Grass służył w Waffen-SS, zbrodniczej organizacji nazistowskich Niemiec. Dziś oceniamy to wydarzenie z perspektywy kolejnych ponad 60 lat życia Grassa, które jak podkreśla się w komentarzach było walką z hitlerowską przeszłością Niemiec, było drogą budowania dialogu pomiędzy Polakami a Niemcami. Dziś patrząc na to, co zrobił Grass dla porozumienia między nami, mówimy Grass to porządny człowiek. Całym swoim życiem odkupił ten młodzieńczy błąd. Jest w porządku.
Mamy wątpliwości, tak jak prof. Bartoszewski, czy Grass jednak nie powinien znaleźć w ciągu tych ponad 60 lat jakiejś odpowiedniej chwili, żeby o tym opowiedzieć. Zastanawiamy się, czy nie powinien stanąć na wysokości zadania i wyznać winę zanim odebrał nagrodę Nobla. Mamy wątpliwości.
(Nie)winny Grass
Osobiście rozumiem Grassa i jego dylematy. Niech rękę podniesie osoba, która czuje się absolutnie czysta, bez winy. Nie widzę lasu rąk. Widzę paluchy wyciągnięte prosto w Grassa. Winny, mówią mocno zaciśnięte usta. Zastanowiłam się i rozgrzeszam Grassa, bo nie znam człowieka, który nie popełniłby błędu, przynajmniej raz, takiego błędu, za który się wstydzi, takiego, o którym wciąż nie chce mówić. Woli zaczekać, aż swoim życiem zasłuży na rozgrzeszenie z niego.
O ile łatwiej jest iść przez życie z dobrą opinią. Gdy popełnimy błąd, ludzie nie oceniają nas obiektywnie, adekwatnie do sytuacji. Oceniają nas przez pryzmat naszego błędu. Mówią, no tak on przecież jest kłótliwym draniem. Nie zastanawiamy się, dlaczego kolega z pracy zezłościł się w danej sytuacji. Bo my już wiemy, że on przyszedł z poprzedniej firmy z opinią pieniacza.
David Rosenhan w 1973 roku zgłosił się wraz z kilkoma ochotnikami do szpitali psychiatrycznych. Wszyscy symulowali osoby chore, opowiadali, że słyszą jakieś głosy. Zostali zdiagnozowani, jako schizofrenicy. Od postawienia diagnozy i umieszczenia ich na przymusowym leczeniu w szpitalu psychiatrycznym, przestali udawać i zachowywali się normalnie. Mimo tego personel interpretował ich zachowanie, jako zachowanie osób zaburzonych. Taki silnie zadziałał u nich schemat osoby chorej, że każde zachowanie „chorych” uznawali za potwierdzenie ich „choroby”.
Tak też dzieje się, gdy popełnimy błąd. Nasze późniejsze zachowanie może być często, niesprawiedliwie oceniane, jako potwierdzające nasze poprzednie, niewłaściwe zachowanie. Skoro Grass służył w Waffen-SS, to znaczy, że jest….Każdej z czytających osób, coś się tu ciśnie na usta. No i czy to jest sprawiedliwe, tak zawsze, bez końca, na upartego, na ślepo czepiać się, wracać do jednego błędu popełnionego w młodości??