Jak można przeczytać na stronach internetowych Näringsliv 24, portalu poświęconemu biznesowi i pracy, w artykule „Szybkie zwolnienie, nowy trend w firmach”, pracodawcy coraz częściej sięgają po zwolnienie (avsked) niż po wypowiedzenie (uppsägning). Różnica jest zasadnicza, bo zgodnie z definicją, zwolnienie następuje, gdy pracownik nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, popełni bardzo poważny błąd. Czasopismo „Lag & Avtal (Prawo & Umowa) przeanalizowało sprawy, które toczyły się w Sądzie Pracy w latach 1990 a 2005. Okazuje się, że w ciągu 15 lat wzrosła ilość zaskarżanych zwolnień.
Wprawdzie odszkodowanie po wygraniu niesprawiedliwego zwolnienia wynosi 100 000 koron (ok. 50 000 zł) i jest wyższe niż w przypadku niesprawiedliwego wypowiedzenia, które opiewa na sumę 80 000 koron (ok. 40 000 zł), to jednak pracodawcy idą na to ryzyko. Ryzyko to jest bowiem chłodną kalkulacją, ponieważ pracodawca podczas wypowiedzenia musi płacić pracownikowi pensję aż do rozstrzygnięcia sporu w Sądzie Pracy. Sprawy takie mogą ciągnąć się latami i tu mamy wytłumaczenie.
Pracownik po otrzymaniu zwolnienia może tę decyzję zaskarżyć. Jednak dużo bardziej opłaca się mu zawrzeć porozumienie. Kto chciałby zatrudnić osobę, która wniosła sprawę przeciw swojemu poprzedniemu pracodawcy? Jak podaje Näringsliv 24, w 9 na 10 spraw o zwolnienie dochodzi do porozumienia stron.
W artykule padła również sugestia, że współczesny rynek pracy, na którym dość często stosuje się zatrudnienie na okres próbny, sprawia, że wiele osób woli tkwić w firmie, w której praca nie daje im satysfakcji, lecz przynajmniej stałe zatrudnienie. Takie osoby wywiązują się wprawdzie ze swoich obowiązków, lecz nie są zmotywowane do kreatywnej pracy i dalszego rozwoju, i to właśnie w stosunku do nich pracodawcy stosują często zwolnienie.
(źródło: Axel Håkansson, „Avsked direkt ny företagstrend”, http://www.n24.se/dynamiskt/jobb_karriar/did_13288490.asp , 25.07.2006r.)