Kategorie
Non-nordic

Fosa – Sylwia Siedlecka

„Archipelagi” W.A.B. powracają w wielkim stylu za sprawą trzydziestopięcioletniej pisarki. Sylwia Siedlecka zadebiutowała zbiorem opowiadań „Szczeniaki” (W.A.B., 2010), jest też autorką monografii „Poganki i intelektualistki. Bohaterki Błagi Dimitrowej” (PAN, 2012). „Fosa” to jej debiut powieściowy. Bardzo dojrzały, gęsty, przewrotny i piękny.


Sylwia Siedlecka kieruje swoją uwagę na małomiasteczkową społeczność, spadkobierców bumu transformacyjnego, rozbijając perspektywę na dwie krzyżujące się: nowobogackiej elity i dziewczyny z gorszej dzielnicy, w której zakochuje się syn miejscowego właściciela zakładów mięsnych, praktycznie jedynego pracodawcy w okolicy. Pozornie romantyczny początek historii Arka i Lizy, przygotowania do ślubu, wykwintne menu, przepych, zapowiadają błahą historię, którą Siedlecka akapit po akapicie dekonstruuje. Niczego sobie nie ułatwiając, osadza się gdzieś pomiędzy postaciami tej powieści przesuwając ciężar wydarzeń i konsekwentnie manipulując naszymi emocjami.

W tej powieści nic do samego końca nie jest przesądzone. To narracja zbudowana na nieoczywistościach. Misternie oddająca niepewność, która musi się rodzić po obu stronach tej uczciwej? – nieuczciwej? rozgrywki. W tle mamy wydarzenia budujące klimat miasteczka. Strzałki wpisują się w schemat, który znamy z lokalnych serwisów informacyjnych: letnie pikniki, loterie z nagrodami sponsorowanymi przez miejscowe zakłady mięsne, problemy z bezrobociem po zamknięciu niegdysiejszych zakładów azbestowych. Przestrzeń zawieszona pomiędzy osiedlowymi podwórkami, z wystrojonymi w ortaliony mężczyznami, przecina nowobogackie dzielnice willowe, niedostępne, ogrodzone, strzeżone.

W tle postaci powieści. Kim są i z jakim bagażem wchodzą w nową rzeczywistość? Siedlecka buduje napięcie pomiędzy obrazami, które pokazuje z niewielkiego oddalenia, a tymi które piętrzy w niemal intymnym kontakcie. Wciąga w rosnącą niepewność, kim są? Jakie mają przesłanki? Do czego zmierzają bohaterowie tej niepokojącej powieści? Analizując współczesność okazuje się Siedlecka jej bolesnym kronikarzem. Pokazuje w „Fosie” Polskę moralnie dwuznaczną, z piętnem zmian obyczajowych. Pokazuje Polaków w powieściowym lustrze, w którym odbija się Polska nowych elit, beneficjentów szybkich wolnorynkowych karier, którzy dopasowują się do konsumpcyjnego życia na pokaz. To misterna, szyta cienką nicią fabuła, w której delikatnie przesuwa się krajobraz na horyzoncie, zmieniają się niby nieistotne sceny, które finalnie składają się na skomplikowany obraz. Siedlecka w „Fosie” analizuje odcienie moralności, miejscami jej półcienie. Żyjemy w świecie, który się zdegradował, podszył pokazową etyką, a w środku kipi od skrywanych tajemnic, podwójnego, moralnie niepewnego życia.

Potrząsa Sylwia Siedlecka swoimi postaciami, ustawia je na chwiejnym gruncie i skazuje to na klęski, to na drobne zwycięstwa. Nie da się tu osiągnąć bilansu. Nie sposób. Pokaże Siedlecka w tle na chwilę blokowiska zatopione w osiedlowym marazmie, szykujący się los kolejnego pokolenia straconego: bez wykształcenia, bez perspektyw. Biednego i niemożliwego do odzyskania. Pozostawionego sobie, bo lokalni decydenci i elity zajęci są pokazowymi, jednorazowymi akcjami charytatywnymi. Uchwyci w ten sposób Siedlecka typową dla współczesności efemeryczność opiekuńczego państwa, które skupia się na przecinaniu wstęg, pokazywaniu się na festynach, pozowaniu do zdjęć. I dopisze w ten sposób swój literacki komentarz do historii, które tak trafnie opisze Witold Szabłowski w Tańczących niedźwiedziach. Reportaże z transformacji.

Świetnie Sylwia Siedlecka oddała niuanse małomiasteczkowej społeczności. Świetnie też przez przypadek wpisała się w ostatnie afery. Zastanawia się, jaki wybór mają młode dziewczyny z małych miasteczek, których jedynym kapitałem jest ciało? Które bez pieniędzy, bez znajomości mogą uciec. Pytanie dokąd? Mogą sprzedać się. Pytanie komu? Mogą też dołączyć do samobójców, o których nieustannie donosi lokalna gazetka. Dla Arka, który tutaj sprowadzi się z rodzicami wszystko jest egzotyczne, interesujące, podobnie jak zabytki oglądane w innych europejskich miastach. Najbogatszy mieszkaniec miasta szybko zostanie wciągnięty w miejscowe elity, dołączy do katalogu lokalnych notabli.

To ciemna, przygnębiająca i smutna historia narysowana piękną, zniuansowaną literacko kreską. U Siedleckiej sensualna fraza wchodzi w pokerową grę z wyciszonym, nieco ironicznym poczuciem humoru. Ten ryzykowny zestaw balansuje uwagą, zmienia ciężar opowieści, której dramat rozwiewa szczypta uśmiechu. Uspokajając historię uderza Siedlecka w kolejnym miejscu, przenosząc wszystkie siły na następny wymowny obraz. Krążąc po literackim parnasie nietrudno dostrzec dojmujące piękno, z jakim Siedlecka kieruje nami w swojej powieści. Szukając środków wyrazu wymyśliła język narracyjnego niepokoju. Jej fraza drży, przenosząc ulotność rozmowy na drukarski zapis. A opowiadając, nie przestaje zaskakiwać zapadającymi w wyobraźni obrazami. Sylwia Siedlecka przekracza tutaj pewne granice, zdobywając się na otwartość, której towarzyszy niepokój, poczucie zagrożenia. Jeśli miałabym odszukać stan napięcia zbliżony do nadziei i chwili, gdy zostaje pogrzebana, to ten nieuchwytny strumień gasnącego światła jest zawieszony w rozedrganej frazie Siedleckiej. To powieść spowita fabularną mgłą, rodzajem zasłon, przez które przedzieramy się pochłaniani zasysającą wszystko historią.

Linearną historię rozrywa zapis wspomnień. Narracja Siedleckiej niepokojąco wgryza się w pamięć. Przykuwa. Liza, którą stopniowo poznajemy w kolejnych odsłonach, zaskakuje, ucieka przed podsumowaniem. Kim jest ta dziewczyna wrzucona w życie, zostawiona sama sobie, pod presją matczynych przestróg, nieustannych rad? Niewpisująca się w standard, wciąż naprawiana i krygowana. Gdy nie sprosta oczekiwaniom wesołej córki, matka zabierze ją do psychiatry. Nie ma czasu na rozmowę, szukanie źródła problemu, są psychotropy, które mają szybko ustawić Lizę do pionu. Dziewczyna żyje jak obok rozgrywającego się wokół świata. Jest w niej jakiś wewnętrzny upór, żeby jednak walczyć o siebie. To walka jednak nierówna, bo w granicach, jakie wyznacza matka, miasteczko, pojawiający się i znikający przyjaciele. Wszystko wokół niej jest płynne oprócz matki, która doskonale potrafi dbać o swój interes. Gdy zajdzie z Lizą w ciążę podejmie wszelkie próby, żeby się jej pozbyć, potem ciągnie ją przez życie, bezrefleksyjnie, nie myśląc, jak wpływa na dorastającą dziewczynkę.

Czy jesteśmy przekreśleni i pozbawieni wyboru i to właśnie opowiada nam Sylwia Siedlecka, nie dając cienia nadziei? Bez rodzicielskiego ciepła, osaczona egoizmem matki Liza daje się zasysać rzeczywistości. Płynie przez nią z nurtem, podejmując sporadyczne i tak nieudolne próby walki o siebie.  Rzuca się na oślep w sytuacje, które ją niszczą. Czy dziewczynka całe życie skazana na emocjonalny chłód, brak akceptacji, zaniedbywana ma szansę na normalny związek, normalnych przyjaciół? Stygmat przeszłości wciąż za nią się wlecze. Liza będzie przybierać pozy, wyuczone latami przy boku matki. Bezwiednie? Siedlecka ucina naszą nadzieję, w miejscu, w którym zaczynamy ją odzyskiwać. Walczy razem z Lizą, ale czy jest w stanie cokolwiek zmienić? Im głębiej wchodzi się w tę narrację, tym bardziej dojmujące jest poczucie krzywdy. Wybrzmiewa dramatycznie i coraz bardziej wyraźnie. Biedę się dziedziczy, ale jest jakaś szansa ucieczki od niej, nie bez pewnej ceny, czasem okrutnej. Inaczej jest z emocjami, zapisują się na trwałe. Stają się bezwiedną rutyną, której oddajemy się w swoim życiu. Ale, czy do końca bezwiednej? Siedlecka piętrzy pytania, wciąż wprowadzając niepewność w swojej narracji.

Wydaje się, że mamy bardzo mocną narratorkę od historii współczesnych i trudnych. Pisarkę, która za cel wzięła sobie intelektualną grę na literackie nieoczywistości. Osoba, w której prozie chodzi o drobiazgową, wnikliwą obserwację. Siedlecka z kobiecą surowością buduje napięcie w swojej powieści. I zachodzę w głowę, gdzie była do tej pory i dlaczego dopiero teraz pisze powieść?

PS Wytropiłam literówkę na str. 183 „… i tylko mocniej przewiązuje się w paskiem w talii”.

Recenzja książki „Fosa”, Sylwia Siedlecka, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015. Redakcja: Filip Modrzejewski. Korekta: Małgorzata Denys, Katarzyna Humeniuk. Adiustacja: Sylwia Ciuła.