1996 to rok afer i śmierci. Rok Nobla dla Wisławy Szymborskiej i rok, w którym umiera inny noblista Josif Brodski, pisarka Marguerite Duras, Krzysztof Kieślowski, Czesław Centkiewicz, Artur Międzyrzecki. Premierę mają „Młode wilki” Jarosława Żamojdy a Józefowi Oleksemu postawiony zostaje zarzut o szpiegostwo. Disco Polo Live po raz pierwszy ukaże się na antenie Polsatu. Powstaje fundacja LaStrada walcząca z handlem kobietami. 30 tysięcy młodzieży idzie ulicami Warszawy w marszu milczenia po zabójstwie studenta Wojciecha Króla. W wybuchu bombowym ginie Piotr Molak, członek Wydziału Antyterrorystycznego Komendy Stołecznej Warszawy. Stoczniowcy demonstrują przeciw likwidacji Stoczni Gdańskiej.
Powstaje sieć telefonii komórkowej Era, Plus. To rok urodzin owcy Dolly pierwszego sklonowanego ssaka. To też rok aresztowania belgijskiego pedofila i seryjnego mordercy Marca Dutroux. I rok powstania Viagry.
Świat jest w stanie nieustannego konfliktu. Agnieszka Sowińska w ostatnim numerze kwartalnika „Książki. Magazyn do czytania” w omówieniu książki Aleksieja Iwanowa powtórzy za nim, że lata 90. w Rosji to czas, gdy „można było niemal z dnia na dzień stać się oligarchą albo zginąć od kul w porachunkach gangów”. Walczy IRA, Bałkany, Grozne, Algieria, Nepal. Z rąk szaleńców i terrorystów giną ludzie w Szkocji, w australijskim stanie Tasmania, na Sri Lance, w New Delhi, w indyjskim stanie Assam, w Jerozolimie, w Atlancie podczas igrzysk letnich, w Las Vegas, w Paryżu.
W środku tego szaleństwa, w 1996 Olga Tokarczuk wydaje „Prawiek i inne czasy”. Dzisiaj już wiemy, że to przełomowa książka w jej karierze. Otrzyma za nią Paszport „Polityki”, Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, nominację do nagrody literackiej NIKE, wygra też plebiscyt czytelników tej nagrody. Jarosław Klejnocki w „Polityce” napisze o niej „marka eksportowa polskiej literatury”. Jak rzadko krytycy są zgodni z czytelnikami. O Tokarczuk mówi się, że jest „odrodzicielką fabuły w polskiej prozie”. Padają określenia takie jak: oryginalna, intrygująca, ambitna, tworząca dla ludzi. Co takiego jest w książce, którą zachwyca się cała Polska? Co jest w książce, którą zachwyci się wkrótce świat?
Olga Tokarczuk w swojej sadze o rodzie Boskich i Niebieskich ubiera w fabularną opowieść losy świata. Przenosi na literaturę ciężar niesienia i przekazywania dalej jego historii, która nieznośnie się powtarza. Swoją historię uwikłała w losy dwóch rodzin od okresu pierwszej wojny światowej do lat 80. XX wieku, zamieszkujących fikcyjną wieś Prawiek, graniczącą na północy z drogą z Taszowa do Kielc, od południa z miasteczkiem Jeszkotla. W granicznych miasteczkach jątrzą się groźne pragnienia „posiadania i bycia posiadanym”, niebezpieczeństwo popadnięcia w pychę, „głupota, która bierze się z chęci mędrkowania”. Ta piękna, miejscami magiczna opowieść odwołuje się do naszych lęków, niepokojów, nadziei, radości. Człowiek w swoim przeżywaniu świata jest wciąż tylko sobą, zmieniają się epoki, zmienia obyczajowość, normy każą się inaczej ubierać. Ale wciąż niezmiennie pozostają te same pragnienia, te same oczekiwania. Te same decyzje wikłają człowieka w śmierć lub odrodzenie. W radość lub rozpacz. To uspokajająca wizja, o której zapomina się w biegu po szczęście i sukces.
Coś jednak musi być w sadze Tokarczuk, że tak uwiodła. Jest piękny język, raz skupiający uwagę, innym razem przeźroczysty, uwalniający opowieść. Jest magia. Nikt tak pięknie nie wytłumaczył idei podróżowania jak Tokarczuk.
Od razu ma się ochotę odszukać granicę własnego wewnętrznego Prawieku, żeby stanąć przy niej i zacząć śnić, żeby potem całe życie móc wspominać.
Jest historia przyjaźni, która trwa całe życie. I jest historia człowieczeństwa. Siłą Tokarczuk jest subtelność, delikatność opisu, który przechodzi w uderzające, wstrząsające obrazy. Nie da się otrząsnąć po scenie rozstrzeliwania Żydów, której świadkiem przez przypadek jest Genowefa. Nie można pozbyć się obrazu zbiorowego gwałtu żołnierzy dwóch wrogich armii na młodziutkiej dziewczynie. Na zawsze zapadają w pamięci sceny seksu z prostackim, odrażającym Ukleją, trzymającym swoją żonę zamkniętą w domu. Ale Tokarczuk też pięknie się śmieje. W głębokim PRL-u Izydor wymyśli jedyny w swoim rodzaju sposób zarabiania na życie, jego korespondencja do Radia Wolna Europa nigdy nie dociera do adresata, pozwalając mu utrzymywać się z odszkodowań wypłacanych przez Pocztę Polską. Gdy przyjdzie śmierć, Tokarczuk nazwie Boga dobrym buchalterem pilnującym rubryk „winien” i „ma”. Kłoska w łóżku nie kładzie się pod mężczyznami, bo jest im równa. Znajdzie Tokarczuk też receptę na pokój na świecie, powie „nam w ogóle potrzebne są córki. Gdyby wszystkie naraz zaczęły rodzić córki, byłby spokój na świecie”.
Cały urok tej książki jest w rozmyślaniu nad ludzką kondycją, nad życiem, do którego Tokarczuk zaprasza. Ksiądz będzie tutaj porywczym i drażliwym człowiekiem walczącym z prawami natury. Chłopi „leniwi, gnuśni i żądni pieniędzy”. Dziedzic Popielski będzie typem człowieka w stałym pędzie tworzenia, organizowania, do końca niezaspokojony w swoim dziele. Miłość będzie przechodzić z pasji na obowiązek, szarpana namiętnościami, kuszącymi nowymi pasjami. Jedne kobiety zostaną opuszczone przez swoich mężów. Do innych mąż będzie wracał, przechodząc pół świata. Jedne kobiety, jak Kłoska przeżyją życie blisko tajemnicy natury, ucząc się brać z niej wszystko na własnych warunkach. Inne zapłacą za swoją naiwność. Inne zapłacą za marzenia, które okażą się ich więzieniem.
A pochylając się nad ludzką kondycją i nad życiem, przemawia do nas Tokarczuk pięknie, zachęcając do refleksji, wciągając w filozoficzne rozmyślania. „Prawiek i inne czasy” to historia do wielokrotnego czytania, zachęcająca do powracania do swoich pierwotnych uczuć, wchodzenia w nie, przeżywania. Chwytania cienkich nici historii, wyplatania z nich własnej historii. Mądrzej, spokojniej, z większą rozwagą i w zgodzie z sobą.
PS Przypominam prozę Olgi Tokarczuk, która będzie gościem tegorocznego Festiwalu Conrada w Krakowie 20-26 października.
Korzystałam z: Wikipedia.
Olga Tokarczuk, Prawiek i inne czasy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008. Wydanie pierwsze w tej edycji, dodruk. Redaktor prowadzący: Waldemar Popek. Projekt okładki i stron tytułowych, opracowanie komputerowe: Krzysztof Tyszkiewicz, Paweł Bytnar. Redaktor techniczny: Bożena Korbut. 299 stron.