Kategorie
Literatura nordycka

W którą stronę do Szwecji?

Gdy jej bohaterowie na chwilę zatrzymują się rozbawieni w kościele, jego pracownik karci ich strofując, że w takim miejscu nie wypada się śmiać. „Bóg nie lubi wesołych ludzi?” – zapyta Ida. Johanna Nilsson najchętniej wstrzyknęłaby każdemu mocną dawkę Monthy Pythona bezpośrednio do krwi.

Jest też gorzko prawdziwa. Jak mówi Joakim:

”żyjemy w świecie bez granic, więc nie ma granic, których można by się trzymać”.

Z drugiej strony dziecko z Rinkeby, dzielnicy imigrantów wie, gdzie są niewidzialne granice. „Szwecja jest w drugą stronę” – wskaże. Studentki z prestiżowej sztokholmskiej Wyższej Szkoły Handlowej na poważnie boją się, że zostaną zgwałcone przez „kolorowych” w ich dzielnicach. Licealistki z imigranckich przedmieść boją się wyjazdów do centrum, bo tam biali chłopcy gwałcą według nich kolorowe dziewczyny.

Nilsson pisze o Szwecji z krwi i kości. Bez zahamowań i popadania w patos.

„Połowa moich znajomych łyka antydepresanty, a druga połowa mówi, że powinna udać się do psychiatry. Jesteśmy dziećmi chemii”.

Są dziećmi mamony lub utopii. Są prawicowymi Lolkami z bogatej dzielnicy, którzy spotykają się z upudrowanymi garsonkami lub idealistami marzącymi o lewicowym raju. Sprzedają własne marzenia za pieniądze rodziców, są elitą, która tym wyróżnia się od innych, że poddaje się selekcji, którą zawsze zalicza. To goście klubów dla posiadaczy złotej karty, to goście portów dla właścicieli jachtów, to goście dwupoziomowych mieszkań dla synów i córek wysoko postawionych ojców i matek.

Trudno byłoby nie dostrzec tak wyraźnego i niepokornego głosu Nilsson (Sztuka bycia Elą), głosu pokolenia, które zostało wychowane w duchu feminizmu, dla którego równouprawnienie jest tak samo oczywiste i konieczne, jak deszcz po kilku dniach upału. Deszcz, który ściera brudy, orzeźwia i pozwala na nowo oddychać. Mężczyźni mają władzę dzięki milczeniu kobiet – powie jeden ze studentów Handlówki. Stella podczas zbierania informacji do pracy semestralnej prosi o wywiad jednego z dyrektorów baku. Bez owijania w bawełnę i bawienia się w poprawność polityczną pyta, jak to jest, że jej „babcia przepracowała w tym banku dwadzieścia trzy lata, a gdy odeszła na emeryturę, zastąpił ją chłopak, który właśnie skończył dwadzieścia pięć lat. Jego pierwsza pensja była o trzy tysiące koron wyższa od ostatniej pensji babci”.

Jednak nie milczą, jak twierdzi student Handlówki.

Johanna Nilsson, Rebeliantka o zmarzniętych stopach (Rebell med frusna fötter, 2001r.), tłum. Paweł Pollak, Fundacja Szwedzka, Wrocław  2004

1) Johanna Nilsson – ur. 1 października 1973 r. w Uppsali. Bardzo fajnie opowiada o sobie tutaj (po polsku): http://www.szwedzka.pl/nilsson.html
2) Wywiad z Johanną Nilsson (po polsku): http://www.szwedzka.pl/nilsson_wywiad.html