Kategorie
Non-nordic

Literatura od kuchni – Bogusław Deptuła

Sensualny zapis literacki, frazy wgryzające się w wyobraźnię, uwodzące zapachami, rozbuchaną orgią smaków. Bogusław Deptuła stworzył unikatowy, autorski szlak po smakach i smaczkach w literaturze. Błyskotliwie, z wielką erudycją zabiera się do dzieł literackich od kuchni, serwując potrawy, którymi zajada się beletrystyka. „Literatura od kuchni” to wyborny przepis na pisanie o książkach.

Literatura_od_kuchni_Boguslaw_Deptula1

Jestem wzrokowcem i zdarza mi się zatrzymać z wrażenia na widok ładnej okładki. A ta nęci podwójnie, zapowiadając pyszną grę wstępną a potem kawalkadę wrażeń i smaków. Dotykam powoli, delikatnie przewracam strony a wyobraźnia rozpala się od samych nagłówków: „Menu erotyczne”, „Psoty i gałgaństwa”, „Kochanek i czekolada” „Niewinna czarodziejka Holly”. Maciej Jędrysik cudownie drażni zmysły ilustracjami. Czcionka zanurzona w papierze. Słowa gotują się w tyglu fraz. Co za feria smaków. Jaka rozkosz czytania.

Można pisać o literaturze ze smakiem. Można się też w literaturze rozsmakowywać. W końcu można połączyć jedno z drugim i napisać „Literaturę od kuchni”. Dla Bogusława Deptuły te poszukiwania to erudycyjne wycieczki, szlakami wszelakimi, które tworzą niepowtarzalną mapę literackich wspomnień, na którą nakładają się skojarzenia filmowe, obrazy z przeszłości, muzyczne wrażenia. Poszukiwania smaków dają asumpt do pisania o literaturze. Pysznie, wielowymiarowo, z rozmachem. Gdzieś po drodze tych rozważań zatrzymujemy się, żeby zaspokoić pobudzone zmysły. Następuje fragment, w którym bohaterowie oddają się swoim rozpustom, co wieńczy przepis, np. na majonez domowy jednodniowy, którego nie zdążyli zasmakować bohaterowie „Pogardy” Moravii, kanoniczną magdalenkę Prousta, makaron z wątróbkami, przedsmak tego z „Geparda” di Lampedusy, seler w sosie remoulade, który poda żona komisarza Jasselina na kartach „Mapy i terytorium” Michela Houellebecqa, picadillo z „Oddałam ci całe życie” Zoé Valdés. Czy taki, jakim zajadali się bohaterowie literaccy? Nie zawsze, przecież czasem padają opisy tak ogólnikowe, że nie wiadomo do końca, co było podstawą menu. To nieważne. Ważne jest samo krążenie wokół tych smaków, wyobrażanie ich sobie. I rozczytywanie się w nich.

Dostaję, zatem 12 menu. W tym dla najmłodszych Bogusław Deptuła proponuje zacząć od zapiekanki ziemniaczanej z „Doliny Muminków w listopadzie”, do tego kogut w winie według „Pana Samochodzika i Fantomasa” a na deser papatacze Brzechwy. A dla dorosłych menu erotyczne i najpierw zupa ogonowa „Pod wzgórkiem” Beardley’a, do tego sola à la Walewska według Dujardina, na deser gorąca czekolada z „Chéri” Colette. Deptuła idzie jak widać tropem nieoczywistych poszukiwań, zatrzyma się przy problemach małżeńskich Emilii i Riccardo w „Pogardzie” Alberto Moravii, odczyta, czym dla Giuseppe Tomasi di Lampedusy było jedzenie, przywołując opis uczty dla sycylijskich gości w „Gepardzie”, komentując „znawstwo i wyczucie kulinarnej materii, ale też odmienności” pisarza w jego prozie i w życiu. Przywoła wielką świadomość jedzenia, jaką chętnie posłuży się Marcel Proust, z którego „W poszukiwaniu straconego czasu” francuscy autorzy książki kulinarnej „Proust. Kuchnia odnaleziona”, jak czytamy, ułożyli aż siedem kompletnych menu wyczytanych z kart powieści. Zapuści się w obszary „Mapy i terytorium” Houellebecqa, którego powieściowy bohater jada podle i głównie zaopatruje się w pożywienie w wielkopowierzchniowym supermarkecie Casino. Z Mironem Białoszewskim w „Pamiętniku z powstania warszawskiego” da niespodziewanie opis „głodu, obżarstwa, sraczki i rzygania”. Odbędzie obowiązkową wycieczkę na Kubę z Valdés, u której wszystko jest do zjedzenia: „Ciała do zjadania i obmacywania, ugniatania, jak słodycze”. Deptuła chadza wieloma ścieżkami, raz wyczarowuje literackie potrawy wprost z książkowych akapitów, innym razem daje się zainspirować do poszukiwań, jak u Osipa Mandelsztama w wierszu „To znowu Gluck z żałobnych głębin”. Odtworzy ze wspomnień i wyobraźni przepyszny tłusty rybny wywar. Zanim powstanie ucha odbywamy podróż do czasów od środkowego Gierka po rosyjską restaurację Tsarina Magdy Gessler. Wiersz „Cebula” Wisławy Szymborskiej to okazja do porozmawiania o osobliwych zainteresowaniach kulinarnych poetki, ratowanej słoikami przez siostrę Nawoję, ale też jej popisowych zrazów wołowych z kaszą gryczaną i obowiązkowo zawsze z zimną wódką, którymi gościła Miłosza. Nawet coś tak banalnego, jak kotlet mielony zamienia się u Deptuły w podróż do carskiej Rosji, gdzie w miejscowości Torżok zatrzymał się na kotlet Pożarskiego Aleksander Puszkin, a nieco później markiz Astolphe de Custine, który opisze w „Rosji w roku 1839” historię (nie wiadomo, czy prawdziwą) powstania i popularności faszerowanego kotleta z kury, jednego z najsławniejszych dań kuchni rosyjskiej. „W podróży” przywoła wspomnienie wiecu Hitlera w Berlinie z 1933, o którym Sándor Márai napisze „Jakbyś pił wrzącą wodę, takie to jest przemówienie. Nie ma smaku ani zapachu, ale parzy”. Zafascynowany Caravaggiem szuka Deptuła lektur, które zbliżyłyby go do kuchni włoskiej z jego czasów i tak sięgnie po „Kuchnię Leonarda da Vinci. Sekretna historia kuchni włoskiej” Dave’a DeWitty, książki, z której można się dowiedzieć: o kuchni papieży, słodyczach o rodowodzie sięgającym mroków średniowiecza. Deptuła to mistrz dygresji, bo kto tak przepięknie potrafiłby rozciągnąć rozważania od „Papugi Flauberta” Juliana Barnesa do przepisu na łapy niedźwiedzia zaczerpniętego z „Wielkiego słownika kulinarnego” Aleksandra Dumasa, wielkiego smakosza, który w Hôtel de la Post w Marigny, w 1832 jadł stek niedźwiedzi a w książce podaje przepis, który otrzymał od kuchmistrza JKM króla Prus. Jak pisze Deptuła, nie wiadomo, czy Flaubert jadł niedźwiedzia, ale z pewnością raczył się w 1850 w Damaszku wielbłądem. Autor „Literatury od kuchni” nie jest zwolennikiem przerysowania w menu, ceni „dobre, przyjazne i proste jedzenie” jak u Mamy Muminka.

Ta książka jest do pałaszowania. To apoteoza sztuki życia, której zwieńczeniem jest poezja na stole i literatura w życiu. Mam ochotę stać się równie nieprzyzwoita, jak bohaterka „Postrzyżyn” Hrabala, kupić paczkę rurek z kremem i zjeść je natychmiast. Obłożyć się książkami, rozłożyć je w nieładzie, ustawić w słupkach, zatopić się w lekturze, odpłynąć w inne światy. Tak nie powinno się pisać o literaturze. Tak nie powinno się nawet myśleć o książkach. Niebezpieczne drażnienie zmysłów, nieodpowiedzialne kuszenie literackimi wspomnieniami. To grozi zaczytaniem!

Kto tak wybornie uwodzi? Bogusław Deptuła. Rocznik 1965. Historyk sztuki, kurator wystaw, kucharz samouk. Od ponad dwudziestu lat publikuje w „Zeszytach Literackich”, „Res Publice Nowej”, „Znaku”, „Tygodniku Powszechnym”. Od 2011 redaktor naczelny „Art & Business”. Współpracownik Tygodnika Kulturalnego TVP Kultura oraz czasopisma internetowego dwutygodnik.com, gdzie jego felietony o smakach i smaczkach w literaturze były publikowane od 2009 roku. Mistrz słowa, wirtuoz gawędy literackiej. Magik wyczarowujący z literatury rarytasy erudycyjne.

Bogusław Deptuła, Literatura od kuchni, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013. Redaktor prowadzący: Dariusz Sośnicki. Redakcja: Joanna Targoń. Korekta: Małgorzata Denys, Elżbieta Jaroszuk. Ilustracje: Maciej Jędrysik. 312 stron. Książka zawiera: Posłowie Jana Gondowicza. Indeks przepisów.Źródła cytatów literackich i inspiracji kulinarnych.