W styczniu miała miejsce w Szwecji premiera amerykańskiego serialu „Commander in chief” z Geeną Davis w roli głównej, która gra pierwszą kobietę na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych. Serial wywołał gorącą debatę, w której zastanawiano się, dlaczego Szwecja jeszcze nie ma kobiety na stanowisku szefowej rządu.
Jedną z częściej wymienianych przeszkód jest, jak to określiła Maud Olofsson, przewodnicząca Partii Centrum, „prywatyzowanie” przywódczyń. Według Olofsson stawianie polityczkom pytań o ich sytuację rodzinną i o to, jak godzą karierę z życiem rodzinnym ma wiele dla nich niekorzystnych konsekwencji. Jako najważniejsze wymieniła rozbudzanie w matkach robiących karierę wyrzutów sumienia, problematyzowanie sytuacji kobiet, które mają rodzinę i robią karierę, odbieranie im pytaniami o sprawy osobiste miejsca na mówienie o ich planach zawodowych, rozwiązaniach, nad którymi pracują w firmie, czy tych, które lansują w polityce. Do tego dochodzi publiczne omawianie sposobu ubierania się kobiet i pomijanie w tych komentarzach, dywagacji na temat koloru krawata jakiegoś polityka. Ostatecznie prowadzi to do tego, że społeczeństwo nie jest w stanie wyobrazić sobie kobiety, jako żywicielki rodziny.
Podobnie myśli Kristina Axén Olin, polityczka samorządowa konserwatywno-liberalnych moderatów, którą szczególnie irytuje krytyka kobiet u władzy, zarzucanie, że są złymi matkami albo brak akceptacji dla polityczki, która z nowonarodzonym dzieckiem pojawia się na posiedzeniu.
Nyamko Sabuni, która przybyła do Szwecji w wieku 12 lat, obecnie jest parlamentarzystką z ramienia Partii Ludowej, słynie z wystąpienia w telewizji, gdzie trzy lata temu zapowiedziała, że będzie pierwszą kobietą na stanowisku szefowej rządu w Szwecji. Podkreśla, że większe oczekiwania wobec kobiet do przejmowania opieki nad domem i rodziną nie pozwalają im równie aktywnie, jak mężczyznom uczestniczyć w życiu politycznym.
Zasadniczym problemem według Gudrun Schyman z Inicjatywy Feministycznej, która jest pierwszą kobietą wybraną w głosowaniu na stanowisko przywódczyni partii, wówczas Partii Lewicy, jest brak akceptacji społecznej dla kobiety u władzy i mężczyzny w roli opiekuna ogniska domowego. Serial „Commander in chief” pokazuje ten właśnie aspekt. Znacznym problemem w Białym Domu okazało się przejęcie przez męża roli „Pierwszej Damy”, organizatora obiadów i przyjęć.
Równie ważną kwestią, jak prywatyzowanie przywódczyń jest zapewnienie wsparcia w godzeniu życia rodzinnego i zawodowego. Jan Nygren, który w 1995 roku z powodów rodzinnych wycofał się z kandydowania na szefa socjaldemokratów, co równało się ostatecznie z objęciem stanowiska premiera, uważa, że organizacja życia politycznego jest sprzeczna z rytmem życia rodzinnego. Planowanie posiedzeń na późne godziny popołudniowe czy organizowanie zebrań w weekendy wyklucza osoby, które mają rodziny z aktywnego uczestnictwa w pracach parlamentu. Zastanawia się również, dlaczego istnieje możliwość odpisania od podatku kupna samochodu służbowego a taka sama możliwość nie istnieje w przypadku płatnej pomocy domowej.
Nyamko Sabuni podobnie opowiada się za wprowadzeniem subsydiowanej pomocy domowej. Gudrun Schyman zaznacza, że zorganizowana płatna pomoc domowa istnieje i nie jest najważniejszym problemem kobiet u szczytu władzy, bo jak dodaje Ylva Johansson, minister zdrowia i opieki nad osobami starszymi, kobiety na wysokich stanowiskach stać na zaangażowanie profesjonalnych firm do sprzątania domu.
Ważną kwestią jest stosunek kobiet do przejmowania władzy. Nyamko Sabuni uważa, że w równouprawnieniu chodzi o władzę i wpływy a nie tylko o liczby, ponieważ równa reprezentacja nie oznacza automatycznie równego prestiżu i władzy. Ale to, co jest najważniejsze, to zrozumienie przez kobiety, że władza nie jest czymś, co dostaje się bez ponoszenia pewnych kosztów. Kobiety powinny, dodaje Sabumi, nauczyć się sięgać po władzę na istniejących warunkach, czyli na warunkach mężczyzn. Dodaje również, że kobiety zdecydowanie gorzej radzą sobie w tworzeniu sieci. Władza i wpływy kształtują się nie tylko w debacie parlamentarnej, ale również w pubie przy piwie. Podobnie sądzi Kristina Axén Olin, która uważa, że należy pogodzić się ze szklanym sufitem, strukturalnymi przeszkodami i panującymi normami i zwyczajnie iść do przodu. Ylva Johansson nie zgadza się z Sabuni, i z tym, że kobiety mają sięgać po władzę na warunkach męskich. To właśnie inny styl uprawiania polityki, odmienne priorytety i postawy sprawiają, że społeczeństwo wybiera kobiety. Gudrun Schyman uważa, że współczesne kobiety muszą nauczyć się czerpać korzyści, jakie otwiera przed nimi równouprawnienie. Wprowadzenie kwot jest szansą na znalezienie się u szczytu władzy. Odrzucanie takiej możliwości jest absurdalne. Ostatecznie mężczyźni wielokrotnie są awansowani nie według kompetencji a właśnie płci. Można wybrać kwoty i zdobyć wysokie stanowisko lub można wybrać siedzenie przed telewizorem, oglądanie „Commander in chief” i snucie marzeń o wysokim stanowisku.
Jak zakończyła się ostatecznie dyskusja? Ylva Johansson uważa, że sytuacja kobiet jest coraz lepsza. Od 1994 roku, od kiedy sama objęła po raz pierwszy tekę ministry, w rządzie szwedzkim panuje parytet. Do tego dochodzi zagwarantowanie na listach wyborczych Socjaldemokracji, co drugiego miejsca kobietom. Kobiet w życiu politycznym jest coraz więcej. Zdobycie stanowiska szefowej rządu może być jednak wyłącznie aktem symbolicznym, uważa Margareta Winberg, socjaldemokratka, była wicepremier.
Istnieją kobiety na wysokich stanowiskach bez mandatu przeprowadzenia niezbędnych zmian. Aby tak się nie stało, potrzebna jest praca na rzecz równouprawnienia na wszystkich szczeblach. Również Johansson przypomina, aby w drodze na szczyty nie zapominać np.: o zawodach nisko opłacanych, tradycyjnie przypisywanych kobietom. Poważną barierą dla przejęcia stanowiska szefowej rządu przez kobietę jest przede wszystkim status, jaki jest związany z tym stanowiskiem. Zgodnie z konstytucją premier posiada najwięcej władzy, więc trudno sobie wyobrazić, że mężczyźni tak łatwo oddadzą to stanowisko. Przekazanie władzy kobiecie wiązałoby się z przekazaniem władzy również na niższych szczeblach. Okazałoby się, że istnieje szereg ekspertek, specjalistek, a ich pojawienie się w przestrzeni publicznej mogłoby zainspirować pozostałe kobiety do sięgania po władzę. Kobiety byłyby mianowane na doradczynie, szefowe ważnych instytucji, spółek państwa, zasiadłyby w radach nadzorczych. Kobiety w Szwecji są według Winberg gotowe do przejęcia władzy, ponieważ pracowały na rzecz równouprawnienia latami a przejęcie najwyższej władzy dałoby szansę dokończenia dzieła.
Debata miała miejsce na łamach dziennika „Expressen”. Jest to przykład jednej z licznych debat feministycznych, które od szeregu lat angażują społeczeństwo, przedstawicieli i przedstawicielki różnych opcji politycznych, prowadzą do kolejnych zmian w Szwecji, otwierających przed kobietami nowe przestrzenie wolne od dyskryminacji.
Tekst ukazał się pierwotnie 28.04.2006r. na Feminotece.
Przeczytaj, jak wyglądała 15 lat później szansa na szefową rządu w Szwecji: „Kobieta premierą Szwecji. Od kogo zależy ta zmiana?”
Maud Olofsson – jest nadal przywódczynią Partii Centrum (Centerpartiet) oraz minister gospodarki po wygranych wyborach przez koalicję centroprawicową.
Kristina Axén Olin – obecnie zajmuje stanowisko skarbnika gminy Sztokholm. Jest to najważniejsze stanowisko w gminie.
Nyamko Sabuni – od 6 października 2006r. minister ds. integracji i równouprawnienia.
Ylva Johansson – po przegranej lewicy nie jest już ministrem.