Kategorie
Kraje nordyckie

Architektura duńska, czyli dobrze mieszkać, żyć szczęśliwie

Kultura duńska rozprzestrzenia się jak wirus i nie jest jej w stanie powstrzymać żaden lek. Najlepiej to widać po drugiej stronie Sundu w południowej Szwecji. Ale, jak przekonuje Tadeusz Barucki w „Architekturze Danii”, wystarczy też spojrzeć na Norwegię, Anglię, Islandię i daleką Grenlandię, na francuskie pobrzeża Normandii i śródziemnomorskich regionów Sycylii, żeby zdać sobie sprawę z jej ekspansji. I nie chodzi tylko o to, że południowa Szwecja do połowy XVII wieku należała do Danii, nie chodzi o „czterysta lat nocy”, jak wymownie podsumował Henrik Ibsen uzależnienie Norwegii od Danii w latach 1400 – 1814.

Łatwiej jest zrozumieć siłę kultury duńskiej, gdy spojrzy się na kilka rzeczy. Strategiczne położenie: to tędy prowadził jedyny szlak morski łączący basen Morza Bałtyckiego z oceanami świata, to tędy płynęły statki wikingów, to tędy można się było dostać z południa Europy na północ Skandynawii, to tu jest współczesny port przesiadkowy dla wielu lotów do krajów nordyckich, tędy też szedł człowiek idący w ślad za ustępującymi lodowcami, a dzisiaj za lepiej płatną pracą. Ślady niegdysiejszej migracji widać do teraz w charakterystycznych dla epoki kamienia grobowcach, niekiedy przypominającymi Stonehenge, czego najpiękniejszym przykładem w Danii jest Poskær Stenhus czy ponad 10 000 kurhanów tak znamiennych dla krajobrazu duńskiego.

Współczesna architektura duńska jest kwintesencją tego co ludzkie: tworzenie wspólnoty, w której rodzina i dobro dziecka jest w centrum, stawianie na funkcjonalność, szukanie pożytecznych i zrównoważonych rozwiązań technologicznych, dbanie o estetykę, odzwierciedlanie pragnienia człowieka o intymnym kontakcie ze światem, bycia częścią nietkniętej natury i czerpania z jej dobrodziejstw. Szukając wytłumaczenia dla takiej filozofii budowania, idę tropem wyraźnych śladów z przeszłości. Najstarszy rysunek wyryty na kości, określany jako „pierwszy obraz rodziny”, pochodzi z Danii, z ok. 5000 r. p.n.e. Perfekcję z jaką niegdyś budowano statki potwierdzą wraki wydobyte z dna morskiego w Roskilde. Z taka samą precyzją wznoszą Duńczycy swoje dawne drewniane domy. Już w erze wikingów utrwali się nowy typ domu, duński „Radelængen”:

„o bardzo wydłużonym planie, powstały z zestawienia części mieszkalnej z oborą dla bydła i pomieszczeniem do przechowywania zbiorów”.

Wikingowie budują też pierwsze centra handlowe: ośrodki targowe i pierwsze strefy wojskowe: ufortyfikowane obozy, które, co podkreśla Tadeusz Barucki w „Architekturze Danii” tworzyły planowy system fortyfikacji i razem z ziemnymi umocnieniami „Dannevirke”, oddzielającymi na południu Półwysep Jutlandzki od Europy, broniły kraju przed najeźdźcami.

Zmiana w podejściu do budowania przychodzi wraz z chrześcijaństwem, które w X wieku wprowadza w Danii król Harald. To czas wpływów misjonarzy z Anglii, Bremy i Hamburga. W okresie romańskim powstaje niemal 2000 kościołów kamiennych, w większości z narzutowego, polodowcowego granitu obrabianego na Jutlandii, a łamanego na Zelandii. Już wówczas jednak Duńczycy szukają jednocześnie własnego języka wyrazu. Powstają więc nietypowe okrągłe obronne kościoły, jak te z przełomu XII i XIII wieku na wyspie Bornholm. Pomysł budowania w cegle przyjdzie do Danii z XII-wiecznej Lombardii, a cegła stanie się z czasem niemal narodowym duńskim budulcem. O tym, że Duńczycy stawiają na precyzję i praktyczne zastosowanie miała właśnie pokazać mała, elastyczna w tworzeniu misternych budowli, poddająca się wyobraźni architektów cegła. Już w gotyku Duńczycy pokazali jednak, że nie pędzą ślepo za modą. Zamiast poddawania się jej wymogom, znowu zostawiają charakterystyczny dla siebie rys: dla Duńczyków liczą się przede wszystkim względy czysto praktyczne.

Reformacja łamie istniejącą potęgę Kościoła, któremu odbiera się liczne budynki; burzone stają się budulcem dla innych. W tym samym czasie na Jutlandii wybucha powstanie przeciwko wyzyskowi bogaczy, stłumione zapoczątkuje też nową erę w budownictwie. To wówczas powstają masowo obronne rezydencje. Władcy kraju też spojrzą na swoje siedziby innym okiem i wprowadzą wiele obronnych udogodnień. Zapoczątkuje to król Christian II, ale głównym budowniczym zostanie dopiero jego syn Frederik II. Wzniesie on sławny zamek Kronborg w Elsinore (Helsingør). Coraz bardziej wówczas czytelne stają się wpływy holenderskie i niemieckie. Jak pisze Tadeusz Barucki: „najbardziej znanym wśród królewskich budowniczych był architekt flamandzkiego pochodzenia Hans Steenwinkel, wprowadzający do Danii holenderski renesans”, który stał się wkrótce symbolem potęgi króla. Duński renesans najlepiej widać w symbolach Kopenhagi, np. w gmachu giełdy (1619-1625) z monumentalnym, krytym miedzią dachem i spiralną wieżą. Widać to też w domach mieszkańców miast czy w jednym z pierwszych w historii architektury planowo założonych osiedli mieszkaniowych – Nyboder (1631-48).

Barok dociera do Danii nieco później w stosunku do reszty Europy. I nadal są to wpływy holenderskie. Najpiękniejszym przykładem tego będzie pałac Charlottenborg (1672-83) w Kopenhadze projektu Holendra E. Janssena. Śmierć Nielsa Eigtveda w 1754 – twórcy nowej dzielnicy Kopenhagi, wówczas samodzielnego miasta Frederiksstaden i zaproszenie do Danii francuskiego architekta N. H. Jardina, który zostanie tutaj ponad 20 lat to początki klasycyzmu w Danii. Pożar Kopenhagi w 1795 i ostrzelanie miasta przez angielską artylerię w 1807 wymusza przebudowę. W tym czasie w Danii działa C. F. Hansen, po którym zostaną takie symbole jego działalności jak dawny ratusz (1803-6) i katedra (1811-29) w Kopenhadze.

Formy ewoluują, a architekci szukają nowych inspiracji. Powstają budynki, wymyślne dowody fascynacji dawnymi stylami. Od stylu historycznego, przez eklektyzm twórcy przechodzą do romantyzmu narodowego. Powstają organizacje takie jak „Skønvirke”, działająca od 1907 w dziedzinie sztuki i przemysłu i organizacja studencka „Stowarzyszenie 3 grudnia”, służąca, jak podaje Tadeusz Barucki studiom nad architekturą duńską, którą jako przedmiot nauczania wprowadzili w 1913 na Akademii Sztuk Pięknych w Kopenhadze Nyrop i Kampmann.

Coraz mocniej na świecie przebijają się reprezentanci funkcjonalizmu postulujący architekturę zrywającą z przeszłością. Wreszcie człowiek i przyroda w współgrającej komitywie naprawdę mają być pierwszym planem wszelkich dyskusji o architekturze. Koniec kompromisów. Ale w Danii ta tendencja dojdzie do głosu dopiero po słynnej wystawie sztokholmskiej z 1930 roku. I tu pojawia się na scenie Kay Fisker – wychowawca nowego pokolenia architektów duńskich. Zostawi po sobie rozplanowany w naturalnym krajobrazie uniwersytet w Aarhus, obiekt, który powstanie po wygraniu przez niego konkursu, co jest duńską tradycją z sukcesem wdrażaną w życie od dziesiątków lat. To właśnie wówczas w ogłaszanych konkursach zbiera żniwa Arne Jacobsen, który zaprojektuje m.in. wieżowiec SAS w Kopenhadze czy późniejsze osiedle Søholm (1950-55) w duńskiej cegle z zaprojektowaną z pietyzmem zielenią.

Sporo nowych rozwiązań pojawia się w budownictwie mieszkaniowym: ściany poprzeczne: w 1037 – M. Lassen, loggie: lata 1935-39 – K. Fisker, C. F. Møller, równoległe pasma budynków: lata 1932-34 – Blidah i Bentsen. Zmiany czysto techniczne idą w parze z myśleniem o człowieku, rodzinie i kwestiach wychowawczych. Mieszkanie przestaje być jedynie sypialnią czy salonem. Myśli się o wspólnocie przebywającej w jednym miejscu i takim projektowaniu przestrzeni, żeby nie tylko dorosły czuł się w niej komfortowa, ale też… dziecko (O wychowaniu dzieci po duńsku piszę tutaj). I zawsze rządzi zieleń. W 1932 roku pewien duński cieśla wymyśli w swoim warsztacie klocki, rozsławione na całym świecie pod nazwą LEGO. Trzy lata później C. Th. Sørensen sprowadzi wraki starych sprzętów i mechanizmów i stworzy z nich prototyp placu zabaw. To pionierskie spojrzenie na wspólną infrastrukturę zapoczątkuje międzynarodową karierę Danii, z której pochodzi firma Kompan projektująca najlepsze place zabaw dla dzieci, znane z prostoty, jakości i funkcjonalności.

Coraz większe znaczenie w budownictwie mieszkaniowym ma planowanie wspólnej infrastruktury, myślenie o wygodzie mieszkańców i dostępności do najważniejszych obiektów. Powstają złożone projekty charakteryzujące się bliskością przedszkoli, szkół, sklepów. Innowacyjne rozwiązania jak centralne ogrzewanie, łazienka i w.c., zsypy na śmieci, kuchnia typu laboratoryjnego rozpoczynają nową erę budownictwa mieszkaniowego. Tworzy się nowa kultura mieszkaniowa, której nieodłącznym elementem jest architektura wnętrz.

Gdy budownictwo mieszkaniowe zaczyna łączyć wspólne interesy mieszkańców osiedli, daje to zaczątek ruchowi spółdzielczemu. Po drugiej wojnie światowej oczy architektów kierują się na nietkniętą wojną Szwecję i słynące z technologicznych innowacji USA. Do Danii dociera bardzo bliski tradycji duńskiej nurt inspirowany przez architekturę organiczną F. L. Wrighta. Duńczycy zaczynają być mistrzami „otwartego planu” i maksymalnej jego elastyczności i podbiją inne rynki. Jørn Utzon wygra międzynarodowy konkurs na gmach opery w Sydney. I jak podkreśli Tadeusz Barucki:

„po raz pierwszy w historii architektury współczesnej tak mocno wyrażona zostaje wówczas nowa teza przekreślająca świętą dotąd zasadę, że forma wynika z funkcji”.

Lata 50. to pojawienie się wieżowego osiedla Bellahøj (1951-54 – A/S Dominia), innowacja urbanistyczna oddzielająca w swym układzie po raz pierwszy w Danii ruch pieszy od kołowego – osiedle Taarnby Park (P. Kjeargaard, N. Schou). Przyroda ma być nieodłącznym elementem zabudowy, powstają jednorodzinne domy szeregowe skąpane w zieleni np. Skoleparken (1955, J. Bo, K. Hallenberg). Aglomeracja kopenhaska kształtuje się wg projektu opracowanego przez S. E. Rasmussena w 1948, znanego później jako symbolu rysunku dłoni z rozcapierzonymi palcami, których kierunki wskazują planowany rozwój miasta.

Najbardziej współczesne nam budownictwo pozostaje w dialogu z przeszłością. Świadczy też o poszanowaniu historii. Istotą duńskiego budownictwa mieszkaniowego dzisiaj jest wtapianie się w otoczenie, wykorzystywanie jego walorów, podkreślanie piękna natury, która koherentnie współgra z bryłami budynków. Sluseholmen (2009, Arkitema Architects) jest nową częścią miasta, położoną wokół kanałów kopenhaskich. Małe i duże budynki tworzą bloki spójne z linią wody. Fasady bloków, zaprojektowane przez wielu zaproszonych architektów, są ekspresją na temat reminiscencji dziewiętnastowiecznej Kopenhagi.

Architektura duńska Sluseholmen

Kajkanten (2012, Danielsen Architecture) to kompleks domów usytuowany w Havnerfronten w Kopenhadze. Rozwijająca się dzielnica, która łączy zielone tereny rekreacyjne z portem i miastem. Inspirowane pojęciem funkcjonalizmu z lat 30. XX wieku. Kajkanten adoptuje nowe i stare budynki i nawiązuje do industrialnej przeszłości tego miejsca stając się ekspresją na temat przeszłości. To miejsce w bezpośrednim kontakcie z morzem.

Architektura duńska Kajkanten

Dania od zawsze szła własną drogą, zamiast powielać istniejące mody, szukała łącznika pomiędzy tym, co piękne i funkcjonalne. Od zawsze też czerpiąc z bogactwa przyrodniczego, surowego klimatu i morskiego sąsiedztwa szukała innowacyjnych rozwiązań, które najpełniej pozwoliłyby żyć wygodnie i przytulnie. Hygge plus innowacje sprawiły, że Dania nie tylko od lat okupuje pierwszą dziesiątkę Bloomberg Innovation Index, ale jest też krajem jednych z najszczęśliwszych społeczeństw świata. Okazuje się, że tam, gdzie się dobrze mieszka, żyje się szczęśliwie.

Architektura duńska

Zdjęcie: wystawa pt. „Contemporary Danish Architecture”, centrum handlowo-rozrywkowe Sukcesja w Łodzi.

Tekst powstał na podstawie „Architektura Danii”, Tadeusz Barucki (Arkady 1983) i jest w dużej mierze streszczeniem tej książki oraz wystawy pt. „Contemporary Danish Architecture”, prezentującej współczesną duńską architekturę. Wystawę można było obejrzeć w kwietniu-maju tego roku w centrum handlowo-rozrywkowym Sukcesja w Łodzi.