 22.04.2019), ff.forfattarcentrum.se, „Scandinavian Traveler”: Annina Rabe ”Swedish Author Kristina Sandberg and the stories about Maj” (dostęp: 22.04.2019), dagensbok.com (dostęp: 22.04.2019).
Buycoffee.to
Jeśli chcesz docenić moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu postaw mi wirtualną kawę.
LH.pl
Jeśli chcesz docenić moją pracę możesz mnie wesprzeć kupując usługi u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, u którego od początku tworzę Szkice Nordyckie na własnej domenie. Z moim partnerskim kodem rabatowym: LH-20-57100 otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję od LH.pl tak długo jak będziesz ich klientem / klientką.