„Południe” zostało opublikowane w serii reportażowej niesłusznie, bo jest to typowa proza podróżnicza, więc Andrzej Muszyński powinien zadebiutować nią w Wydawnictwie Bezdroża, a nie Czarne. Ta debiutancka książka jest o wiele lepsza od jego ostatniej Cyklonu. Swoje podróże zatytułuje „Południem”, a czym jest dla niego, i dla polityków, chętnie wyznaczających linie demarkacyjne cywilizowanego i zacofanego, bogatego i biednego świata, wyjaśnia w sposób, który zapowiada jego pisanie:„Południe to męka nad szczegółem codzienności i bezwarunkowa bliskość, bez komfortu wyboru chwilowej ucieczki. Bierzesz wszystko albo się do tego związku nie nadajesz”.
Podobnie jak w Cyklonie część tekstów lub ich wstępne wersje były publikowane już wcześniej, co potwierdza, że jest to autor, któremu książki wychodzą niejako przez przypadek, nie rodzą się w głowie, jako zamysł i powód wyjazdu, a przychodzą jako rezultat jego podróżowania. Jest autorem raczej krótkiej formy, bo swoich relacji nie rozwija w dłuższe teksty. Przypuszczam, że publikowanie relacji z podróży mogło być dla autora formą zbierania funduszy na kolejne wyprawy. Bo Andrzej Muszyński nie jest reporterem, tylko podróżnikiem, niestety ktoś z niewiadomego powodu wciska go w niepasujące do niego buty. Nie znalazłam informacji, czy podróżował planując wyjazdy tylko dla siebie, czy też był organizatorem wyjazdów dla grup. Z podróży wraca z ogromną dokumentacją, notatkami i mam wrażenie, że dopiero potem szlifuje je szukając języka reportażu, uzupełnia je o wtręty historyczne, refleksje polityczne. W moim odczuciu to błąd, któremu Andrzej Muszyński poddaje się i rozumiem dlaczego. Bycie autorem Czarnego to ogromne wyróżnienie i solidne wsparcie medialne. Niewiele osób usłyszałoby o Muszyńskim, gdyby był autorem np. Bezdroży. Ale tylko na początku, bo jeśli w jego dwóch książkach, które do tej pory czytałam coś chwyta za trzewia, to niemal powieściowe relacje z jego wypraw, jak samotne przejście przez pustynię Atakama w Chile lub dotarcie do Apolobamby, dżungli, w której znajduje się mityczne El Dorado, gdzie Inkowie mieli ukryć złoto. Andrzej Muszyński nie zrezygnuje ze współpracy z Czarnym, bo byłby wariatem, więc jeszcze będziemy musieli się nie raz męczyć z jego tekstami silącymi się na reportaż, a mógłby zostać najlepszym polskim autorem prozy podróżniczej.
Foto: Ceuta, Hiszpania, Afryka. „Jednak wcześniej przez długi czas byłem przekonany, że poznałem prawdę: Południe zaczyna się za granicznym drutem w Ceucie” (Południe, Andrzej Muszyński).
Gdy Andrzej Muszyński jest sobą, czyli człowiekiem podróżującym zaczyna przemawiać poruszającym językiem. To fraza człowieka do głębi dobrego, który jeżdżąc nie tylko szuka zaspokojenia ciekawości świata. On konsekwentnie szuka odpowiedzi na pytanie, jak żyć mądrze, z sensem i szczęśliwie. Trudno będzie w „Południu” uchwycić jak jego podejście do podróżowania ewoluowało, bo nie tylko grupuje swoje relacje, układając w osobnych rozdziałach te z Azji, Maghrebu, Ameryki Łacińskiej i Afryki, ale przeplata je też nieco impresjonistycznymi wspomnieniami – refleksjami. To błyskotliwy zabieg, rodzaj emocjonalnego przerywnika, który odrywa nas od historii i sytuuje w zupełnie innej czasoprzestrzeni. Nie wiemy jednak, czy w takiej kolejności poznawał świat, czy tylko tak uporządkował relacje na potrzeby publikacji. Czytając jego teksty największy stopień wchłonięcia przeżywa się w miejscach, w których autor mierzy się z własną słabością, w sytuacjach, gdy przełamują się w nim emocje i stawia fundamentalne pytania. Proste i godzące w samo sedno. Dlaczego? Po co? A ja powtarzam: dlaczego Andrzej Muszyński nie chce być po prostu podróżnikiem i dlaczego za wszelką cenę chce być reporterem?
Foto: Teuan, Maroko, Afryka. „Dojechaliśmy do Tetuanu. To miasto jest oślepiająco białe” (Południe, Andrzej Muszyński).
Odnoszę wrażenie, że tam, skąd koniecznie chce nas zaprowadzić w reporterskie rejony, jego tekst przestaje poruszać. Tak, jakby autora opuszczała wola pisania. Zamienia się w dokumentalistę, szuka faktów, rozwikłania zagadki, robi research. Jego bardzo emocjonalny stosunek do podróżowania ochładza się a fraza staje się zimna, miejscami lodowata. Ryzy, które powstrzymują jego pisanie, odcinają go od naturalnej potrzeby, z której bierze się sens jego podróżowania.
Mierząc się z pytaniami jak żyć prowadzi nas Andrzej Muszyński w mroczne rejony człowieczeństwa, gdzie bezradność wytycza nowe granice ludzkiej pomysłowości. Do najbardziej zaminowanego kraju świata, do najmniej gościnnego miejsca na ziemi. Opowiada o biedzie, która rozrywa kolejne państwa pozbawiając ich mieszkańców ludzkich odruchów lub zamienia w cwaniaków z konieczności. Czy dziewczynka odnaleziona po osiemnastu latach w dżungli w Kambodży to mistyfikacja i próba obłowienia się na zainteresowaniu zachodnich mediów, czy tragedia, która rozegrała się w jednej z tamtejszych rodzin? Jak żyć w kraju, w którym trudno jest rozróżnić ofiarę od kata?
Foto: Tetuan, Maroko, Afryka „Straganiarze zwijali swoje budy i trzask niósł się przez wąskie ulice” (Południe, Andrzej Muszyński).
Andrzej Muszyński podróżując na Południe przygląda się ze szczególną uwagą efektom interesów gospodarczych, decyzji politycznych podejmowanych na najwyższych szczeblach władzy. Śledzimy zmieniające się wpływy tych interesów odciskające piętna na kolejnych pokoleniach mieszkańców poszczególnych państw. Zawsze wygląda to tak samo. Czyjeś ambicje niosą destrukcję, ruinę, śmierć i bezradność kolejnych pokoleń. Opisze Andrzej Muszyński operację „Śniadanie”, która przekształcając się w akcję „Menu”, przy absolutnej aprobacie Nixona i Kissingera doprowadzających do kolejnych bombardowań wietnamskich celów w Kambodży. „Z chmur lecą czarne krople. W mgnieniu oka rozrastają się do nienaturalnych rozmiarów i walą z hukiem w ziemię”, „do 1973 roku na Kambodżę spada około dwóch milionów bomb, zabijając do pięciuset tysięcy ludzi”. Od niewypałów, min do dzisiaj umierają ludzie.
Foto: Tetuan, Maroko, Afryka „Szliśmy przez medynę w poszukiwaniu noclegu” (Południe, Andrzej Muszyński).
Kim może stać się człowiek opętany szatańskim pomysłem? Władza deprawuje, stwierdza Andrzej Muszyński. Każda władza, nawet tych, którzy pozornie przychodzili uwalniać ludzi spod cudzego jarzma. Czy człowiek w swoim bezeceństwie jest tak wyuzdany, że nic go nie powstrzyma? Bezkarność tych na górze i bezradność tych na dole idzie w parze. To tragiczny duet, w tańcu śmierci. Andrzej Muszyński kolekcjonuje na kartach „Południa” dowody ludzkiej bezduszności: czterdziestostustronnicowy podręcznik tortur, S21 – największa tajemnicy Czerwonych Khmerów, 12 ocalałych z obozu tortur, historia jednego z liderów Khmerów, który zostaje dyplomatą przy ONZ, historia paryskiego prawnika przemycającego pieniądze na kampanię prezydencką Chiraca w afrykańskich bębnach. Wizja człowieczeństwa, która otwiera się przed nami jest przytłaczająca. Nie dlatego, że się wydarzyła, a dlatego, że się tak nieustannie powtarza. Scenariusz jest niemal zawsze identyczny: ucisk, wybawiciel, deprawacja władzy, śmierć. Ale czy pocieszający dla ofiar Pol Pota jest fakt, że umiera na wpół obłąkany?
Foto: Tetuan, Maroko, Afryka. „Z przeciwnego końca medyny wyszedł wielki, barczysty chłop w białej dżellabie. Miał brodę do pasa i rozmiar buta pod pięćdziesiąt. Dźwigał olbrzymiego, żółtego melona” (Południe, Andrzej Muszyński).
Spektakl, który reżyserują politycy to gra o największe stawki. W Tunezji, w której łamano prawa człowieka, prześladowano opozycjonistów, europejscy biznesmeni zakładają kolejne szwalnie, „bo miało być tanio i szybko”. Po obejrzeniu ośmiu tysięcy czaszek w stupie muzeum Cheung turysta może wykupić sobie serię z kałacha na shooting range. Czy można wyrwać się z tej spirali ludzkiej chciwości, pazerności na władzę, obojętności? Gdy wydaje się, że ludzkość może wyłącznie upadać moralnie pokazuje Andrzej Muszyński światło w tunelu: Kogi. Wierni tradycji przodków rezygnują z pisma, wynalazków nowoczesności. Żyją godnie, szukając dla swojego życia głębokiego sensu. Podejmując decyzje myślą o ich konsekwencjach na wieki na przód.
Foto: Tetuan, Maroko, Afryka. „Cały Maghreb: bzik na punkcie czystości własnego ciała i powszechny syf” (Południe, Andrzej Muszyński).
Tak, jest nadzieja. Każdy z nas dostanie od życia taką chwilę przebłysku prawdy, maksymalnego skupienia i mądrości, że można inaczej, i to inaczej oznacza w zgodzie ze sobą, innym człowiekiem, naturą. Mądrze dla tu i teraz i dla przyszłych pokoleń. Tylko dlaczego człowiek, który zrozumiał już sens życia wciąż pcha się w rejony literackie, które mu nie służą? Dla blasku fleszy? Dla pieniędzy? Dla prestiżu? Źle się dzieje, jeśli ktoś pisze tak mądre książki, a sam podejmuje tak niemądre decyzje.
Recenzja książki Południe, Andrzej Muszyński, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013. Wydanie I. Stron: 2013. Redakcja: Magdalena Budzińska. Korekty: Anna Rewilak / D2D.PL, Agata Czerwińska / D2D.Pl. Projekt typograficzny i redakcja techniczna: Robert Oleś / D2D.PL. Projekt okładki: Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka.
Buycoffee.to
Jestem wdzięczna, że doceniasz moją pracę włożoną w tworzenie Szkicy Nordyckich.
LH.pl
Z moim partnerskim kodem rabatowym LH-20-57100 u polskiego dostawcy hostingu: https://www.lh.pl, otrzymasz obniżony koszt hostingu w pierwszym roku o 20% a ja prowizję tak długo jak jesteś ich klientem / klientką.