Marcin Wilk napisał uczciwą biografię Anny Jantar a poprzeczkę pisania o celebrytach zawiesił bardzo wysoko, wyznaczając inną jakość opowiadania o życiu sław. Sięga po sprawdzone narzędzia prozy gatunkowej, żeby skutecznie budować napięcie, przenosić naszą uwagę uruchamiając odpowiednie emocje. To świadomy literacko dziennikarz, który potrafi nie tylko pisać, przede wszystkim potrafi rozmawiać, a gdy znajduje klucz do rozmówcy dowiaduje się od niego tego, czego nigdy wcześniej nikomu nie mówił. Niebezpieczeństwo obnażenia się jest wielkie i byłam niejednokrotnie świadkiem jak Wilk niepozornie, ale bardzo skutecznie prowadził swojego rozmówcę tam, gdzie można się było spodziewać najciekawszej odpowiedzi.
Ci, którzy rozmawiali z Marcinem Wilkiem nawet pewnie nie spodziewali się, że w tym z pozoru łagodnym człowieku drzemie bestia, która potrafi tak misternie dociekać prawdy. Uzbrojony w zaplecze dziennikarskie rozpracowuje rozmówcę do najbardziej nieoczywistych momentów. Tego się kapitalnie słucha i to się teraz doskonale czyta. Tak, Marcin Wilk wie. Wie którędy drążyć prawdę.
W swojej książce o Annie Jantar podąża kilkoma drogami. Materiały z rozmów wykorzysta potem do zmaksymalizowania efektu, żeby w najmniej oczekiwanym zaskoczyć mocną puentą. Będzie też czytał sporo o tamtych czasach i to nie tylko o rynku muzycznym. Sięgnie po książki o modzie, branży, inne biografie aktywnych za życia Jantar muzyków. Jego lista lekturowych inspiracji to ok. 40 pozycji, w tym stare numery gazet, tygodników. I to co najważniejsze, Marcin Wilk ma możliwość po raz pierwszy sięgnięcia po niedostępną dotychczas korespondencję osobistą. Poszukiwania prawdziwej Anny Jantar poprzedzi też researchem w archiwach, w IPN. Zdeterminowany odzyskać zatarte ślady, dotrzeć do sedna pamięci i prawdy o Jantar. Bo nieustannie wybrzmiewające pytanie, które wciąż powraca i najwidoczniej niepokoi Marcina Wilka, to: kim naprawdę była Anna Jantar. Nie, gwiazda lansowana w oficjalnych doniesieniach. Nie hołubiona bezkrytycznie przez fanów wielokrotna zdobywczyni Złotej Płyty. On chce wyjść spoza zachowanego wizerunku i dotrzeć do człowieka, Anny Jantar prawdziwej.
Marcin Wilk doskonale wie, czym zwieść i jak przyciągnąć uwagę czytelnika. To instynkt łowcy, który połowę życia spędził podczas publicznych wystąpień, a te każdorazowo reżyseruje w minispektakl. Gra sprawdzonymi chwytami i nieświadomy czytelnik wpada w kolejne zasadzki. O takich książkach mówi się, że się świetnie czytają. Tak, tempa narracji mógłby mu pozazdrościć niejeden autor kryminałów. Biografia Anny Jantar ma być sukcesem komercyjnym, a reguły takiej literatury są jasne: żadnych formalnych gier. Ale Wilk nie byłby sobą, gdyby nie podkręcił sam sobie poprzeczki.
Ramę jego biograficznej opowieści otwiera scena na cmentarzu i zamyka obraz katastrofy lotniczej, w której ginie Jantar. Historia piosenkarki zaczyna się w domu dziadków. Korzystając ze wspomnień Haliny Szmeterling, mamy Ani, Wilk cyzeluje historie rodzinne we frapujące ciekawostki. Prowadzi gawędę chronologicznie. Buduje tło społeczno-obyczajowe sięgając po informacje, które możliwie najlepiej oddadzą nie tylko sytuację w ówczesnej Polsce, ale też status gwiazd, ich ścieżki kariery. Ta biografia jest też, więc po części opowieścią o czasach, złotych latach 70. polskiej muzyki rozrywkowej. Podpowiada nam to też jak dojrzewali artystycznie i gdzie byli w tym samym czasie inni, takie tuzy jak Czesław Niemen, Karin Stanek, Zdzisława Sośnicka, Halina Frąckowiak, czy Wojciech Gąssowski. Ta biografia to wreszcie historia PRL w pigułce, pełna smaczków takich jak egzaminy Anny Jantar do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, które zdała, ale nie dostała się. Dlaczego? Nie zdradzę, żeby nie odebrać przyjemności czytania. Historia egzaminów, które artyści musieli zdawać przed państwową komisją, żeby uzyskać status piosenkarza. Praca dyplomowa, którą znajdzie podczas śledztwa w IPN „Przygotowanie Milicji Obywatelskiej do zabezpieczania festiwali Piosenki Polskiej”. Przewrotnie Wilk nie powie, kto był jej autorem. Wreszcie historia jak w PRL zdobywało się zlecenia.
Marcin Wilk nie tylko zjadł zęby na rozmawianiu z pisarzami. To świetny filolog, łączący erudycję z popkulturą. Do tego ma wyczucie do ciekawostek historycznych, które doskonale budują koloryt dawnych lat. Na styku tych przecież odmiennych źródeł wyrasta historia przeplatających się faktów, odniesień do współczesnej Jantar rzeczywistości, ale też sporo powiązań z obecnymi czasami. Dowiadujemy się, co wspólnego z rodziną Anny Jantar mieli ci Surmacewiczowie herbu Leliwa, którym posługiwał się i Słowacki, i Soplicowie z „Pana Tadeusza”. Czytamy, że Ania lubiła kapelusze i jednocześnie co o nich sądził Leopold Tyrmand. Opowie Wilk jak Magdalena Parys (Więcej o niej w: „Magdalena Parys – czarownica z Berlina„) kupowała płyty Jantar. Wytropi piosenkarkę w „Lubiewie” Michała Witkowskiego, w „Zamku z piasku” Magdaleny Witkiewicz i „Zaćmieniu” Agnieszki Wolny-Hamkało. Pokaże którędy przecinają się losy rodziny ze słynnym przed drugą wojną światową cyrkiem Braci Staniewskich. Jak drogi życiowe Wojciecha Manna splotły się z początkami kariery Anny Jantar. Co wspólnego ze Szmeterlingami ma Armia Czerwona. Czy Marek Grechuta miał na myśli Annę, gdy dedykował Będziesz moją panią „najpiękniejszej poznaniance”?
To jest nie tylko biografia Anny Jantar, ale też książka Marcina Wilka, który fenomenalnie siebie w niej przemyci. Subtelnie, ale z przytupem. O dziadku Anny Jantar napisze, ze „wyruszył z zacnymi gośćmi zabijać zwierzęta” (Wilk jest wegetarianinem). Opowie o czarnym pudelku Kruczku, który trafi na Kasprzaka (Wilk to psiarz). Wreszcie pisząc o Annie Jantar po części pisze biografię kobiet, to one są w centrum jego badań (Wilk jest feministą). I gdybym miała dokonać filmowego porównania, to najbliższym byłyby „Kobiety” w reżyserii Diane English.
Biografia Anny Jantar Marcina Wilka to też historia wielkiej miłości. Autor śledzi jej losy, przypatruje się uważnie i empatycznie szukając śladów fascynacji, która tych dwoje Annę Jantar i Jarosława Kukulskiego połączyła, a potem tak mocno trzymała. Podrzuca co jakiś czas jakieś zdanie, trop, który prowadzi nas przez historię ich związku. A ta przeradza się z czasem w historię ludzi, których odmienia show-biznes, jeszcze nie tak drapieżny i brutalny, jak współcześnie, ale już wystarczająco skutecznie odciskający swój ślad na ich życiu. Nierozwiązaną do dzisiaj zagadką było powracające pytanie, czy Anna Jantar planowała rozwód? Co byłoby z ich związkiem, gdyby nie zginęła w katastrofie? A to też po części wiąże się z odpowiedzią na pytanie, w jakim kierunku potoczyłaby się dalsza kariera Anny Jantar. W książce zostały opublikowane dwa znamienne listy, pięknie i mocno punktujące zwroty w ich życiu.
Czy Marcin Wilk dotarł do prawdziwej Anny Jantar? Niczego nie cenzuruje, pisze to, co o niej mówią ludzie. Próbuje ją zrozumieć przez kontekst czasów, presji zawodowych okoliczności. Zdjęcia współgrają z opowiadaną historią, dopowiadając wymownie to, czego nie da się opisać słowami. Marcin Wilk napisał biografię zachowując godność swoich bohaterów i prawo do ich prywatności. Napisał tyle, ile było konieczne do zrozumienia Anny Jantar. Bardzo zdolnej, szalenie pracowitej, skromnej dziewczyny, której przytrafiło się piękne życie.
Recenzja książki Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia, Marcin Wilk, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015. Redakcja: Dorota Gruszka. Projekt okładki: Monika Klimowska. Opieka redakcyjna: Anna Rucińska-Barnaś. Konsultacja: Natalia Kukulska. Adiustacja: Anna Szulczyńska. Korekta: Barbara Gąsiorowska, Katarzyna Onderka. Indeks: Artur Czesak. Łamanie: Piotr Poniedziałek. ISBN 978-83-240-3399-7. Książka zawiera przypisy, bibliografię, indeks nazwisk, spis ilustracji. Stron: 398. Premiera: 4 czerwca 2015.
PS Książka Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia, Marcin Wilk została nominowana do „Książki Miesiąca” Radia Kraków. Dyskusja jury i wyniki nominacji będzie można usłyszeć 25 czerwca 2015 r. o godz. 21:00 – 22:00 w programie Koło Kultury Radia Kraków. Wystąpię tam gościnnie w roli jurorki.
Buycoffee.to
Jestem wdzięczna, że doceniasz moją pracę włożoną w tworzenie Szkicy Nordyckich.
LH.pl
Z moim partnerskim kodem rabatowym LH-20-57100 u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję tak długo jak jesteś ich klientem / klientką.