„Intrygujący mariaż marketingu i nauki”, na jaki zapowiadała się „Zakupologia”, stracił nieco na uroku, przytłoczony autorem megalomanem, z zawodu samozwańczym „ekspertem” i „prorokiem” do spraw marki, który swe dziełko kończy takimi oto słowami: „Czuję się teraz jak na uroczystości rozdania Oskarów – gdzie moja statuetka?”
Neuromarketing to według autora nowe narzędzie, które zrewolucjonizuje badania nad marką. Lindstrom zaprosił do współpracy naukowców i dzięki nim przeprowadził serię pomiarów mózgu dwoma metodami: fMRI (funkcjonalny rezonans magnetyczny) i SST (zaawansowana wersja elektroencefalografu). Podczas „podglądania” mózgu ochotników, którzy oglądali reklamy, sprawdzono, jak na nie reaguje ich mózg i porównano te wyniki z odpowiedziami ochotników w ankietach. Okazało się, że często badani deklarowali jedno a ich mózg pokazywał co innego. Nowe narzędzie pomaga, zatem poznać prawdziwe odczucia konsumentów. Według Lindstroma wykorzystanie neuromarketingu może stać się przełomowe dla budowania marki.
Spod Wielkiego Ego Duńczyka przebija się kilka ciekawych informacji. Wyniki badań nad mózgiem zaprzeczyły m.in. teorii, jakoby ostrzeżenia na paczkach papierosów zniechęcały do palenia. Okazało się też, że seks w reklamie wręcz rozprasza i utrudnia zapamiętanie marki. To, co jednak mu towarzyszy, czyli szokowanie, jest tym, co skutecznie pomaga skojarzyć konsumentowi produkt z daną firmą. W przypadku ostrzeżeń na pudełkach papierosów okazało się, że nie tylko nie odstraszają palaczy, ale wręcz do palenia zachęcają, „stając się marketingowym narzędziem zbrodni w rękach koncernów tytoniowych”.
Książka, jak na skandynawskiego autora przystało jest uroczo przystępna i klarowna w rozplanowaniu treści. Pojawiające się od czasu do czasu megalomańskie określenia burzą nieco, miłe wrażenie.
Martin Lindstrom „Zakupologia. Prawda i kłamstwa o tym, dlaczego kupujemy”. Tłum. Magdalena Zielińska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.