Od kilkunastu lat jeździ na Ukrainę. Uważa, że do rzeczywistości na Ukrainie trzeba podchodzić z czułością i ze zrozumieniem. Laureat Nagrody „Paszport Polityki” za rok 2013 w kategorii literatura „za przewrotną i wspaniale napisaną książkę, która pokazuje, że żadna podróż, a zwłaszcza podróż na Wschód, nie jest niewinna”. Prawnik, który rzuca pracę prawnika dla dziennikarstwa. Dziennikarz, który wykorzysta dziennikarstwo, żeby robić literaturę. Ukrainę pozna po pas w błocie, z plecakiem, „we flakach rzeczywistości”.
Marcin Piątek, prowadzący spotkanie zastanawiając się, jak ma przedstawić autora „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian”, waha się pomiędzy dziennikarzem a pisarzem. Jego książka, czerpiąca ze stylu gonzo, odwołuje się do metod wyrosłych z dziennikarstwa. Jest jednak fikcjonalna, więc bliższa powieści. Ziemowit Szczerek wykorzysta styl gonzo, jako zabieg literacki: głównym bohaterem jest dziennikarz gonzo, którego on opisuje. Podkreśla jednak, że trzeba się zastanowić, czy styl gonzo w ogóle funkcjonuje poza Hunterem S. Thomsonem, ojcem gonzo.
Gonzo wpisuje się w nurt Nowego Dziennikarstwa, pozwala na mieszanie fikcji z subiektywnymi opisami, mieszania technik fabularnych po to, żeby lepiej opisywać przedstawiane mechanizmy. Wyraźniej niż opisywanie rzeczywistości kawałek po kawałku. Ta książka, co zaznacza Ziemowit Szczerek to fikcja, tyle tylko, że opisująca rzeczywistość. Są tam autentyczne postaci, jednak tak zamaskowane, przerobione, że z trudem by siebie rozpoznały. Często opisuje jedną postać wzorowaną na kilku poznanych osobach. Nie jest to dziennikarstwo.
Marcin Piątek zwraca uwagę, że w książce, gonzo zostaje przewartościowane i dla niego uwiarygadnia tę książkę, przez co jej fikcja bardzo odpowiada rzeczywistości. To robił Kapuściński i inni, którzy wprowadzali motywy fabularne do dziennikarstwa. Konfabulowanie bohatera tej książki usprawiedliwia właśnie gonzo, które na to pozwala. Problem w tym, że wtręty fikcjonalne gonzo wykorzystywało do pokazywania rzeczywistości a bohater tej powieści robi to dla zupełnie innego powodu. Fabularyzuje rzeczywistość podkręcając tym samym stereotypy, jakie Polacy mają na temat Ukraińców i wykorzystuje to do zarabiania na Ukraińcach, w ten sposób sprzeniewierza się dziennikarskim zasadom. Główny bohater uznał, że skoro opłaca mu się podkręcać rzeczywistość jeszcze bardziej, czyli dawać Polakom to, co chcą usłyszeć, dawać im obraz Ukrainy, na tle którego mogą się poczuć lepszymi, to on to będzie robił tak długo, jak to się będzie sprzedawać. Problem w tym, że przyjeżdżając na Ukrainę coraz częściej zaczyna patrzeć na nią oczami Ukraińców. Zaczyna widzieć w niej nie „egzotyczny, dziwny, rozpieprzony świat”, tylko świat, w którym żyją ludzie. Dorasta do swojej świadomości i do swojego wstydu, powie Marcin Piątek.
W Internecie istnieją mapy nakładające Europę na Śródziemie. Zachodnia Europa często sobie wyobrażała wschód Europy i zazwyczaj to były takie rzeczy, jak Mordor, jak Transylwania, w której były skaliste urwiska, zamki, wampiry, demony. Istnieje wiele wymyślonych państw w Europie wschodniej przez zachodnią kulturę i popkulturę. Na przykład w XIX – wiecznych romansach kreuje się wizerunek agrarnej idylli na wschodzie. W „Przygodach Tintina” – serii komiksowej belgijski artysta Georges Remi, w latach 30. wymyśli kraje zapuszczone, biedne, w których żyją ludzie rządzeni przez tyranów. Na ostatniej stronie dodatku o pracy „Gazety Wyborczej” w komiksie o Dilbercie jest Elbonia, leżąca w Europie wschodniej; jej mieszkańcy noszą brody, wysokie czapki, tkwią po pas w błocie. „Borat” nie był o Kazachstanie tylko o tej części Europy. Tak Europę wschodnią widzi Zachód. Tytułowy Mordor nie jest wyjątkiem. Jest skalistym, nieurodzajnym państwem, w którym nic nie ma. Śródziemie, czyli wyrafinowane miasta, Krasnoludy, Elfy, Hobbici przeciwstawieni są jednorodnemu Mordorowi. Polska jest częścią symbolicznego Mordoru, która przeszła na stronę Śródziemia. Każde społeczeństwo ma swój Mordor, obszar, na którym żyje się gorzej: dla nas jest on na Ukrainie, dla Ukrainy w Mołdawii i w Rumunii.
Nie było takiego momentu, żeby powiedział teraz siadam i piszę książkę. Pomysł większego tekstu o Ukrainie zawsze w nim tkwił. Zaczął się pisać niemal sam, z opowiadań, z wcześniejszych tekstów i gdy zaczęło to nabierać kształtu, wówczas stwierdził, że chciałby pociągnąć ten temat i zrobić z niego książkę.
Powie, że czymś niesamowitym jest czytać recenzje swoich książek, to jest cudowne, jak tekst może być zinterpretowany, odczytany przez kogoś innego. Niesamowite jest, gdy czemuś stworzonego przez niego, ktoś inny nadaje własne życie, własną interpretację. To jest moment, gdy książka ucieka od niego. To jest fascynujące.
Ziemowit Szczerek (ur. 10 kwietnia 1978 r. w Radomiu) – dziennikarz, pisarz i tłumacz Huntera S. Thompsona. Absolwent prawa i podyplomowych nauk politycznych. Obecnie dziennikarz na portalu Interia.pl, prowadzący raport dotyczący Europy Środkowej i Wschodniej oraz współpracownik czasopisma „Nowa Europa Wschodnia”. Aktualnie mieszka w Krakowie.
Spotkanie autorskie z Ziemowitem Szczerkiem. Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, ul. Podchorążych 2, sala 550. 18 marca 2014 r. Prowadzenie: Marcin Piątek.