Kategorie
Non-nordic

Naturalnie o literaturze

W sezonie od kwietnia do października daję wytchnąć oczom i ruszam w drogę. Ładuję akumulatory na jesienne słoty i zimowe chłody. Uwielbiam usiąść na skale z widokiem na olbrzymią panoramę i czuć słońce grzejące mocno w plecy.


Spotykamy się w sobotę na Salwatorze, skąd o 8:50 ruszamy 249 do Czernichowa. To godzinna podróż, więc cieszę się, że Dorota zajęła mi siedzące miejsce. Z minuty na minutę oddalamy się od żółtawej, mętnej poświaty, w której skąpany jest nad ranem Kraków. Smród w mieście sprawia, że oddychamy płytko, jakby to miało nas uratować przed wdychaniem spalin. Krzyczymy do siebie przyzwyczajeni do przekrzykiwania miejskiego hałasu. Godzinę później nagle wszyscy łapią głębsze oddechy, wygląda jakby ponad czterdzieści osób jednocześnie ciężko wzdychało. Dostrajamy się do szumu wiatru, który plącze nasze rozmowy, coraz cichsze, spokojniejsze. Oczy przyzwyczajają się do widoku niepoprzecinanego krzyczącymi, tandetnymi reklamami. Z kilometra na kilometr robi się coraz normalniej. Pamiętam jak w liceum przyjeżdżałam do Krakowa, wracałam do Przemyśla zachwycona, z wiatrem złapanym w skrzydła. Nie ma już tego miasta, bo Kraków zmienia się w miasto duchów: pustostanów, które krzyczą to, co inni teraz z niepokojem szepczą: tutaj nikt nie chce mieszkać. Bo kto chciałby mieszać w szklanym domu przy Konopnickiej, z oknami wychodzącymi na kilkupasmową drogę, którą nieustannie przejeżdża tysiące ryczących aut? Trzeba by stracić rozum, żeby zamieszkać w apartamentowcu na Ludwinowie, z oknami wychodzącymi na niewyburzone rudery, przy sześciopasmowej drodze. Żeromski kiedyś pisał o szklanych domach dla biedoty i chyba nie sądził, że nie minie sto lat od ukazania się „Przedwiośnia”, a jego pomysł zostanie zrealizowany z takim rozmachem w Krakowie – mieście szklanych domów i szklanych biurowców.

Zaczynamy od zwiedzania dawnego majątku folwarcznego rodziny Kadłubowskich z Rybnej z XVIII w., który w latach 1857-1860 został zaadaptowany na szkołę rolniczą, parku projektu Alojzego Różeczki z 1854, w którym znalazło się miejsce na pomnik Adama Mickiewicza i kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej w Czernichowie.

I ruszamy niebieskim szlakiem.

Pierwszy postój i pierwsza niespodzianka. Chłopak, który zaczął z nami wędrować od kilku wycieczek, wyjmuje z plecaka serię: arcydzieła francuskiego średniowiecza. Jak mówi, czyta najważniejsze dzieła literackie w porządku chronologicznym i jest właśnie w średniowieczu. Nadrabia beletrystykę, bo wcześniej czytał głównie literaturę popularnonaukową. Współczesnej beletrystyki w ogóle nie czyta, bo nie wierzy krytykom, woli odczekać i sprawdzić, co przetrwa próbę czasu. Potem gadamy jeszcze o Libanie, Pitcairn i buntownikach z Bounty.


Na trasie widoki, za którymi będę tęsknić zaraz po powrocie do Krakowa.


I widoki, od których otwiera mi się nóż w kieszeni. Chciałabym, żeby sędzia, który dorwie tego prostaka, który zrobił sobie tutaj śmietnik, skazał go na rok prac przy sprzątaniu lasów.


A to jest jaskółcze ziele, podobno usuwa brodawki.


Wchodzimy w Rudniański Park Krajobrazowy, w którym można się natchnąć na kochbunkry – małe jednoosobowe betonowe schrony. Tablica informuje, że jesienią 1944 r. z polecenia Oberkommando das Heeres – niemieckiego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych rozpoczęto ich budowę. W budowie brały udział bataliony robocze armii niemieckiej i masowo spędzani z okolic mieszkańcy, których praca przy budowie tych fortyfikacji chroniła przed wywózką na roboty do Rzeszy.


Las otula nas łagodnym ciepłem, miękkie podłoże tłumi kroki. Idziemy w ciszy, pozwalając gadać naturze.


Kończymy trasę w Kamieniu, wsi, o której pisał w XV w. Jan Długosz. O 15:46 wracamy 229 na Salwator. Cała trasa 12 km: Czernichów (KMK) – Chełm (278 m. n.p.m.) – niebieskim szlakiem – Kamień (KMK). Punkty do OTP + Miłośnika Jury: 12. Wycieczki ogólnodostępne, nie trzeba się na nie zapisywać, wystarczy przyjść na miejsce zbiórki. Program kolejnych tras jest aktualizowany co jakiś czas na stronie Koła Grodzkiego PTTK. Koszt: 5 zł – osoby dorosłe i bezpłatnie: uczniowie gimnazjum, szkoły średniej, studenci. Do zobaczenia na szlaku!