Sandra Engström nazwała w swoim felietonie, Malou von Sivers „krową w drodze do rzeźni”. Prezydent IV RP, Lech Kaczyński na spotkaniu przywódców Unii Europejskiej w Brukseli nazwał dziennikarkę TVN 24, Ingę Rosińską „małpą w czerwonym”. Przestrzeń publiczna niebezpiecznie zamienia się w ZOO.
Odnoszę wrażenie, że już naprawdę wszystko zostało powiedziane. Że nie ma granicy pomiędzy tym, co wypada, a co nie wypada mówić publicznie. Że nie ma już poszanowania słowa. Jest opluwanie się, im bardziej efektowne, tym większa frajda, ubaw i wyższe notowania.
Malou von Sivers, l. 53, nazywana szwedzką Oprah Winfrey, prowadzi program telewizyjny w TV4 „Efer tio”. Sandra Engström ocenia w „Nöjesguiden”* programy telewizyjne. W jednym ze swoich stałych felietonów popuściła niebezpiecznie wodze fantazji, dając upust językowi w sposób, które media szwedzkie jednogłośnie określiły jako obrzydliwość. Engström zaatakowała Sivers personalnie, pisząc „Malou uprawia automasaż pomarszczonych czerwono-płomiennych piersi z równie martwym wzrokiem, z jakim przeprowadza wywiad z osobami, które przeżyły pożar w dyskotece w Göteborgu”. Jak zauważyła von Sivers, tak seksistowski atak nigdy nie zostałby wymierzony pod adresem mężczyzny. Pytanie, jaki związek mają quasi literackie fantazje Engström z oceną sposobu prowadzenia programu przez prezenterkę?
Gdy dzisiaj rano słuchałam Tok FM przez moment sądziłam, że jeszcze nie przebudziłam się. Minister Obrony Narodowej, Radek Sikorski stwierdził, „przypominam sobie panią redaktor Rosińską, jako bardzo sympatyczną małpkę”, dodał, że Lech Kaczyński nie musi przepraszać za nazwanie dziennikarki małpą w czerwonym, oraz że prezydent może na całej sprawie zyskać. Niech ktoś mi to wyłoży, wytłumaczy prosto, jak dziecku, bo może ja głupia jestem. No bo jak można zyskać publicznie po nazwaniu dziennikarki „małpą w czerwonym” w dodatku podczas tak prestiżowego spotkania jak szczyt w Brukseli?
Czyżby jednak zasada „co można wojewodzie, to nie tobie smrodzie” miała jednak płeć. Bo nie mam wątpliwości, że kobiety za swoje „wyskoki” płacą wysoką cenę: wyrzucenie z pracy, jak w przypadku Kerstin Hallert, o czym pisałam wcześniej, ostra krytyka mediów ogólnoszwedzkich, jak w przypadku Sandry Engström. Nasz wielki boss IV RP szafuje słowami, które nie przystają głowie państwa. Chłopcy z jego ekipy posługują się językiem, który nie wypada nazywać polszczyzną. Raduś Sikorski z rozbrajającą szczerością powiadamia nas, że prezydent zyska po nazwaniu dziennikarki małpą. To może zgodnie z logiką Radka, zostanę prezydentem, gdy powiem publicznie, że mam dość tych świń politycznych IV RP, które ośmieszają Polskę?
- Nöjesguiden –przewodnik po rozrywce
- prezydent o dziennikarce „ta małpa w czerwonym” – Gazeta Wyborcza
(źródło: Maria Brander, „Malou von Sivers hånad i Nöjes-guiden”, ” Expressen”, 16.12.2006r.;
„Utdrag ur Sandra Engströms tv-krönika”, ” Expressen”, 16.12.2006r.)