Kategorie
Literatura nordycka

Jak szpieg, bloger, historyk, pisarz został stałym sekretarzem Akademii Szwedzkiej, czyli Peter Englund

Jest październik 2009 roku, w Sztokholmie wybija 13:00 na zegarze, który jest podarunkiem samego Gustawa III. Mało kto wie, że zegar przyspiesza, więc pracownik Akademii Szwedzkiej stoi z komórką, sprawdza czas i o odpowiedniej porze wybija godzinę ręcznie. Jak zwykle tłum osób gromadzi się w budynku, a miliony wyczekują wieści z małej Szwecji. Słynne białe drzwi Börssalen otwiera nowy stały sekretarz Akademii Szwedzkiej Peter Englund. Witają go błyski fleszy. Ma wówczas 52 lata, ale wygląda na dziesięć mniej. Potwornie się stresuje, a potem, gdy odpowiada na pytania dziennikarzy, czerwieni się. Jest naprawdę nieśmiały. Czy sobie poradzi? To on ogłosi wówczas światu, że Nagrodę Nobla otrzymała Herta Müller (YouTube, po angielsku). Miesiąc później czeka na nią na lotnisku. Napisze o tym na swoim blogu. Stoi w deszczu z kwiatami w dłoni. Huk silników cichnie, otwierają się drzwi i wychodzi ona: niewielkiego wzrostu, szczuplutka, z fryzurą na pazia, z okularami przeciwsłonecznymi na głowie. Wejście dla VIP-ów przystrojono gałązkami japońskiej wiśni, na laureatkę czekają czekoladki w noblowskich złotkach. Herta wychodzi na papierosa. Swobodna, nieustannie słychać jej głośny śmiech. Peter Englund przeciwnie, tłumaczy się, że jest zdenerwowany, bo po raz pierwszy przechodzi te procedury. Uspokaja go, że ona też. Podjeżdża czarna limuzyna, „samochód przywódców partyjnych i dyktatorów” stwierdza Herta.

Gdy Peterowi Englundowi zaproponowano członkostwo w Akademii Szwedzkiej był już uznanym autorem bestsellerów historycznych, znanym w Szwecji i za granicą. Pisał w sposób, który przenosił czytelników w sam środek wydarzeń. Kochali go. Ale naprawdę nic nie zapowiadało, że chłopak z rodziny robotniczej, z maleńkiego Boden, zamieszkałego wówczas przez ok. 12 000 mieszkańców, miejscowości rzuconej daleko na szwedzkiej Północy, słynącej z największej liczby kawiarni, zostanie stałym sekretarzem Akademii Szwedzkiej. Chociaż najwyraźniej w okolicach koła podbiegunowego dobrze się pisze. To stamtąd pochodzi inny członek Akademii i jednocześnie laureat Nagrody Nobla Eyvind Johnson. Nie mówiąc o choćby trójce Larssonów: Stiegu i Stigu oraz Åsie.

WNUK SŁUŻĄCEJ Z DALEKIEJ SZWEDZKIEJ PÓŁNOCY

Jest 4 kwietnia 1957, na świat przychodzi Peter. Jego mama nie pracuje wtedy, tato jest kierowcą samochodów ciężarowych, który potem w szkole wieczorowej zdobędzie tytuł inżyniera, ale to Peter będzie pierwszym w rodzinie absolwentem uniwersytetu. Babcia miała 13 lat, gdy zaczęła pracować jako służąca. Skończy zaledwie sześć klas, do końca życia będzie pisać z błędami. Rodzinne Boden to miasteczko garnizonowe, którego ulicami nieustannie przejeżdżają ciężkie wozy pancerne; każdy mieszkaniec jest poinstruowany na okoliczność wojny, która wisi w powietrzu. Peter nie ma pomysłu na życie, a rodzice większych oczekiwań. W szkole średniej wybierze kierunek, po którym zdobędzie uprawnienia salowego specjalizującego się w opiece nad dziećmi. Potem zrobi jeszcze drugi, przedłuży tym samym naukę o kolejne lata, tym razem będzie to profil humanistyczny. Wielokrotnie w wywiadach podkreśla, że brak parcia rodziców na konkretną karierę dało mu wolność, której często nie mają dzieci z wyższej klasy. Wciąż nie wie, co chciałby robić w życiu. Po szkole przejdzie 15 miesięcy służby wojskowej, trzy z nich spędzi w Artilleriets kadettskola w Jönköping. Widać, że nadaje się do armii, chcą, żeby został, ale traci zainteresowanie służbą; ciągnie go bardziej do książek. Ma w swojej domowej biblioteczce egzemplarze, na których zachowały się plamy smarów z broni, którą odkładał, kiedy tylko dało się czytać.

SZPIEG Z WYBORU

Jego dziewczyna zdobywa pracę w Uppsali, zakochany jedzie za nią na południe Szwecji. Tak trafia na Uniwersytet w Uppsali. Zaczyna studia trochę bez planu. Decyduje się na archeologię. Znudzi go jednak kopanie w ziemi, bo jednak to większość czym się zajmują archeolodzy, a jego ciągnie do książek. Kończy więc też historię i wreszcie czuje się jak żeglarz na szerokim morzu. Chociaż przyjdzie taki moment, że powie sobie: to jeszcze nie koniec i skończy filozofię. Zaczyna studia doktoranckie i wtedy przychodzi kryzys. Czy ta akademicka kariera jest tym, co chce robić do końca życia? Chodzi po korytarzach Instytutu Historii, rozgląda się i nie widzi się tutaj w przyszłości. Są lata 80. XX w., najgorszy okres zimnej wojny, a on nie chce tylko studiować rzeczywistości, chce być jej częścią. Opuszcza uniwersytet, bo ma dość patrzenia na historię z perspektywy biurka i zgłasza się do wywiadu wojskowego. Nie zdradzi zbyt wiele ze szczegółów swojej sześcioletniej pracy dla FRA, Försvarets radioanstalt. Przygotowuje tam podobno analizy, ale nie ucieknie niestety od biurka, a to nie to co sobie wyobrażał. Odchodzi, chociaż został dyrektorem biura. Wraca na studia, jest 1 maja 1989, ma 31 lat, gdy się broni, doktorat będzie jego drugą książką. A jego pasja do pracy na źródłach, ogromna dociekliwość, erudycja i jednocześnie umiejętność opisywania tętniącej zapachami, kolorami, emocjami przeszłości – stanie się jego znakiem rozpoznawczym. Tak powstaje świetny pisarz. „Połtawę” (1988), swoją pierwszą książkę, która ukazuje się rok przed obroną, napisze tak, jak chciałby czytać o tym okresie historii. Ale zanim się obroni jego znajomi z okresu studiów wspominają, że robił w swoim pokoju w akademiku świetne imprezy.

NAJLEPSZY DZIENNIKARZ

Za sprawą „Połtawy” Petera Englunda Szwecja przeżywa zachwyt historią. Wszyscy czytają jego książkę uwiedzeni narracją przenoszącą ich w sam środek wydarzeń (Porównaj z: Krystyna, szwedzka królowa, która nie chciała męża i wolała książki). W 1989 Björn Nilsson postanawia ściągnąć rozchwytywanego pisarza do popołudniówki „Expressen”. Englund będzie pracował dla działu kultury w gazecie, którą jego tato regularnie kupował. „Dagens Nyheter” nie docierały do Boden. Pamięta nawet pierwszy artykuł, który przeczytał tam od początku do końca. To była recenzja „Ojca chrzestnego”, która wyjątkowo nie spodobała się Larsowi Forssellowi. Trzydzieści lat później panowie spotkają się w Akademii Szwedzkiej. Ale Peter Englund stoi teraz przed wyborem: życie akademickie czy świat mediów. Wybierze dobrze. W 2008 zdobędzie nagrodę dla najlepszego dziennikarza w kategorii kultura. O pisaniu powie, że jest niemal lepsze od seksu.

REPORTER WOJENNY

Czuje jednak, że pisanie o historii, tak bardzo naznaczonej wojnami bez jej znajomości, to jak siedzenie w pustym pokoju i wyobrażanie sobie niewyobrażalnego. Zaczyna pisać reportaże z rejonów objętych wojną dla „Dagens Nyheter”. Będzie naocznym świadkiem wojny w Chorwacji 1991. Nie przestaje pisać kolejnych książek; czytelnicy naprawdę czekają na nie. W 1993 odbiera Augustpriset w kategorii literatury faktu za „Ofredsår” (pol. „Lata wojen”, tłum. Wojciech Łygaś, Finna 2003). Nadal przygotowuje reportaże, tym razem z Bośni 1994, z Afganistanu 1996. W 2001 przyjmie stanowisko profesora narratologii w Dramatiska Institutet, gdzie będzie pracował do 2006. Rok po objęciu profesury dostaje historyczną propozycję. Ma zostać jednym z osiemnastu „De Aderton”. Jednym z tych, którzy dokonują ostatecznego wyboru noblisty w dziedzinie literatury. W 2002 Peter Englund zasiada na krześle nr 10, które wcześniej zajmował inny historyk Erik Lönnroth.

NAJSŁYNNIEJSZY SZWEDZKI OJCIEC

Wciąż pisze reportaże, m.in. z wydarzeń w Iraku w 2005. W tym samym czasie poślubi Josefin. Ona miała 30, on 48 lat. Poznali się, gdy pisał swoją książkę o ostatnich latach panowania Karola X Gustawa. Josefin była wówczas dodatkową redaktorką w wydawnictwie, w którym przygotowywał książkę. Niemal codziennie mieli ze sobą kontakt mailowy. Jak powiedział w jednym wywiadzie, Josefin była w wielu kwestiach nieprzejednana. Raz awantura wisiała w powietrzu, odburknął jej w mailu, ale zrobił też błąd w jednym wyrazie, na co mu odpowiedziała stanowczo, dodając, jak się poprawnie pisze to słowo. Wtedy się zakochał. W 2006 Josefin rozpoczęła studia doktoranckie w Instytucie Historii na Uniwersytecie w Uppsali i zajęła się badaniami gender od początku XX wieku aż do lat 80. W Nyhetsmorgon TV4 (YouTube, po szwedzku) wyjaśnia, jak analiza ogłoszeń prasowych przyczyniła się do zrozumienia roli kobiet na początku XX wieku. Mają dwójkę dzieci, gdy w 2012 Mo Yan przyjechał odebrać Nagrodę Nobla. Peter nie zjawił się na głównych uroczystościach, bo był wtedy z żoną na porodówce. Ale to nie jedyne jego dzieci, z poprzedniego małżeństwa ma trójkę.

BLOGER ZOSTAJE STAŁYM SEKRETARZEM AKADEMII SZWEDZKIEJ

Akademia Szwedzka chce, żeby został jej stałym sekretarzem. Waha się. Mieszka w Uppsali, więc będzie musiał dojeżdżać do Sztokholmu. Gdy w 2009 ostatecznie przyjmuje propozycję zastrzega, że będzie to praca na określony czas, nie dożywotnia jak życzył sobie tego Gustaw III. Zasłynął jako jedyny członek Akademii Szwedzkiej i jedyny stały sekretarz, który prowadzi blog. Aż do dnia, gdy Lotta Lotass (ur. 1964) została członkinią Akademii Szwedzkiej, to Englund był najmłodszym w gronie osiemnastu. Jest też jedynym jej sekretarzem, który chodził w dżinsach. Pierwszym z 14 stałych sekretarzy, odkąd w 1786 powołano do życia Akademię Szwedzką, który poszedł na tacierzyńskie i to tuż po objęciu stanowiska. Począwszy od lutego 2010 jeden dzień w tygodniu brał wolne i spędzał czas z najmłodszą córką. I jak napisał na swoim blogu, nie sądzi, żeby Gustaw III przewracał się w grobie w Riddarhomskyrkan z tego powodu. Gdy przekazywał stanowisko Sarze Danius powiedział, że chce się oddać pisaniu, czytaniu i piątce swoich dzieci. W ten sposób 229 lat po powołaniu przez Gustawa III Akademii Szwedzkiej, po raz pierwszy jej stałym sekretarzem została kobieta. Ale, że czas na kobietę w tym gronie, Peter Englund mówił w wielu wywiadach, już kilka lat temu.

Źródła: Strona internetowa Petera Englunda, www.expressen.se, www.di.se.