Kategorie
Kraje nordyckie

Współczesny design norweski

Komfort, naturalność, ekologia i ludowe wzory, tym wyróżnia się współczesny design norweski. Jest w Norwegach niczym nietłumiona faktyczna radość bycia Norwegiem. Nie ma w niej nacjonalizmu i hołdowania górnolotnym hasłom. To inne emocje. Coś w rodzaju świadomości, że urodziło się w raju, że jest się częścią surowej przyrody, że jako jej część trzeba z pokorą pogodzić się z własnymi słabościami i nauczyć się BYĆ. Norwedzy kochają być w Norwegii. Uwielbiają demonstrować swoją norweskość. I są w tym radośni.

Norweski design książka

Zdjęcie: Katalog towarzyszący wystawie „Logika lokalności. Norweski i polski współczesny design”, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2017

Współczesny design norweski określiłabym naturalnie lokalnym. Jest w nim duma ze swojej przeszłości, dorobku poprzednich pokoleń miejscowych artystów. Jest nieustanny dialog z nimi. Jest też potrzeba praktycznych rozwiązań, wynikających z ograniczeń lub bogactwa najbliższego otoczenia. Jeśli mieszkasz w deszczowym Bergen, to właśnie tam najlepiej zaopatrzyć się w przeciwdeszczowe akcesoria, a najlepiej w Norwegian Rain. Każda sztuka tutaj jest wypadkową nowych technologii i klasycznego krawiectwa. T-Michael – krawiec i projektant oraz przedsiębiorca Alexander Hell z Norwegian Rain, tak wyjaśniają potrzebę tworzenia swoich kurtek:

„To jest prosta filozofia. Hardkorowa, funkcjonalna i wodoszczelna odzież wierzchnia, która nie wychodzi z mody. Kryjąca się za nią technologia jest niewidoczna (…). Mocna i wytrzymała, ale mimo to miękka i elegancka. Ta kurtka chroni cię przed żywiołem w środowisku miejskim”.

Wydawać by się mogło, że człowiek pogodzony z własnym otoczeniem, potrafi więcej dostrzec w nim dobrego i chętniej to dobro spotęguje.

Norwegian_Rain

Zdjęcie: Norwegian Rain, strona internetowa firmy

Trudne warunki, dominująca i trzymająca człowieka na dystans zima, krótkie dni, bliskość stromych gór, wody, wszystko to zapisane jest w sztuce użytkowej. Ta norweska chce podkreślać tożsamość własnego kraju, umacniać swój związek z nieprzerwanym cyklem życia przyrody, bez względu na jej kapryśność, zmienność. Chce być częścią najbliższego otoczenia. Stąd tak wiele we wzornictwie norweskim nawiązań do lasu, kształtów przypominających lodowe bryły, ciepłych, wełnianych koców.

Arctic collection autorstwa Vibeke Skar i Jensa Praeta z 2010 to seria stołów zainspirowana topniejącym lodem Arktyki, przerażającymi dla środowiska naturalnego skutkami tego zjawiska i jego wizualnym pięknem. Nie tylko wyglądają jakby stworzone przez samą naturę, ale też opowiadają o człowieku i o tym, jak na nią wpływa.

Czarki Kristin Opem to wypadkowa bogatych w złoża niebieskiej gliny Trøndelag i dumy z tamtejszych ceramicznych tradycji. Instalacja Stiana Korntveda Ruuda z 2016 to łyżki wykonane z typowych gatunków drzew pochodzących z 19 okręgów kraju. „Fylker”, bo tak się nazywa instalacja odwołuje się do słowa „fylke” – okręgu, na jakie Norwegia była podzielona już od czasów wikingów. Nazwa pochodzi od norweskiego słowa „fylki”, wywodzącego się z kolei od słowa „folk” (lud, naród). Kultowy Papermaster – stojak na gazety projektu Torbjørna Anderssena (2012, brzoza, sklejka), który jest jednocześnie stolikiem, ma formę, która niemal odrywa się od ziemi jak ptak, co łączy go z taboretem Butterfly Stool Japończyka Sōriego Yanagiego z 1954. Twierdził on, że piękna nie można stworzyć, gdyż rodzi się ono naturalnie.

Norweski design stojak na gazety i stolik

Zdjęcie: Papermaster – stojak na gazety projektu Torbjørna Anderssena

Współczesny design norweski jest też bardziej nastawiony na dopasowywanie się do trudności, zamiast na walkę z nimi. Współgra z norweską naturą, a ta ukształtowała społeczeństwo, które kocha ruch, ma wpisane w krwiobieg spędzanie czasu na świeżym powietrzu, nie boi się ekstremalnych wyzwań, lubi pokonywać własny strach, przesuwa granicę ludzkiej wytrzymałości w surowym klimacie.

Produkty ALFY niezliczoną ilość razy zawędrowały na oba bieguny, przemierzyły Grenlandię i wspięły się na siedem najwyższych gór świata” – można przeczytać na stronie internetowej norweskiej firmy.

Buty z jej kolekcji mają sprawić, że wędrówka stanie się jeszcze przyjemniejsza. Są więc wodoodporne, przepuszczają powietrze, mają amortyzującą podeszwę, która dobrze przylega do podłoża. Stały się synonimem przygody, dziewiczych trekkingów, ale też weekendowego hikingu. „Kari Traa jest nie tylko mistrzynią stylu wolnego w narciarstwie, zdobywczynią trzech medali olimpijskich, lecz także twórczynią uznanej marki odzieży sportowej. Historia Kari zaczyna się w Voss, małym mieście położonym między norweskimi górami i fiordami, gdzie się urodziła i dorastała” – informuje strona internetowa marki. Superbielizna jej projektu jest zdrowa i została w stu procentach wykonana z wełny merynosów, w naturalny sposób pochłaniającej zapachy. Saamskie guksi, drewniane kubki wykonywane często z obrzęków zapoczątkowały serię Scoop autorstwa Margit Seland. W drewnianych kubkach – towarzyszących myśliwym i wybieranym na długie wędrówki, Norweżka znalazła formę, którą oddaje w porcelanie. Kalosze Permafrost odpowiadają w pełni przekonaniu, że nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Są ciepłe i wodoszczelne. Można je nosić, zimą, chodzić po śniegu, lodzie i błocie. Są przyjemne dla oka i mają doskonałą przyczepność.

Norweski design kalosze

Zdjęcie: Kalosze Permafrost

Współczesny design norweski ma być mądrym wyborem pomiędzy czymś potrzebnym a ładnym.

„Zrównoważony rozwój zaspokaja dzisiejsze potrzeby bez odbierania przyszłym pokoleniom możliwości zaspokajania ich potrzeb”.

Tak wyjaśniła jak to rozumie Gro Harlem Brundtland (O niej więcej w: Kobieta premierem, afera szpiegowska, finansowa huśtawka, czyli lata 80. i 90. w Norwegii) w epokowym raporcie końcowych Światowej Komisji ds. Środowiska i Rozwoju ONZ w 1987, znanym Raportem Brundtland. Pamiętacie Ellinga z trylogii Ingvara Ambjørnsena, którego genialnie sfilmował Petter Næss? To właśnie książkę o niej nieustannie czytał. Dzisiaj mało kto pamięta, że była drugą po Margaret Thatcher kobietą na stanowisku premiera w Europie.

Norwedzy czują się w obowiązku tworzyć naturalnie lub w sposób, który przyrodę pozostawi w nienaruszonym stanie. Chcą żeby to co jest, przetrwało. I jeśli coś ma to naruszyć, to wyłącznie żywioł natury. Myśli się o odpadach poprodukcyjnych, które zyskują drugie życie, przetwarzane w półki, regały. Kristine Five Melvær w kolekcji koców „Naturpledd” z 2015 użyła wyłącznie niebarwioną owczą wełnę, bez żadnych sztucznych dodatków. Współcześni twórcy wsłuchują się uważnie w naturę. Myśli się też o trwałości produktów, nastawionych na długoletnie użytkowanie. Wpisany w takie tworzenie nieustanny cykl życia przyrody pokazuje też zachwyt nad czasem, który przemijając odciska swoje znaki, pozostawiając rzeczy oryginalnymi, niepowtarzalnymi i bardzo osobistymi.

Norweski_design_koce_5

Zdjęcie: Koce „Naturpledd”, Kristine Five Melvær

Spodnie z Livid Jeans, małej fabryki dżinsów w Trondheim (jedynej tego typu w Norwegii) zostały zaprojektowane i wyprodukowane przez Jensa Olava Dankertsena, założyciela fabryki zgodnie z tą zasadą. W każdą parę zapisał pracę ludzkich rąk, troskę o najwyższą jakość. W 2010 kupił pierwszą maszynę, dopiero po wykonaniu 70 par uznał, że model jest satysfakcjonujący. Spodnie szyje się tutaj ręcznie na maszynach liczących dobre sto lat. A w sklepie fabrycznym w każdej chwili można zaszyć przypadkową dziurę, załatać przetarcia.

Norweski_design_spodnie_4

Współczesny design norweski to też wypadkowa fascynacji nowymi technologiami, szacunku do tradycji rzemieślniczych i myślenia o miejscu, w których przedmiot jest tworzony, jako źródle utrzymania rodziny, szansy na przetrwanie małej miejscowości. Deski do krojenia Larsa Ernsta Hole’a wykorzystują tradycyjną technikę carvingu. Deska „Monterey” czerpie z siedemnastowiecznego wzoru, a inspiracją dla niej był statek MS „Monterey”. Z resztek drewna tekowego tego statku wykonano deskę. Pomysłodawca miał jeszcze coś na uwadze pokazując ujednolicenie formy w produkcji przemysłowej, która jednocześnie zabija szansę na przetrwanie małych warsztatów rzemieślniczych, z których żyją przecież lokalne społeczeństwa, tracące pracę, gdy pojawia się duży producent.

Czasem wystarczy rzut oka, żeby rozpoznać norweskość produktu. To, co je charakteryzuje to też duma z wzorów wymyślonych przez poprzednie pokolenia twórców. Trwają nadal interpretowane na nowo lub znajdują miejsce w nowym kontekście. To buduje tożsamość społeczeństwa, które dbając o dawne, pokazuje, jak wprowadzając innowacyjne rozwiązania, można dawnym rzemieślniczym formom nadać nowe życie. Moda na stare jest żywa nie tylko w designie; dzisiaj bardzo chętnie nadaje się na przykład dzieciom imiona po pradziadkach. Wiele akcentów we wzornictwie norweskim bezpośrednio przyciąga skojarzenia do wspomnień z dzieciństwa. Wiele przywraca przedmiotom utraconą uwagę, którą zakłóca przemysłowa produkcja. „Eva” autorstwa Anderssen & Voll to nowoczesny fotel obity tkaniną, z możliwościami obracania, odchylania ściśle nawiązujący do stołka „kubbestolen” – wyrąbanego z dużego pniaka, bardzo popularnego w Norwegii już w XVIII wieku, szczególnie w gospodarstwach leżących w Sørlandet i Østlandet. „Eva” została zaprojektowana dla hotelu Juvet Landskapshotell, położonego w Valldal przy Narodowym Szlaku Turystycznym pomiędzy Trollstigen a Geiranger.

Norweski_design_fotel_z_podozkiem_Eva

Zdjęcie: „Eva” autorstwa Anderssen & Voll

Przedmioty, które wybieramy, reprezentują nasz świat. Mówią o nas. Rozejrzyj się teraz wokół siebie. Spójrz na rzeczy, którymi się otaczasz i zastanów się, co one mówią o Tobie?

Tekst powstał po zwiedzeniu wystawy w Międzynarodowym Centrum Kultury „Logika lokalności. Norweski i polski współczesny design”. Wykorzystałam w tekście wiadomości, cytaty z opisów i katalogu towarzyszącego wystawie.

Buycoffee.to

Jestem wdzięczna, że doceniasz moją pracę włożoną w napisanie tego artykułu stawiając mi wirtualną kawę.

Buycoffee.to/szkicenordyckie

LH.pl

Jestem wdzięczna, że kupujesz usługi u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl z moim partnerskim kodem rabatowym: LH-20-57100, bo otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję od LH.pl tak długo jak jesteś ich klientem / klientką.