Polacy przyjeżdżający do pracy w Szwecji, padają ofiarą gangów. Jak podaje dziennik „Sydsvenskan” powstała nowa forma handlu ludźmi. Tylko w ubiegłym roku co najmniej 100 osób z Polski zostało zmuszonych przez gangi do okradania sklepów szwedzkich.
23 lutego 2006 roku w celi jednego z komisariatów policji w Malmö powiesił się 33-letni Polak po tym, jak zgłosił się na policję, uciekając przed mężczyzną, który zmuszał go do kradzieży w centrach handlowych. Większość z tych osób to biedni mieszkańcy Polski wschodniej, pochodzący z małych miasteczek i wsi, drobni kryminaliści, młodzież, która uciekła z domu. Najmłodsza osoba miała szesnaście lat.
Ta sytuacja jest dla nas nowa i jestem przekonana, że ma szerszy zasięg niż jesteśmy sobie wyobrazić – powiedziała „Sydsvenskan” Kajsa Wahlberg z rikskriminalen.
Osoby, które odmawiały współpracy były gwałcone, przypalane papierosami, poniżane, pozbawiane paszportu, ubrań i tak długo zastraszane, aż zgadzały się na udział w kradzieży. Na policję trafiają prosto z centrów handlowych, schwytane na miejscu kradzieży, nagrane przez kamery monitorujące sklepy. Przesłuchania trwają na ogół godzinę, proces pół godziny.
Handlem Polakami kieruje kilka rodzin w Malmö. 10 marca tego roku policja schwytała jednego z członków takiej rodziny, zaledwie dwudziestoletniego mężczyznę. Za kilka dni zacznie się proces w jego sprawie. Na ogół są oni skazywani za współudział w kradzieży, za co grożą im maksymalnie dwa lata więzienia. Nieco inaczej wygląda wyrok, jeżeli zostaną oskarżeni o handel ludźmi. W tym przypadku grozi im od dwóch do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Schwytani Polacy opowiadają, że byli zmuszani od dziesięciu do dwudziestu kradzieży w ciągu dnia. Na ogół zysk z jednej kradzieży to około 1000 koron (ok. 500 zł). Łupem złodziei najczęściej padają gry komputerowe, ubrania. Złodziej w ciągu tygodnia potrafi ukraść przedmioty o wartości nawet 25 000 koron.
Polski rząd zdaje sobie sprawę z procederu i na stronie ministerstwa spraw zagranicznych opublikował ostrzeżenie.
Najbardziej zagrożone osoby prawdopodobnie nie mają dostępu do internetu. Ta informacja powinna ukazać się w gazetach i wiadomościach telewizyjnych – powiedział „Sydsvenskan” Rafał Miland, konsul ds. administracyjnych z Konsulatu Generalnego RP w Malmö.
Historia Polaków i Polek, którzy padli ofiarą handlu ludźmi w Szwecji jest podobna. Najczęściej pochodzą z okolic Olsztyna, Białegostoku i Lublina. Do ich miejscowości przyjeżdża osoba, która od lat mieszka w Szwecji zachęcając do wyjazdu, propozycjami pracy przy renowacji lub budowie domu, pracą w lasach na północy. Przyszłe ofiary są dowożone do promu, gdzie dostają bilet w jedną stronę. Na miejscu pełnomocnik informuje, że musi przedłożyć ich paszport w urzędzie, gdzie zgłosi ich pobyt. I na tym kończą się grzeczności. Następnie ofiara jest zmuszana do kradzieży.
(źródło: Sydsvenskan, Dagens Nyheter, Expressen)