Kategorie
Non-nordic

Cecilia Randall – Hyperversum. Sokół i Lew

Chcę więcej. Zamknęłam książkę po 781 stronach, z żalem, bo to już koniec. I nadzieją, bo jest już trzecia część. Oby również została przetłumaczona na polski. Pani Cecilio Randall pisze pani doskonałe powieści, w perfekcyjnej dawce historii, napięcia, przygody, fantastyki. Obie części udały się znakomicie. Włoszka za „Hyperversum” została doceniona zdobywając nagrodę dla najlepszej powieści dla młodzieży. Książka za granicą rewelacyjnie się sprzedała. Czy nasz trudny rynek czytelniczy doceni ją również w Polsce? Mam cichą nadzieję, że Wydawca zrobi wszystko, co w Jego mocy, żeby zapewnić książce odpowiednią promocję, bo warto.

Zastanawiam się, jak zarekomendować drugą część „Hyperversum”, nie psując przyjemności czytania przede wszystkim tym, którzy mają jeszcze przed sobą pierwszą część. Z premedytacją, więc nie podam imion postaci tej części, bo zdradziłabym, jak zakończył się pierwszy tom. Przyznaję, że z ogromną niecierpliwością czekałam na drugą część „Hyperversum”. Bo to taka perełka gatunku. Fabuła wciąga maksymalnie, traci się poczucie czasu i jest się w stanie wiele poświęcić, żeby tylko czytać dalej. A jest to przy okazji rozrywka na świetnym poziomie, bo historia opisana w powieści, nie tylko jej postaci przenosi w czasie. Czułam, jakbym znalazła się w centrum wydarzeń a uwielbiam takie chwile zawieszenia w czasie i przestrzeni, kiedy kompletnie wchłania mnie lektura i nie wiem, co dzieje się dookoła.

Atutem Randall jest łączenie powieści historycznej, przygodowej i fantastyki. To wyjątkowo smakowita kreacja wiernie opisanej historii, z pełnymi napięcia przygodami współczesnych Amerykanów przeniesionych w czasie do średniowiecza. Powieść jest kontynuacją wydarzeń z pierwszej części, rozwija historię z okresu panowania młodszego brata Ryszarda Lwie Serce, Jana bez Ziemi i francuskiego króla Filipa Augusta, zatem wracamy do XIII wieku. Jan bez Ziemi w bezkompromisowy sposób rządzi Anglią, surowo rozprawia się z każdym, kto na czas nie zapłaci haraczu na utrzymanie armii jego najemników. Filip August ma ogromną ochotę na podbicie Anglii i właściwie szykuje się tylko na odpowiedni moment, żeby uderzyć. W Anglii narasta niezadowolenie z władzy króla, możni dotknięci jego bezwzględnością szykują się do wojny domowej. Jest rok 1215, jeden z najważniejszych w historii Anglii. To wówczas zostaną położone podwaliny pod przyszłą konstytucję i uchwalona Wielka Karta Swobód, dokument uznawany przez historyków za pierwowzór współczesnych konstytucji.

W drugiej części Randall wnosi się na wyżyny gatunkowe. Powieść jest tak wciągająca, że to wielkie tomiszcze chłonie się samo w trzy dni. Zapewnia momenty dosłownie zapierające dech w piersiach, w niektórych scenach przyłapałam się, że wstrzymuję oddech wraz z bohaterami. Dzięki temu, że akcja rozgrywa się w dwóch głównych wątkach, buduje to świetnie napięcie a jednocześnie pozwala na opisy wydarzeń z różnych perspektyw. W absolutnie kapitalny sposób Randall przekazuje wydarzenia historyczne, dbając o detale z epoki, wprowadzając w etykietę dworską a w tej części rozwijając w ciekawy sposób motyw honoru w kodeksie rycerskim i kwestie związane z dyplomacją, budowaniem strategii politycznych, traktowaniem więźniów w zależności od ich urodzenia i pozycji. Pozwala wejść w umysły strategów, śledząc ich tok myślenia, wyjaśniając konsekwencje manewrów. Dzięki temu, że bohaterowie są przeniesieni w czasie, znają historię, co daje im przewagę w niektórych sytuacjach i pozwala lepiej zrozumieć konsekwencje pewnych wydarzeń. To przy okazji świetna lekcja czytania i analizowania historii.

Jak na dobrą powieść przygodową przystało nie zabraknie licznych epizodów, które budują napięcie a jednocześnie są doskonałym pretekstem do opisywania tła historycznego, wyjaśnienia trudnej sytuacji politycznej w tej części Anglii. Dowiadujemy się, jak wyglądało życie angielskich wsi, które gnębione wysokimi podatkami królewskimi, padają łupem bezwzględnych najemników, zostawiających po swoich wizytach zgliszcza i śmierć. Poznamy niedogodności podróży angielskimi traktami, jedna ze scen, która rozegra się w angielskim lesie bardzo przypomina te znane z historii o Robin Hoodzie. Jako, że akcja rozgrywa się na pograniczu angielsko-francuskim, nie zabraknie też historii miłosnej francuskiego żołnierza z angielską wieśniaczką.

Każda postać ma tutaj pewną rolę do odegrania. Mnisi w opactwie posłużą za gwarantów pewnego kłamstwa. Awantura z Flamandczykami uwiarygodni to kłamstwo. Randall zadbała o odtworzenie atmosfery dworów i skomplikowanych zależności pomiędzy feudałami a wasalami, opisując hierarchię władzy lordów, baronów. Pokazała też zależności rodzinne, opisując możliwości kariery poszczególnych członków rodu. Świetnie kontrastuje te opisy grupami wieśniaków, mieszkańców miast, handlarzy. Stworzyła atmosferę ducha walki, etosu rycerskiego, ale też klimat postawy prostych wieśniaków, poddańczej, pełnej onieśmielenia i szacunku wobec możnych. Ciekawie te różnice społeczne widać na przykładzie postaci kobiet. Prosta wieśniaczka wykorzystuje swoją seksualność do osiągnięcia celu, nachalnie próbuje uwieść rycerza. Córka barona z kolei z wielką klasą porusza się po meandrach etykiety, do końca trzymając poziom należny jej pozycji.  Możemy zobaczyć, jak wyglądał w tych czasach awans społeczny, jak egzekwowano zdobywane przez rody przywileje. Czym była zwierzchność władzy królewskiej i jak się przejawiała w różnych sytuacjach. A będzie tutaj i scena spotkania z Janem bez Ziemi i z synem króla Francji, księciem Ludwikiem, ojcem Ludwika IX zwanego Świętym. Świetnie Randall gra emocjami swoich bohaterów, pozwala śledzić nam ich myśli, zagęszcza tym atmosferę, dynamizuje wydarzenia a przede wszystkim oddaje klimat spotkań, negocjacji, rozmów. Widać, jak wielką uwagę przyłożyła, żeby poziom rozmów odpowiadał pozycji danej postaci w hierarchii stanowisk, władzy. Amerykanie poruszający się w tyglu tych zależności, czasami świadomie łamią etykietę, budząc konsternację i wywołując nieoczekiwane reakcje współtowarzyszy.

Pełno tu wartości, które mam wrażenie coraz bardziej tracą współcześnie na znaczeniu. Bo czym jest dzisiejsza przyjaźń, jak się ona ma do tego, co oznaczała w średniowieczu? Czym jest wierność ideałom i życie zgodnie z kodeksem średniowiecznego rycerza, wobec obecnego wyścigu szczurów i zmierzania do celu po trupach? Jak się ma romantyczna miłość, z wyczekiwaniem na siebie, zostawianiem sobie liścików, dowodów wierności z One-Night-Stand? Czy to będzie książka dla każdego? Nie sądzę. Raczej dla osób, które szukają wartości w życiu.

Cecilia Randall w jednym z wywiadów przyzna, że wyrosła na powieściach przygodowych, historycznych, zwłaszcza płaszcza i szpady. Lubi też fantastykę. Widać, że potrafi brać to co najlepsze z literatury gatunkowej a jej powieści do ostatniego zdania trzymają cudownie w napięciu. Czekam niecierpliwie na trzecią część i proszę o kolejne.

Cecilia Randall, Hyperversum. Sokół i Lew. Tłumaczyła: Agata Pryciak. Wydawnictwo Esprit. Kraków, 2014. Tytuł oryginału: Hyperversum. Il Falco e il Leone. Projekt okładki i ilustracje: Dorothea Bylica. Redakcja: Monika Nowecka, Dorota Trzcinka, Aleksandra Motyka.