„Wojna futbolowa” to cykl reportaży z Afryki i Ameryki Południowej. Ryszard Kapuściński, jako pracownik „Polityki” kierowanej wówczas przez Mieczysława F. Rakowskiego wyjeżdża do Afryki. Z czasem zostaje pierwszym stałym polskim korespondentem w czarnej Afryce i zakłada tam placówkę PAP. Ma szczęście znaleźć się w samym środku najważniejszych wydarzeń. Opisuje zdobywanie niepodległości przez Ghanę, w której, w lutym 1951 roku po raz pierwszy dochodzi do wyborów, a sześć lat później ogłoszono wyzwolenie pierwszego kraju Czarnej Afryki. Dalej jedzie do Konga „olbrzymiego skontrastowanego fresku”, którego belgijscy koloniści nie chcą oddać bez walk. Śledzi zalążki powstawania afrykańskich republik, tworzonych przez kilku ludzi, którzy kupują kilku innych ludzi, żeby stworzyć z własnego grona rząd, działający w ich własnych interesach. Pokazuje rasizm białego świata, który trzebi bogactwa Afryki, traktując jej mieszkańców na równi z bydłem. „Miałem ze sobą pięciu ludzi i dwudziestu czarnych” powie jeden z Anglików.
Wśród reportaży znajdzie się też jeden o zalążkach ruchu emancypacyjnego w Afryce, wystąpieniach posłanki Lucy Lameck – wiceminister spółdzielczości, która domaga się opracowania ustawy nakazującej płacenie alimentów kobietom posiadającym nieślubne dzieci przez ojców tych dzieci. Sytuacja kobiet jest dramatyczna. W Dar es-Salaam „na 340 pracujących dziewcząt 155 posiada od 1 do 6 dzieci z nieprawego łoża (…) a tylko 3 z nich otrzymuje jakąś pomoc od ojców swoich dzieci”, „co miesiąc trzy do czterech dziewcząt opuszcza gimnazjum na skutek zajścia w ciążę. Do gimnazjum uczęszczają dziewczęta w wieku od 11 do 15 lat.” Zabierając głos w dyskusji nad ustawą, prezydent Tanganiki stwierdza, że „uczenie kobiet, jak unikać ciąży, byłoby tylko zachęcaniem ludzi do niemoralnych praktyk”.
Wreszcie Kapuściński pokazuje RPA i apartheid. Dalej jedzie do Algierii, rządzonej przez 132 lata przez Francję, która dokonała w tym kraju ogromnych zniszczeń, zrównując z ziemią ponad 8 000 wsi algierskich, wypędzając do rezerwatów trzy miliony Algierczyków.
Z Afryki Kapuściński wyjeżdża, jako reporter do Ameryki Południowej, w której „wszystkiego jest dużo i wszystko przybiera postać przesadną, wszystko chce się nam narzucić, zaszokować i przytłoczyć. Jak gdybyśmy mieli słaby wzrok, słaby słuch, słaby węch i coś, co wystąpiłoby w formie umiarkowanej i skromnej, zostałoby po prostu nie zauważone”. Tytułowa wojna futbolowa jest pokazaniem absurdu władzy, wojny, gdzie niespełnione ambicje mogą być zarzewiem wojny. Kapuściński jest zmęczony wojną, jej bezsensem, jej niepotrzebnymi ofiarami. Pokazuje ją poprzez historie zwykłych ludzi; młodego chłopca, który idzie walczyć, bo mu każą, nie zna jednak powodów tej walki, oddziału partyzantów, których przetrzebia nieprzyjazna w tych rejonach przyroda. Padają strzały, leje się krew, stale ginął nieodnotowywane nawet kolejne ofiary. A w tym wszystkim reporterzy największych światowych sieci telewizyjnych, agencji prasowych szukają najlepszych ujęć, zdjęć.
Ryszard Kapuściński, Wojna futbolowa, Czytelnik, Warszawa 1978.