Kategorie
Literatura nordycka

Astrid Lindgren. Opowieść o życiu i twórczości – Margareta Strömstedt

Biografię Astrid Lindgren Margarety Strömstedt należałoby nazwać subtelną. Na tyle, na ile może być subtelna biografia urwiski, niezmordowanej w dowcipie, niestrudzenie prowokującej swoje otoczenie, kobiety, która potrafiła obalić rząd szwedzki i powiedzieć publicznie o ministrze finansów Gunnarze Strängu, że „liczyć to on nie umie, ale dobrze opowiada bajki, dlatego powinniśmy się zamienić zawodami”.

Astrid Lindgren. Opowieść o życiu i twórczości, Margareta Strömstedt, Nasza Księgarnia, Warszawa 2001. Przełożyła: Anna Węgleńska.

ASTRID LINDGREN „DEMORALIZUJĄCA”

Wydawnictwo Bonnier do dzisiaj pluje sobie pewnie w brodę, że odrzuciło książkę o Pippi, szwedzki bestseller literatury dziecięcej wszech czasów, przetłumaczony na 50 języków i sprzedany w 10 mln egzemplarzy. A wszyscy ci, którzy są przed debiutem ładują akumulatory, bo nic tak nie motywuje do dalszego pisania, jak historia o pisarce, której pierwszą książkę wyda malutkie, zaledwie dwuletnie wydawnictwo i to dopiero, gdy autorka ma 37 lat. Z poczuciem humoru znosiła zajadłe recenzje na temat jej książek w prasie nauczycielskiej, nazwanie jej przez pewnego profesora „niekulturalnym beztalenciem”, a Pippi „chorobliwie nienormalną”, a jej książki „demoralizującą”. Notabene nie ona jedna naraziła się nauczycielom, bo „Cudowna podróż” Selmy Lagerlöf też w swoim czasie została uznana przez radę pedagogiczną za niebezpieczną i z tego powodu zabroniona w szkole. Największa buntowniczka szwedzkiej literatury wiele jeszcze razy miała być niewygodna. Nieustannie „rzuca wyzwania przestraszonym samozwańczym strażnikom moralności” – podkreśli Strömstedt i doda, że potrafiła postawić się i rodzinie, i rodzinnemu Vimmerby, a nawet ministrowi finansów. Robiła w życiu dziwne rzeczy łącznie z tym, że pracowała dla Harry’ego Södermana, szefa szwedzkiej tajnej służby. Kim była Astrid Lindgren zanim stała się TĄ Astrid? Co było zalążkiem jej wewnętrznej siły? Mądrych, zawadiackich tekstów? Skąd bierze się takie pomysły, tyle charyzmy i tyle poczucia humoru?

Astrid Lindgren stworzyła właściwie kanon szwedzkiej literatury dla dzieci i młodzieży, która bez jej twórczości byłaby w pewnym okresie smutną literacką pustynią.

A „gdyby wycofać wszystkie filmy oparte na jej książkach, pozostałaby pustynia rysunkowej przemocy i romantyczne szmiry”.

Margareta Strömstedt odsłania nam Astrid jakiej nie znamy. Gdy oddaje się jednak Szwedce zadanie napisania biografii o innej Szwedce można się spodziewać tekstu subtelnego, szanującego cudzą prywatność, nie wchodzącego nikomu brutalnie do łóżka. Tekstu szczerego, klarownego. W wyważonej dawce: poprawnego politycznie i wywrotowego. Z jednej, więc strony tworzy Strömstedt wyraziste tło społeczno-obyczajowe pokazując Szwecję z okresu dorastania i kolejnych faz sukcesu Astrid Lindgren. W tle dwie największe wojny światowe, z czego pierwsza odegrała sporą rolę dla poprawy sytuacji ekonomicznej rodziny. Z drugiej strony chcąc przybliżyć Astrid Lindgren prywatną odkrywa Margareta Strömstedt kulisy jej łobuzerskiego dzieciństwa, zawadiackiego dorastania i wyzwolonej kobiecości. Robi to jednak ze smakiem i dyskretnie. Czy polskiemu czytelnikowi faszerowanemu anglosaską biografistyką, pokazującą swojego bohatera nago, z wybebeszonymi flakami takie delikatne biograficzne gawędzenie zaspokoi ciekawość?

DYSKRETNA BIOGRAFIA

Mikro świat zamknięty w gospodarstwie w Näs (Więcej w: Dom Astrid Lindgren w Näs), na skraju Vimmerby w Smålandii to korzenie, podstawy, silne fundamenty, z których wyrasta i fantazja Astrid, i jej wywrotowe pomysły na wychowywanie dzieci. A najbardziej ogromne poczucie wolności i empatii, z jaką tworzy swoich książkowych bohaterów, opisanych z realizmem i ze znajomością dziecięcej psychiki, a zwłaszcza postaci dziewczynek: zawsze silnych, pomysłowych. „Dzieci z ulicy awanturników, dzieci na wyspie Saltkråkan, Braciszek w książkach o Karlssonie z Dachu, wszyscy oni są współczesnymi dziećmi, które mogą ujawniać swój temperament”, podkreśli Margareta Strömstedt.

Z „Astrid Lindgren. Opowieść o życiu i twórczości” można literacko podróżować i po współczesnej i po dawnej Szwecji, zwłaszcza Smålandii, którą obie autorki wyraźnie bardzo kochają. Można wręcz mieć wrażenie po lekturze tej biografii, że siła Szwecji korzeniami tkwi właśnie w tej położonej na południu kraju prowincji. Wreszcie z tą książką można przyglądnąć się, jak społeczeństwo szwedzkie fantastycznie zmieniało się począwszy od początku XX wieku, kiedy to na świat przychodzi mała Astrid Ericsson. O jej dzieciństwie Margareta Strömstedt napisze: „niezwykle szczęśliwe, przepełnione poczuciem bezpieczeństwa i harmonii”. Dzieci nigdy nie były zbytnio pilnowane, ciesząc się swobodą. Vimmerby, na skraju którego leży gospodarstwo rodziców Astrid, liczy sobie wówczas około dwu tysięcy mieszkańców.

Rodzinę dotykają wszystkie te problemy, które przeżywa biedna w tym czasie Szwecja: walka z nieurodzajnymi, kamienistymi ziemiami Smålandii, głód, z powodu którego dwóch braci ojca wyjeżdża za chlebem do USA; jeden z nich nigdy nie wróci. „W latach 1840 – 1930 wyemigrowało – przeważnie do Ameryki Północnej – ponad milion Szwedów”, podkreśli Strömstedt, dodając, że Samuel August i jego rodzice mogliby być powieściowym przykładem „ludzi mozołu i harówki”, których opisał Vilhelm Moberg w „Opowieści z mojego życia”. Trud, z jakim rodzinie przychodzi wyżywić się z trudnej gospodarki zmienia się w ogromny szacunek do pieniądza. Roztropność, z jaką tutaj planuje się wydatki, inni nazwaliby skąpstwem. Sama Astrid, nawet po wielu książkowych sukcesach, niezależna finansowo, nigdy nie zmarnuje jedzenia „odgrzewając na lunch to samo risotto kilka dni pod rząd, wykorzystując skórki z chleba i przyrządzając na obiad zapiekankę z resztek ryby i kartofli pozostałych z poprzedniego dnia”.

KIM JEST ASTRID LINDGREN

Szukając odpowiedzi na pytanie, kim jest Astrid Lindgren i skąd czerpała siłę w życiu, zagłębia się Margareta Strömstedt w historię jej rodziny. Przygląda się ojcu i matce, których połączyło uczucie i rozsądek wbrew ówczesnym zwyczajom, bo „w społeczności chłopskiej” – napisze Strömstedt – „patrzono na małżeństwo od strony praktycznej, a nie uczuciowej. W małżeństwie chodziło nie o miłość, tylko o nabycie lub podział ziemi, były to zatem związki o podłożu ekonomicznym – a jednocześnie seksualna wspólnota, która powstrzymywała rozwiązłość, a w efekcie liczbę niechcianych dzieci i spadkobierców”.

Rodzice Astrid Lindgren tworzą osobliwą dla swoich czasów rodzinę. Samuel August stworzy dom, w którym trudy dnia codziennego łagodzi jego zawadiacki humor, opowiadane dzieciom historie. Jego łagodne usposobienie kontrastuje z surowością matki, która pilnowała rezonu wśród dzieci, i to właśnie przed nią czuły największy respekt. Z domu, w którym rodzice się kochają wynosi się umiejętność i kochania, i pisania z czułością i miłością. Taką kreską posłuży się Astrid Lindgren na zawsze pozostając panią od wyzwolonych dziecięcych postaci.

KSIĄŻKA O ŻYCIU I TWÓRCZOŚCI

Dla Margarety Strömstedt wydaje się najważniejsze dzieciństwo Astrid Lindgren w Smålandii i tropienie śladów, jego echa w kolejnych baśniach pisarki. Tropi je zaciekle, co może nieco nużyć czytelnika szukającego wyłącznie faktów biograficznych, a ta książka jest i o życiu, i o twórczości. Naprawdę nie sposób opowiadać o Astrid Lindgren w oderwaniu od jej książek, które bezpośrednio wyrastają z podwórka w gospodarstwie rodziców, które zamieni w to z Bullerbyn (Więcej w: Bullerbyn istnieje naprawdę). Przeniesie w świat fantazji doświadczenia swoje, rodzeństwa, czy nawet rodziców, kamuflując własny świat i zostawiając tym samym niezwykły rodzaj literackiego pamiętnika. Czytając o wizytach u babci i spotkaniach z kuzynami w „Samuelu Auguście z Sevedstorp i Hannie z Hult” przeczytamy o prawdziwych domowych wizytach w rodzinie Astrid, Willa Śmiesznotka to przecież biały rodzinny dom Astrid, spróchniałe drzewo z Näs to „sowie drzewo” z Bullerbyn i „lemoniadowe drzewo” Pippi. O relacji samej Astrid z ojcem wiele wyczytamy z relacji Emila i parobka Alfreda, włóczęgi Oskara i osieroconego Rasmusa, Mio i jego ojca króla. Czytając historię o Emilu pamiętajmy, że wiele jest w nim z ojca Astrid Lindgren, w dziadziusiu z Bullerbyn wiele z dziadka Astrid Samuela, a w Pippi pewnie wiele z samej Astrid, starszej już pani, wspinającej się ze śmiechem na drzewo. Bo tak właśnie lubi i na to miała ochotę.

Niesamowite w jej życiorysie jest, że nawet w najtrudniejszych życiowych momentach potrafiła jednak skądś czerpać siłę i przeć na przód. A nie było jej łatwo. Bywała głodna, była biedna, samotna. Zaszła w wieku 18 lat w ciążę, co w jej czasach było ogromnym skandalem, zwłaszcza, że nie chciała ujawnić nazwiska ojca. Musiała w ciąży uciec do Kopenhagi, bo tylko tam kobiety w jej sytuacji mogły urodzić dziecko, bez powiadamiania biura ewidencji ludności, dziecko, które zresztą musiała oddać na wychowanie rodzinie zastępczej. Niesamowity jest wysiłek, z jakim próbuje godzić pracę, oszczędzając na wszystkim, żeby od czasu do czasu odwiedzić syna. Wreszcie niesamowite jest to, że zdobywa się na odwagę, żeby jako panna z dzieckiem wrócić do rodzinnego domu. Czytając o tej decyzji mamy jednak w tyle głowy dziewczynę, która w wieku 17 lat ostrzygła sobie włosy na garsonkę, zgodnie z modą lat dwudziestych, rzecz, przez którą wzbudziła sensację w Vimmerby. Pamiętamy o jej młodzieńczej wyprawie z koleżankami na Północ, podczas której odwiedzi Wybrzeże – dom Ellen Key nad jeziorem Tåkern w pobliżu Alvastry.

ASTRID LINDGREN PANI OD ŻYCIA

Może dobre życie zdarza się ludziom z poczuciem humoru, którzy biorą to, co przyniesie życie z przymrużeniem oka? Astrid Lindgren mogłaby nas uczyć życia. Nie wiem, czy pokazanie tego było głównym zamiarem Margarety Strömstedt, jeśli nie, to udała jej się niezwykła rzecz. Pokazała, że dobre dzieci wychodzą z domów, w których pozwala się im być dziećmi. Domów, gdzie ludzie się kochają i potrafią się śmiać w trudnych chwilach. A trzeba dodać, że również rodzeństwo Astrid odniosło sukcesy; starszy brat Gunnar został posłem do parlamentu, siostra Stina młodsza od Astrid o trzy lata – tłumaczką, a druga najmłodsza Ingegerd – dziennikarką. Pokazała, że ciężka praca w końcu przynosi efekty. Przecież Astrid Lindgren nie była zawsze pisarką skoro zadebiutowała w wieku 37 lat. Zrobiła wzorem dziewczyn w jej czasach kursy maszynopisania i scenografii. Trochę szczęście do ludzi, trochę fakt bycia w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, a w dużym stopniu odwaga bycia sobą sprawiły, że trafiła pod skrzydła Torstena Lindforsa i dostała pracę w dziale radiowym szwedzkiej centrali księgarskiej. Tę samą, którą chwilę wcześniej rzuciła Zarah Leander, późniejsza aktorka i śpiewaczka operowa. Gdy ją straci, bo weźmie wolne bez zgody szefa, żeby odwiedzić syna, zacznie pracować dorywczo jako asystentka redaktora Królewskiego Klubu Automobilowego, w dziale wydającym przewodnik turystyczny. Jej szefem będzie tam przyszły mąż Sture Lindgren, z którym będzie miała córkę Karin, dla której wymyśliła przygody Pippi, gdy dziewczynka nudziła się leżąc chora na zapalenie płuc.

Znalazłam w tej książce podobieństwo pomiędzy Sztokholmem lat 20. a współczesnym Krakowem. Wiele bezrobotnych dziewczyn szuka w Krakowie zatrudnienia, a zmuszone są do pracy za głodowe stawki, które zaniżają miejscowe dziewczyny, które wciąż na utrzymaniu i wikcie rodziców mogą sobie pozwolić na pracę za minimalną krajową. Jak widać pewne rzeczy mimo upływu czasu wcale się nie zmieniają. Droga Astrid Lindgren, nazywanej „Selmą Lagerlöf z Vimmerby”, z gospodarstwa wiejskiego do wielkomiejskiego życia w Sztokholmie nie obyła się bez perturbacji. Do mieszkania przy Dalagatan 46 z widokiem na Vasaparken, w którym mieszkała do śmierci, przeniosła się z mężem w 1941. Pięć lat później zostanie zatrudniona w wydawnictwie Rabén&Sjögren jako redaktorka książek dla dzieci. I na tym stanowisku pracowała przez 25 lat, niestrudzona w motywowaniu innych do pisania.

Dzisiaj to pisarka z rekordową liczbą tłumaczeń, żaden inny pisarz szwedzki jej nie dorównuje. Książki Astrid Lindgren zostały przetłumaczone na 73 języki, Selmy Lagerlöf na 38, a Augusta Strindberga na 36. Mimo pracy zawodowej i nieprzerwanego pisania książek potrafiła też znaleźć czas dla swoich czytelników, a dostawała od nich ok. 150 listów tygodniowo. Angażowała się w walkę w obronie „otwartego” krajobrazu, w latach 80. wzięła udział w dyskusji o traktowaniu zwierząt. Walczyła z każdą próbą zamknięcia biblioteki, powtarzając, że:

„biblioteka jest oazą dla dzieci w pełnym zagrożeń środowisku miejskim”.

Warto przeczytać jak swoją baśnią „Pamperipossa w Monismaniem” obaliła jesienią 1976 socjaldemokratów po ponad 40 latach nieprzerwanego sprawowaniu przez nich rządów. A przede wszystkim warto przeczytać historię tej bardzo skromnej dziewczyny, która wyrosła na pisarkę odpowiedzialną; zawsze celnie puentującą codzienność, potrafiącą z finezją, mocno i zawsze na miejscu i w punkt wyrazić swoją opinię. Gdy odchodzą tacy ludzie jak Astrid Lindgren, odchodzą ludzie, o których można powiedzieć: żyli godnie, wartościowo i mądrze. Bo dobrzy ludzie tak już mają.

Recenzja książki „Astrid Lindgren. Opowieść o życiu i twórczości”, Margareta Strömstedt, Nasza Księgarnia, Warszawa 2001. Przełożyła: Anna Węgleńska. Tytuł oryginału szwedzkiego: Astrid Lindgren. En levnadsteckning (1977, 1999). Redakcja: Małgorzata Grudnik-Zwolińska. Redakcja techniczna: Maria Bochacz, Paweł Węglowski. Korekta: Roma Sachnowska. Stron: 351. Książka zawiera bibliografię Astrid Lindgren, spis ilustracji.

PS Wytropiłam literówkę na str. 290 „nigdy w życiu na odważyłaby się sformułować ich otwarcie”

Buycoffee:

Jeśli uważasz, że to co robię jest wartościowe, ciekawe i dostarcza Ci nowej wiedzy, to teraz możesz mnie wesprzeć w ramach:

buycoffee.to/szkicenordyckie