Gdy trzydziestojednoletnia Olga Tokarczuk zadebiutuje w 1993 powieścią „Podróż ludzi Księgi”, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra po raz pierwszy. Światem rządzi Clinton, Jelcyn i Kohl. Rozpada się Czechosłowacja. Na polskiej scenie politycznej jest raz śmiesznie, raz strasznie. Wałęsa jest prezydentem, rozwiązuje Sejm i Senat a Hannę Suchocką zastąpi Waldemar Pawlak. Człowiekiem Roku tygodnika „Wprost” zostaje Aleksander Kwaśniewski. Strajkują polscy górnicy, rybacy, budżetówka. Wchodzi VAT. Polska przeżywa nie tylko anomalia polityczne, ale też pogodowe, w styczniu temperatura dochodzi do +17oC. Wszyscy mówią o Kieślowskim, którego „Trzy kolory: Niebieski” ma swoją premierę. Steven Spielberg straszy w „Jurassic Park” a „Archiwum X” w amerykańskiej telewizji. Nikt nie mówi o „Świecie Młodych”, którego ostatni numer ukaże się w lipcu. Miesiąc później uwagę wszystkich przykuje „polski napad stulecia” na konwój pieniędzy Swarzędzkiej Fabryki Mebli. Do polskich kin wchodzi „Uprowadzenie Agaty”. Ostatni rosyjscy żołnierze opuszczają Polskę a do kraju sprowadzone zostają prochy Ignacego Mościckiego i Władysława Sikorskiego. W Krakowie otwarte zostaje Centrum Kultury Żydowskiej. To rok debiutu mikroprocesora Pentium. W 1993 urodzi się Dawid Podsiadło późniejszy laureat „X Factor” i Ewa Farna, późniejsza jurorka tego show.
Czy to dobry rok na debiut? Tak. Jestem wówczas w trzeciej klasie liceum, czytamy zachłannie i wszystko. W księgarniach nagle zrobiło się kolorowo i kiczowato. To wówczas wchodzą okropne, sztambuchowe okładki. Ale nienasycenie literaturą jest takie, że nikt wtedy tym się nie przejmuje. Książki rewelacyjnie się sprzedają. Jestem pierwszym rocznikiem po 1989, który zaczyna liceum. Co będziemy czytać i jak rozmawiać o literaturze? Nie pamiętam podręczników do literatury, pamiętam, że kupowaliśmy nowe książki do historii: Topolskiego, Pronobisa, Alberta (Roszkowski). Niektóre tyle co napisane. Jeżeli ktoś chciał poznać wagę i znaczenie dokumentów historycznych, to miał szczęście żyć właśnie wówczas. Byliśmy świadkami zmieniającej się na naszych oczach historii tak różnie opisywanej przez poszczególnych historyków. Zapisuję się do Klubu Książki Księgarni Krajowej Prószyńskiego i żyję od zamówienia do zamówienia. To pierwsza polska księgarnia wysyłkowa. Rynek książki rozwija się na moich oczach. Czytam wszystko, ważne jest samo czytanie. Literaturę piękną i masową. Ogromną popularnością cieszą się takie cieniutkie poradniki Alana Loy McGinnisa „Sztuka przyjaźni”, „Sztuka miłości”, „Sztuka motywacji”. Pamiętam też, że to złote czasy dla Dänikena (sic!).
Olga Tokarczuk wyłania się z tego chaosu, jak powiew świeżości. Daje wytchnienie i nadzieję na znalezienie sensu. Porządkuje. Wydawać by się mogło, że znalazła drogę wyjścia z wszechogarniającej matni, z „chaosu czasu, który ludzie noszą w sobie”. Bo mimo, że przenosi akcję powieści do Francji z XVII wieku, to tak naprawdę ciągle mówi o nas tu i teraz. O sprzężeniu czasu, który kołem się toczy. O ludzkim zamiłowaniu do powtarzania historii i błędów.
Ta zafascynowana Jungiem psycholożka rozprawia się z archetypem męskości i kobiecości. Jej proza będzie odtąd powracającym sposobem na budowanie od początku mitu kobiecości, na przywracaniu mu znaczenia. Jest odbiciem świata, pokazanym ze zdwojoną mocą.
Pokazując tajemnicze Bractwo Księgi, pokazuje Tokarczuk grupę zamożnych, uprzywilejowanych mężczyzn, których fortuny rosnąc z pokolenia na pokolenie zagwarantowały im dostęp do wiedzy i wygodnego życia. Do podążania za pragnieniami woli a nie potrzeby. To świat od zawsze niesprawiedliwy wobec nieuprzywilejowanych. Świat, w którym hierarchia władzy przekłada się na podział dóbr, przywilejów. Pięknie zakamuflowała w tej opowieści Tokarczuk współczesność, w której najważniejsze decyzje zapadają podczas zamkniętych spotkań przedstawicieli najbogatszych państw świata. A dlaczego tak misternie ubiera swoją opowieść w kostium historyczny? Niemal tolkienowską opowieść o podróży do Księgi? Bo wolimy słuchać bajek i wierzyć, że to wszystko bajka. A to nie bajka, chociaż opowiedziana z magicznym zacięciem.
Ogromną wagę przykłada Olga Tokarczuk do budowania nastroju wielkiej tajemnicy, życiowej misji, szansy otarcia się o ostateczną Prawdę. Prowadzi wyrafinowaną grę literacką, rozpisując z zaborczą precyzją kolejne ruchy. Jest bezwzględnym graczem, który zna finał rozgrywki, czerpiąc satysfakcję z bezradności czytelnika, poruszającego się niepewnie w tym gąszczu wątpliwości i nadziei. Doskonale dobiera zawodników, nie mają szans z psycholożką, która przestudiowała ludzkie zachowania. Wie, kto w tej krzyżówce charakterów ma szanse. De Berle, bankier i filantrop, to człowiek dążący do coraz większego „porządku, stabilizacji i jasności”, dla niego rzeczy znaczą dokładnie to, czym są. Droga Markiza do poznania prowadzi przez Magię i wtajemniczenie. Spędzi życie na pogoni za sławą, prestiżem i coraz większymi dobrami. Spełnienie zapewnia mu nimb wielkości, który dostrzega w oczach innych, majątek, który zaświadcza o jego znaczeniu. Pan de Chevillon starzec z wielkimi wpływami o przenikliwym umyśle, straci przyjaźń króla, gdy zacznie go krytykować w złośliwych pamfletach. Wreszcie Weronika, kurtyzana wierząca w miłość kawalera d’Albi, pochodzącego z dobrej rodziny, najmłodszego w Bractwie, lubianego, szukającego przygody raptusa, zapalającego się od impulsu. W ich cieniu, niemal niedostrzegalny znajdzie się Gauche, niemowa wychowany przez siostry klaryski, potem przez kobietę z przyklasztornej wsi.
Śledzimy przygotowania do podróży po Księgę, nieoczekiwane zmiany, przetasowania. Jak w życiu. Rozczytywanie się w kolejnych wersach jest jak zbliżanie się do Prawdy, która dla tylu pozostaje nieosiągalna, jak pokazuje proza Tokarczuk. Jest w niej siła sugestii, trzymająca w silnym przekonaniu, że oto poznaje się życie i jego wciąż powtarzającą się historię. Gauche zazdrości ludziom, że potrafią mówić, ale czy potrafią użyć języka do wyrażenia tego, co najważniejsze? A najważniejsze słowa nie padną w tej powieści, staną się jasne same przez się. Wiele słów za to zostanie użytych na wyrost, niepotrzebnie, dla rozbudzenia nadziei, dla uzależnienia. Słowo jest, powie Tokarczuk czarodziejskim odbiciem rzeczy, dla Gauche’a duszą rzeczy, nad którą sprawuje się władzę.
W tej powieści, zapowiedzi tego, co będzie rozwijać Tokarczuk w swojej późniejszej prozie, znajdziemy powracające motywy: mężczyzn żyjących dla swoich pasji kosztem kobiet: ich towarzyszek, kochanek, dzieci. Są nieobecnymi ojcami, chwilowymi kochankami, zdradzającymi mężami. A przede wszystkim ludźmi realizującymi własne ambicje. Markiz będzie pisywał poematy liryczne, pamflety polityczne, w końcu pod wpływem pana de Chevillon zajmie się alchemią i naukami tajemnymi. Życie jego żony zasługiwałoby na osobną historię, napisze Tokarczuk, „byłaby to opowieść o tym, jak niektóre kobiety wierzą w zbawienną i niezwykłą siłę miłości, i o tym, jak się rozczarowują”. Powraca motyw kobiet, które „sprowadzają się do ciała i uzależniają się od ciała”, marzą, jak Weronika o jakimś wybawicielu. Czasem podejmują walkę, ale jak powie Tokarczuk „wojny toczone przez kobiety to wojny małych chłopców, heroizm drewnianych żołnierzyków i ich drewnianych mieczy”. Zdradzana Markiza ucieka w romans, ale już nie od męża, prowadzi modny salon pełen adorujących ją mężczyzn, traci jednak popularność, bo nie odpowiada na atencję a tego nie wybacza się atrakcyjnym kobietom. W swojej prozie wielokrotnie przypomina Tokarczuk, że świat utwierdza chłopców, że są jego wybrańcami a dziewczyny, że świat akceptuje to, jak są przez nich traktowane. Dopiero, gdy urodzi się chłopiec rodzice są dumni, „patrzą szczęśliwi, jak zaczyna chodzić i mówić, kiedy ciągnie za rude warkoczyki starszą siostrę, nazywają to zawadiactwem, odwagą i w końcu męskością. I odtąd starszym siostrom męskość kojarzy się z ciągnięciem za warkocze przy cichej aprobacie świata”.
Kto weźmie udział w podróży po Księgę i z jakich motywów? Kogo ludzie Księgi spotkają po drodze? Jakie te decyzje i spotkania będą miały znaczenie dla finału tej drogi? Olga Tokarczuk wywołuje zadumę i zachęca do refleksji nad życiem, smakowania go we właściwych proporcjach, podążania za własnym wewnętrznym głosem, poszukiwania drogi, zaczynając od siebie. Wierzy w drzemiącą w kobietach siłę. Przygląda się swoim bohaterkom ze zrozumieniem i ogromną empatią. Wczytuje się w ich zachowania docierając do ich źródeł. Ta zafascynowana Jungiem pisarka, jednocześnie psycholożka uważnie dobiera słowa, waży każdą frazę. Doceni kobiecą znajomość życia, moc jego dawania, podtrzymywania. Przypomina osiągnięcia kobiet, z premedytacją zapominane przez zmaskulinizowany świat nauki. Wierzy w kobiety, chociaż opuszcza je w swojej literackiej wędrówce. Stawia na uboczu wielkich pytań, choć to one prowokują do ich zadawania. Pokazuje prawdę ukrytą w przemilczaniu, odbieraniu prawa do publicznego wypowiadania się, prawa do własnej woli.
Ta proza pokazuje świat w zmianie, świat, w którym traci znaczenie mądrość na korzyść siły. W takim świecie bezbronne stają się kobiety, zmuszane do uległości, do niechcianych wyborów, szukające na ogół bezskutecznie sojuszników. Bezbronne są mniejszości, zmuszane do ucieczki. Gdy Tokarczuk w 1993 wraca w swojej powieści do Francji z XVII wieku, kiedy to król wprowadza katolicyzm, jako jedyne legalne wyznanie w królestwie, zmuszając innowierców do zmiany wiary lub opuszczenia ojczyzny, opisywane wydarzenia nabierają dodatkowego znaczenia wobec ówczesnych decyzji polskich władz. Sejm przyjmuje ustawę antyaborcyjną, parafowany zostaje konkordat. W kraju powstaje coraz więcej wyższych seminariów duchownych, utworzona zostaje Katolicka Agencja Informacyjna. Na sztandary Wojska Polskiego wprowadzono dewizę: Bóg, Honor, Ojczyzna.
To gęsta proza, przemawiająca obrazami. Skupiona. Mądra. Filozofująca. Pokazuje, że można żyć obok prawdziwego życia, ocierać się o Mądrość, poznając jej źródło, przeważnie zbyt późno. Pięknie opowiada Tokarczuk o sensie życia.
PS Przypominam prozę Olgi Tokarczuk („Prawiek i inne czasy„, „E.E.„), która będzie gościem tegorocznego Festiwalu Conrada w Krakowie 20-26 października.
Olga Tokarczuk, Podróż ludzi Księgi, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 1998. Wydanie III. Redakcja: Wiesława Karaczewska. Korekta: Anna Chmielewska. Redakcja techniczna: Urszula Ziętek. Projekt okładki i stron tytułowych: Maciej Sadowski. 215 stron.