Kategorie
Non-nordic

Rozwiązek – Susan Taubes

Wieczorem 6 listopada 1969 na plażę East Hampton w stanie Nowy Jork ocean wyrzucił ciało zmarłej Susan Taubes. Zaledwie kilka dni wcześniej ukazała się jej powieść „Rozwiązek” zmiażdżona przez słynnego amerykańskiego krytyka. Czy to dlatego 41 letnia pisarka popełniła samobójstwo?

Rozwizek

Susan, wówczas jeszcze Feldman ma 11 lat, gdy dopływa do wybrzeży USA. Wie, że musi porzucić węgierski i od teraz mówić i myśleć wyłącznie po angielsku. Życie w Budapeszcie już od pewnego czasu stało się nieznośne, a dojście Hitlera do władzy jasno przedstawiało szanse na przeżycie węgierskich Żydów. Ojciec postanawia uciec razem z córką; wsiadają na jeden ze statków, na którego pokładzie uratują się przed zagładą ostatni węgierscy Żydzi. 10 lat później, w 1949 Susan ma 21 lat. Wychodzi za filozofa religii Jacoba Taubesa. Oboje bardzo dużo podróżują po całych Stanach, ale też do Europy i Izraela. Mieszkają w Paryżu. W 1953 przychodzi na świat syn, cztery lata później córka. W 1961 oboje jednak rozwodzą się i Susan Taubes wraca do USA.

Jest jesień 1969. Ukazuje się powieść Susan Taubes. 2 listopada Hugh Kenner, znany krytyk amerykański miażdży „Rozwiązek” a Taubes zarzuca epigoństwo i nazywa „lady novelists”, „a quick – change artist with the clotes of other writers”. Zupełnie nie docenia stylu Taubes, która prowadzi odważną i inteligentną grę z tradycyjnym sposobem opowiadania i narracją pokazującą rodzinne i społeczne rytuały codzienności. Wyrafinowana koncepcja już na początku podnosi próg dostępu. Narratorką jest przecież zmarła kobieta, a jej śmierć, jak wyczytujemy, jest warunkiem powstania powieści. W dodatku zmarła to pisarka, która oczekuje od czytelnika zawarcia szczególnego rodzaju paktu autobiograficznego: z martwą autorką.

„Umarłam we wtorkowe popołudnie, potrącona przez samochód na Avenue George V. Padał ulewny deszcz. Właśnie wyszłam od fryzjera”, czytamy słowa Sophie.

Jest to dodatkowo autobiografia pozbawiona linearnej logiki typowej dla dzieł o życiu, począwszy od dzieciństwa do śmierci. Najpierw wkraczamy w życie Sophie Blind, żony Ezry, matki trójki dzieci. Ze scen snu, przeplatających się wspomnień, satyrycznych obrazów wyłania się życie małżeństwa w rozpadzie. Potem w surrealistycznych opisach żywcem wyjętych ze sztuki teatralnej Taubes cofa się w czasie do wydarzenia ślubu, który przechodzi w obrazy pogrzebu. Sceny kongresu naukowego przenoszą się na salę sądową, gdzie ocenione zostanie życie Sophie. Dopiero potem poznajemy jej dzieciństwo w Budapeszcie lat 30. XX wieku. To jedyne miejsce w powieści, które doceni Hugh Kenner. To tutaj Susan Taubes przechodzi w bardzo realistyczną narrację i opowiada o okresie przed rozstaniem rodziców dziewczynki, przed jej emigracją do USA. Dystans historyczny tak typowy dla autobiograficznego pisania, w tej niecodziennej literackiej sytuacji osiąga Taubes usadawiając wydarzenia w różnych miejscach: Paryż, Nowy Jork, Budapeszt; rozdzielając je na teraz i wówczas; rzeczy typowe dla okresu budapesztańskiego i te nowojorskie; okres gdy Sophie poruszała się w języku węgierskim i ten, gdy przechodzi na angielski.

Sophie na samym początku powie, że nieprawdą jest, że „kobiety pragną tylko szczęścia – szczęścia bardziej niż władzy czy prawdy” i doda, że ją obchodzi prawda, „teraz, kiedy jestem martwa, obchodzi mnie tylko prawda”. Szukając jej przeprowadza nas Taubes przez mroczne zakamarki przeszłości. Wydaje się, że chce zrozumieć Sophie, sposób w jaki znalazła się w życiu Ezry, rolę w jaką weszła w tym destrukcyjnym dla niej małżeństwie. Poddaje Sophie skomplikowanej pracy pamięci szukając tropów wyjaśniających życie i decyzje kobiety. Analizuje małżeństwo rodziców Sophie, tak jak wcześniej ojciec Sophie znany psychoanalityk poddawał analizie dziewczynkę. Kluczowa w tym procesie wydaje się decyzja matki o rozstaniu z ojcem tuż przed wyjazdem do USA i jej ślub z kochankiem. Wraca Taubes do tego miejsca kilkakrotnie a my patrzymy jak pamięć o tych wydarzeniach zmienia się z perspektywy dziewczynki, jej matki, z którą wówczas rozmawia i starzejącej się matki wiele lat później. Jak zmieniają się argumenty szukając niejako najlepszego dla siebie uzasadnienia tej dziwnej decyzji. Czy skomplikowane relacje rodziców przeniosła potem na swoje życie dorosła Sophie pozwalając mężowi na romanse? Akceptując nawet ich łóżkowe dyskusje o kochankach męża i ich seksualnych doświadczeniach? Czy jej własne życie erotyczne i kilku kochanków to efekt wychowania matki zachęcającej młodziutką córkę do swobodnego cieszenia się życiem, bez którego pozbawia go zasadniczego sensu? Czy jej rozwód z Ezrą był tak łatwy do podjęcia, bo równie łatwo przyszedł rodzicom Sophie?

Z narracji przypominającej chaotyczną pracę pamięci powoli wyłania się coraz bardziej klarowny obraz sytuacji. „Rozwiązek” to poruszające studium destrukcyjnego małżeństwa; uzależnienia, które przeradza się w bezrefleksyjne poddanie. To toksyczna gra na ludzkich słabościach, potrzebie kochania, pozbawiająca ambicji, ubezwłasnowolniająca. Właściwie nie można sobie wyobrazić bardziej niedopasowanej pary. Podczas, gdy Sophie „była gotowa zrobić wszystko, by uniknąć kłótni”, Ezra przeciwnie „nie poprzestawał na zamartwianiu się i narzekaniu: on pragnął awantur”. Opowiada Susan Taubes o rolach, jakie przypadają w małżeństwie, o nierównym rozkładzie sił pomiędzy młodziutką Sophie i jej dojrzałym, świadomym celu mężem. W przejmujący sposób opisuje Taubes odmienne wchodzenie w rolę rodzica, co dla Sophie oznacza obecność, uczestnictwo, włączenie się a dla Ezry rządzenie, ustalanie warunków. Ezra ogłasza pewnego dnia, że „życzy sobie w domu porządku”, a oznacza to, że „krzyczał na widok pęknięcia na ścianie, rozlanych płynów, brakującego guzika” i dowiadujemy się, że „wszystko musiało być natychmiast korygowane”. Dzieci według niego „powinny siedzieć cicho w swoich pokojach, a po woskowanych parkietach chodzić ostrożnie”.

Susan Taubes doskonale pracuje emocjami. Ciężar frazy zmienia się wraz z coraz bardziej nieznośną atmosferą w związku Sophie i Ezry. Jesteśmy świadkiem przejmującego napięcia, które nasila się aż do pęknięcia, w którym urywa się pewien rozdział w życiu kobiety, ale też rozdział powieści. Słowa wytrychy przeszywają celnymi ciosami. Sophie „dusi się”. W innym miejscu słyszymy jej „zmęczony i odległy głos”. Aż do miejsca, gdzie czytamy, że „kobieta jest po części czymś mniej niż człowiek, po części czymś więcej niż człowiek, a po części człowiekiem”. Dramat Sophie to nie tylko dramat kobiety, to podwójne uwłaczanie intelektualistki, świadomej swojej sytuacji, skazanej na szantaż emocjonalny przez wyrafinowanego w grach małżeńskich męża kupującego drogie prezenty, zapładniającego żonę za każdym razem, gdy ich życiu grozi rozpad. Dziewczyna nie chciała przecież tego małżeństwa, nie była zdecydowana na ślub, w przeciwieństwie do Ezry, który dawał sobie prawo do przekonywania jej, „odwodzenia od samotnego kroczenia tą ścieżką, gdziekolwiek prowadziła”. Dopiero dojrzała Sophie nauczy się rozróżniać i nazywać emocje: „zdecydowanie za dużo problemów z dopasowywaniem się do kaprysów, zachcianek i buntów pewnych siebie, próżnych mężczyzn – wymagało to cierpliwości, której Sophie nie posiada”.

Ale „Rozwiązek” to również powieść o wpływie Zagłady na życie pokoleń poholokaustowych. O samotności związanej z ucieczką ze znajomych miejsc dzieciństwa. O wyobcowaniu tych, którzy uciekli, konieczności budowania życia od nowa. Dla Sophie „Ameryka była twardą nawierzchnią, od której trzeba było się odepchnąć i stworzyć własne prawdy”. Dziewczyna na próżno próbowała odczuć nowe miejsca, ulice, przestrzenie jako „zdarzenia swojego życia”. Pisze, więc Taubes o ludziach zostawiających za sobą przeszłość, odcinających się od niej z konieczności a nie z wyboru, z urwaną osobistą historią, o Europie, która dla nich staje się jedynie „straconym snem”. Duchy przodków nieustannie powracają w rozmowach, które zawsze kończą się w symbolicznym Auschwitz. Gdy mała Sophie patrzy na drzewo genealogiczne swojej rodziny widzi „losy dwustu pięćdziesięciu dwóch kobiet i mężczyzn”, „sto siedemdziesiąt sześć skonsumowanych małżeństw”, licząc jedynie siedem pokoleń wstecz, które doprowadziły do jej urodzenia. Ilu z nich nie żyje? Ilu przeżyło jak wujek Benji, który wrócił z Buchenwaldu „jako stary człowiek”?„Rozwiązek” jest też o dramacie tych, którzy już nigdy nie będą potrafili budować trwałych, opartych na ciągłości relacji. I osobach z wybrakowanym poczuciem przynależności, nieprzywiązującymi się ani do ludzi, ani do miejsc, ani do przedmiotów.

„Sophie wiedziała, że gromadzenie, zbieranie i pamiętanie, gdzie co jest, było przejawem słabości. Rzeczy gubiły się, ale to należało do natury podróżowania. Nie tylko konkretne przedmioty, ale całe pakunki i walizy przepadały w niewyjaśnionych okolicznościach. Starała się jak mogła dbać o wszystko, ale kiedy coś, mimo jej wysiłku, ginęło, przyjmowała to z pogodną rezygnacją, w przeciwieństwie do Ezry, który bez końca rozpamiętywał zgubę”.

To poruszający głos pisarki, która mówi, że „świat, w którym chciałaby żyć, skończył się – przed Hiroszimą, przed Auschwitz” i „historia opowiedziana w odcieniu najczystszej goryczy wywołanej osobistą stratą” a nie w milionach.

Wreszcie „Rozwiązek” to historia o pewnego rodzaju emocjonalnym wirusie przekazywanym sobie z pokolenia na pokolenie. O roli rodzinnego domu i wzorców, które nieświadomie powielają dzieci w dorosłym życiu. Babcia Sophie nacierpiała się przez swojego męża, ale „obojętnie jak bardzo mąż ją tyranizował, ona prześcigała go swoim posłuszeństwem”. Matka Sophie żyje w swojego rodzaju wolnym związku, przy obopólnej zgodzie na romanse, podwójne życie. „Rozwiązek” jest też pewnego rodzaju piętnem pamięci, które pracuje na niekorzyść zmiany. Sophie nieustannie ma w tyle głowy krygujące głosy dorosłych z dzieciństwa, oczekiwania pod adresem młodej dziewczyny i prześladujące ją upominające pytania „dlaczego nie jest jak inne dziewczęta? Jak choćby rudowłosa córka sklepikarza z dumą obnosząca swój biust – ona z pewnością złapie jakiegoś mężczyznę, zanim skończy siedemnaście lat. Albo czemu nie jest jak córka rabina reformowanego, która była szlachetna i doskonale się uczyła – ale pozostawała niezwykle kobieca?”. Przeszłość osacza Sophie, „duch domu przytłacza ją, opada na nią coraz większym ciężarem – aż sama staje się zjawą”.

Susan Taubes miała 41 lat, gdy popełniła samobójstwo. Osierociła 16 letniego syna i 12 letnią córkę. Oboje wychowywali się w szkole z internatem. Susan Taubes mieszkała wówczas w Nowym Jorku. Wiele osób zadawało sobie pytanie, czy powodem śmierci nie była przypadkiem miażdżąca recenzja jej książki. Ale to właśnie śmierć pisarki kazała spojrzeć na jej powieść inaczej: jak na zaplanowane samobójstwo. Zmarła narratorka dostaje nowe życie po śmierci autorki książki. Nagle w głosie zmarłej Sophie ożywa głos zmarłej Susan. „Nie mogę pojąć, jak to możliwe, że ty poszłaś na dno, podczas gdy innym – tak samo wyalienowanym z życia – udało się przetrwać”, napisze Susan Sontag.

Wytopiony błąd: str. 12 „odczucie, że moja głowy odrywa się od tułowia”.

Źródła, z których korzystałam: www.spiegel.de, „Jüsische Intellektuelle In 20. Jahrhundert: Literatur – Und kulturgeschichtliche Studien” – Ariane Huml, Monika Rappenecker, Königshausen u. Neumann, 2003.

Recenzja: Rozwiązek, Susan Taubes, Korporacja Ha!art, Kraków 2015. Seria: Proza obca. Tytuł oryginału: Divorcing (1969). Tłumaczenie: Magdalena Nowak. Wydanie I. ISBN 978-83-64057-80-9. Projekt okładki, logotypu serii i stron tytułowych: Justyna Sztela. Redakcja serii i tomu: Grzegorz Jankowicz. Adiustacja: Adam Ladziński. Korekta: Adam Ladziński, Regina Warska. Projekt typograficzny: Marcin Hernas www.tessera.org. Skład i łamanie: Małgorzata Chyc www.bymouse.pl. Stron: 348. Miękka okładka. Cena 35 zł.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:

logo_ha10