Kategorie
Kraje nordyckie

Czy żeby się rozwijać trzeba wyjechać do Szwecji?

Jednym z najczęstszych pytań jakie dostaję, to czy warto emigrować do Szwecji. A gdy dopytuję, dlaczego chcesz wyjechać słyszę, bo stoją w miejscu i nie widzę dla siebie szans na rozwój w Polsce. To zastanówmy się, czy żeby się rozwijać trzeba wyjechać do Szwecji?

Emigracja przez niektórych traktowana jest jak cudowny lek na wszelkie życiowe bolączki. Jak psychoterapeutyczny trip, który przyniesie życiową równowagę. Gdy o niej słucham często wybrzmiewają kwestie materialne. Mamy w Polsce długą tradycję emigracyjną, stąd mogę polecić co najmniej kilka emigracyjnych książek non-fiction: „Angole” Ewy Winnickiej, „Wyspę klucz” Małgorzaty Szejnert, „Przystanek Londyn” Jacka Wąsowicza , „Przystanek Kostaryka” Grażyny Obrąpalskiej. Wróćmy więc do tytułowego pytania: czy żeby się rozwijać trzeba wyjechać do Szwecji?

Układy i koalicje

Poniekąd na to pytanie odpowiada Rafał Matyja w książce „Kraków – miasto zero” , wydanej kilka miesięcy temu przez Karakter. Pisze tam, że

„pewnymi sprawami przesądzającymi o obliczu Krakowa rządzi od lat – jako podmiot zbiorowy – duch niekreatywnej klasy średniej (…) ukształtowanej przez kilka ważnych historycznych kompromisów i konieczności”.

Rafał Matyja to osobliwy przedstawiciel świata nauki i jedyny, który mógł napisać tak trafną książkę o Krakowie, bo nie jest z Krakowa.

Rokrocznie po publikacji szanghajskiego rankingu najlepszych uczelni świata wszyscy zachodzą w głowę jak to możliwe, że polskie ciągną się w jego ogonie. W zestawieniu za 2023 rok Uniwersytet Harvarda plasuje się na pierwszym miejscu. Pierwszą nordycką uczelnią na tej liście jest University of Copenhagen na 32 miejscu, Karolinska Institute na 37 miejscu, University of Oslo na 73 miejscu, Aarhus University na 78 miejscu, Uppsala University na 82 miejscu, Stockholm University na 98 miejscu. Postawiłam niedawno tezę, że „społeczeństwo szwedzkie wychowuje geniuszy”. Może rankingi nie zawsze oddają skalę możliwości społeczeństwa, ale coś tam jednak o nim mówią. Pierwszą polską uczelnią w zestawieniu najlepszych uczelni świata w 2023 roku jest Uniwersytet Jagielloński, który otwiera dopiero czwartą setkę tego rankingu. Czy my mamy zatem aż tak głupich naukowców w Polsce czy tak kiepską edukację? Wielokrotnie słyszałam jednak o polskich badaczkach odnoszących sukcesy za granicą, co by obalało obie tezy. Dlaczego jednak, żeby się rozwijać muszą opuszczać Polskę? Syntezę przemyśleń na ten temat daje właśnie książka Rafała Matyi. Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego opowiada o mieście wsobnym, które toczy się przez historię rozpędem trwałych układów i koalicji, a w takim miejscu trudniej o twórczy, nieograniczony rozkwit. Zastanówmy się więc, czy Polki w Szwecji robią karierę i odnoszą sukces, bo wyjeżdżają te najzdolniejsze czy może chodzi o to, że Szwecja to jednak kraj szans, w którym łatwiej o rozwój, bez względu na układy i wspomniane koalicje?

Czy żeby się rozwijać trzeba wyjechać do Szwecji?

Sebastian Siemiątkowski to szwedzki przedsiębiorca i założyciel fintechu Klarna specjalizującego się w odroczonych płatnościach. Ma polskie pochodzenie; jego rodzice wyemigrowali z Polski do Szwecji w 1980, w którym się urodził. W 2021 znalazł się na liście Forbesa najbogatszych ludzi na świecie.

Lech Kaniuk to też szwedzki przedsiębiorca, którego rodzice wyemigrowali do Szwecji, gdy miał rok i jak opowiedział w podcaście „Zaprojektuj Swoje Życie” wychował się w domu, w którym brakowało pieniędzy a swoje pierwsze pieniądze zarobił na sprzedaży kradzionych kwiatów. Przyłapany został przez kobietę, której próbował sprzedać kwiaty z jej ogrodu. Zapłaciła mu za nie i poprosiła, żeby więcej tak nie robił. Teoretycznie moglibyśmy powiedzieć, że się otarł o drobną przestępczość, więc poniekąd był na prostej drodze, żeby się stoczyć.

W wieku 20 lat Lech Kaniuk został zamiast tego najmłodszym z doradców ds. innowacji w należącej do skarbu państwa szwedzkiej firmie ALMI Företagspartner. Te doświadczenia sprawiły, że został zaproszony do udziału w programie telewizyjnym podpowiadającym przedsiębiorcom jak komercjalizować swoje pomysły biznesowe. A potem sam zaproponował szwedzkiemu radiu stworzenie autorskiej audycji w tym temacie. Zadzwonił na recepcję, został przekierowany do odpowiedniej osoby, której opowiedział o pomyśle a 3 miesiące później na łamach P4 prowadził już swój program. W ALMI nie mógł już więcej zarabiać ze względów podatkowych, więc firma, żeby go zatrzymać skróciła mu wymiar godzin na całym etacie do 7, za które wypłacała mu pełne wynagrodzenie. Ale Lech Kaniuk zamiast ciepłej posady wybrał ryzykowną, ale ekscytującą przyszłość startupowca.

Współtworzył PizzaPortal.pl, który po roku od założenia zdominował polski rynek zamówień online. Polskę wybrał na swój biznes, bo na rynku była niewielka konkurencja a jednocześnie niskie koszty. Był 2009 rok i ok. 60% Polaków miało dostęp do Internetu, gdy tworzył wtedy rozwiązanie dla dostaw online. Firma IT, która stawiała mu portal dostała udziały w biznesie, bo nie miał gotówki na zapłacenie. Sprzedał ten startup niemieckiemu inwestorowi Delivery Hero za 120 mln zł. Gdy ta spółka wchodziła na giełdę jej kapitalizacja szacowana była na 5 mld euro, a Lech Kaniuk został jej udziałowcem. Pieniądze wtedy zarobione zainwestował na rynku nieruchomości. Gdy w 2019 opowiadał o tym Maciejowi Filipkowskiemu w podcaście, planował tę inwestycję na około 100 mln zł, więc mógł przy tej skali wynajmu liczyć na ok. 5 mln rocznego przychodu. Od 2013 razem z Łukaszem Wejchertem inwestował w iTaxi – aplikację do zamawiania taksówek w Polsce. Lech Kaniuk wspomniał o przełomowym dla niego etapie, gdy poczuł pierwsze zmęczenie swoją hiperaktywnością biznesową. Wówczas poczuł ogromną potrzebę, żeby się zatrzymać, złapać oddech i znaleźć czas na refleksję. I wtedy napisał książkę, która pozwoliła mu przeanalizować swoje życie. „Siłę pędu”.

Sztuka marnowania czasu

Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego Rafał Matyja pisał w swojej książce o strategii, która mogłaby wyciągnąć polską kreatywność z obecnego impasu. A jest nią z punktu widzenia systemu – jak dodaje czas odbierany jako stracony, czyli „sztuka marnowania czasu”. Żeby wyjaśnić, co ma na myśli wymienia na przykład decyzje polityczne, nieobliczone na wygraną w kolejnych wyborach, tylko potrzebne, bo służące rozwojowi kraju. Jak decyzja posłanki Razem Pauliny Matysiak, która pokazała, że inna polityka od polityki sporów jest możliwa i powołała do życia stowarzyszenie z Marcinem Horałą, posłem PiS, za co została zawieszona w prawach członka klubu Lewicy. Gdyby tę sytuację przenieść na grunt szwedzki, to politycy Socjaldemokracji nigdy nie powinni rozmawiać z konserwatywno-liberalnymi Moderatami, skoro ci drudzy to partia wywodząca się z inicjatywy mizoginów, którzy powołali ją, żeby walczyć przeciwko prawom wyborczym kobiet.

Profesor Matyja taki czas zmarnowany traktuje jako klucz do innowacyjności i cytuje w swojej książce profesora Politechniki Wrocławskiej Romana Galara, który klarował, że najważniejsze odkrycia i wynalazki XVIII i XIX wieku, które pozwoliły na rewolucję przemysłową w Anglii , która rozlała się potem na cały świat były „efektem spontanicznych wysiłków amatorów”. A Herbert George Wells nawet bardziej radykalne stawiał tezy mówiąc, że w nielicznych przypadkach postęp świata dział się za sprawą zamożnych dżentelmenów, bo tylko niektórzy z nich „znajdowali upodobanie w badaniach i eksperymentach”. Rafał Matyja podsumowuje, że wiele wybitnych postaci spoczywających na Cmentarzu Rakowickim swoje kariery intelektualne zawdzięczali umiejętności marnowania czasu i przyznawał, że to „ekskluzywna rozrywka, którą ułatwia zamożność – zwłaszcza, gdy jest dziedziczona”, bo pozwala na bycie w niepewności.

Nie wiem, spróbuj

Lech Kaniuk zanim założył swój pierwszy biznes nauczył się sztuki bycia w niepewności. Brakowało mu bowiem pewności, że ma dobry pomysł na swoją pierwszą firmę i poprosił ojca o radę. A ojciec odpowiedział: „Nie wiem, spróbuj”. Dzisiaj ten szwedzki przedsiębiorca z polskimi korzeniami rozumie, że niekoniecznie coś trzeba wiedzieć, żeby zacząć to robić, ale ważne jest danie sobie przyzwolenia na spróbowanie. Te słowa ojca zapoczątkowały sukces jego biznesu, ale też sukces jego jako przedsiębiorcy, dzisiaj bardziej anioła biznesu pomagającego innym przedsiębiorcom w rozwijaniu firm. I wyjaśnił, że gdyby mu ojciec doradził, żeby najpierw skończył studia albo najpierw zweryfikował, czy ma dobry pomysł, to pewnie by go to zamknęło w strachu przed porażką. A „nie wiem, spróbuj” – otworzyło mu świat na sprawdzanie co zadziała.

Zatem, czy żeby się rozwijać trzeba wyjechać do Szwecji? Nie wiem, spróbuj.

Buycoffee.to

Jeśli chcesz docenić moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu postaw mi wirtualną kawę.

Buycoffee.to/szkicenordyckie

LH.pl

Jeśli chcesz docenić moją pracę możesz mnie wesprzeć kupując usługi u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, u którego od początku tworzę Szkice Nordyckie na własnej domenie. Z moim partnerskim kodem rabatowym: LH-20-57100 otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję od LH.pl tak długo jak będziesz ich klientem / klientką.