Przyznając jej w 2009 roku prestiżową Międzynarodową Nagrodę Bookera, jury w uzasadnieniu werdyktu powie, że „Alice Munro potrafi zawrzeć w każdym ze swoich opowiadań taką głębię, mądrość i precyzję, jaką wielu pisarzy osiąga w powieściach w ciągu całego życia”. Jedna z blogerek doda wręcz, że Munro pisze z neurochirurgiczną precyzją. Niewiarygodne to pisarstwo, zwodzące prostotą, uderzające skomplikowaniem. Gdy Alice Munro opowiada, czas się zatrzymuje, zamyka człowieka w kapsule historii, z pozoru zwyczajnej, ludzi przeciętnych, spraw codziennych. Zamyka trzymając w uścisku, jakby na uwięzi opowieści, która coraz pewniej i mocniej przejmuje, uwiera, nie daje spokoju.
To historie o kobiecym odczytywaniu świata, który zwodzi, mami, rozczarowuje. Świata z regułami spychającymi kobiety na pobocza rzeczywistości. Ulegają w nim pokusie romantyzmu, w którym są trenowane od dziecka. Na łasce emocji, w sieci naiwności, podsycane spontanicznymi uczuciami, popełniają swoje pierwsze, wiążące je na całe życie błędy. Są ofiarami kultury, która konstytuuje je w roli kobiety uległej, oddanej, wiernej. Munro pokazuje ich wątpliwości, rozterki, wewnętrzne bitwy. Ucieczki.
Robi to w misterny sposób, budując napięcie, gęstniejącą atmosferą niepokoju, która przechodzi w nadzieję, żeby zaskoczyć rozczarowaniem. Zwroty emocjonalne targają tekstem, który ucieka wszelkim jednoznacznościom. Każda z kobiet to osobna historia rozpisana z kunsztowną pieczołowitością psychologicznego detalu. Jej bohaterki będą próbować walczyć o siebie. Staną się jednocześnie same dla siebie strażnikami własnej moralności, trzymając w ryzach swoje potrzeby, pragnienia, pożądania. Nigdy nie zdobędą się na tę swobodę, wolność i egoizm, z którą mężczyźni organizują swój świat. A jeśli się zdobędą, to będą temu towarzyszyły wyrzuty sumienia, strach i nieporozumienia. Munro powie o Juliet, że „nie potrafiłaby bronić swego wyboru filologii klasycznej, akceptować tego, że ludzie uważaliby go za nieważny lub nudny, zignorować tego faktu, jak zrobiłby to mężczyzna”. Gdy Carla zarzuci swojemu mężowi, że zbyt łatwo wpada w złość, niewzruszony odpowie „jak wszyscy faceci”. Clark dzieli swoje życie na życie z Carlą i resztę, czyli jego męski świat, do którego Carla nie ma dostępu. I tacy są mężczyźni w opowiadaniach Munro. Niedostępni, zaprogramowani na branie, zdobywanie, wygrywanie. Są bezkompromisowi w układaniu sobie życia. Są stworzeni do wyższych celów, do realizacji własnych marzeń. Do spraw męczących, nużących, nudnych poślubiają lub zatrudniają kobiety. Harry, gdy wypali się zawodowo w pracy, kupi tygodnik w małym miasteczku, które pamięta z dzieciństwa. Cała rodzina musi się tam przenieść, gdzie będzie się realizował zawodowo. Ollie, gdy nadarzy się okazja wykorzysta Tessę i jej historię do zrobienia kariery. Gdy żony Clarka, Sama zachorują, w ich życiu pojawią się Ailo, Irene, opłacone gospodynie do prowadzenia domu. Sam po śmierci żony szybko poślubi koleżankę z pracy, zamieszka w jej domu a dom, w którym mieszkał z Sarą zburzy, żeby powiększyć ogród. Pani Travers od czasu do czasu trafia do szpitala, gdzie lekarze ją „stabilizują” do akceptowanego przez męża stanu. Nawet, jeśli w małżeństwie mężczyźni ulegają pozorom równouprawnienia, to w sytuacjach, kiedy mogą zadeklarować swoje prawdziwe przekonania, wyjść z cienia żony, zrobią to dobitnie. Sam stwierdzi, że Irene przywróciła mu wiarę w kobiety, bo potrafi ogarnąć dom, zamienić go w organizacyjny ład i porządek, w miejsce, w którym jedzenie się nie przypala a rzeczy leżą zawsze na swoim miejscu. Gdy Clark poczuje, że jego wolność jest zagrożona powie żonie „dusisz mnie”. Mężczyzna z pociągu w opowiadaniu „Szansa” będzie pogardliwie, głośno prychał, oznajmiając swoje niezadowolenie, popisując się wątpliwą erudycją. Dan poczuje się uprawniony, żeby krygować Juliet, zarzucając jej, że chowa córkę jak pogankę. Moralność, etyka, zasady nie stoją na przeszkodzie ich własnych żądz. Gdy żona Erica zachoruje, będzie zaspokajał swoje potrzeby seksualne z kobietą z sąsiedztwa. Gdy Juliet wyjedzie odwiedzić rodziców, prześpi się z jej najlepszą przyjaciółką. Sam bezkarnie molestuje seksualnie Irene w obecności chorej żony, własnej córki. Neil zaprosi na dwuznaczną przejażdżkę Grace narzeczoną swojego brata.
Nie ma jednak znaczenia, czy chodzi o Carlę, która jako młodziutka dziewiętnastoletnia dziewczyna weźmie ślub, rezygnując z ukochanej weterynarii, czy o Sylvię, akademiczkę wykładającą botanikę na uniwersytecie. Czy o Juliet, która pisze doktorat z filologii klasycznej, czy Lorraine, która skończy studia, ale popełni poważny błąd wychodząc za „faceta o ptasim móżdżku”. Każda z nich decyduje się albo na życie według propozycji męża albo ryzykuje własne marzenia dla fantazji o nieznajomym. Nie rozumieją, co je skazuje na uległość wobec mężczyzn. Czy to wychowanie, zażenowanie, współczucie, pyta Munro? Skazują się na wszelkie niewygody, na oderwanie od rodziny, przyjaciół, dla mrzonki o szczęściu rodzinnym, udanym małżeństwie. Juliet wspominając swoje życie z Erikiem w Zatoce Wielorybów powie, że było ryzykowne, zabałaganione, wyczerpujące. Zaryzykuje wszystko wiążąc się z mężczyzną, który najwyraźniej nie potrafi żyć tylko z jedną kobietą. Sylvia będzie dojeżdżać do pracy 60 km, bo mąż chce mieszkać w domu z ogrodem, blisko lasu. Carla dla męża zerwie z poprzednim życiem.
Uderzające w tych opowiadaniach jest obserwowanie, jak zmienia się kultura, układ wartości, przeorganizowuje świat a kobiety tkwią na zaprogramowanych dla nich pozycjach. W miejscowości, w której wychowała się Juliet, „jej rodzaj inteligencji był często zaliczany do tej samej kategorii co utykanie czy dodatkowy palec, a ludzie nader skwapliwie wyliczali jej wady – nie umiała szyć na maszynie, zrobić zgrabnej paczki czy w odpowiednim momencie zauważyć, że wystaje jej halka”. Tryskającą radością Sarę, jej matkę, brano tam, przez jej śmiech, za osobę, która zawsze usiłuje zwrócić na siebie uwagę. Ailo będzie krytykować zamiłowanie Juliet do czytania. Kobiety w tym świecie wychowywane są do bycia żonami i matkami. Ich jedyną ambicją powinno być wzorowe prowadzenie domu, a zainteresowania powinny skupiać się wokół spraw praktycznych, które pomogą im spełniać się w roli gospodyni. Munro pokazuje, jak z tego narzuconego wzorca trudno się wybić. Jej bohaterki kotłują się z życiem. Nie potrafią znaleźć w sobie konsekwencji do realizowania własnych marzeń, ambicji zawodowych, pasji. Ulegają pokusie związku, dla którego zmieniają hierarchię wartości we własnym życiu, idą za pasją męża, kochanka skazując się z czasem na pustynię duchową. Zdobyta wcześniej wiedza pomoże Juliet odnieść sukces zawodowy, ale nie potrafi zamienić tego w coś trwałego, bo stale miota się pomiędzy ulotnymi, nic niewnoszącymi do jej życia związkami. Robin przez zwykłą pomyłkę porzuci zainteresowanie teatrem, na lata odbierając sobie jedyną rzecz, która sprawiała jej radość. Grace pochłania wiedzę, zalicza nadobowiązkowe przedmioty w szkole, zamiast pokierowania jej talentem, usłyszy od swojego nauczyciela, że to jej nic nie da.
Jest jednak w tym świecie nadzieja a są nią kobiety, które jednoczą się w swoim losie, które potrafią wesprzeć się wzajemnie w najtrudniejszych sytuacjach życiowych. To wielka sieć kobiecej solidarności, której miarą jest zrozumienie, empatia i wyrozumiałość. Sylvia pomoże Carli, Ruth wesprze Sylvię i kompletnie jej obcą Carlę. Sylvia przyjmie ze zrozumieniem decyzję Carli. Nie zawsze tak będzie, bo dopiero uczą się solidarności kobiecej. Z przyjaciółkami rozmawiają o problemach, które na własne oczy obserwują ich córki. Są świadkiem awantur, niekończących się kłótni. Bywają zakładniczkami, których uczuciami grają ojcowie. Sam i w dzieciństwie, i w późnej starości będzie szukał sojuszniczki w córce. Harry tak przedstawia swoje życie z Eileen, żeby to ją pokazać przed córką w złym świetle. Niezrealizowane uczucia, brak emocjonalnego porozumienia kobiety chcą zaspokoić w relacjach ze swoimi córkami, skazując je często na zaborczość, od której ucieknie Penelopa. Spotykając się z brakiem współczucia i oschłością, którą odwdzięczy się Juliet Sarze.
O kobietach Munro powie, że przyjemne doświadczenia z mężczyznami przeżywają w wyobraźni. W prawdziwym życiu doznają upokorzeń i rozczarowań, o których szybko starają się zapomnieć. Łączy je skłonność do usprawiedliwiania zachowań mężczyzn, które je ranią. Sara będzie tłumaczyć przed córką ojca. Powie, że Sam ją kocha, tylko jest nieszczęśliwy. Godzą się z połowicznym uczuciem, z jego krótkotrwałością. Uciekają. Bezwiednie, czasem na ślepo. Niełatwe to ucieczki i niejednoznaczne. Nie wiedzą jeszcze dokładnie, od czego. My widzimy, że uciekają przed narzuconą im rolą, przed pozorami szczęścia, przed nudą w życiu. Czy im się uda?
Alice Munro, Uciekinierka, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2009. Stron 392. Z języka angielskiego przełożyła: Alicja Skarbińska – Zielińska. Redakcja i korekta: Maciej Byliniak. Projekt graficzny okładki i stron tytułowych: Grażka Lange.